Nebulizacja zamiast antybiotyków

Większość lekarzy przy diagnozie "zapalenie oskrzeli" przepisuje antybiotyki. Tymczasem dla naszego zdrowia w większości przypadków znacznie lepsza byłaby sterydoterapia podawana w nebulizacji.

12 styczeń 2018
Artykuł na: 17-22 minuty
Zdrowe zakupy

Zapalenie oskrzeli jest zwykle skutkiem infekcji wirusowej, która zaczyna się w górnych partiach układu oddechowego. Najpierw do organizmu musi wniknąć wirus. Zwykle czyha na klamkach u drzwi, biurowych klawiaturach czy poręczach w komunikacji miejskiej. Wystarczy takiego miejsca dotknąć, a potem potrzeć zainfekowaną dłonią nos, oko czy okolice ust. Wirusy przez jakiś czas unoszą się też w powietrzu w miejscu, w których ktoś kichnął, nie zasłaniając ust chusteczką czy dłonią. I wystarczy nim oddetchnąć, by osiadły na śluzówce nosa lub gardła.

Kaszel od rana do… rana

Kiedy tam trafią, zaczynają się mnożyć, a nasze ciało uruchamia miejscowe nieswoiste mechanizmy obronne.

- Organizm zaczyna produkować lizozym, rodzaj białka działającego jak enzym i uszkadzającego ściany komórkowe atakujących nasze śluzówki drobnoustrojów. Uszkodzone wirusy nie mogą się dalej mnożyć i infekcja zostaje opanowana. Jeśli jednak wirus okaże się odporny na działanie lizozymu albo organizm z różnych względów wyprodukuje go mniej (np. z powodu niedoboru witaminy D3 czy przebytej niedawno kuracji antybiotykowej), choroba się rozwija - wyjaśnia dr Magdalena Rybner, specjalista medycyny rodzinnej.

Uwaga!

Do nebulizatora nie wolno wlewać olejków eterycznych! Bowiem zaklejają otworki w jego dyszach i uszkadzają urządzenie. Poza tym, podane bezpośrednio do układu oddechowego, mogą zaszkodzić.

Początkowo w gardle, potem obejmuje nos, a z czasem wnika coraz głębiej do oskrzeli. W oskrzelach dalej szybko się mnoży, bo tu ma nawet lepsze warunki niż w gardle: wirusy lubią, gdy jest ciepło i wilgotno. Niestety, niszczą tam nabłonki, na których się osadzą.

- To uruchamia lokalną odpowiedź obronną: rośnie ilość cytokin prozapalnych. W wyniku ich działania warunki w oskrzelach stają się dla mikroba mniej komfortowe, ale też pogarsza się nasze samopoczucie, bo cytokiny sprawiają, że pojawia się skurcz oskrzeli oraz ich obrzęk. W efekcie przepływa przez nie mniej powietrza, mamy więc odczucie duszności. Wzrasta też produkcja lepkiego śluzu. Jego zadaniem jest uwięzić wirusy i umożliwić ich transport ku górze, na zewnątrz. Minusem tego jest fakt, że lepki śluz zalega w oskrzelach, dodatkowo pogłębiając uczucie duszności i - odrywając się - drażni drogi oddechowe, wywołując napady kaszlu - tłumaczy lekarka.

Kaszel jest też spowodowany zniszczeniem nabłonków, bowiem uszkodzone miejsca są przewrażliwione. Może je podrażnić zwykły przepływ powietrza, wtedy nawet głębszy oddech wywołuje odruch kaszlowy. Stąd chory na zapalenie oskrzeli bardzo często kaszle, również w nocy a czasem odruch ten bywa tak napadowy i silny, że sprowadza uczucie oszołomienia i wyciska łzy z oczu. Co więcej, w zapaleniu oskrzeli kaszel utrzymuje się też często już po wyzdrowieniu z infekcji (nierzadko nawet przez kilka tygodni). Choć organizm pokonał wirusa, uszkodzone nabłonki sprawiają, że oskrzela są nadreaktywne, czyli nadmiernie reagują na wszelkie bodźce, dopóki się wszystko nie zagoi.

Leczenie sterydem? Jest wiele powodów!

Tu dochodzimy do momentu, w którym trzeba zadecydować o rodzaju leczenia - bo bez odpowiedniej terapii choroba może się pogłębiać, a nawet zejść do płuc. Jeśli lekarz stwierdzi w oskrzelach charakterystyczne dla zapalenia furczenia i świsty, zwykle proponuje antybiotyk. Jest jednak inna, mniej popularna opcja - sterydoterapia w nebulizacji. Warto ją rozważyć, bowiem istnieje kilka powodów, dla których to rozwiązanie może być korzystniejsze.

Po pierwsze, znakomita większość zapaleń oskrzeli to choroby wirusowe. Tylko ok. 15% z nich ma charakter bakteryjny - a wiadomo, że antybiotyk na wirusy po prostu nie działa. Lekarze przepisują go na wszelki wypadek, gdyby doszło do nadkażenia bakteryjnego, ale dopóki go nie ma, sterydoterapia ma znacznie większy sens.
Po drugie, steryd działa silnie przeciwzapalnie. I to natychmiast po zastosowaniu! Dzięki temu działaniu redukuje stan zapalny w oskrzelach, co powoduje zmniejszenie obrzęku ich ścianek oraz poprawia ich drożność. Ułatwia też oddychanie i ewakuację wydzieliny. Pod wpływem działania sterydu proces regeneracji uszkodzonych w procesie zapalnym nabłonków nabiera tempa. To sprawia, że zmniejsza się nadreaktywność oskrzeli, dzięki czemu kaszel utrzymuje się krócej po wyzdrowieniu. Dlatego, jeśli pokasłujemy mimo wyleczenia infekcji, nebulizację warto pociągnąć kilka dni dłużej.

 

- wylicza dr Magdalena Rybner.

Po trzecie, taka forma podania leku działa głównie miejscowo, więc jest on wchłaniany w przeważającej części tu, gdzie powinien: w drogach oddechowych. Bardzo niewielkie dawki dostają się dalej, np. do przewodu pokarmowego - ale są to tak małe ilości, że praktycznie nie mają wpływu na organizm. Z antybiotykiem jest odwrotnie: nawet jedna połknięta tabletka zadziała na wszystkie narządy i może wywoływać całkiem odległe, negatywne skutki, np. w postaci zaburzeń flory bakteryjnej jelit, a nawet grzybicy pochwy. Dzięki leczeniu nebulizacją ze sterydu oszczędzamy organizmowi powikłań po antybiotykoterapii.
Po czwarte, większość antybiotyków negatywnie wpływa na ogólną odporność, m.in. ze względu na zaburzenia równowagi bakteryjnej w jelitach. Ale uszkadzają też odporność miejscową, w samych oskrzelach. Drogi oddechowe nie są jałowe (czyli wolne od drobnoustrojów), lecz skolonizowane przez wiele gatunków bakterii, które żyją w nich na co dzień. Jednakże nie są one czynnikiem sprawczym choroby, wręcz przeciwnie: niejako "przez zasiedzenie" zajmują w drogach oddechowych miejsce, powstrzymując inne drobnoustroje przed namnażaniem.

Przeciwwskazania do nebulizacji:

  • przewlekłe, ciężkie choroby układu oddechowego (np. gruźlica, nowotwory);
  • niewydolność oddechowa, niezwiązana z mechanizmem obturacji oskrzeli;
  • ciężka niewydolność serca;
  • ciężka choroba wrzodowa żołądka;
  • krwotok z dróg oddechowych.

Antybiotyk zabija całą florę bakteryjną, również tę, która ma działanie ochronne. Jest to potencjalnie groźne, bo zwykle agresywne, niebezpieczne bakterie namnażają się szybciej niż te łagodne. Skutkiem może być kolejna infekcja, tym razem już rzeczywiście wymagająca leczenia antybiotykami. Nebulizacja, czyli terapia aerozolowa Inhalacja, jako metoda lecznicza, jest znana od wieków. Najnowocześniejszą jej formą jest nebulizacja. Jeszcze kilka lat temu urządzenia do jej prowadzenia, czyli nebulizatory, można było znaleźć tylko w szpitalach czy sanatoriach. Na szczęście obecnie są znacznie bardziej popularne: nowoczesne nebulizatory są niewielkie i niedrogie, może sobie na nie pozwolić właściwie każde gospodarstwo domowe.

- Podczas inhalacji za pomocą nebulizatora nie wdychamy gorącej pary, ale chłodną mgiełkę. W urządzeniu, w przeznaczonym do tego pojemniku, umieszcza się płynny lek. Następnie nebulizator rozbija lekarstwo na maleńkie cząsteczki, które pod ciśnieniem są podawane dalej: do ustnika, przez który wdycha je chory - wyjaśnia lekarka.

Proces rozbijania zawiesiny z lekiem na cząsteczki odbywa się albo za pomocą sprężonego powietrza (nebulizatory pneumatyczne, czyli tłokowe), albo ultradźwięków. Pneumatyczne pracują głośniej, te ultradźwiękowe są prawie bezdźwięczne. Praktyczniejszym jednak zakupem wydaje się nebulizator pneumatyczny, ponieważ można w nim stosować wszystkie leki do nebulizacji, podczas gdy ultradźwiękowy ma pewne ograniczenia; nie zaleca się także stosowania go u małych dzieci.

- Wybierając nebulizator, przyjrzyjmy się też jego specyfikacji - radzi dr Rybner. - Ważna jest wielkość cząsteczek, na które urządzenie rozbija lek. Generalnie im są mniejsze, tym skuteczniejsze jest leczenie. Jeśli wielkość cząsteczek wynosi od 5 mm i więcej, lekarstwo dotrze do tchawicy oraz krtani i tam osiądzie. Aby dotrzeć do oskrzeli, wielkość cząsteczki musi być mniejsza niż 5 mm; za najskuteczniejszą uważa się wielkość 0,5-2 mm. Przy takich cząsteczkach lek będzie w stanie w pełni penetrować do oskrzeli, a nawet do płuc.

W leczeniu zapalenia oskrzeli właśnie taki aparat będzie nam potrzebny.

- Warto też zwrócić uwagę na prędkość przepływu powietrza - dodaje dr Rybner. - Jeśli wynosi ona 8-9 l na minutę, to nieźle, choć jeszcze lepiej, jeśli sprężarka nebulizatora generuje ok. 16 l powietrza na minutę. Im więcej powietrza na minutę przesyła aparat, tym wydajniejsza jest nebulizacja i tym krótszy zabieg. To może się okazać ważne, zwłaszcza jeśli będziemy zmuszeni wykonać ich kilka w ciągu dnia. Nowością są nebulizatory MESH siateczkowe, które także można stosować do inhalacji wszystkimi lekami. Są przy tym ciche, niewielkie i można je zabrać ze sobą wszędzie (np. do pracy).

Po umieszczeniu leku w komorze nebulizatora i włączeniu urządzenia chory zakłada na twarz maseczkę lub bierze do ust ustnik, a następnie spokojnie i głęboko oddycha. Gdy po ok. kwadransie komora z lekiem zostaje opróżniona, zabieg dobiega końca.

- Inhalacja przy pomocy nebulizatora jest tak łatwa, że można ją zrobić nawet u osoby, która nie współpracuje, np. małego dziecka, które jeszcze nie ma koordynacji wdechowo-wydechowej, pozwalającej na inne formy inhalacji (np. za pomocą proszkowego inhalatora) - mówi dr Rybner. - Jest też zalecana właśnie w zapaleniu oskrzeli, bo kiedy oskrzela są skurczone i pełne śluzu, mniej efektywnie wciągamy powietrze. Podawanie przez nebulizator leku w zawiesinie i pod ciśnieniem pozwala dotrzeć lekarstwu głębiej, a więc leczenie będzie skuteczniejsze.

Mgiełkowa terapia

W urządzeniu można stosować tylko leki, które są przeznaczone do nebulizacji. Na szczęście jest ich sporo. Lekarstwa są pakowane w maleńkie, jednorazowe fiolki o pojemności 2-3 ml. Należy postępować zgodnie z zaleceniami lekarza. Zależnie od sytuacji mogą się one różnić. Czasami wskazane są inhalacje samym lekiem, innym razem konieczne może być wymieszanie go z fiolką soli fizjologicznej (ma ona zazwyczaj 5 ml pojemności i stężenie 0,9%). W drugim wariancie inhalacja trwa dużej, ale ma tę dodatkową zaletę, że nawilża drogi oddechowe, dzięki czemu łatwiej im będzie się oczyścić.

Zawiesinę z lekiem widać gołym okiem: wydobywa się z ustnika w postaci mgiełki. Czasem wydaje się nierównomierna, wtedy należy przerwać inhalację i poczekać ok. 1-2 s, aż krople ze ścian rozpylacza osiądą na jego dnie, a strumień mgiełki się ustabilizuje. W czasie inhalacji należy oddychać ustami. Dzieciom zaleca się założenie maseczki na buzię, dorosłym zaś skorzystanie z ustnika - chodzi o to, by uniknąć straty leku. Nebulizację powinno się stosować w temperaturze pokojowej. Tuż po zabiegu nie wolno wychodzić na zimno. Standardowy schemat terapii przewiduje wykonywanie nebulizacji 2 razy dziennie, rano i wieczorem.

- Po zabiegu ze sterydem trzeba bardzo dokładnie wypłukać usta, przepłukać gardło (pogulgać) i umyć twarz. Należy się pozbyć resztek sterydu z jamy ustnej, bo mogą one sprzyjać np. rozwojowi grzybicy - przestrzega dr Rybner.

Należy też umyć te części urządzenia, które miały styczność z lekiem, czyli ustnik i rozpylacz. Trzeba je rozłożyć na części i dokładnie wypłukać ciepłą wodą (jeśli z urządzenia korzysta więcej niż jedna osoba, warto maseczkę czy ustnik umyć wodą gorącą - choć generalnie najlepiej, żeby każdy z członków rodziny miał swój własny ustnik). Umyte części zostawiamy do wyschnięcia, a na koniec na chwilkę wkładamy z powrotem do nebulizatora i włączamy go, aby sprężone powietrze ostatecznie oczyściło i osuszyło rozpylacz.

A może jednak antybiotyk?

Czasem nie da się od niego uciec.

- Nebulizacja ze sterydu pomoże wtedy, kiedy zapalenie oskrzeli jest na tle wirusowym. Przyjmuje się, że pierwsze 7-10 dni infekcji to właśnie etap wirusowy. Wtedy wydzielina z oskrzeli jest przezroczysta, biaława lub żółtawa - nawet do ciemnożółtej. Jeśli jednak chory mimo dotychczasowego leczenia nie czuje się lepiej, do objawów chorobowych dołącza się gorączka albo wydzielina z dróg oddechowych robi się wyraźnie zielonkawa, wtedy czas na wkroczenie z antybiotykiem - podsumowuje specjalistka medycyny rodzinnej.

Kolor wydzieliny należy obserwować od ok. południa. Rano jej barwa nie jest diagnostyczna - może być zielonkawa, bo w nocy nieco wydzieliny spłynęło z nosa do oskrzeli. Jeśli w ciągu dnia wydzielina zrobi się jasna, to znaczy, że atak bakterii nie nastąpił i przyjmowanie antybiotyku nie ma sensu. Ale jeśli pozostanie ciemna i zielonkawa - trzeba będzie zastosować antybiotykoterapię.

Zdarza się, że po leczeniu antybiotykiem zapalenia oskrzeli, pacjent wcale nie czuje się lepiej i wciąż kaszle, ale nie odkrztusza zielonkawej wydzieliny. Wtedy zamiast recepty na drugi antybiotyk - co z reguły wynosi z gabinetu - należy poprosić o steryd do nebulizacji. Gdyż utrzymujący się kaszel jest najprawdopodobniej skutkiem zniszczonych nabłonków. Do ich regeneracji znacznie skuteczniej przyczyni się steryd, wspomagany lekiem rozkurczającym oskrzela.

- Wtedy należy przez 2-3 dni robić nebulizację. Drugi antybiotyk jest wskazany tylko wtedy, gdy wydzielina z oskrzeli jest ciemna - dodaje dr Rybner.

Wczytaj więcej
Nasze magazyny