Do solarium czy na plażę?

Solaria cieszą się największą popularnością w zimie. Każda z nas pragnie przecież, by w karnawale prezentować się pięknie w sukni z dekoltem. Właśnie teraz chętnie też wyjeżdżamy po opaleniznę do ciepłych krajów. Jakie korzyści niesie ze sobą przebywanie na słońcu lub w solarium? Czy to prawda, że promieniowanie UVA oddziałuje na nas nawet wtedy, gdy jesteśmy w pomieszczeniu?

09 styczeń 2018
Artykuł na: 17-22 minuty
Zdrowe zakupy

Promieniowanie UV obarcza się odpowiedzialnością za rozwój tak poważnej choroby jak czerniak, czyli nowotwór złośliwy skóry. Uchodzi ono również za przyczynę przedwczesnego starzenia się wskutek osłabienia w tkankach wiązań kolagenowych. Negatywne oceny nie dotyczą chyba tylko zdolności promieni słonecznych do syntetyzowania w organizmie witaminy D. Sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana. Skoro słońce jest tak szkodliwe, to dlaczego ani Francuzi mieszkający na Lazurowym Wybrzeżu, ani Hiszpanie z Wysp Kanaryjskich nie chorują masowo na raka skóry i nie przodują w statystykach umieralności na czerniaka złośliwego?

Badania wykazują, że słońce jest niezbędne zarówno do utrzymania zdrowia psychicznego, jak i fizycznego. Logika nakazuje jednak unikać bezmyślnego, kilkugodzinnego przebywania na plaży bez odpowiedniego przygotowania skóry - każdy nadmiar jest szkodliwy, niezależnie od tego, czy mówimy o słońcu, alkoholu czy zwykłej kawie.

W tym przypadku warto być rozsądnym, zwłaszcza że korzyści zdrowotne przynosi jedynie umiarkowana ekspozycja na słońce.

Słońce emituje ultrafiolet (UV) w zakresie UVA, UVB i UVC, ale ziemska atmosfera pochłania całkowicie UVC oraz część UVB w warstwie ozonowej. W efekcie około 97% ultrafioletu, który dociera do powierzchni Ziemi, to UVA, resztę stanowi UVB. Czym się różnią te dwa rodzaje promieniowania1,2?

Promienie UVA oddziałują wolniej niż UVB, nie powodują rumienia i poparzeń, wywołują natomiast pigmentację, czyli opalają skórę. Od niedawna znane jest również ich szkodliwe działanie związane z tym, że penetrują skórę bardzo głęboko, aż do poziomu skóry właściwej.

Są odpowiedzialne za tzw. fotostarzenie się oraz zmiany nowotworowe skóry. W dodatku natężenie promieniowania UVA jest takie samo przez cały dzień, od wschodu do zachodu słońca, niezależnie od pory roku. No i ma ono zdolność przenikania przez szyby okienne i samochodowe.

W porównaniu z promieniami UVB, które już w trakcie krótkiej ekspozycji na słońce mogą powodować poparzenia, UVA opalają wolniej. Uznano je w związku z tym za nieszkodliwe i w latach 70. ubiegłego wieku zaczęto stosować w pierwszych solariach. Badania trwały jednak nadal. W ich konsekwencji ustalono, że obarczone złą sławą promieniowanie UVB jest nam jednak niezbędne do życia, ponieważ umożliwia syntezę witaminy D w skórze.

Przebywanie na słońcu jest główną przyczyną rozwoju czerniaka złośliwego

W 2004 r. czasopismo "The Lancet" opublikowało wyniki badania, które można uznać za rewolucyjne: umiarkowane nasłonecznienie nie przyczynia się do rozwoju czerniaka, a nawet mu zapobiega. Dalej czytamy, że wystąpienie tego nowotworu jest związane z nadmiernie częstym i nieumiejętnym korzystaniem z kąpieli słonecznych, doprowadzającym do poparzeń, lub nieustannym przebywaniem w pomieszczeniach biurowych, gdzie naszą skórę bezkarnie penetrują promienie UVA. W każdym razie przebywanie na słońcu nie zostało uznane za główną przyczynę rozwoju czerniaka złośliwego3.

Korelacja pomiędzy promieniami słonecznymi a nowotworami skóry jest nieco skomplikowana. Dodajmy, że zmiany nowotworowe ujawniają się z reguły w obrębie zakrytych części ciała, a nie na twarzy czy dłoniach, jak moglibyśmy się spodziewać. I jeszcze trochę danych statystycznych.

W Polsce co roku diagnozuje się ok. 2,5 tys. przypadków czerniaka, a liczba zachorowań podwaja się co 10 lat. We Francji w ostatnich dwóch dekadach zachorowalność na ten nowotwór wzrosła aż trzykrotnie. Jednakże najwięcej zgonów z powodu czerniaka odnotowano w tym czasie w Bretanii, Normandii i Alzacji. A przecież te rejony Francji nie należą do najbardziej nasłonecznionych.

W 2002 r. "Journal of the National Cancer Institute" opublikował zaskakujące wyniki badania przeprowadzonego wśród 603 pacjentów z nowotworami skóry. Żaden z nich nigdy nie wystawiał się nadmiernie na słońce, wręcz przeciwnie, większość swojego życia spędzali oni w biurze, w sztucznym oświetleniu.

Dlaczego więc doszło do zachorowania? Dziś już wiemy, że w odróżnieniu od zatrzymywanych przez szyby promieni UVB, które w dodatku penetrują wyłącznie naskórek, promieniowanie UVA przenika przez okna i - co gorsza - dociera do skóry właściwej, powodując w organizmie spustoszenia. Przebywanie w przeszklonym pomieszczeniu jest więc równie szkodliwe, jak nieumiarkowane plażowanie.

Regularne, ale umiarkowane opalanie na słońcu chroni przed rakiem

Badania naukowe wykazują, że wystawianie się na działanie promieni UVB z zachowaniem zasad ostrożności sprzyja wytwarzaniu w skórze witaminy D, która chroni przed rozwojem chorób nowotworowych. Liczba zgonów spowodowanych nowotworami mogłaby się zmniejszyć nawet o 30%, gdybyśmy zawsze utrzymywali w organizmie odpowiedni poziom tej witaminy.

Synteza skórna pod wpływem promieniowania UVB może pokryć aż 90% dziennego zapotrzebowania na witaminę D. Sprzyja jej regularne, ale umiarkowane przebywanie na słońcu. Ważne, by promienie słoneczne docierały mniej więcej do 60% ciała. Czas ekspozycji należy uzależnić od karnacji i wcześniejszego przygotowania skóry.

Jeśli opalamy się wyłącznie w solarium, nie zachorujemy na raka skóry

Nowoczesne solarium to urządzenie elektryczne, zbudowane z lamp UV (nisko- bądź wysokociśnieniowych), które emitują dawkę promieniowania zbliżoną do wytwarzanej przez słońce (głównie UVA i UVB oraz światło widzialne). UVA dociera do głębokich warstw skóry, co przyspiesza powstawanie wolnych rodników, których destrukcyjne działanie powoduje rozwój chorób nowotworowych (i wielu innych)4. Wolne rodniki są również odpowiedzialne za szybkie starzenie się skóry, ponieważ uszkadzają włókna kolagenowe i elastynowe.

Korzystanie z solarium zwiększa ponadto ryzyko wystąpienia niektórych chorób skóry, m.in. czerniaka złośliwego, ponieważ w krótkim czasie otrzymujemy dawkę promieniowania 20-krotnie większą niż w przypadku naturalnego powolnego opalania.

Skóra przeciętnego Europejczyka nie jest przystosowana do pochłaniania tak dużych ilości promieni UV. Ilustracją tego problemu jest sytuacja w Australii, gdzie ze względu na nieprzystosowanie jej mieszkańców do klimatu notuje się więcej zachorowań na raka skóry niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie5. Większość zachorowań dotyczy przedstawicieli potomków Europejczyków. Warto też wyciągnąć wnioski z tego, że zakaz korzystania z solariów dla nieletnich obowiązuje m.in. we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii. 

Promienie UVA powodują także alergie skórne, mogą być przyczyną plam pigmentacyjnych, niszczą paznokcie i włosy (im ciemniejsze włosy, tym szkody są mniejsze, im bardziej nadwyrężone farbowaniem - tym większe). I nie ma znaczenia, co stanowi ich źródło. Emitowane przez solarium szkodzą w takim samym stopniu, jak pochodzące ze światła słonecznego.

Od solarium i słońca nie można się uzależnić to nie alkohol czy papierosy, więc nie ma znaczenia, jak często się opalamy

W naszych warunkach klimatycznych łatwiej uzależnić się od korzystania z solarium niż ze słońca. To zjawisko nosi nazwę tanoreksji i dotyczy głównie dziewczyn z niską samooceną, którym pięknie opalone ciało poprawia nastrój. Mężczyźni częściej uzależniają się od siłowni, jednak tanoreksja ich także dotyka. Zazwyczaj dopiero wtedy, gdy dochodzi do komplikacji zdrowotnych, osoby uzależnione od solarium rozpoczynają kurację odwykową i leczenie.

Modę na opaleniznę zapoczątkowała Coco Chanel już w latach 20. poprzedniego stulecia. Opalenizna stała się symbolem piękna i wpływała na ocenę atrakcyjności kobiety. Korzystanie z solarium upowszechniło się w latach 70.

UVA, UVB i UVC - czym się różnią?

Ze względu na skutki oddziaływania promieniowania ultrafioletowego na organizmy żywe dzieli się je na trzy zakresy, różniące się długością fali:

  • UVA - długość fali 315-400 nm (najbardziej zbliżone do widzianego światła fioletowego, które ma długość 380-430 nm);
  • UVB - długość fali 280-315 nm (bardziej oddalone od zakresu światła widzialnego);
  • UVC - długość fali 100-280 nm (najbardziej oddalone od zakresu światła widzialnego).

Im mniejsza długość fali, tym większa energia fotonu. Fale UVC, o największej energii, są całkowicie pochłaniane przez atmosferę w warstwie ozonowej, fale UVB - tylko częściowo. Fale UVA, o najmniejszej energii fotonu, docierają do powierzchni Ziemi.

Zarówno opalanie na słońcu, jak i w solarium przynosi korzyści zdrowotne

Zwolennicy solarium twierdzą, że nawet krótka sesja opalania wprawia w dobry nastrój, podnosi samoocenę i wzmacnia siły, co ma ogromne znaczenie zwłaszcza w zimie. Promieniowanie UV oddziałuje na układ immunologiczny, łagodzi objawy łuszczycy i atopowego zapalenia skóry. Pacjenci z depresją odczuwają bardzo wyraźnie jego wpływ na psychikę.

Promieniowanie ultrafioletowe przyczynia się bowiem do wydzielania w mózgu endorfin, które polepszają samopoczucie, pobudzają przemianę materii, a nawet podnoszą zdolność czerwonych krwinek do transportu tlenu.

Promieniowanie UV wpływa ponadto na obniżenie ciśnienia tętniczego krwi, ponieważ przyczynia się do wytwarzania w skórze tlenku azotu (NO) - zmniejsza się ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia. Badanie przeprowadzone na uniwersytecie w Edynburgu wykazało, że tlenek azotu rozluźnia mięśnie gładkie w ściankach tętnic6, ułatwiając tym samym krążenie krwi. Wynik tego badania jest wprost rewolucyjny i mógłby służyć jako środek przepisywany na receptę - wychodź częściej na słońce, a unikniesz leków na nadciśnienie.

Kolejne szokujące wyniki badania opublikowała Australijska Akademia Nauk. Polegało ono na przebadaniu pod kątem zagrożenia stwardnieniem rozsianym (SM - sclerosis multiplex) 677 osób w wieku do 59 lat. U osób umiarkowanie korzystających z promieni słonecznych prawdopodobieństwo wystąpienia SM było aż o 60% mniejsze w porównaniu z pozostałymi uczestnikami eksperymentu. W tym kontekście nie dziwi, że najwięcej przypadków zachorowania na SM odnotowuje się m.in. w Kanadzie, której znaczna część leży w rejonach znikomo nasłonecznionych.

Gdy słyszę o raku skóry, natychmiast wpadam w panikę. Wiem, że to wyrok

Ponad 80% przypadków zachorowania na raka skóry dotyczy raka podstawnokomórkowego (Carcinoma basocellulare, postać łagodna) oraz kolczystokomórkowego (Carcinoma spinocellulare, postać nieco bardziej agresywna)7, których leczenie daje dobre rezultaty.

Rak podstawnokomórkowy nigdy nie daje przerzutów i rozwija się bardzo powoli. Dotyka on głównie osób po 70. roku życia. W dodatku wczesne usunięcie znamion, które gwałtownie zmieniają swój wygląd, prowadzi prawie zawsze do całkowitego wyleczenia.

Rak kolczystokomórkowy rozwija się głównie na twarzy, ale nie jest to regułą, może wystąpić w dowolnym miejscu na całej powierzchni ciała. Przybiera formę szybko rosnącej brodawki lub niegojącej się rany. Należy go leczyć, ponieważ ma tendencję do głębokiej penetracji tkanek, a także może dawać przerzuty. Nie zmienia to faktu, że stosunkowo łatwo nad nim zapanować.

Groźną postacią raka skóry jest czerniak złośliwy. Jego nazwa wzięła się stąd, że atakuje melanocyty, czyli komórki wytwarzające czarny pigment. Czerniak często rozwija się na bazie istniejącego pieprzyka lub brodawki, ale może na niego również wskazywać brązowo-czerwona plamka na skórze. Chociaż stanowi bardzo agresywną odmianę raka, tylko 15% przypadków zachorowania wykrywa się w fazie, kiedy na leczenie jest już rzeczywiście za późno.

O powstaniu czerniaka złośliwego decydują różne czynniki8, takie jak istnienie zmian barwnikowych na skórze czy przypadki występowania tego nowotworu w rodzinie. Na rozwój czerniaka ma również wpływ nadmierna ekspozycja na słońce i związane z nią poparzenia, a także promieniowanie UVA w solariach7. Pamiętajmy więc, żeby do kontaktu z promieniowaniem UV odpowiednio się przygotować, z uwzględnieniem fototypu skóry. Im jaśniejszą mamy karnację, tym łatwiej o przedawkowanie słońca!

Stosuję krem z wysokim filtrem, więc promieniowanie UV mi nie zagraża

Kremy z wysokim filtrem SPF (Sun Protection Factor) służą blokowaniu UVB, co oznacza zmniejszenie wytwarzania w skórze witaminy D. Jest to krzywda wyrządzana samemu sobie - odgradzamy się od UVB jak pracownik biurowy siedzący za szybą, narażony na działanie przenikających ją szkodliwych promieni UVA. Dla lepszej orientacji dodajmy, że już zastosowanie kosmetyku o SPF 15 zatrzymuje ok. 93% UVB, a SPF 30 - 97%.

Kremy z filtrem PPD (Persistant Pigmentation Darkening) i IPD (Immediate Pigmentation Darkening) odpowiadają za blokowanie UVA, tak więc ich stosowanie zarówno podczas plażowania, jak i w solarium ma większy sens, oczywiście pod warunkiem że zachowamy zdrowy rozsądek i nie przedawkujemy żadnej z tych przyjemności.

Aby przygotować skórę do kontaktu z promieniowaniem UVA i UVB, należy spożywać produkty zawierające beta-karoten, takie jak sok z marchwi, morele, melony, pomidory czy papryka. W aptece są dostępne preparaty z karotenoidami (należy je połykać razem z posiłkiem zawierającym tłuszcz, gdyż wtedy lepiej się wchłaniają). Karotenoidy nie tylko przygotowują skórę do opalania, lecz również utrwalają opaleniznę, nasilając syntezę melaniny.

Po opalaniu czy to na plaży, czy w solarium powinno się stosować kremy nawilżające i lekko natłuszczające, zawierające składniki zwalczające wolne rodniki, takie jak np. witamina C. Bardzo skuteczne są olejki z pestek malin lub nasion marchwi, które w dodatku działają jak filtry przeciwsłoneczne (natura pomyślała o wszystkim).

Bibliografia

  1. Solomon E.P., Berg L.R, Martin D.W., Biology, Ninth Edition, 2011, ISBN 978 – 0-538 – 74143-9
  2. Buettner D., The Blue Zones Solution. Eating and Living Like the World’s Healthiest People, 2015, ISBN 978-1-4262-1192-8
  3. Bland J.S., The Disease Delusion. Conquering the Causes of Cronic Ilness for a Healthier, Longer and Happier Life, 2014, ISBN 978-0-0622-9075-5
  4. Saul A.W., Doctor Yourself, 2012, ISBN 978-1-5912-033-8
  5. Paolo U. Giacomoni, Biophysical and Physiological Effects of Solar Radiation on Human Skin, Cambridge 2007 str. 185
  6. High Blood Pressure for Dumnies, 2007, ISBN 978-83-246-1854-5
  7. Pitchford P., Healing with Whole Foods. Asian Traditions and Modern Nutrition, 1993, ISBN 1-55643-471-5
  8. Lipton B., The biology of belief, 2005, ISBN 978-1-4019-2312-9
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W
Holistic Health 1/2018
Holistic Health
Kup teraz
Wczytaj więcej
Nasze magazyny