Okazuje się, że nasi podopieczni pod względem skłonności do alergii wcale się od nas nie różnią. Żyją w końcu z nami pod jednym dachem, w tym samym środowisku. Często traktujemy ich dokładnie tak samo, jak własne dzieci, nieświadomymi działaniami powodując u nich rozwój alergii.
To, co nazywamy alergią czy potocznie uczuleniem, jest nieprawidłową, nadmierną reakcją układu odpornościowego człowieka lub zwierzęcia w zetknięciu z rozmaitymi substancjami, zwanymi alergenami. Jeśli te substancje znajdują się w pożywieniu, mamy do czynienia z alergią pokarmową.
Alergie o różnym podłożu to zmora współczesnego świata. Wydaje się, że przyczyna powszechności zjawiska tkwi z jednej strony w skażonym środowisku, w jakim obecnie żyjemy, a z drugiej – w nadmiernej sterylności owego środowiska, będącej przyczyną niedostatecznego rozwoju układu odpornościowego i jego późniejszej niewydolności bądź nadwrażliwości.
Mnogość gotowych karm, szeroka oferta wszelkiego rodzaju smakołyków i najróżniejsze mody na diety dla psów pogłębiają tylko problem. Co gorsza, o ile u człowieka alergia to pierwsze, co nam przychodzi do głowy na widok podrażnionej skóry, o tyle u psów nie zawsze tak łatwo postawić diagnozę.
Pierwszym objawem alergii jest drapanie się, naturalny odruch w przypadku podrażnionej, pełnej wyprysków skóry. Jednak kiedy pies się drapie, podejrzenie pada na pchły, więc stosujemy to, co naszym zdaniem ten problem rozwiąże: kąpiele w szamponach przeciwpchelnych, preparaty insektobójcze o rozmaitym okresie działania, obróżki i kropelki.
Pewnie nie zaszkodzą, ale cenny czas ucieka, a stan psa się nie poprawia, tylko pogarsza, bo drapanie prowadzi do uszkodzeń skóry i wtórnych zakażeń bakteryjnych. Upływ czasu jest istotny także z tego powodu, że coraz trudniej będzie nam skojarzyć, co było pierwotną przyczyną drapania i zastanowić się, jak ją wyeliminować.
Skoro nie chodzi o pchły, musimy postarać się ustalić, kiedy nasz pupil zaczął się drapać i jaki był tego powód. Nowe środki czystości? Zmieniony dywan albo posłanie? A może nowa karma? Albo smakołyki? Jeśli to chemikalia czy smakołyki lub nierozważnie zmieniony pokarm, radzimy sobie sami.
Eliminujemy z diety podejrzane składniki, a z otoczenia wszelkie nowinki, i wszystko szybko wraca do normy. Jeśli jednak nie wraca albo nie potrafimy zidentyfikować winowajcy (a winne może być wszystko – od jajek przez zboża po rozmaite mięsa, na czele z kurczakiem), trzeba udać się do lekarza weterynarii. Przeprowadzi on wszystkie potrzebne badania i pomoże dobrać odpowiednią dietę.
Kiedyś dieta eliminacyjna polegała na tym, że przez pewien czas pies dostawał do jedzenia tylko gotowany ryż, a kiedy skóra wracała do stanu w miarę przyzwoitego, stopniowo, pojedynczo wprowadzało się rozmaite dodatki, obserwując uważnie, czy podrażnienie się nie odnawia. Problem w tym, że czasami powrót organizmu do normalności trwa dość długo i tak drastyczna dieta może z łatwością doprowadzić do niedoborów pokarmowych.
Dlatego znacznie lepiej i bezpieczniej zdać się na pomoc specjalisty, bo on najlepiej będzie wiedział, którą z licznych karm hipoalergicznych zastosować w przypadku naszego podopiecznego, a także będzie na bieżąco monitorował jego powrót do zdrowia. Uleganie modom żywieniowym może być dla naszych psów równie niebezpieczne, jak dla nas, a nieprzemyślane, zbyt gwałtowne zmiany sposobów karmienia przyniosą bez wątpienia więcej szkody niż pożytku.
Czytelnicy pytają
Droga Redakcjo, mój dwunastoletni pies, dotąd karny i posłuszny, przestał mnie słuchać, podobnie jak pozostałych członków rodziny. Zdarza się to zwłaszcza wtedy, gdy znajduje się w dalszej odległości od osoby, która wyprowadziła go na spacer. Jaka może być tego przyczyna?
Joanna z Bydgoszczy
Wszystko wskazuje na to, że pani pies z wiekiem zaczyna gorzej słyszeć, więc brak reakcji na wołanie czy komendy nie wynika z nagłego pogorszenia się charakteru pupila, tylko z tego, że zwyczajnie ich nie słyszy. Musicie się nauczyć z nim porozumiewać na odległość i uruchomić wyobraźnię, ponieważ pojawią się teraz nowe zagrożenia – jeśli na spacerze w nieznanym terenie pies straci opiekuna z oczu, może zaginąć, bo wpadnie w panikę i pobłądzi, a w konsekwencji nie będzie potrafił go odnaleźć.
Warto wypróbować gwizdki o wysokiej i niskiej częstotliwości, co ułatwi przywoływanie pupila. Pomocne są ostre, głośne dźwięki, na przykład klaskanie w dłonie. Nawet dobrze słyszącego psa warto nauczyć, by reagował na komendy wydawane nie tylko słowem, ale i gestem. Taka umiejętność bardzo się przyda, gdy nasz przyjaciel zacznie z wiekiem gorzej słyszeć.
Tekst: Anna Redlicka
O Autorce: Biolog, autorka i tłumaczka książek o psach, hodowca psów rasy welsh corgi, sędzia kynologiczny, całe swoje życie związała z psami.