Zabójcze parabeny

Parabeny czają się w pomadkach do ust, balsamach do ciała i płynach do kąpieli, skąd przenikają do naszych organizmów. Oto dlaczego warto wybrać kosmetyki pielęgnacyjne pozbawione tych składników.

04 sierpień 2016
Artykuł na: 17-22 minuty
Zdrowe zakupy

Parabeny to środki konserwujące, które dziś przeważnie postrzega się jako niepożądany składnik kosmetyków pielęgnacyjnych. Społeczeństwo coraz głośniej domaga się dostępu do produktów wytwarzanych naturalnie, dlatego też na opakowaniach kremów nawilżających, samoopalaczy, past do zębów czy produktów do makijażu coraz częściej pojawia się informacja o treści: "nie zawiera parabenów". I bardzo słusznie. Tym bardziej, że pojawiają się wciąż nowe dowody na zależność między stosowaniem parabenów a występowaniem wielu problemów zdrowotnych, w tym alergii oraz raka. Istnieją również przesłanki sugerujące związek między stosowaniem tych rzekomo upiększających kosmetyków a starzeniem się skóry.

Parabeny nie mają pochodzenia naturalnego

Parabeny to estry (związki powstałe w reakcji między alkoholami a kwasami) kwasu parahydroksybenzoesowego. Mimo że niektórzy producenci zwracają uwagę, iż kwas ten w naturze znajduje się w pewnych  jadalnych roślinach, np. borówkach,nie zmienia to faktu, że parabeny wytwarza się w sposób sztuczny. Znajdują się one zarówno w kosmetykach pielęgnacyjnych czy lekarstwach, jak i w produktach spożywczych. Na etykietach figurują pod nazwami metyloparaben, etyloparaben, propyloparaben, butyloparaben oraz izobutyloparaben jako składniki zwalczające bakterie i inne mikroorganizmy.

Parabeny przenikają do naszego organizmu

Naturalne konserwanty - naturalnie bezpieczne?

 Naturalne pochodzenie danego związku chemicznego bynajmniej nie gwarantuje, że jest on bezpieczny dla zdrowia. Dla przykładu olejki eteryczne, tak często stosowane jako naturalne konserwanty, mogą u niektórych ludzi wywoływać reakcję alergiczną.

Jeden ze związków obecnych w olejkach eterycznych, benzoesan benzylu, w warunkach laboratoryjnych wykazywał wręcz działanie estrogenne (chociaż było ono znacznie słabsze niż w przypadku parabenów)¹. Wciąż nie wiemy, czy to fakt wyizolowania benzoesanu benzylu z jego naturalnego otoczenia chemicznego (jak w przytoczonym badaniu) przyniósł odmienne wyniki w stosunku do efektu, jaki związek ten wywołuje w zwykłych warunkach. Ponadto inne badanie udowodniło, iż benzoesan benzylu wcale nie wykazuje działania estrogennego².

Bibliografia

  1. J Appl Toxicol, 2009; 29: 422–34
  2. Dent Mater, 2003; 19: 341–6

Parabeny znajdziemy również w naszych organizmach, i to nie tylko dlatego, że spożywamy wzbogacone nimi jedzenie, napoje czy lekarstwa. Smarując się kremem nawilżającym czy psikając dezodorantem, narażamy się na przenikanie parabenów przez skórę do naszego krwiobiegu.

W badaniu zleconym przez amerykańską agencję rządową Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) zmierzono zawartość parabenów w próbkach moczu ponad 2 500 kobiet, mężczyzn i dzieci. Jak się okazało, metyloparabeny oraz propyloparabeny były obecne w niemal wszystkich próbkach. Kobiety i nastoletnie dziewczęta miały wyższy poziom parabenów niż mężczyźni i nastoletni chłopcy, czego przyczyną jest prawdopodobnie intensywniejsze stosowanie kosmetyków pielęgnacyjnych przez pierwszą grupę. Podobne badanie przeprowadzone w Chinach również wykazało, że większe stężenie parabenów występuje u kobiet niż u mężczyzn¹.

Parabeny gromadzą się w tkankach

Zwolennicy parabenów argumentują, że związki te w organizmie szybko ulegają rozpadowi i są z niego usuwane w procesie metabolizmu, przez co nie są w stanie nam zaszkodzić. Lecz parabeny nie znajdują się wyłącznie w moczu - wykrywa się je również w naszych tkankach.

W 2004 r. dr Philippa Darbre z University of Reading, specjalizująca się w problematyce wpływu estrogenu na raka piersi, wykryła znaczne ilości parabenów w 18 spośród 20 próbek tkanki pobranej podczas biopsji guzów piersi. Związki te dało się wyodrębnić w całości, ponieważ wcale nie uległy rozpadowi w procesach inicjowanych przez wątrobę czy jelita, co sugeruje, iż zostały zaabsorbowane przez skórę².

Co więcej, wynik ten bynajmniej nie był odosobniony. W szeroko zakrojonym badaniu z 2013 r. dr Darbre wraz z zespołem wykryła jeden bądź więcej parabenów w 99% próbek tkanki pobranych od pacjentek z rakiem piersi, zaś wszystkie 5 badanych odmian parabenów znajdowało się w 60% próbek. Najwyższe stężenie odnotowano w tkankach z okolicy pach, co nasuwa wniosek, że dezodoranty i antyperspiranty stanowią ich największe źródło³.

Jednakże 7 uczestniczek badania twierdziło, że nigdy nie używało produktów kosmetycznych do stosowania pod pachami, co przekonuje dr Darbre, że problem wynika przede wszystkim z ogólnego nagromadzenia szkodliwych substancji na skórze całego ciała.

- Wciąż jeszcze nie do końca wiadomo, jak parabeny wędrują po organizmie, ale jedno jest pewne: przedostają się do piersi, i to w znacznych ilościach - alarmuje dr Darbre.

Parabeny mogą powodować raka

FreeImages.com/Susan Kers

Badania prowadzone przez dr Darbre wykazują, że parabeny mają zdolność przenikania do organizmu poprzez skórę, gdzie następnie kumulują się w tkance tłuszczowej. Czy rzeczywiście mogą czynić szkody wewnątrz naszego ciała?

Co prawda parabeny wykryto w próbkach tkanki pobranych z guzów piersi, nie jest jednak pewne, że to one spowodowały raka. Dr Darbre nie zbadała bowiem tkanek pobranych od pacjentek zdrowych, co pozwoliłoby porównać poziom obecnych w nich środków konserwujących. Gdyby okazało się, że u pacjentek cierpiących na nowotwór poziom tych substancji jest znacząco wyższy, wówczas nasuwałoby to wniosek, iż to właśnie parabeny mogą odpowiadać za rozwój choroby.

Lecz brak jednoznacznych danych nie oznacza niestety, że nie ma się czym martwić.

Parabeny wykazują udokumentowane działanie estrogenne, tj. przejawiają aktywność zbliżoną do żeńskich hormonów płciowych lub też wzmagają ich czynność, a te, jak wiadomo, odgrywają kluczową rolę w powstawaniu raka piersi. Co więcej, najświeższe badania dr Darbre wykazały, że parabeny (samodzielnie bądź w związku z innymi substancjami) przyspieszają rozwój hodowanych w laboratorium komórek raka piersi, a ich stężenie jest podobne do tego, jakie charakteryzowało próbki pozyskane od pacjentek z tym nowotworem4.

Niejasnym pozostaje, czy efekt ten wynika z estrogennej aktywności parabenów (którą część ekspertów uważa za zbyt słabą, by mogła wyrządzać szkody), czy też z jakiegoś innego mechanizmu5, pewne jest jednak, że związek między rakiem a parabenami istnieje i nie sposób mu zaprzeczyć.

Parabeny wywołują alergie

Oprócz raka parabeny odpowiadają też za rozwój alergii. Przeprowadzone w USA badanie na ponad 800 dzieciach wykazało, że te o najwyższym stężeniu parabenów w moczu były bardziej narażone na podwyższony poziom immunoglobulin E zwalczających alergeny pochodzenia naturalnego, takie jak pyłek kwiatowy czy sierść zwierząt domowych. Immunoglobuliny E to przeciwciała produkowane przez układ odpornościowy w reakcji na obecność w organizmie alergenów6. Zdaniem ekspertów za znaczącym działaniem parabenów na układ immunologiczny stać mogą ich właściwości bakteriobójcze.

Parabeny przyspieszają starzenie się skóry

Pomijając szkodliwy wpływ na zdrowie, parabeny mogą też rujnować nasz wygląd zewnętrzny. Jak na ironię, konserwanty te - będące przecież składnikiem licznych kosmetyków przeciwzmarszczkowych - mogą powodować przedwczesne starzenie się skóry. W pewnym japońskim badaniu okazało się, że nałożony na skórę metyloparaben po wystawieniu na działanie promieni słonecznych powodował uszkodzenia w strukturze DNA komórek, co może prowadzić do ich starzenia, a nawet raka skóry7.

Jak się bronić przed parabenami?

FreeImages.com/Tomasz A. Poszwa

Dobre wieści są takie, że nikt nie zmusza nas do smarowania się produktami pełnymi parabenów. Przemysł kosmetyczny bierze pod uwagę niepokój konsumentów związany z potencjalnie niebezpiecznymi substancjami, dlatego też coraz więcej producentów decyduje się na wyeliminowanie parabenów ze składu swoich kosmetyków.

Niektóre pionierskie firmy konserwują swoje produkty za pomocą bardziej ekologicznych metod, np. zmniejszając zawartość wody (gdyż w niej bakterie mnożą się swobodnie), ściśle kontrolując ich odczyn pH (nieco wyższe zakwaszenie pozwala zwalczać bakterie) czy dodając do nich naturalne konserwanty, takie jak witamina E, olejki eteryczne czy alkohole roślinne.

Wadą kosmetyków niezawierających parabenów jest natomiast ich krótsza data przydatności po otwarciu, gdyż szybciej tracą swe właściwości w porównaniu do mniej zdrowych odpowiedników. Jest to jednak niewielka cena za spokój sumienia i być może właśnie to coraz częściej skłania konsumentów do podjęcia świadomej decyzji o wyeliminowaniu parabenów z codziennego życia. Zwłaszcza, że od trwałości kosmetyku ważniejsze są jego substancje aktywne, gwarantujące bezpieczną i skuteczną pielęgnację. W tym przypadku warto postawić na naturalne składniki, często o wiele skuteczniejsze niż te wytwarzane syntetycznie.

Witaminowe ABC dla skóry

Wśród składników kosmetyków pielęgnacyjnych cieszących się szczególnym uznaniem zarówno wśród producentów, jak i użytkowników, słusznie znajdują się witaminy. Ich niedobory to jedna z najczęstszych przyczyn zmian skórnych8. Przy braku witaminy A rośnie skłonność do rogowacenia ujść mieszków włosowych, niedobory witaminy B2 prowadzą do zaburzenia procesów przemiany komórkowej i rogowacenia naskórka, a zbyt małe ilości witaminy C - która uszczelnia naczynia krwionośne, podnosi odporność organizmu i reguluje czynność wydzielniczą - przyczyniają się do zmian łojotokowych.

Witamina A Obecna w kosmetykach, produktach spożywczych lub suplementach diety usuwa wolne rodniki i spowalnia procesy starzenia się skóry. Pozwala złagodzić zmarszczki i zachować jędrną cerę. Wyniki wielu badań potwierdziły skuteczność miejscowego stosowania retinoidów, tretinoiny i izotretinoiny w łagodzeniu efektów starzenia skóry związanego z wiekiem. Rezultatem ich stosowania było spłycenie bruzd i zmarszczek oraz rozjaśnienie plam soczewicowatych oraz przebarwień. Badanie histologiczne wykazało mniej nasiloną atypię wśród komórek naskórka, zwiększoną syntezę kolagenu i nasiloną angiogenezę9.

Bibliografia

  1. Environ Health Perspect, 2010; 118: 679–85; Environ Sci Technol, 2013; 47: 2069–76
  2. J Appl Toxicol, 2004; 24: 5–13
  3. J Appl Toxicol, 2012; 32: 219–32; 305–9
  4. J Appl Toxicol, 2013 Jan 31; doi: 10.1002/jat.2850
  5. J Appl Toxicol, 2012 Jun 29; doi: 10.1002/jat.2753; Altern Med Rev, 2010; 15: 190–6
  6. J Allergy Clin Immunol, 2012; 130: 453–60.e7
  7. Chem Res Toxicol, 2008; 21: 1594–9
  8. http://goo.gl/sBpfFx
  9. Skin Penetration Current Nanoscience 2012; 8: 526-34
  10. http://goo.gl/oH0ha8

Witaminy z grupy B Choć powszechnie znany jest głównie ich pozytywny wpływ na funkcjonowanie umysłu (spowalnianie zaburzeń pamięci, kojarzenia i logicznego  myślenia wynikających z demencji),witaminy z grupy B należą do naszych największych sprzymierzeńców w pielęgnacji skóry. Ich niedobory mogą być przyczyną m.in. szarej i ziemistej cery, problemów z regeneracją jej uszkodzeń (gdy organizmowi brakuje B9, czyli kwasu foliowego) albo łojotoku (przy niewystarczającym poziomie B1, tiaminy).

Wiele witamin z grupy B wpływa pozytywnie na kondycję skóry: B6 stosuje się przy zmianach trądzikowych, gdyż skutecznie łagodzi ich objawy10, B5 wspomaga właściwe funkcjonowanie komórek skóry i przyspiesza procesy odnowy tkanek uszkodzonych w wyniku oparzeń czy urazów mechanicznych. Dzięki niej naskórek jest również przyjemnie miękki - witamina B5 nie pozwala bowiem na jego przesadne rogowacenie. Również witamina B2 (ryboflawina) poprawia stan skóry, włosów i paznokci.

Witamina C Działanie witaminy C na skórę jest dwutorowe. Z jednej strony stymuluje ona wytwarzanie kolagenu w skórze, przyczyniając się do zachowania jej jędrności i witalności. Z drugiej - jest również silnym antyoksydantem, zwalczającym wolne rodniki i wspomagającym ochronę przeciwsłoneczną. Poza tym stosuje się ją w pielęgnacji cery naczynkowej i z trądzikiem różowatym, jako składnik przeciwzapalny poprawiający gojenie oraz substancja rozjaśniająca przebarwienia.

Wczytaj więcej
Nasze magazyny