Woda z kranu szkodzi zdrowiu?

Fakty przemilczane przez producentów wód mineralnych mogłyby zapełnić całe tomy tekstów, twierdzi Tony Edwards.

11 marzec 2015
Artykuł na: 29-37 minut
Zdrowe zakupy

Kiedy Steve Jones był dwudziestolatkiem, nagle niespodziewanie zachorował. Tułał się po specjalistach. Przechodził szereg badań i testów, jednak lekarze rozkładając ręce stawiali jedną diagnozę: zmęczenie idiopatyczne, czyli to, co w medycynie mówi się zawsze w takich przypadkach, kiedy nie wiadomo, co dolega pacjentowi.

Zagadkę rozwikłała dopiero żona Steve`a. Zauważyła, że stan zdrowia męża pogarsza się przez weekend, kiedy nie jadał gotowych kanapek i nie pił wody z butelki. Zdała sobie sprawę, że kluczowe znaczenie ma fakt, że w soboty i niedziele Steve pił wodę z domowego kranu.

Takie zjawiska są rzadkie, nietolerancja na potocznie zwaną kranówkę nie występuje przecież często, ale każdy taki problem można traktować jak casus kanarka w kopalni, którego wrażliwość na toksyczne gazy ostrzega nieświadomych zagrożenia przed niebezpieczeństwem albo podobnie jak w przypadku tzw. ludzi elektrosensytywnych (wyczuwających pozazmysłowo promieniowanie elektromagnetyczne), którzy jako jedni z pierwszych alarmowali o szkodliwości Wi-fi i telefonów komórkowych.

Co takiego złego jest w wodzie pitnej, że może być szkodliwa dla zdrowia?

Źle oczyszczona woda a ryzyko wad wrodzonych

Norweskie badania wykryły 81-procentowy wzrost ryzyka wad przegrody międzykomorowej u dzieci matek narażonych na duże ilości DBP’ów, czyli produktów ubocznych dezynfekcji wody.

Oczywiście czasy, kiedy ludzie padali jak muchy od wody zanieczyszczonej ściekami z cholerą i tyfusem dawno minęły. Największa higieniczna rewolucja polegała w zasadzie na prostym odkryciu, że dodanie chloru do wody z miejskich wodociągów może wyeliminować śmiertelne patogeny.

Jak na ironię, ten dwudziestowieczny postęp spotęgował tylko ryzyko wystąpienia jeszcze większych ilości rozcieńczonych w wodzie bakterii kałowych. Gorzej, że sam proces chlorowania wody również przyczynia się do tego problemu.

Chlor wchodzi w toksyczną reakcję chemiczną z organicznymi cząstkami w świeżej wodzie uszkadzając wpływające na jej wilgotność substancje. Producenci wody dobrze wiedzą o tym od lat, ale celowo bagatelizują ten fakt ograniczając jego znaczenie do sklasyfikowania go jako produkt uboczny dezynfekcji wody (DBP od ang. disinfection byproducts).

Od 1974 roku, kiedy odkryto DBP, substancje te były konsekwentnie uważane za nieszkodliwe, aż do roku 2000, kiedy to wykryto ich zaskakująco dużą ilość (około 600) w wodzie z kranów. Pozwoliło to podzielić je na dwie grupy: trihalometany (THM) i kwasy halogenooctowe (HHA). Niektóre z nich były już znane jako potencjalne toksyny.

Władze próbując zmierzyć się z nieoczekiwanymi źródłami zanieczyszczenia wody postanowiły wprowadzić ograniczenia na ilość THM (ale nie HHA). Całkowite ich wyeliminowanie było niezwykle trudne, a koszt tego przedsięwzięcia bardzo wysoki, więc wprowadzono standardy przystosowania wody do dopuszczalnego poziomu szkodliwości.

Produkty uboczne dezynfekcji wody

Sytuacja zmieniła się 25 lat temu, kiedy naukowcy zdecydowali się przebadać wodę kranową na zwierzętach, szczególnie na ich płodach. Eksperymenty z wykorzystaniem kwasu trichlorooctowego (z grupy HHA) na szczurach wykazały, że był on toksyczny dla rozwoju zarodka, powodując szereg takich defektów jak niska waga urodzeniowa czy deformacje tkanek miękkich, np.’’dziury w sercu’’ (wady przegrody międzykomorowej).

Do dziś w ponad 30 badaniach, w których uczestniczyły miliony ciężarnych kobiet na świecie, monitorowano spożycie wody kranowej (a z nią DBP’ów) i porównywano z stanem zdrowia ich potomstwa. Wyniki te wykazały szereg poważnych wad wrodzonych powiązanych ze spożywaniem wody z kranu w trakcie ciąży. Ryzyko uszkodzenia płodu w takich przypadkach było ponad dwukrotnie wyższe.

We Francji zanotowano przypadki zahamowania wzrostu płodu, na Litwie pojawiły się doniesienia o wrodzonych wadach serca i defektach układu mięśniowo- szkieletowego, a kanadyjski Uniwersytet John Hopkins wykazał w pięciu badaniach naukowych wady cewy nerwowej". Najbardziej dramatyczne wyniki osiągnęli Norwedzy, którzy przez pięć lat przebadali prawie 286 000 noworodków, u których stwierdzono 81-procentowe zwiększenie ryzyka wady przegrody międzykomorowej.

Podobną sytuację zaobserwowano po przeanalizowaniu 396 000 urodzeń na Tajwanie. Problem w tym, że nie wykazano nieprawidłowości w procesie oczyszczania wody. Matki piły przecież wodę, która była oficjalnie uznana za zdrową. Gdy producenci wody przekroczyli dozwolone limity, jak stało się w New Jersey, zaczęły pojawiać się przypadki ‚’zmniejszonej wagi urodzeniowej, defekty układu nerwowego, rozszczep wargi oraz zaburzenia układu sercowo-naczyniowego’’.

Czasami zdarza się, że dochodzi do śmiertelnych uszkodzeń płodu przez toksyny zawarte w wodzie. Stałe ryzyko poronień zwiększyło się o 10 procent, co wykazano w wyżej wspomnianej analizie przeprowadzonej na Tajwanie.

Płód może nawet umrzeć od toksyn w wodzie kranowej. Dowody o 10-procentowym zwiększeniu ryzyka poronienia były wykryte w badaniu przeprowadzonym w Tajwanie.

Ryzyko wad wrodzonych u nowo narodzonych dzieci na skutek działania wody było znane od co najmniej dekady, więc dlaczego służba zdrowia o tym nie alarmowała? Odpowiedź, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, jest następująca: władzom zależy na wspieraniu wzajemnie wykluczających się wyników badań. Kiedy przeprowadzono poważne krajowe badanie, w którym porównywano regionalne wyniki stężenia DBP’ów odnotowywanych przez koncerny w stosunku do ilości wad wrodzonych występujących tym samym regionie, naukowcy twierdzili, że nie istnieje istotne powiązanie pomiędzy tymi przypadkami a DBP. Werdykt ten został zaakceptowany przez władze Wielkiej Brytanii.

Małym druczkiem odnotowano w badaniu nieco inną historię: 45-procentowy wzrost wady przegrody międzykomorowej, zmniejszenie ryzyka wzrostu poważnych defektów sercowo-naczyniowych i tzw. wytrzewienia wrodzonego (wypadania jelit w jamie brzusznej). Mimo iż te wyniki były istotne ze statystycznego punktu widzenia, zostały jednak odrzucone jako potencjalnie przypadkowe prawdopodobnie dlatego, że badanie było zlecone przez angielskie władze, w których interesie nie było ogłaszanie niebezpieczeństw ukrytych w kranówce.

Kranówka a ryzyko raka pęcherza

Narażeni na największe ilości DBP’ów mieli o 47% zwiększone ryzyko zachorowania na raka pęcherza.

W kolejnych publikacjach (których nie sponsorowały angielskie władze), barceloński epidemiolog Mark Nieuwenhuijsen przyznał, że dowody na wady przegrody międzykomorowej były wystarczająco istotne, aby zostały ponownie dokładniej zbadane.

Do tej pory badania nad wadami rozwojowymi w sercach płodów ujawniły, że ryzyko ich wystąpienia pojawia się u co drugiej matki narażonej na styczność z DBP w wodzie kranowej, a jednak kobiety, które planują posiadanie potomstwa wciąż są zapewniane, że woda z kranu nie jest dla nich zagrożeniem.

Dezynfekcja wody ma związek z nowotworami?

Zagrożenia dla zdrowia związane z DBP nie przestają nas niepokoić wyłącznie na etapie narodzin. Pijąc wodę z kranu przez całe życie też możesz nabawić się nowotworu. Analiza zbiorcza oparta na trzech europejskich badaniach wykryła 47% wzrost zachorowania na raka pęcherza. Największe ryzyko powiązano ściśle z poziomem zawartości DBP w wodzie.

Wykazano, że odpowiednia dawka jest w stanie wywołać konkretne reakcje. Wydaje się, że istnieje bezpośrednie powiązanie pomiędzy ilością DBP a pojawieniem się raka jelita grubego, co pokazuje zbiorcza analiza 13 badań wykazująca 30-procentowe zwiększenie ryzyka pojawienia się choroby u osób pijących kranówkę. Im dłużej spożywano wodę, tym zachodziło większe ryzyko zachorowania na raka i to przy stosunkowo niskich poziomach DBP, jak 35 mcg/L.

Jak to możliwe, że tak małe ilości mogą być rakotwórcze? Odpowiedź pochodzi z eksperymentów na kulturach tkankowych, małych zwierzętach i rybach, które wykazują znaczące dowody na zniszczenie struktury DNA11. Jedno z greckich badań wykazało "zwiększoną ilość mikrojąder w limfocytach’’ - ważny marker uszkodzeń DNA, który związany jest ze zwiększeniem ryzyka zachorowania na raka" - mimo wyjątkowo niskiego poziomu DBP, który wynosił 1/50 maksymalnie dopuszczonego stężenia w Wielkiej Brytanii i USA13.

Dr Rolaf van Leeuwe z holenderskiej siedziby Światowej Organizacji Zdrowia zasugerował, że wyzwaniem XXI wieku jest to "jak pozbyć się potencjalnie groźnych mikroorganizmów i substancji chemicznych z wody nie wprowadzając jednocześnie kolejnych niebezpieczeństw niebezpieczeństw, które mogą powodować nowe zagrożenia dla rasy ludzkiej".

Zanieczyszczenia chemiczne w wodzie z kranu

Woda z kranu a ryzyko raka jelita grubego

DBP są także powiązane z 30-procentowym wzrostem ryzyka raka jelita grubego.

Jednym z zagrożeń pochodzących z wody, z którym nie musieli walczyć Anglicy w czasach wiktoriańskich, są odpady, będące pokłosiem postępu w rolnictwie i medycynie, czyli pestycydy i leki farmaceutyczne. Podczas gdy stężenie pestycydów może być bardzo zmniejszone poprzez mikrofiltrację, problem z lekami jest już bardziej skomplikowany.

W 2004 roku badania geologiczne w Stanach Zjednoczonych odkryły, że z założenia czysta woda w rzece zawierała "leki na receptę i bez recepty oraz ich metabolity, substancje zapachowe, środki zmniejszające palność, plastyfikatory, komponenty kosmetyków, środki dezynfekujące, metabolity detergentów i sterydy roślinne i zwierzęce" w pełnym wymiarze pochodzące z legalnie przechowywanych ścieków z "wysokorozwiniętej urbanizacji i hodowli bydła". Ta sama woda mogłaby być wykorzystywana do picia.

Badanie przeprowadzone w 2008 roku przez Associated Press wykazało, że amerykańska woda z kranu jest pełna pozostałości po farmaceutykach. Woda w Filadelfii zawierała 56 takich medykamentów jak tabletki przeciwbólowe, antybiotyki, statyny, leki przeciwdepresyjne, leki nasercowe, na astmę i przeciwpadaczkowe.

Osoby mieszkające w południowej Kalifornii są narażone na obecność leków na epilepsję i przeciwlękowych, a mieszkańcy Waszyngtonu regularnie przyjmują wraz ze swoją wodą pitną 6 różnych leków. Podsumowując, w 24 amerykańskich miastach w wodzie pitnej znaleziono pozostałości środków farmaceutycznych.

Koncerny produkujące wodę zareagowały na badania oświadczeniem, ,,że stężenie pozostałości po lekach jest zbyt małe, by mieć wpływ na ludzi". W 2005 roku panel 8 ekspertów zgodnie stwierdził, że leki w wodzie pitnej mają za małe stężenie, aby mieć znaczący wpływ na zdrowie pacjenta. Sześciu z ośmiu oceniających było pracownikami wysokiego szczebla zatrudnionymi przez główne koncerny farmaceutyczne.

W 2014 roku Światowa Organizacja Zdrowia w przyznawała swoich oświadczeniach, że istnieją luki informacyjne w wiedzy na temat potencjalnego niebezpieczeństwa długotrwałej ekspozycji na małe dawki leków lub połączeń leków w wodzie pitnej.

Amerykańskie Stowarzyszenie Geologiczne stwierdziło jednak, że "nie posiada wystarczającej wiedzy na temat potencjalnego wpływu przewlekłej ekspozycji na śladowe ilości leków w wodzie pitnej na zdrowie człowieka. Ponadto kryteria bezpieczeństwa spożycia są aktualnie oparte na toksyczności pojedynczych składników, a nie związków, jakie tworzą."

Leki w wodzie pitnej

Badanie przeprowadzone przez Associated Press w 2008 r. wykryło, że amerykańska woda pitna jest pełna pozostałości lekowych.

Filadelfia Woda pitna zawierała 56 leków m.in. tabletki przeciwbólowe, antybiotyki, statyny, leki przeciwdepresyjne, leki nasercowe i przeciwpadaczkowe.

Południowa Kalifornia W wodzie odkryto leki na padaczkę i leki przeciwlękowe.

Waszyngton Mieszkańcy spożywają regularnie 6 leków z wodą pitną.

W 2014 roku Światowa Organizacja Zdrowia w przyznawała swoich oświadczeniach, że istnieją luki informacyjne w wiedzy na temat potencjalnego niebezpieczeństwa długotrwałej ekspozycji na małe dawki leków lub połączeń leków w wodzie pitnej.

Jakość wody

W jaki sposób leki dostają się do zwykłej kranówki? Jedną z przyczyn są ludzie, spuszczający je w toalecie. Zaskakujące, że do niedawna była to zalecana metoda utylizacji leków, także w szpitalach.

Jednak największym źródłem rozcieńczonych w wodzie leków są ludzkie odchody. Ponieważ środki te nie są całkowicie zużywane przez organizm, wydala się je w postaci pierwotnej lub jako metabolity. Dostają się do ścieków, z których po recyklingu z powrotem trafiają do działu wodnego.

Chociaż mechanizm ten wydaje się co najmniej niesmaczny, to właśnie w ten sposób uzyskuje się dostęp do wody pitnej. W niektórych częściach Londynu woda pitna przechodzi pięciokrotnie proces recyklingu.

W 2007 r. Inspektorat Wody Pitnej (Drinking Water Inspectorate, czyli DWI) będący oficjalnym nadzorcą wody pitnej w Wielkiej Brytanii był na tyle zaniepokojony pozostałościami leków w wodzie pitnej, że zlecił specjalne badania wody kranowej w czterech dużych miastach. Wykryto śladowe ilości trzech leków: karbamazepiny wykorzystywanej w leczeniu epilepsji, ibuprofenu i naproksenu.

Badanie to nigdy nie było kontynuowane, mimo wyników sugerujących "bardzo ograniczone dane’’ dotyczące obecności leków w wodzie kranowej. W sierpniuzeszłego roku DWI z pełną powagą ogłosiło, że "poziom stężenia leków w wodzie pitnej nie stwarza zagrożenia dla zdrowia’’.

Takie spokojne podejście wydaje się dziwne, biorąc pod uwagę dowody na występowanie wad wrodzonych. Niektórzy brytyjscy eksperci, jak ekotoksykolog John Sumpter z Uniwersytetu Brunel, od lat ostrzegali przed "narażeniem kobiety w ciąży (a w szczególności jej płodu) na leki znajdujące się w wodzie pitnej’’.

Ekspert zajmujący się badaniem poziomu jakości wody doktor Andrew Johnson z Natural Environment Research Council (NERC) zgadza się, że: "W przypadku stosunkowo małego, lecz gwałtownie rosnącego płodu, dawki te byłby znacznie większe, zaś potencjalne zniszczenia komórek znacznie poważniejsze w skutkach.

Nie ma dowodów, że zabiegi oczyszczania wody pitnej usuwają wszystkie leki, tak więc mimo iż nie chcemy niepokoić ludzi, głupotą byłoby uważanie, że ryzyko w ogóle nie istnieje."

DWI zdaje się ignorować ostatnie dowody na to, że leki znacząco zwiększają poziom DBP’ów, ponieważ także i one wchodzą w reakcję z chlorem. Paracetamol - znany lek przeciwbólowy - tworzy co najmniej 11 nowych związków z chlorem, dwa z nich są bezsprzecznie toksyczne.

Dwie metody technologiczne, które zostały wprowadzone, by usuwać pestycydy mogą także usuwać z wody leki. Granulowany węgiel aktywny w połączeniu z ozonowaniem ma usuwać 100% zanieczyszczeń, chociaż jak twierdzą naukowcy, zajmujący się środowiskiem na Imperial College w Londynie, nie jest to regułą dla wszystkich cząsteczek. Niemieccy naukowcy odkryli, że lek na cholesterol - kwas klofibrynowy - jest niemożliwy do usunięcia.

Granulowany węgiel aktywny i ozonowanie zastosowane wspólnie mają usuwać 100% zanieczyszczeń, choć nie jest to skuteczne dla wszystkich substancji.

Częścią problemu jest brak regulacji w kwestii zanieczyszczeń lekami - w przeciwieństwie do bakterii i pestycydów, dla których istnieją konkretne limity ilościowe w wodzie pitnej. W większości krajów pozostałości leków zaliczane są do ogólnej kategorii. Przyjmuje się dla zasady, że woda pitna nie powinna stanowić zagrożenia dla zdrowia.

Pić kranówkę czy wodę z butelki?

Zasady bezpieczeństwa odnośnie tego produktu są jeszcze luźniejsze niż te dotyczące wody kranowej. Niektóre marki zawierają takie trucizny jak arszenik i ftalany, a nawet bakterie.

Ponadto, większość butelek z wodą jest plastikowa (poliwęglany) i uwalniają do wody wiele niebezpiecznych substancji - w szczególności wpływające na gospodarkę hormonalną Bisfenol A (BPA).

W Wielkiej Brytanii oznacza to, że koncerny produkujące wodę mają duże pole manewru w decydowaniu o tym, co jest bezpieczne i dopiero niedawno DWI zwróciło ich uwagę na pozostałości leków w wodzie kranowej. Jednak nawet dziś to indywidualna decyzja koncernów, czy wzbogacić chlorowanie o inne metody oczyszczania wody.

Oczywiście, jak zawsze, wszystko sprowadza się do pieniędzy. Granulowany węgiel aktywny i ozonowanie są zbyt drogie by stosować je rutynowo, a część przedsiębiorstw nie ma nawet do tego odpowiedniego sprzętu.

Co oprócz chlorowania?

Stan naszej wodny pitnej jest wciąż zależny od liczącej ponad sto lat technologii chlorowania, która ogólnie radzi sobie z bakteriami, wirusami i pasożytami, za wyjątkiem Cryposporidium, który jest trudny do wytępienia i odpowiedzialny za częste zatrucia wodą, czasami powodujące nawet śmiertelne biegunki.

Cryptosporadium jest szczególnie niebezpieczny dla osób z osłabioną odpornością, seniorów i chorych na AIDS. Podczas gdy władze odpowiedzialne za nadzór nad wodą przerzucają się odpowiedzialnością za nieprawidłowości w systemie oczyszczania wody, w USA, mimo stosowania nowoczesnego sprzętu, odnotowywane są już przypadki śmiertelne. DWI informuje zaś o dwóch poważanych epidemiach mających miejsce w 2005 roku.

Rozwinęły się już metody alternatywne do chlorowania. Wykorzystuje się w nich dwutlenek chloru albo chloraminy. Sposoby te zapoczątkowały nowy podział na klasy DBP’ów,

które potrafią być bardziej toksyczne dla genów od tych istniejących obecnie, twierdzi amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA).

Dodawanie do wody dwutlenku chloru prowadzi do powstania dwóch głównych produktów ubocznych, czyli chloranu i chlorynu.

Prowadzone przez trzy lata badania urodzeń w jednym z regionów Włoch wykazały, że "dość wysoki" poziom chloranów i chlorynów w wodzie pitnej matek prowadził to znaczącej ilości wad wrodzonych: zanotowano trzy razy więcej uszkodzeń nerek, prawie siedem razy więcej uszkodzeń ściany brzusznej oraz ponad cztery razy więcej "rozszczepów podniebienia". Pojawiło się tez trzy razy więcej "defektów dróg moczowych" oraz pięć razy więcej przypadków tzw. rozszczepu kręgosłupa.

Zdaniem naukowców to pierwsze badanie, pokazujące rozległe ryzyko wad wrodzonych spowodowanych chloranem i chlorynem w wodzie pitnej i potrzebne są kolejne badania, aby potwierdzić tę zależność.

Do dziś nie ma dodatkowych badań ani ustalonych limitów bezpieczeństwa dla chloranów i chlorynów. DWI zaleca, aby koncerny wodne "utrzymywały poziom THM i HHA poniżej wartości zalecanych, bo to doprowadzi do prawidłowej kontroli produktów ubocznych chlorowania".

Jednak we włoskim badaniu, o którym wspomniano powyżej, woda miała stężeniem THM uznane za "bardzo niskie", tak więc DBP najwyraźniej się ze sobą nie zgadzają.

Woda butelkowana wcale nie jest tak oczywistym rozwiązaniem, jakby się mogło zdawać. Zasady bezpieczeństwa odnośnie tego produktu są jeszcze luźniejsze niż te dotyczące wody kranowej.

Jak się pozbyć produktów ubocznych oczyszczania wody kranowej?

Technologie oczyszczania wody przeżywają kryzys: podstawy naukowe są niewystarczające a obecne metody prymitywne. Każde ulepszenie prowadzi do powstania oddzielnej puli trucizn.

W 2000 roku powstało ponad odmian 600 DBP. Dziś liczba ta jest pewnie dwukrotnie większa i nikt nie wie jaki wpływ mają na zdrowie. Przez ostatnie 30 lat odnotowano duży wzrost alergii i nietolerancji pokarmowych oraz chemikaliów w środowisku, a jedno z ostatnich badań sugeruje, że mogą być one związane z DBP.

Amerykańscy naukowcy odkryli, że osoby z podwyższonym poziomem dichlorofenolu są bardziej narażone na występowanie alergii. Oprócz tego, że jest on metabolitem pestycydów, to stanowi również substancję, będącą produktem ubocznym chlorowania. Ten rodzaj DBP wydalany jest z moczem, a więc jest dobrym wskaźnikiem pozostałych produktów ubocznych wody kranowej.

Alergie są wynikiem przeładowania toksycznego układu immunologicznego. Jeśli chodzi o władze zajmujące się problemem wody, nie możemy zakładać, że "wszystko będzie dobrze", bo problem dotyczący jej wpływu na nasze zdrowie jest dużo bardziej skomplikowany.

Oczyszczenie wody pitnej

Filtry przenośne - najprostsza i najtańsza metoda oczyszczania wody łączy w sobie dwa elementy: filtr który zawiera cząsteczki węgla, które absorbują zanieczyszczenia i kolejny filtr z żywicą, który łączy się z jonami w minerałach i usuwa je. Problem polega na tym, że nie są one w 100% skuteczne. Według Brity, wiodącego producenta dzbanków z filtrami, ich sprzęt usuwa jedynie 85% DBP’ów i 70% pestycydów (i nie do końca wiadomo, czy eliminuje leki).

Destylacja usuwa wszystko, także smak i jest zalecana tylko w przypadku bardzo obniżonej odporności. Brak naturalnych pierwiastków może być zagrożeniem dla zdrowia. Choroby serca, choroby neurodegeneracyjne i niektóre rodzaje raka mogą być wynikiem zbyt małych ilości minerałów w wodzie pitnej.

Systemy podkranowe najczęściej montuje się pod zlewem z ujściem wody przy kranie. W Polsce dostępne są m.in. filtry aquaphor (www.aquaphor.pl), które usuwają cryptosporidię, do 97% pestycydów i aż 100% chloru oraz metale ciężkie i produkty ropopochodne.

Odwrócona osmoza bardziej skomplikowana metoda filtra wbudowanego w rury z dużo wyższą ceną. Ma ona usuwać 100% DBP’ów, pestycydów i cryptosporadię ale także cenne minerały, więc ważne jest, aby dodatkowo je suplementować.

Filtry do wody są jak filtry z węglem aktywnym, ale obejmują wodę w łazience, co jest ważne, bo prysznice i kąpiele mogą zwiększać przyjmowanie DBP’ów poprzez inhalację i skórę ,co może nawet powodować raka skóry. Filtry lodówkowe Jakość zależy od konkretnego filtra. Uważnie przeczytaj ulotkę producenta.

Tony Edwards jest dziennikarzem i autorem specjalizującym się w tematyce zdrowotnej.

Bibliografia

  1. Teratology, 1989; 40: 445-51
  2. Am J Epidemiol, 2012; 175: 263-75; Occup Environ Med, 2013; 70: 274-82; Occup Environ Med, 2001; 58: 443-6; Arch Environ Health, 2003; 58: 83-91
  3. Am J Epidemiol, 2002; 156: 374-82
  4. Environ Health, 2008; 7: 23
  5. Am J Epidemiol, 1995; 141: 850-62
  6. PLoS One, 2012; 7: e33949
  7. Environ Health Perspect, 2008; 116: 216-22
  8. Environ Health Perspect, 2009; 117: 1486-93
  9. www.nhs.uk/ news/2008/06June/Pages/ Chlorinatedwaterandbirthdefects. aspx
  10. Occup Environ Med, 2011; 68: 379-85
  11. Int J Epidemiol, 2010; 39: 733-45
  12. Mutat Res, 2002; 513: 151-7
  13. Environ Health Perspect, 2014; 122: 100-6
  14. Food Chem Toxicol, 2000; 38 [1 Suppl]: S51-8
  15. Environ Sci Technol, 2002; 36: 1202-11
  16. http://goo.gl/NDbQq8
  17. Toxicol Lett, 2003; 142: 157-67
  18. Regul Toxicol Pharmacol, 2005; 42: 296-312
  19. http://goo.gl/Rfwwzn
  20. Int J Environ Res Public Health, 2006; 3: 180-4
  21. Boxall ABA et al. Targeted Monitoring for Human Pharmaceuticals in Vulnerable Source and Final Waters. Drinking Water Inspectorate Project No. WD0805, December 2011
  22. J Hydrol, 2008; 348: 167-75
  23. Environ Sci Technol, 2006; 40: 516-22
  24. Trends Biotechnol, 2005; 23: 163-7
  25. Environ Sci Technol, 2002; 36: 3855-63 26 Ann Intern Med, 1996; 124: 459-68
  26. Mutat Res, 2007; 636: 178-242
  27. Environ Res, 2012; 116: 66-73
  28. DWI PR14 Guidance - Disinfection By-products. November 2012
  29. Ann Allergy Asthma Immunol, 2012; 109: 420-5
Wczytaj więcej
Nasze magazyny