Antydepresanty SSRI nie pomagają przy depresji

Antydepresanty SSRI nie mają tak dużej skuteczności, jak wcześniej sądzono, a badania w wielu przypadkach są sponsorowane przez koncerny farmaceutyczne. 

Artykuł na: 9-16 minut
Zdrowe zakupy

Czym są SSRI?

Sertralina to najczęściej przepisywany antydepresant na świecie. W samych Stanach Zjednoczonych co roku wystawia się na niego 37 mln recept. Problem w tym, że nie działa. Jak twierdzą naukowcy odpowiedzialni za przeprowadzenie pewnego badania – jednego z pierwszych, które nie było fundowane przez producenta leku – wyniki ich "zszokowały i zdumiały". Jak się bowiem okazało, substancja lecznicza była tylko odrobinę skuteczniejsza od placebo.

Odkrycie to podaje w wątpliwość całą grupę leków antydepresyjnych SSRI (selective serotonin reuptake inhibitor – selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny). SSRI wprowadzono na rynek ponad 30 lat temu. Dzisiaj na całym świecie generują roczne przychody rzędu 15 mld dolarów, jednak cały czas towarzyszą im wątpliwości co do skuteczności.

Krytyków uciszyła przeprowadzona w 2018 r. ponowna analiza 522 badań, w której wzięło udział ponad 116 tys. ludzi. Jak podano, niektóre SSRI były ok. 2 razy skuteczniejsze niż placebo, a jednym z najmniej efektywnych spośród 21 środków przebadanych przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego okazał się Prozac, najbardziej znany antydepresant1.

Badania nad skutecznością sertraliny

Jednak eksperci z Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie nie byli tego tacy pewni, gdyż ok. 80% prac, które przebadali ich koledzy po fachu z Oksfordu, uznali za stronnicze lub nieprecyzyjnie sformułowane.

Producent leków zapłacił za rezultat, jaki chciał uzyskać. Niezależne badania wykazały znacznie słabsze działanie, o ile w ogóle.

Garstka niezależnych badań donosiła o znacznie niższej skuteczności SSRI, o ile w ogóle ją wykazywała. Dlatego też naukowcy z Londynu postanowili przekonać się na własną rękę, bez finansowego wsparcia koncernów farmaceutycznych. Skupili się na sertralinie, która trafia na ok. 54% wszystkich recept na antydepresanty.

Naukowcy włączyli do badania 655 osób, które przez poprzednie 2 lata cierpiały na depresję. Połowie z nich podawano sertralinę, a pozostałym placebo, chociaż wszyscy byli przekonani, że dostają prawdziwe leki2. Na koniec trwającego 6 tygodni eksperymentu praktycznie nie było różnicy pod względem poziomu depresji między 2 grupami. Pacjenci biorący sertralinę wypadli tylko o 5% lepiej w standardowym teście mierzącym objawy depresji, który bierze pod uwagę m.in. zaburzenia snu, utratę koncentracji i niezdolność cieszenia się życiem.

Byliśmy zszokowani i zdumieni. Zdecydowanie potrzebujemy lepszych terapii depresji, a także dalszych badań w tym obszarze – mówi prowadzący badanie prof. Glyn Lewis.

Sertralina wywarła pewien korzystny efekt, ale nie na depresję. Osoby ją przyjmujące doniosły o spadku odczuwanego lęku – natężenie objawów typowych dla stanów lękowych, takich jak martwienie się, nerwowość, drażliwość i pobudzenie, w ciągu 6 tygodni spadło o 21%. Tłumaczyłoby to, dlaczego pacjenci na sertralinie często donoszą o poprawie, mimo że depresja wcale u nich nie ustępuje. Prof. Lewis podejrzewa, że podobną zależność zaobserwuje w przypadku pozostałych leków z tej grupy. Kobieta ze spuszczoną głową

Historia antydepresantów SSRI

Prof. John Ioannidis z Uniwersytetu Stanforda zbadał to zjawisko w nowatorskiej pracy, w której dowiódł, że Prozac (fluoksetyna) zyskał zgodę na stosowanie od regulującej rynek farmaceutyczny w USA Agencji Żywności i Leków (FDA) na podstawie raptem 5 prób na łącznej liczbie zaledwie 817 pacjentów3. W tamtym czasie, czyli w 2008 r., leczono nim ponad 40 mln ludzi.

Jak pisał Ioannidis: "proste obliczenia wykazują, że na każdego randomizowanego pacjenta otrzymującego fluoksetynę w pakiecie aplikacyjnym FDA przypadało ok. 50 tys. osób leczonych później w codziennej praktyce". Prozac stał się pierwszym prawdziwym hitem SSRI, a gwałtowny wzrost sprzedaży uczynił go "najczęściej przepisywanym antydepresantem w historii medycyny", jak ogłosił jego producent.

Inne szybko go dogoniły, a w latach 1981-2000 sprzedaż leków SSRI wzrosła o 353%. Dochody w 2023 r. mają przekroczyć 15 mld dolarów.

Późniejsze badania na SSRI były albo stronnicze, albo wyciszane przez koncerny farmaceutyczne. W istocie ok. 1/3 nigdy nie doczekała się publikacji. Badacze z Uniwersytetu Zdrowia i Nauki w Oregonie uzyskali dostęp do niektórych spośród zatajonych analiz dzięki obowiązującej w Stanach Zjednoczonych ustawie o wolności informacji.

W wielu spośród ukrywanych badań SSRI radziły sobie gorzej niż placebożenie

Gdy wzięto pod uwagę ukrywane wyniki badań, skuteczność SSRI spadła nagle nawet do zaledwie 11%, a w wielu eksperymentach radziły sobie gorzej niż placebo. Średni korzystny efekt wynosił 32% – o wiele mniej od rzekomych 94% promowanych przez rynek farmaceutyczny4.

Skutki uboczne antydepresantów

Wiele badań na antydepresantach trwa 6 tygodni, ale, jak tłumaczy prof. Ioannidis, nawet w tak krótkim czasie wskaźnik migracji jest wysoki. Duża liczba uczestników opuszcza badanie przedwcześnie, zwykle przez brak tolerancji efektów ubocznych wywołanych przez leki.

Donoszono o skutkach ubocznych nawet tak poważnych, jak samobójstwo, zwłaszcza wśród nastolatków przyjmujących Prozac, ale prawdziwa skala problemu jest nieznana. Jak zeznał przed komisją doradczą FDA psychiatra dr David Healy, "założenie, że ryzyko występuje w jednej grupie wiekowej, a w innej już nie, jest po prostu błędne".

Wszystkim SSRI towarzyszą liczne efekty uboczne. Sam Prozac ma 242, z których najpowszechniejsze są problemy ze strony układu pokarmowego, takie jak bóle brzucha, biegunka, zaparcia i niestrawność, dotykające nawet 22% pacjentów. Lek ten wykazuje też działanie przeciwzakrzepowe, a wywołana nim zmniejszona krzepliwość krwi niesie ryzyko niebezpiecznie silnego krwawienia oraz wylewów.

Te skutki są prawdziwe, a wszelkie działania zwalczające depresję to iluzja, co oznacza, że główna broń medycyny do walki z depresją jest nie tylko bezużyteczna, ale przede wszystkim groźna.

Co może pomóc w walce z depresją?

Jeśli SSRI nie złagodzą depresji, to czego spróbować? Chorobę postrzega się jako problem o wielu aspektach, a jako jej możliwe przyczyny wymienia się stan zapalny, czynniki środowiskowe, traumę i niedobory żywieniowe.

Sugeruje to, że w celu zredukowania objawów można wypróbować wiele różnych terapii, które być może nawet usuną problem. Z powodzeniem stosuje się zmiany stylu życia, w tym poprawę diety, ćwiczenia fizyczne i udzielanie się towarzysko.

Dziurawiec

Ziele to jest znacznie bardziej skuteczne niż Prozac, jak wykazało pewne badanie na 135 osobach zmagających się z depresją. Przetestowano je wraz z SSRI i placebo, a pacjenci leczeni dziurawcem odnotowali największy spadek nasilenia objawów6.

Kwasy omega-3

Jeżeli depresja to choroba zapalna, kwasy tłuszczowe omega-3 pomogą ją odwrócić. Pewna analiza 13 badań zakończyła się wnioskiem, że suplement ten może łagodzić poważne zaburzenia depresyjne5.

Witaminy i minerały

Oprócz witaminy D stosuje się, z różnym poziomem skuteczności, witaminy z grupy B, takie jak B6 i biotyna, witaminę C, wapń, żelazo, miedź, magnez oraz potas.

Czy depresja to stan zapalny?

Jeżeli depresja nie polega na zaburzeniu równowagi chemicznej w mózgu, to na czym? Jedna z zyskujących na popularności teorii głosi, że chodzi o stan zapalny – być może o reakcję organizmu na coś w naszym otoczeniu bądź na traumatyczne doświadczenie z młodości, takie jak odrzucenie przez rodzica.

Naukowcy z Uniwersytetu Notre Dame w Indianie przetestowali tę teorię, badając doświadczenia z dzieciństwa oraz depresję wśród 177 młodocianych przestępców z ośrodka poprawczego w Rosji. Wielu z nich cierpiało na depresję, a eksperci odkryli zależność między powagą ich sytuacji a skalą traumy w dzieciństwie, objawiającej się przez karanie, wrogość, nieuzasadnioną krytykę ze strony rodziców czy brak szacunku9.

Czy depresja powstaje na skutek zaburzeń równowagi chemicznej w mózgu?

Zanim wynaleziono leki SSRI, depresję diagnozowano u niewiele ponad 100 osób na milion. Gdy środki te weszły na rynek w oparciu o teorię, jakoby choroba wywodziła się z zaburzeń równowagi chemicznej w mózgu, nagle urosło to do 100 tys. osób na milion, a więc 10% populacji.

W 1965 r. harwardzki psychiatra dr Joseph Schildkraut przedstawił teorię, że depresja powstaje na skutek niskiego poziomu jakiegoś neuroprzekaźnika, a 2 lata później inni badacze wskazali na serotoninę. Jeśli jeden związek chemiczny łączy się z chorobą, to przemysł farmaceutyczny mógłby wyprodukować inny związek, który wyrówna zaburzoną równowagę – i tak rozpoczęły się badania nad SSRI.

Ale specjaliści od neuronauki prowadzili swoje własne dochodzenie i nie udało im się znaleźć żadnych dowodów na poparcie tej teorii. Badacze kliniczni nie poradzili sobie z tym fantem ani trochę lepiej. Testy u pacjentów z depresją wskazywały, że ich poziom serotoniny był nie inny niż u zdrowych osób z grup kontrolnych, a nawet gdy go obniżano, badani wcale nie czuli się gorzej7.

Z kolei osoby z depresją, którym podawano wysokie dawki serotoniny, nie widziały u siebie złagodzenia objawów8. Nawet środowisko psychiatryczne po cichu się z tym zgadza. Jego biblia, "Diagnostyczny i statystyczny podręcznik zaburzeń psychicznych", tzw. DSM, nie wymienia serotoniny jako źródła depresji, natomiast "Podręcznik psychiatrii klinicznej" American Psychiatric Press podaje jej niedobór jako "niepotwierdzoną hipotezę".

Bibliografia
  • Lancet, 2018; 391: 1357–66
  • Lancet Psychiatry, 2019; 6: 903–14
  • Philos Ethics Humanit Med, 2008; 3: 14
  • N Engl J Med, 2008; 358: 252–60
  • Mol Psychiatry, 2012; 17: 1272–82
  • J Clin Psychopharmacol, 2005; 25: 441–7
  • Pharmacopsychiatry, 1996; 29: 2–11
  • Arch Gen Psychiatry, 1975; 32: 22–30
  • Psychol Sci, 2008; 19: 62–9
Autor publikacji:
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W
O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą 2/2021
O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą
Kup teraz
Wczytaj więcej
Nasze magazyny