Moda na opalanie - historia i zagrożenia

Nasze praprababki wiedziały co robią, gdy przed każdym wyjściem na dwór zakładały rękawiczki, uzbrajały się w parasole, kapelusze i na wszelkie inne sposoby osłaniały się przed słońcem. Dzięki temu ich skóra dłużej pozostawała alabastrowa, młodzieńczo delikatna i… zdrowa. Jak się okazuje, przygrzewające promienie potrafią zaszkodzić również całemu organizmowi.

14 październik 2022
Artykuł na: 29-37 minut
Zdrowe zakupy

Czemu ludzie się opalają?

Moda na opaleniznę to stosunkowo młody, bo XX-wieczny wynalazek, owoc rewolucji kulturowej, jaka nastąpiła po I wojnie światowej. Zawdzięczamy ją rodzącemu się kultowi tężyzny fizycznej i… Coco Chanel, a właściwie jej nieuwadze.

Moda na opalanie powstała przez przypadek?

W 1923 r. słynna projektantka wybrała się na rejs jachtem, na którym zapomniała o ochronie przed słońcem. Nie żeby smażyła się, jak to czasem nawet obecnie mamy w zwyczaju, ale - faktem jest, że zeszła z jachtu muśnięta słońcem na złoto, co w owych czasach znaczyło tyle, co nieprzyzwoicie opalona.

Początkowo przyznała się do błędu, po czym… zaczęła promować modę na opaleniznę. Opalona skóra miała znamionować zdrowie, siłę, energię, wysportowanie i nowoczesność, a także miała być przeciwieństwem anemicznej, słabej bladości właściwej kobiecie wieku XIX. Coco rzecz jasna czym prędzej zaprojektowała też strój do opalania, a także odpowiednie kosmetyki, tym samym stając się prekursorką całej gałęzi przemysłu związanego z plażowaniem.

Coco Opalanie

I tak oto, całkiem przypadkowo, świat, dotychczas tak pruderyjny i blady, zaczął się pospiesznie rozbierać. Już w latach 30. XX w. pojawiają się na plażach kobiety w dwuczęściowych strojach kąpielowych. A 5 lipca 1946 r. zostaje zaprezentowane bikini.

Francuski projektant mody Jacques Heim i szwedzki konstruktor Louis Reard długo muszą szukać modelki, która zdecyduje się pokazać publicznie w kostiumie uszytym z zaledwie z 60 cm tkaniny z nadrukiem przypominającym poranną gazetę. Ostatecznie dokonuje tego Micheline Bernardini - 19-letnia striptizerka z Casino de Paris.

Od tej chwili wyścig na odsłanianie i opalanie trudno będzie zatrzymać. Plaże wypełniają się mniej lub bardziej nagimi ciałami, a opalenizna zostaje utożsamiona z urodą. Każda kobieta chce być niczym Brigitte Bardot na planie kultowego "I Bóg stworzył kobietę".

Wakacje w latach 50. i 60. XX w. to apogeum smażenia się na słońcu - każdą wolną chwilę należało spędzić na plaży, wystawiając na promienie coraz to mniej osłonięte ciało.

Czy opalanie jest szkodliwe?

Ostrzeżenia lekarzy pojawiają się niemal równocześnie z incydentem z udziałem Coco Chanel, który rozpoczął nieszczęsną modę na brąz. Ba, nawet go wyprzedzają. W 1918 r. australijski badacz Norman Paul wiąże ekspozycję na słońce z nowotworami skóry. 4 lata później Karl Eilham Hauser i Wilhelm Vahle (Niemcy) jako pierwsi zauważają związek przyczynowy między oparzeniami słonecznymi a światłem UV (280-315 nm).

Wówczas jednak uznano, że to poparzenia słoneczne związane z promieniowaniem UVB wspomnianej długości były odpowiedzialne za nowotwory skóry. Należało zatem zablokować odpowiednimi specyfikami promienie UVB, by - jak wierzono - można było bezpiecznie i zdrowo się opalać.

Starożytni i blokery promieni słonecznych

Środków blokujących wpływ słońca na skórę używali już starożytni Egipcjanie i to 1500 lat p.n.e. Była to mieszanka nieorganicznej glinki i mineralnych pudrów. Modna była wówczas jasna karnacja. Również atleci startujący w zawodach podczas starożytnych igrzysk olimpijskich chronili skórę mieszanką oliwy i piasku.

Starożytni

Pierwszy sunscreen, olejek o nazwie Ambre Solaire został opracowany w 1936 r. przez Eugene Schuellera, założyciela firmy L’Oréal. Sama nazwa, "słoneczny bursztyn" oddawała przekonanie o możliwości opalania się bez ryzyka poparzeń. Kolejne specyfiki powstają w latach 40. XX w., w tym jeden na potrzeby wojska.

Podczas II wojny światowej zdawano sobie sprawę, że słońce może stanowić dla żołnierzy zagrożenie, zwłaszcza dla tych, którzy walczą na terenie Pacyfiku. Opracowana wówczas czerwona lepka substancja o konsystencji galaretki (Coppertone) była pierwszym używanym na szeroką skalę środkiem chroniącym przed słońcem.

Jak łatwo się domyśleć, nie było to coś, co kobiety chętnie rozsmarowałyby na ciele. Tego rodzaju środek o nazwie Gletscher Créme powstał w 1946 r. Wynalazł go chemik Franz Greiter. A 10 lat później R. Schulze opracował koncepcję skali SPF, która pozwoliła mierzyć efektywność kremu zaaplikowanego w dawce 2 mg na 1 cm2.

Warto wspomnieć, że oryginalny krem Greitera miał zaledwie… 2 SPF. Chronił zresztą tylko przed UVB, promieniami UVA nikt się wówczas nie przejmował. Piękno miało być złoto-bursztynowe lub wręcz brązowe1.

Wpływ słońca na starzenie się skóry

Drugi dzwonek ostrzegł wszystkich, którzy utożsamili urodę i młodość z opalenizną. W 1969 r. Albert Kligman ze Stanów Zjednoczonych opublikował pierwsze naukowe dane wykazujące, że skóra pod wpływem promieniowania UV się starzeje. Ten sam badacz w 1986 r. nazwał ten proces wprost "fotostarzenie się skóry" (photoageing). Inaczej mówiąc udowodnił coś, co nasze prababki od zawsze wiedziały: jeśli chce się uniknąć przedwczesnych zmarszczek, trzeba unikać słońca.

Fotostarzenie różni się od starzenia naturalnego. Przede wszystkim obejmuje obszary najczęściej wystawiane na światło słoneczne: twarz, ręce i dekolt. Pierwszymi oznakami są m.in. pojawienie się plam hiperpigmentacyjnych oraz zmarszczek zazwyczaj w pobliżu oczu, ust lub na czole. Zmiany barwnikowe dotykają wargi, które nie tylko tracą swoją barwę, ale również pełność.

Na twarzy oraz szyi mogą też pojawić się charakterystyczne pajączki żylne2. Z czasem zmarszczki zaczynają się pogłębiać, pajączki zagnieżdżają się wokół nosa, na policzkach i brodzie. Skóra staje się szorstka, traci swoją elastyczność, a na dłoniach lub twarzy pojawiają się plamy starcze. Niekiedy dołącza do nich tzw. rogowacenie słoneczne (actinic keratosis, AK).

AK jest traktowany jako stan przednowotworowy - może z niego rozwinąć się inwazyjny rak kolczystokomórkowy. To sygnał, by jak najszybciej udać się do lekarza - dermatologa lub dermatologa-onkologa. Wczesne podjęcie leczenia może zapobiec złośliwej transformacji i poważniejszym problemom.

Czerniak i inne groźne choroby związane z opalaniem

Rys historyczny pozwala lepiej zrozumieć, to co wkrótce zaczęli obserwować onkolodzy: gwałtowny wzrost zachorowań na nowotwory skóry3. Bez mody na brąz nie doszłoby zapewne do epidemii zachorowań na nowotwory skóry. Tymczasem według danych WHO w ostatnich dekadach wzrosła liczba przypadków zarówno czerniaka, jak i innych nowotworów skóry.

Obecnie szacuje się, że rocznie na świecie dochodzi do ok. 132 tys. przypadków zachorowań na czerniaka i 2-3 mln - innych nowotworów skóry. Najbardziej na nowotwór narażone są osoby o jasnej karnacji, oczach niebieskich i zielonych, blondyni bądź rudzi, piegowaci, posiadający znamiona barwnikowe, osoby, które w przeszłości doświadczyły ciężkich poparzeń słonecznych i u których w rodzinach występowały przypadki nowotworów skóry.

Koszyk plażowy

Profilaktyka przeciwsłoneczna - jak się chronić?

Wakacje – Słońce i lato, to coś o czym marzymy przez niemal cały rok. Zagrożenia nie oznaczają, że mamy z nich rezygnować. Pamiętajmy jednak o kilku zasadach:

  • Ubierajmy się w jasne, przewiewne rzeczy, najlepiej z naturalnych materiałów. Najlepsze kolory to biel i odcienie niebieskiego.
  • Używajmy kosmetyków z filtrami UV – SPF 30-50, najlepiej mineralnymi. Zadbajmy, by były one stale pod ręką, ponieważ każda kąpiel w wodzie pozbawia nas tej ochrony. Również pot i ubranie powoli ścierają ochronną warstwę. Dobrze jest ją ponownie nakładać.
  • Chrońmy oczy! Zainwestujmy w dobre okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV.
  • Sjesta to doskonały sposób na radzenie sobie w godzinach, kiedy temperatury są najwyższe. Nikt nie powinien wówczas wychylać nosa z czterech ścian.
  • Unikajmy leżenia plackiem na plaży, a jeśli już musimy wystawiać się na działanie promieni słonecznych, to najlepiej w ruchu. To zmniejszy ryzyko zakrzepicy.
  • Butelka z wodą lub płynami izotonicznymi musi być zawsze pod ręką. Dzięki temu zachowana zostanie odpowiednia gęstość krwi i nie dopuścimy do przegrzania, bo skóra będzie miała czym się pocić.
  • Zrezygnujmy z alkoholu. Może sprawić, że nie zareagujemy wystarczająco szybko na sygnały przegrzania.

Powyższy opis bardziej pasuje do statystycznego Skandynawa niż Polaka, oni też przodują wśród Europejczyków w niechlubnej statystyce zachorowań na nowotwory skóry, ale - nie znaczy to, że my możemy czuć się bezpiecznie. Około 70% rodaków ma karnację, która powinna skłaniać do ostrożności.

Co prawda, w latach 60. i 70. XX w. większość z nas raczej nie prażyła się na plażach śródziemnomorskich, jednak niewielu wówczas stosowało jakiekolwiek kremy chroniące przed promieniami UV. A jeśli już stosowało, to w niewłaściwy lub niewystarczający sposób: jednokrotnie (tylko przed wyjściem na słońce), nie nakładając kolejnej warstwy po kąpieli lub używając za mało specyfiku o zbyt niskim SPF.

Tymczasem naukowcy podkreślają, że szczególnie silny wpływ na problemy ze skórą w dalszym życiu mają poparzenia doznane w dzieciństwie. To dlatego właśnie diagnoza pada najczęściej po 50. r.ż, czyli wśród osób, które swoje dzieciństwo spędziły w "ciemnych wiekach smażenia się na słońcu".

Wpływ dziury ozonowej na promieniowanie słoneczne

Istnieje jeszcze jeden czynnik wpływający na wzrost zachorowań: powstanie tzw. dziury ozonowej. Od około lat 50. XX w. do atmosfery zaczęły dostawać się coraz większe ilości freonów (głównie był to CCl2F2, zwany też freonem-12), wykorzystywanych powszechnie w sprężarkach, urządzeniach klimatyzacyjnych, lodówkach itp.

Emisja ta spowodowała zmniejszenie się warstwy ozonu (O3) w stratosferze. Stanowił on zaś coś w rodzaju ochronnego filtra, który nie dopuszczał aż 95% promieniowania UV do powierzchni Ziemi. Szacuje się, że obniżenie się warstwy ozonowej o 10% powoduje dodatkowych 300 tys. nowotworów skóry niebędących czerniakami i 4 500 przypadków czerniaka4.

Kolorowa torba

Na szczęście ten kryzys mamy już za sobą, a w 1987 r. przyjęto "Protokół montrealski w sprawie substancji zubożających warstwę ozonową", dzięki czemu stratosfera stopniowo zaczęła regenerować warstwę ozonową. Pierwsze efekty pojawiły się po 2005 r., kiedy to nastąpił powolny wzrost zawartości ozonu w stratosferze nad biegunem południowym i spadek zasięgu dziury ozonowej.

Według prognoz ONZ, warstwa ozonowa może się całkowicie zregenerować do 2060 r.. Ale konsekwencją owego kryzysu było zwiększenie dopływu promieniowania UV (tzw. promieniowanie UVC) i, co za tym idzie, zwiększenie zachorowań na nowotwory skóry.

Szkodliwość solarium na skórę

Za sobą (prawie) mamy też jeszcze jedną tragiczną modę: na solaria. Już 2 państwa: Brazylia i Australia wprowadziły całkowity zakaz korzystania z solariów i handlu tymi urządzeniami. Ograniczenia w korzystaniu wprowadziło też kilkanaście państw europejskich - najwcześniej Norwegia (1982 r.) i Szwecja (1983 r.) a do 2013 r.: Anglia, Austria, Belgia, Finlandia, Francja, Hiszpania, Irlandia, Niemcy, Portugalia i Włochy.

W Polsce od 2018 r. obowiązuje zakaz korzystania z solariów przez osoby poniżej 18 r.ż. oraz zakaz reklamy solariów. Statystyki są nieubłagane: u osób korzystających z solarium ryzyko rozwoju czerniaka wzrasta o 20%, a u osób poniżej 30 r.ż. nawet o 75%. Jeśli korzystamy z tej usługi częściej niż raz w miesiącu - ryzyko rośnie do 55%.

Brzmi przerażająco? Wszystko dlatego, że tak naprawdę nie ma bezpiecznej dawki solarium, emituje ono bowiem promieniowanie ultrafioletowe 10 razy większe od tego, które funduje nam słońce. Co więcej, wystawiamy tam całe ciało, cały obszar skóry, nawet te miejsca, które zazwyczaj słońca nie oglądają (np. piersi i okolice intymne).

Nawet zimą, kiedy dopada nas szarość i depresja związana z niedoborem światła, również nie należy szukać pomocy w solarium. Właśnie wówczas jest ono najbardziej niebezpieczne. Naszej skóry nic wtedy nie chroni - odzwyczaiła się od promieniowania i nagłe przyjęcie dużej dawki UV jest dla niej szokiem5.

Opryszczka i słońce

Słońce nie wysusza opryszczki, wręcz przeciwnie. Opalanie może ją wywołać. Promieniowanie UV obniża bowiem odporność skóry, w tym również skóry ust. To wystarczy, by wirus opryszczki się uaktywnił. Jak temu przeciwdziałać?

Opryszczka

Najlepiej zaopatrzyć się nie tylko w kremy z wysokim SPF ale również w pomadkę z filtrem. A jeśli już pojawi się pierwszy, nieprzyjemny objaw, nie czekajmy, tylko sięgnijmy po maści z lekiem przeciwwirusowym np. acyklowirem. Wielbicielom środków naturalnych polecamy przecieranie sokiem z przekrojonej cebuli. Na małe zmiany można też użyć maści z cynkiem, która będzie działać wysuszająco i odkażająco.

Czy organizm potrzebuje słońca?

Tak, tak, ale powiecie "Przecież każdy organizm potrzebuje słońca", bo bez niego nie ma mowy o syntezie witaminy D, której i tak większość z nas ma za mało. To prawda, tym niemniej, do syntezy tejże superwitaminy nie musimy odsłaniać całej swojej skóry i smażyć się na brąz. Tym bardziej, że zmiany jakie wywołują promienie UV mają miejsce na poziomie DNA komórek6.

Otóż, energia fotonów zarówno UVB jak i UVA (relatywne bezpieczeństwo tych ostatnich okazało się złudzeniem) jest nie tylko bezpośrednio absorbowana przez DNA, powodując jego uszkodzenia, ale również przez znajdujące się w skórze chromofory. Ten proces prowadzi do wytworzenia tzw. reaktywnych form tlenu (RFT) i stresu oksydacyjnego. To zaś jest wtórnym źródłem uszkodzeń DNA7.

Ludzki organizm ma złożony system obronny, który chroni DNA, włączając w to antyoksydanty i mechanizmy naprawcze DNA. Możemy pomóc skórze zwiększając podaż przeciwutleniaczy, zarówno w kosmetykach, jak i w diecie. Godne uwagi są zwłaszcza preparaty z flawonoidami, czyli substancjami pochodzenia roślinnego. Można znaleźć je w owocach, warzywach oraz ziołach.

Nie tylko mają właściwości przeciwutleniające, ale też przeciwzapalne, przeciwdrobnoustrojowe, przeciwalergiczne i chronią przed szkodliwym działaniem promieniowania UV. Doskonałym źródłem flawonoidów są takie owoce i zioła, jak np. aronia, winogrona, owoce leśne i cytrusowe, bazylia, melisa, rozmaryn, świetlik, lukrecja, herbata, granat, mango, truskawka czy cytryniec chiński8.

Warto o tym pamiętać nie tylko przy wyborze kosmetyków, ale też teraz, w sezonie letnim - przygotowując desery. Tym bardziej, że promieniowanie UV wpływa szkodliwie na nasze zdrowie i to nie tylko na skórę. Co gorsza, ostatnie badania wykazują, że promieniowanie UV ma wpływ także na naszą odporność.

Kobieta na ławce

Promieniowanie UV a układ odpornościowy i DNA

Przyjrzyjmy się bliżej kwestii oddziaływania promieniowania UV na układ odpornościowy. Otóż, jak już wspomniano, pod jego wpływem dochodzi do uszkodzeń DNA komórek skóry i ich apoptozy, czyli śmierci. Tym samym skóra, która jest naturalną barierą ochronną, przestaje sprawnie funkcjonować. Zwiększa się jej podatność na różnego rodzaju infekcje, a w skrajnych przypadkach - na nowotwory. Inaczej mówiąc, promieniowanie słoneczne ma na skórę działanie immunosupresyjne.

Z drugiej zaś strony, układ odpornościowy dostaje sygnał, że ma miejsce apoptoza komórek i "należy posprzątać". Uaktywnia się i kieruje swoje komórki na właściwe miejsce. Po czym powinien zakończyć działanie, ale - w przypadku osób z chorobą autoimmunologiczną - tego nie robi. Rozpędzony niszczy własne komórki.

Dochodzi niekiedy do zaostrzenia bądź uruchomienia procesu zapalnego o podłożu autoimmunologicznym. Potwierdzić to mogą osoby żyjące np. z toczniem. Nawet 80% pacjentów cierpiących na to schorzenie podczas ekspozycji na słońce doświadcza zarówno lokalnych (skóra), jak i układowych stanów zapalnych skóry (nerki)9.

Aby określić, w jaki sposób do tego dochodzi, badacze sprawdzili działanie i rolę neutrofili, typu białych komórek krwi, które jako pierwsze reagują w przypadku każdego rodzaju stanu zapalnego i które zostały powiązane ze zmianami na skórze i w nerkach u pacjentów z toczniem. Jak się okazało, nawet podczas jednokrotnej ekspozycji na słońce neutrofile nie tylko pojawiają się w wystawionej na światło skórze, ale później wędrują z krwiobiegiem po całym ciele, aby w końcu trafić do nerek.

Było to o tyle zaskakujące, że dotychczas sądzono, że są to komórki krótko żyjące i ich droga kończy się tam, gdzie dochodzi do stanu zapalnego. W praktyce oznacza to, że nawet jednorazowy pobyt na słońcu może w przypadku osób z toczniem stymulować stan zapalny nerek i prowadzić np. do białkomoczu9.

Na słońce uważać powinni też ludzie dotknięci cukrzycą typu 1. Wielu z nich ma pigmentację właściwą osobom nadwrażliwym na promieniowanie UV - jasną skórę oraz zielone lub niebieskie oczy.

Jak dbać o żyły latem?

Nasze żyły nie przepadają za słońcem. Pod wpływem promieniowania UV i ciepła zaczynają się rozszerzać. To właśnie eksponowanie się na jego promienie przyczynia się do powstawania tzw. pajączków na twarzy. Ot, naczynia zachowują się jak gumka recepturka i po wielokrotnym rozciągnięciu nie chcą wracać do pierwotnego kształtu.

Stopy za oknem samochodu

Niestety powstawanie żylaków to nie jedyny problem. Podwyższona temperatura prowadzi też do odwodnienia i zagęszczenia krwi, a to, w połączeniu ze zwolnionym jej przepływem w naczyniach – prosta droga do powstania zakrzepicy żylnej.

Zakrzep blokuje wówczas przepływ w żyle i może powodować nieprawidłowy odpływ krwi. Gdy zaś oderwie się od ściany żyły, może doprowadzić do groźnego zatoru. Nieleczona zakrzepica może wręcz prowadzić do śmierci.

Przeciwdziałać temu można unikając ostrego słońca, a zwłaszcza leżenia plackiem na plaży, pamiętając o ruchu, przewiewnych ubraniach, a w najgorętszy czas – korzystając ze sjesty w cieniu. I – zawsze dobrze nawadniając nasze ciało, nie dopuszczając tym samym do zagęszczenia krwi.

Wpływ słońca na choroby autoimmunologiczne

Nieco inaczej wygląda w przypadku innych chorób autoimmunologicznych, takich jak stwardnienie rozsiane (SM) lub reumatoidalne zapalenie stawów (RZS). Od dawna wiadomo, że np. w przypadku SM i RZS istnieje korelacja między szerokością geograficzną zamieszkania, a prawdopodobieństwem zachorowania.

Im bliżej równika, a zatem większa ekspozycja na światło słoneczne, tym mniejsze prawdopodobieństwo zapadnięcia na jedną z tych chorób. Badania prowadzone przez prof. Robyn Lucas z Australian National University wykazały, że ryzyko wystąpienia pierwszego rzutu SM zmniejsza się o 30% dla każdego wzrostu ekspozycji na promieniowanie UV o wartości 1000 kJ.

Ba, im bardziej zniszczona przez promieniowanie słoneczne skóra, tym mniejsza szansa pojawienia się rzutu SM i to aż o 60% w stosunku do grupy kontrolnej o zdrowej skórze. Prawdopodobnie niższa zapadalność wynika ze wspomnianej wcześniej immunosupresji wywołanej przez promieniowanie UV na komórkach Langerhansa, znajdujących się w skórze. Dokładny mechanizm tego zjawiska nie został jeszcze poznany.

Tych, którzy rozważają przeprowadzkę, musimy jednak ostrzec: ma ona sens do ok. 15 r.ż. Później nasz organizm i układ odpornościowy będzie "pamiętał warunki", z których pochodziliśmy10.

Wpływ promieniowania słonecznego na oczy

Niemal każdy z nas doświadczał łzawienia po pobycie na słońcu, a wielu pamięta o tym, by w upały wychodzić w okularach przeciwsłonecznych. Dobrze jednak, aby nie tylko były one przyciemniane, ale również uzbrojone w filtr UV, ponieważ jak zwykle promieniowanie UV nie wychodzi naszym oczom na zdrowie. Co nam grozi?

Po pierwsze zaćma - pod wpływem promieni UV soczewka w oku może tracić przejrzystość, zmętnieć. Co prawda obecnie można zaćmę leczyć chirurgicznie, ale nie jest to coś, za czym ktokolwiek tęskni.

Innym problemem jest tzw. skrzydlik, zmiana chorobowa oka polegająca na zgrubieniu spojówki w obrębie szpary powiekowej, w kształcie trójkąta zwróconego wierzchołkiem do rogówki. Schorzenie to nie tylko wygląda nieestetycznie, ale może też wpływać na pole widzenia.

Leczenie jest dość uporczywe, gdyż skrzydlik ma tendencje do nawracania. Nawet przeprowadzenie operacji nie oznacza, że problem nie wróci. Promieniowanie UV może też być przyczyną degeneracji plamki żółtej, miejsca na siatkówce najbardziej wrażliwego na światło - tego, który daje nam najostrzejszy obraz.

Niestety jedynym sposobem na to, by się ustrzec przed problemami ze wzrokiem jest noszenie okularów przeciwsłonecznych, co do których będziemy pewni, że dają ochronę przed promieniami UV.

Wakacje nadciśnieniowca

Ostatnie badania wykazały, że osoby z nadciśnieniem tętniczym nie powinny bynajmniej unikać słońca. Otóż kontakt skóry z promieniowaniem UV powoduje rozszerzenie naczyń krwionośnych oraz uwalnianie się tlenku azotu. Tym samym dochodzi do obniżenia ciśnienia krwi.

Zazwyczaj organizm korzysta z tlenku azotu produkowanego przez komórki budujące wewnętrzne ściany naczyń krwionośnych, co powoduje ich rozluźnienie i zmniejszenie intensywności pracy serca. Okazało się jednak, że pokłady tego związku znajdują się również w skórze i są uwalniane do krwiobiegu pod wpływem promieniowania UV11.

Nie oznacza to jednak, że nadciśnieniowcy powinni zacząć korzystać z solariów. Trzeba pamiętać o lekach, których przyjmowanie połączone z opalaniem może powodować problemy. Należą do nich np. „blokery kanału wapniowego”, które rozszerzają naczynia, co w połączeniu z opisaną wcześniej reakcją na słońcu – może spowodować przegrzanie czy obrzęki.

Podobnie uważać należy z lekami odwadniającymi, także stosowanymi przy nadciśnieniu. Działają moczopędnie, a pod wpływem słońca – mogą prowadzić do zagęszczenia krwi. Dlatego, uwaga dla nadciśnieniowców – zawsze miejcie pod ręką butelkę wody, ewentualnie soków warzywnych.

Inne problemy związane z promieniowaniem słonecznym

Promieniowanie ultrafioletowe to nie jedyny problem, z którym trzeba się zmierzyć. Podczas pobytu na słońcu grozić nam może też przegrzanie i odwodnienie. Na szczęście te sygnały zwykle szybciej zauważamy.

Również media i alerty RCB przypominają o tym, że czeka nas wysoka temperatura i osoby starsze lub chore powinny zostać w domu. Warto, nawet na urlopie, te ostrzeżenia nie tylko czytać, ale - jeśli tylko to możliwe, stosować się do nich. A jeśli już musimy wyjść, to przypomnijmy sobie rady prababek: przede wszystkim - kapelusz na głowę.

Słońce

Nasz mózg nie lubi upału, a zawiaduje całym organizmem. Podwyższenie temperatury oznacza rozszerzenie naczyń krwionośnych zarówno mózgu, jak i opon mózgowych. Pierwszym sygnałem najczęściej nie jest ból głowy, ale skurcze mięśni brzucha i nóg, poczucie osłabienia słońcem.

Potem może pojawić się właśnie ból lub zawroty głowy, uczucie niepokoju lub osłabienia, zasłabnięcia, nudności, zimna, blada i wilgotna skóra, a także szybkie choć słabo wyczuwalne tętno. Co wówczas zrobić? Przede wszystkim - znów - zadbać o głowę. Chłodne okłady na głowę i kark oraz klatkę piersiową pozwolą stopniowo obniżyć temperaturę.

Nie zaleca się bardzo zimnych okładów, by nie dopuścić do szoku termicznego. Trzeba przemieścić się do chłodnego miejsca i pić wodę. Udar słoneczny to sytuacja zagrażająca życiu, dlatego, jeśli dochodzi np. do utraty świadomości i objawy nie ustępują, należy jak najszybciej wezwać pogotowie.

Udarowi, tak jak i wcześniej wymienionym problemom zdrowotnym, związanym ze zbyt długim pobytem na słońcu, najlepiej przeciwdziałać: przygotować się i wówczas w pełni korzystać z piękna urlopu.

Zatem - szerokiej drogi i pięknej pogody!

Bibliografia
  • Int J Cosmet Sci. 2013 Jun;35(3):224-32
  • Photoaging. Canadian Dermatology Association, www.dermatology.ca/public-patients/skin/photoaging/
  • Radiation: Ultraviolet (UV) radiation and skin cancer, WHO, 2017, www.who.int/news-room/questionsand-answers/item/radiation-ultraviolet-(uv)-radiation-and-skin-cancer
  • World Health Organization, www.who.int
  • www.akademiaczerniaka.pl
  • Free Radic Biol Med. 2017 Jun;107:110-124
  • Photochem Photobiol. Jan-Feb 2008;84(1):35-46
  • Cichoń E., 2019, Antyoksydacyjne właściwości flawonoidów zawartych w surowcach kosmetycznych
  • www.epa.gov/sunsafety/health-effects-uvradiation; Proc Natl Acad Sci USA. 2021 Jan 19;118(3):e2019097118
  • Neurology 2011; 76 (6): 540-548.
  • J Invest Dermatol. 2014 Jul;134(7):1839-1846

 

Wczytaj więcej
Nasze magazyny