Czy produkty bogate w tłuszcze podnoszą cholesterol?

Od 50 lat produkty niskotłuszczowe i statyny mają zwalczać „zły” cholesterol LDL. Ale okazuje się, że jego zadaniem jest chronienie nas, a nawet leczenie, i wręcz może być on naszą najlepszą obroną przed problemami z sercem.

Artykuł na: 23-28 minut
Zdrowe zakupy

Każdego roku wydajemy ok. 26 mld dolarów na statyny i co naj­mniej 2 razy więcej na niskotłuszczową żywność, smarowidła (takie jak marga­ryna) i napoje (mleko) – w celu obniżenia poziomu „złego”, zatykającego tętnice, choleste­rolu LDL. Wygląda jednak na to, że staliśmy się ofiarami najwięk­szego w historii fałszywego tropu medycyny i od 50 lat prowadzimy wojnę z tłuszczem, który może ratować nam życie, zapewniać zdrowie, a nawet chronić nas przed chorobami serca, które rzekomo miałby wywoływać.

Czy produkty wysokotłusz­czowe podnoszą poziom choleste­rolu?

To zadziwiające, że teoria mówiąca, iż produkty wysokotłusz­czowe – takie jak mięso i nabiał – podnoszą poziom choleste­rolu, powodując przez to odkła­danie się tłuszczu w tętnicach, nigdy nie została udowodniona. A jednak dziś wciąż jest propa­gowana, tak jak i przez cały czas, od kiedy po raz pierwszy przed­stawiono ją w połowie lat 50. Popularne strony internetowe radzą czytelnikom chcącym obniżyć cholesterol LDL, by sto­sowali diety z niską zawartością tłuszczów nasyconych, w któ­rych poczesne miejsce zajmują obniżające poziom tego lipidu margaryny, ignorując 40 lat badań naukowych, stojących w sprzecz­ności z tymi twierdzeniami. Co więcej, wciąż publikowane są nowe prace, potwierdzające to, co zawsze podejrzewała mniej­szość specjalistów kardiologów: produkty wysokotłuszczowe nie podnoszą poziomu cholesterolu.

Uczeni odkrywają także coś, co zupełnie przeczy całej teorii cholesterolu: otóż w rzeczywisto­ści związek ten chroni nas przed chorobami serca. „Zły” chole­sterol LDL (czyli lipoproteiny o niskiej gęstości) odgrywa tu całkiem szczególną rolę. Pierwsza część hipotezy – mówiąca o tym, że dieta wysokotłuszczowa powoduje choroby serca – została obalona przez trwające 10 lat badanie obejmujące 3 630 kobiet i męż­czyzn w średnim wieku, których podzielono na 1 815 przypad­ków po przejściu zawału serca, i taką samą liczbę zdrowych uczestników kontrolnych.

Akademicy z Brown Uni­versity w Providence w stanie Rhode Island odkryli, że obie grupy spożywały podobne ilości produktów nabiałowych, takich jak mleko, ser, jogurt i masło, które są pełne rzekomo szkodli­wych tłuszczów nasyconych. Jak stwierdzili, niektórzy członkowie grupy zdrowej objadali się wprost wysokotłuszczowym nabiałem, spożywając go do 593 g dzien­nie, a mimo to żaden z nich nie doznał zawału. We wniosku badacze stwierdzili, że „brak jest dowodów” wspierających teorię związku produktów wysokotłusz­czowych z chorobami serca1.

Naukowcy z Texas A&M University poszli o krok dalej: odkryli, że „zły” cholesterol LDL jest w rzeczywistości dla nas dobry. W studium obejmu­jącym 52 osoby w wieku 60-69 lat, cieszące się dobrym stanem zdrowia, ale nieaktywne fizycznie, odkryli oni, że tylko osoby z wysokim pozio­mem cholesterolu LDL wykształ­cały po intensywnych treningach największą masę mięśniową. Kierownik zespołu badawczego Steve Riechman powiedział: „Prawda jest taka, że cały cho­lesterol jest dobry. Po prostu nie można usunąć z organizmu całego »złego« bez wywołania poważ­nych problemów. Ludzie mówią często: »Chcę się pozbyć całego złego cholesterolu«, ale gdyby tak rzeczywiście zrobili, umarliby”2.

Chociaż odkrycia tego rodzaju publikowane są w czasopismach medycznych od lat 60. XX w., nie­zmiennie odrzucane są jako anomalne lub wprost błędne, ponieważ nie pasują do ist­niejącego paradygmatu. Mniejszość badaczy i lekarzy – włącznie z członkami grup takich, jak Międzynarodowa Sieć Sceptyków Cholesterolu (THINCS), którą kieruje duński naukowiec dr Uffe Ravn­skov – utrzymuje od lat, że lipid ten ma żywotne znaczenie dla naszego serca, organizmu i zdrowia psychicz­nego. Jeżeli to prawda, to nie jest zaskoczeniem, że statyny – leki obni­żające jego poziom – wymieniane są jako przyczyny uszkodzeń mięśni, otępienia, ogólnego spadku zdol­ności poznawczych, a nawet raka. Jednak problem istnieje nadal. Choroby serca są zabójcą numer 1 na Zachodzie, a w tętnicach ofiar zawałów często znajdowane są złogi tłuszczowe, powstające w procesie zwanym miażdżycą. Jeśli więc teoria tłustych pokarmów, cholesterolu i miażdżycy jest tak błędna, to skąd się w ogóle wzięła?

Niejasne przyczyny chorób serca

W 1950 r. choroba wieńcowa serca była już głównym zabójcą w kra­jach pierwszego świata. W Stanach Zjednoczonych odpowiedzialna była za 1/3 wszystkich zgonów, a większość z nich następowała w wyniku zawału mięśnia serco­wego. Ponad 500 tys. Amerykanów umierało każdego roku z powodu zawału, podczas gdy w 1930 r. liczba ta wynosiła tylko 3 tys. Co wywołało tę nagłą epidemię? Po niedostatkach wywołanych przez II Wojnę Światową temat diety i odżywiania był bardzo na czasie, a naukowcy szybko podchwy­cili pomysł, że winę za tę plagę musi ponosić to, co jemy. Niektó­rzy sugerowali, że spowodowało ją rosnące użycie uwodornionych olejów roślinnych w nowszych produktach, takich jak margaryna i herbatniki, i że odsetek chorób serca zmniejszyłby się, gdybyśmy powrócili do produktów mniej przetworzonych, takich jak masło, które jedli nasi dziadkowie.

Na horyzoncie pojawiła się jed­nak kolejna teoria żywnościowa. David Kritchevsky, badacz z Wistar Institute w Filadelfii w stanie Pen­sylwania, wykazał, że cholesterol, którym żywiono króliki, powodował u nich miażdżycę3. Później w tym samym roku poinformował także Amerykańskie Towarzystwo Che­mików Oleju, że tłuszcze wielonie­nasycone – występujące w olejach z warzyw i kukurydzy, w nasionach soi, krokosza i słonecznika – mogą obniżać poziom cholesterolu.

W ciągu 2 lat hipoteza lipidowa nabrała rozpędu. Amerykańskie Sto­warzyszenie Kardiologiczne ogłosiło w 1956 r. w audycji telewizyjnej transmitowanej na całe Stany Zjed­noczone tzw. Rozważną Dietę, w któ­rej olej kukurydziany, margaryna, kurczak i zimne płatki śniadaniowe zastępują masło, smalec, wołowinę i jaja. Jednym z ekspertów panelu w tym programie był Ancel Keys, badacz z University of Minnesota, którego nazwisko miało stać się synonimem hipotezy cholesterolu.

Cholesterol trzyma nas przy życiu

Wszystkie nasze komórki, poza neuronami, produkują cholesterol, a główna jego synteza następuje w wątrobie. Jest on potrzebny do:

  • tworzenia synaps mózgowych, które łączą ze sobą nasze komórki nerwowe;
  • syntezy witaminy D pod wpływem światła słonecznego, która two­rzy zdrowe kości i chroni nas przed kilkoma rodzajami raka;
  • utrzymywania przy życiu naszych komórek;
  • produkcji hormonów płciowych;
  • wytwarzania żółci, która pomaga nam trawić pożywienie.

    Do utrzymania się przy życiu potrzebujemy tyle tego lipidu, że wątroba produkuje go 4-5 razy więcej niż go zjadamy. W procesie biologicz­nym, znanym jako regulacja negatywna cholesterolu, wątroba pro­dukuje go mniej, jeżeli nasza dieta obfituje w tłuste produkty.Zilustrujmy znaczenie cholesterolu przykładem osoby cierpiącej na zespół Smi­tha-Lemliego-Opitza – rzadkie zaburzenie rozwojowe, powodujące bardzo niski poziom tego związku. U cierpiących na tę chorobę może wystąpić poronienie, niewydolność wielonarządowa i wywołana przez nią śmierć, wrodzona choroba serca, częste wymioty, ślepota lub upośledzenie widzenia, głuchota i/lub zapale­nie płuc, niewydolność serca lub niewydolność wątroby prowadząca do śmierci.

W 1958 r. Keys rozpoczął bardzo wpływowe Badanie Siedmiu Kra­jów, które dało początek konceptowi diety śródziemnomorskiej i dodało wiarygodności teorii lipidowej. Badanie to wykazało bezpośrednią korelację między chorobami serca a ilością tłuszczu zwierzęcego w die­cie w populacjach 7 krajów, m.in. Japonii, Finlandii i byłej Jugosławii4.
Późniejsze analizy tego badania, przeprowadzone przez Ravnskova i innych, pokazały, że Keys bardzo wybiórczo podchodził do swych danych i wykorzystywał tylko te, które wspierały hipotezę wyso­kotłuszczową. W rzeczywistości zebrał on dane z 22 państw, a więc zignorował rezultaty z 15 krajów. Gdyby Keys włączył do bada­nia wszystkie dane, które zebrał, powiązanie diety z cholesterolem zniknęłoby, jak twierdzi Ravnskov w swej książce pt. „Cholesterol – naukowe kłamstwo” (Wydaw­nictwo WGP, 2015) – pozycji tak znieważanej przez medyczny establishment, że w Finlandii jej kopię spalono podczas telewi­zyjnego programu na żywo!

Jaki związek mają choroby serca i produkty wysokotłuszczowe?

Jednakże Ravnskov nie był jedynym, który miał trudności ze znalezie­niem związku między produktami wysokotłuszczowymi a chorobami serca. Ku swemu zażenowaniu, ponosząc przy tym znaczne koszty, ten sam problem miał urząd Naczel­nego Lekarza USA. Przez 11 lat – od 1988 do 1999 r. – nad ostatecznym raportem dotyczącym tłuszczów i chorób serca pracowało 4 urzęd­ników, przekonanych, że istnieją dla niego podstawy naukowe. W końcu urząd wystosował list, napisany przez ostatniego urzęd­nika zajmującego się tym projektem, w którym poinformowano, że raport nie zostanie nigdy ogłoszony.

Bill Harlan, wicedyrektor Urzędu Zapobiegania Chorobom (ODP) Ame­rykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH), który pomagał nad­zorować projekt, oznajmił: „raport został zainicjowany z powziętym wcześniej przekonaniem co do wypływających z niego wniosków”, lecz przyznał, że przekonanie to nie ma uzasadnienia naukowego5. Nie tylko dieta wysokotłuszczowa nie podnosi poziomu cholesterolu, ale i dalsza część teorii, mówiąca o tym, że związek ten powoduje cho­robę wieńcową oraz zawały serca, także nie znalazła potwierdzenia. Ravnskov odnalazł ok. 15 badań, które wyraźnie dowodzą, że cho­lesterol nie odgrywa roli w wystę­powaniu choroby wieńcowej6.

cholesterol
Wszystkie nasze komórki, poza neuronami, produkują cholesterol, a główna jego synteza następuje w wątrobie

Nawet prestiżowe badanie Fra­mingham, śledzące zdrowie serca populacji małego miasteczka w Mas­sachusetts od 1948 r., przyniosło wniosek, iż wysoki poziom lipidu nie jest prognostykiem śmiertel­nego zawału serca. Prawdę mówiąc, naukowcy odkryli coś zupełnie przeciwnego: u osób z niskim poziomem cholesterolu prawdo­podobieństwo śmierci z powodu choroby serca było wyższe7!

Badanie z 1997 r., obejmujące osoby w wieku lat 70 i starsze, rów­nież nie zdołało odnaleźć powiąza­nia. Uczeni stwierdzili, że wysoki poziom cholesterolu nie był zwią­zany z żadnym podwyższeniem ryzyka zgonu z jakiejkolwiek przy­czyny, śmierci z powodu zespołu wieńcowego czy zawału serca8. Statystyki oferują równie mało wsparcia, co nauka. Odsetek męż­czyzn w Wielkiej Brytanii, mających niebezpieczny poziom cholesterolu – czyli 5 mmol/l lub więcej – spadł z 75% w 1994 r. do 58% w 2008 r. Naj­większy spadek nastąpił w zakresie wiekowym powyżej 75 lat, gdzie zaledwie 39% populacji męskiej wykazało niebezpiecznie wysoki poziom tego lipidu w porówna­niu do 79% w 1994 r. A jednak, mimo tak dramatycznego spadku liczby osób z wysokim poziomem cholesterolu, zachorowalność na chorobę wieńcową uparcie pozo­stała niezmieniona przez dekadę poprzedzającą 2008 r. Odsetek przy­padków choroby niedokrwiennej serca wzrósł nawet lekko u osób po 75. r.ż. – a więc w grupie, która wykazała największy spadek występowania wysokiego poziomu cholesterolu – z 24% w 1988 r. do ok. 30% w 2008 r.9.

Co jest przyczyną choroby wieńcowej?

Te same statystyki wskazują jednak i na najważniejszy problem: zespół wieńcowy pozostaje głównym zabójcą na Zachodzie i jest odpo­wiedzialny za 1 na każde 3 zgony. Główną przyczyną tej choroby jest miażdżyca, a częstość jej występo­wania nieubłaganie wzrasta. Angio­plastyka – podczas której tętnice rozszerzane są poprzez wprowadze­nie cewnika i „balonika”, rozgnia­tającego złogi tłuszczu na ścianach tętnicy – jest obecnie bardziej popularna niż kiedykolwiek wcze­śniej; w Wielkiej Brytanii co roku przeprowadza się 80 tys. takich zabiegów, co jest liczbą 3-krotnie wyższą niż 10 lat wcześniej.

Niski poziom cholesterolu jest również przyczyną upośledzenia funkcji umysłowych, problemów z pamięcią, a nawet demencji. Wobec tego receptą na długowieczność i lepszą jakość życia ma być odwrotność tego stanu rzeczy, czyli wysoki poziom cholersterolu.

No dobrze, problem istnieje i wcale się nie zmniejsza. Co zatem, jeśli nie tłuste produkty, jest przyczyną zatkanych tętnic? Medycyna przyjmuje, że przy­czyną choroby wieńcowej i miaż­dżycy może być stan zapalny. Nawet konserwatywne grupy, takie jak Amerykańskie Stowarzyszenie Kardiologiczne (AHA) uznają jego rolę w chorobie niedokrwiennej serca, a związek ten potwierdzony już został w kilku badaniach. W jednym z nich, gdzie porówny­wano 506 mężczyzn po przebytym zawale serca z 1 025 zdrowymi członkami grupy kontrolnej, stan zapalny był ważnym wskaźnikiem choroby wieńcowej. Ci uczestnicy, którzy mieli we krwi najwyż­szy poziom białka C-reaktyw­nego – uznanego markera stanu zapalnego – byli ponad 2-krotnie bardziej narażeni na wystąpie­nie zespołu wieńcowego10.

Jednakże stan zapalny nie jest przyczyną – on jest odpowiedzią układu odpornościowego na stres i infekcję. W medycynie pojęcie stresu odnosi się do każdego nie­właściwego traktowania ciała, takiego jak zła dieta, złożona z fast-foodów i produktów prze­tworzonych, ekspozycja na wpływ zanieczyszczeń środowiskowych, jak również napięcie nerwowe i depresja, czy też poczucie samot­ności, odizolowania i bezradności.

Jaką rolę odgrywa jednak w tym wszystkim cholesterol ogólnie i jego odmiana LDL w szczegól­ności? Chociaż medycyna uznaje związek między stanem zapalnym i chorobą wieńcową, to podtrzy­muje konwencjonalny pogląd, iż cholesterol LDL nie służy żadnemu użytecznemu celowi. Jak utrzymuje strona interne­towa AHA: „gdy we krwi krąży zbyt dużo cholesterolu LDL, może on powoli odkładać się na wewnętrz­nych ścianach tętnic, doprowa­dzających krew do serca i mózgu [...] i może tworzyć blaszki, grube i twarde złogi, mogące zwężać tętnice”11. A „zbyt dużo” choleste­rolu LDL dostarcza nam m.in. spo­żywanie tłustych produktów.

Cholesterol - czy jest nam potrzebny?

Nowa szkoła myślenia twier­dzi, że lipoproteiny o niskiej gęstości mają jednak korzystny wpływ na nasze zdrowie i dobre samopoczucie. LDL może być mar­kerem stanu zapalnego, ale może też być pogromcą infekcji, który próbuje naprawić stan zapalny tęt­nic. Jeśli tak jest, to „zły” cholesterol przypomina pozytywnego bohatera, próbującego wyręczyć na miejscu zbrodni policję, a ta zatrzymuje i oskarża niewłaściwego człowieka.

Jeśli ta teoria jest słuszna, to cho­lesterol LDL zaczyna odkładać się w tętnicach, by wskazać lub naprawić uszkodzenia wywo­łane przez stan zapalny – będący następstwem infekcji lub stresu – a nie dlatego, że zjedliśmy zbyt dużo tłustych potraw. Znaczenie cholesterolu LDL potwierdzono w licznych badaniach. W metaanalizie 19 prac naukowych ze Stanów Zjednoczo­nych, Izraela i Japonii, obejmujących 68 406 zgonów, większość zmarłych z powodu chorób układu oddecho­wego lub pokarmowego – zazwyczaj w wyniku infekcji – miało bardzo niski poziom cholesterolu12.

W innym studium ryzyko śmierci pacjentów z przewlekłą niewydol­nością serca powiązano z ich pozio­mem cholesterolu. Osoby z wysokim jego poziomem miały znacznie większe szanse przeżycia niż te, u których jego poziom był niski13. Inne prace sugerują związek między niskim poziomem cho­lesterolu LDL i pewnymi rodza­jami raka, takimi jak szpiczak mnogi i rak przewodu pokarmo­wego14. Jednakże nie jest jasne, czy niski poziom lipoprotein o niskiej gęstości jest przyczyną, czy rezultatem tych chorób. Rola cholesterolu w utrzymywaniu zdrowia staje się jeszcze ważniejsza, gdy się starzejemy. W badaniu obej­mującym 724 uczestników w prze­ciętnym wieku 89 lat naukowcy odkryli, że każdy 1 mmol/l wzrostu całkowitego cholesterolu równał się 15-procentowemu spadkowi śmiertelności (odsetka zgonów). Innymi słowy, ci, którzy mieli jego najwyższy poziom, żyli dłu­żej. Ogólnie cholesterol miał najwyraźniej działanie ochronne przed rakiem i infekcjami15. Okazuje się też, że pomaga zacho­wać ostrość umysłu z biegiem lat i chroni nas przed otępieniem oraz spadkiem zdolności poznaw­czych. W badaniu obejmującym 1 051 osób w wieku 65 lat i star­szych stwierdzono, że otępienie dotykało szczególnie tych, którzy mieli niski poziom cholesterolu16.

Niewłaściwa teoria cholesterolu i tragiczne skutki dla zdrowia

W latach 70. dr George Mann z Vanderbilt University w Nashville w stanie Tennessee badał diety i zdrowie plemienia Masa­jów we wschodniej Afryce. Ich jadłospis składał się niemal wyłącznie z mięsa, krwi i mleka bydła, a jednak ich poziom cho­lesterolu był niski, a o chorobie wieńcowej mało kto słyszał. W podsumowaniu określił on teorię cholesterolu i chorób serca jako „największe oszustwo w historii medycyny”17. Była ona oszustwem, ponieważ przemysł spożywczy – a później farma­ceutyczny – zarobiły na tej teorii fortunę i zarabiają na niej nadal.

To nie tylko smutne – to wręcz tragedia. Atakując choleste­rol LDL, zubażamy nasze zasoby niezwykle ważnego tłuszczu, który jest jednym z naszych najwięk­szych sprzymierzeńców w walce ze stanem zapalnym i infekcją. Jest on nam szczególnie potrzebny, gdy się starzejemy, i chroni nas przed otępieniem oraz spadkiem zdolno­ści poznawczych – a jednak to oso­bom starszym szczególnie zaleca się przyjmowanie obniżających cholesterol statyn, tak jak i więk­szość innych, dostępnych leków. Otępienie może być nie tylko oznaką podeszłego wieku, ale także przykrym spadkiem po największym oszustwie w historii medycyny.

Twój poziom cholesterolu

Zdrowy poziom cholesterolu bywa różny w zależności od najnowszej mody medycz­nej. Przeciętny całkowity poziom cholesterolu wynosi 6,1 mmol/l (milimoli na litr krwi), chociaż obecnie medycyna jest przekonana, że „zdrowy” całkowity poziom cho­lesterolu nie powinien przekraczać 200 mg/dl. W tej ilości HDL, czyli „dobry” cholesterol, stanowi ok. 1,3 mmol/l dla kobiet (co naj­mniej 50 mg/dl) i 1 mmol/l dla mężczyzn (co najmniej 40 mg/dl). Stężenie „złego” cholesterolu LDL wynosi zwykle 2,6 mmol/l (mniej niż 100 mg/dl), ale każda wartość powyżej 4 mmol/l uruchomi procedurę wypisywania recepty na lek statynowy. 20 lat temu za zdrowy poziom całkowitego cholesterolu uważano wartość 7 mmol/l, ale obecnie dąży nieubłaganie w dół i niektórzy eksperci domagają się, by nowy „zdrowy” poziom całkowity cholesterolu wynosił zaledwie 2,5 mmol/l. Zresztą przegląd zmienia­jących się norm stężenia tego lipidu można znaleźć w internecie.

Każda z pierwszych 5 stron w przeglądarce Google podaje inne wartości graniczne. Uczeni z University of Michigan uważają, że obecne niskie poziomy LDL ustanowione są w sposób całkowicie dowolny i nie mają uzasadnienia naukowego18.Twój cholesterol jest więc nie tylko obiektem medycznej mody, ale zmienia się także zgodnie ze zmianami pór roku, a nawet w trakcie jednego dnia. Przykładowo, jego poziom podnosi się w miesiącach zimowych i opada w lecie; podnosi się także, gdy masz infekcję lub jesteś zestresowany, jak również w trakcie zawału serca i po nim19.

Bryan Hubard

Bibliografia
  • Nutr Metab Cardiovasc Dis, 2011; doi: 10.1016/j.numecd.2011.02.003
  • J Gerontol A Biol Sci Med Sci; 2007; 62: 1164-71
  • Am J Physiol, 1954; 178: 30-2
  • Keys A., Seven Countries: A Multivariate Analysis of Death and Coronary Heart Disease, Cambridge, MA/London: Harvard
  • University Press, 1980
  • Science, 2001; 291: 2536-45
  • Quart J Med, 2003; 96: 927-34
  • JAMA, 1987; 257: 2176-80)
  • JAMA, 1994; 272: 1335-40
  • Coronary Heart Disease Statistics, 2010, London: British Heart Foundation BMJ, 2000; 321: 199-204
  • https://www.heart.org/en/health-topics/cholesterol/hdl-good-ldl-bad-cholesterol-and-triglycerides
  • Circulation, 1992; 86: 1046-60
  • Lancet, 2000; 356: 930-3
  • Ann Hematol, 2008; 87: 223-8; J Exp Clin Cancer Res, 2004; 23: 233-40 Lancet, 1997; 350: 1119-23
  • J Gerontol A Biol Sci Med Sci, 2010; 65: 559-64
  • N Engl J Med, 1977; 297: 644-50
  • Arch Intern Med, 2006; 145: 520-30
  • Townsend Letter, 2009; 311: 61
Autor publikacji:
Wczytaj więcej
Nasze magazyny