Rak piersi. Alternatywne terapie

Poddawanie zdrowych kobiet profilaktycznej farmakoterapii osłabia kości i zagraża sercu. Celeste McGovern bada konwencjonalne oraz alternatywne zalecenia w tym zakresie.

06 październik 2017
Artykuł na: 29-37 minut
Zdrowe zakupy

Większość ludzi nigdy nie słyszała o inhibitorach aromatazy. Tymczasem od lat stosuje się je w profilaktyce nawrotu raka piersi wśród kobiet, u których wcześniej go zdiagnozowano i leczono. Jednakże obecnie lekarzy nakłania się do przepisywania inhibitorów aromatazy również setkom tysięcy zdrowych kobiet. Te niedrogie leki okrzyknięto nawet innowacją, która mogłaby gwałtownie zredukować ryzyko wystąpienia raka piersi u pań.

Dieta w stylu azjatyckim

Soja to jeden z tych kontrowersyjnych pokarmów, których spożywanie jest zarówno korzystne, jak i związane z pewnymi ostrzeżeniami. Wielu lekarzy odradza kobietom spożywanie produktów, takich jak soja warzywna, natto i tempeh, które powodują ich zdaniem niebezpieczne zwiększenie poziomu hormonów.

Jednak według chirurga plastyka Christine Horner są to "supergwiazdy w arsenale środków przeciwdziałających rakowi piersi". Potwierdza to fakt, że z historycznego punktu widzenia wśród Azjatek notuje się mniej przypadków tego nowotworu niż u mieszkanek Zachodu.

W badaniu przeprowadzonym przez japoński Narodowy Instytut Badań nad Rakiem w Tokio wykazano, że kobiety, które spożywały każdego dnia co najmniej 3 miseczki miso-shiru (zupy sporządzanej ze sfermentowanej pasty sojowej), były o połowę mniej narażone na rozwój raka piersi niż te, w przypadku których była to mniej niż 1 taka porcja dziennie1

Analiza nawyków żywieniowych ponad 9 tys. Chinek i Amerykanek, które chorowały na raka piersi, wykazała, że średnie dzienne spożycie izoflawonów sojowych wynosiło w przypadku mieszkanek USA zaledwie 3 mg w porównaniu do 46 mg w diecie Azjatek z Szanghaju. W okresie ponad 7 lat kobiety, które spożywały najwięcej produktów sojowych - co najmniej 10 mg izoflawonów sojowych na dobę - były znacząco mniej narażone na nawrót raka piersi.

Naukowcy sugerowali, że choć pacjentki (nawet te, które chorują na nowotwór) mogą bezpiecznie włączać do jadłospisu naturalne produkty sojowe jako element zdrowego odżywiania, nie obejmuje to sojowego białka w proszku2.

Grzyb Maitake (Grifola frondosa) wykazuje właściwości immunomodulujące i przeciwnowotworowe. Może poprawić jakość życia pacjentek onkologicznych dzięki "hamowaniu lub cofaniu rozwoju komórek rakowych"3.

W ramach jednego z japońskich badań chorym na raka podawano kombinację grzybów Maitake w całości oraz ich bioaktywnej frakcji MD w formie tabletki. U 69% pacjentek z nowotworem piersi zaobserwowano regresję lub znaczącą poprawę4.

Zielona herbata ma silne właściwości przeciwzapalne i antyoksydacyjne potwierdzone w setkach badań. Naukowo poparto również jej zdolność do ograniczania rozwoju co najmniej 11 rodzajów nowotworów.

W badaniu Shanghai Breast Cancer Study, które prowadzono w latach 1996-2005, konsumpcja zielonej herbaty była związana ze znaczącą redukcją ryzyka wystąpienia raka piersi u kobiet po menopauzie. Im więcej jej piły, tym bardziej obniżało się prawdopodobieństwo rozwoju choroby5. Podobnych spostrzeżeń dokonano wśród Chinek, Japonek i Filipinek mieszkających w hrabstwie Los Angeles6.

Kurkuma ponad ośmiokrotnie wzmacnia skuteczność zielonej herbaty. Ponad 5 tys. badań wykazało, że jest ona silnym naturalnym lekiem - to 300 razy mocniejszy antyoksydant niż witamina E, który ma potężne właściwości przeciwzapalne i wzmacnia układ odpornościowy.

Wiele analiz wskazuje również na to, że kurkuma może dostosowywać się do pewnych warunków patologicznych i blokować rozwój naczyń krwionośnych doprowadzających krew do nowotworu. Jej rola w terapii onkologicznej może być związana z faktem, że wspomaga ona odtruwanie wątroby, a więc usuwanie czynników rakotwórczych, takich jak benzopireny pochodzące z dymu papierosowego i mięsa pieczonego na grillu węglowym.

Jedno z najnowszych badań potwierdziło, że główne składniki kurkumy, czyli kurkuminoidy, są substancjami czynnymi działającymi przeciwko rakowi piersi7.

Wodorosty są zasobne w kluczowy dla zdrowia gruczołów piersiowych jod, który hamuje rozwój komórek nowotworowych8. Być może z tego powodu wielokrotnie wykazywano ich skuteczność w profilaktyce raka piersi. W jednym z badań na zwierzętach tropikalne jadalne czerwone wodorosty (Eucheuma cottonii) hamowały wzrost tego rodzaju guzów o 27% skuteczniej niż tamoksyfen - przy niewielkim działaniu toksycznym na wątrobę i nerki9.

Bibliografia

  1. J Natl Cancer Inst, 2003; 95: 906–13
  2. Am J Clin Nutr, 2012; 96: 123–32
  3. Int J Gen Med, 2009; 2: 91–108
  4. Altern Med Rev, 2002; 7: 236–9
  5. J Nutr, 2009; 139: 310–6
  6. Int J Cancer, 2003; 106: 574–9
  7. Curr Pharm Des, 2013; 19: 6218–25
  8. J Mammary Gland Biol Neoplasia, 2005; 10: 189–96
  9. Nutr Cancer, 2013; 65: 255–62

W Stanach Zjednoczonych sugeruje się, by przepisywać te leki poza zarejestrowanymi wskazaniami - w  celach jeszcze niezatwierdzonych przez amerykański organ nadzorczy, Agencję Żywności i Leków (ang. Food and Drug Administration, FDA) - w "leczeniu" kobiet bez historii nowotworu w wywiadzie, znajdujących się jednak w grupie podwyższonego ryzyka jego wystąpienia. Zazwyczaj nie promuje się niezarejestrowanych wskazań do stosowania leków ze względu na ich możliwy, nieanalizowany, a więc nieznany, toksyczny wpływ w takich przypadkach. Oczywiście tzw. chemioprofilaktyka stanowi wyjątek.

Anastrozol to lek, który zasilił ostatnio arsenał środków stosowanych w profilaktyce raka. Tamoksyfen oraz raloksyfen to 2 inne substancje od lat stosowane w ramach terapii uzupełniającej w profilaktyce wznowy nowotworu u pacjentek po operacji, radioterapii i chemioterapii. Leki te są jednak przepisywane również zdrowym kobietom. Każdy z nich oddziałuje na produkcję estrogenów w ich organizmach. Lekarze uważają, że podwyższony poziom tych hormonów ma związek z występowaniem pewnych rodzajów nowotworów.

Selektywne działanie tamoksyfenu polega na zapobieganiu łączenia się estrogenów z komórkami gruczołów piersiowych - jest on selektywnym modulatorem receptora estrogenowego (ang. selective estrogen receptor modulator, SERM). Tymczasem anastrozol systemowo wstrzymuje produkcję tych hormonów przez blokadę wytwarzania enzymu o nazwie aromataza (stąd klasyfikacja do grupy inhibitorów aromatazy).

W 2013 r. Narodowy Instytut Ochrony Zdrowia i Doskonałości Opieki Medycznej (NICE), czyli brytyjski organ nadzorczy służby zdrowia, zalecił lekarzom podawanie tamoksyfenu bądź raloksyfenu zdrowym kobietom po menopauzie z grupy wysokiego ryzyka wystąpienia raka piersi. Stosowaniu tych leków niesie jednak za sobą prawdopodobieństwo wystąpienia niebezpiecznych zakrzepów i raka endometrium. Przeciwwskazanie do wdrożenia terapii stanowią więc historia lub podwyższone ryzyko rozwoju tego rodzaju zaburzeń. Według najnowszych rekomendacji anastrozol przez 5 lat przepisuje się kobietom po menopauzie, w przypadku których istnieje wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia raka piersi, chyba że cierpią na ciężką postać osteoporozy.

Fot. Archiwum

Krok naprzód czy w tył?

Walczące z rakiem grupy okrzyknęły anastrozol lekiem, dzięki któremu kobiety znajdą się "o krok bliżej w kierunku kreacji przyszłości bez raka piersi". Baronowa Delyth Morgan, dyrektor generalna Breast Cancer Now, z entuzjazmem określiła zalecenia dotyczące farmakoterapii jako "fantastyczną wiadomość". A jednak, mimo aprobaty agencji nadzorczych, lekarze są póki co niechętni ryzykownemu przepisywaniu leków poza zarejestrowanymi wskazaniami, wobec czego baronowa dodała:

- Potrzebujemy obecnie zapewnienia, że te redukujące ryzyko opcje faktycznie trafią do pacjentek, które mogłyby odnieść korzyści z ich zastosowania.

Nic dziwnego, że antynowotworowi aktywiści są tak pełni entuzjazmu. Media bardzo optymistycznie informowały o wynikach prowadzonego w 18 krajach badania z udziałem prawie 2 tys. kobiet stosujących farmakoterapię i mniej więcej tak samo licznej grupy kontrolnej (placebo). Wykazało ono, że w przypadku pacjentek z grupy wysokiego ryzyka wystąpienia raka piersi po 5 latach zażywania anastrozolu prawdopodobieństwo jego rozwoju spada o ok. 50%1.

Jednakże Vivianne Tjan-Heijnen, główny onkolog holenderskiego Centrum Medycznego Uniwersytetu w Maastricht, twierdzi, że interpretacja tego badania rażąco przecenia znaczenie korzyści wynikających ze stosowania leku. Jak zauważa, świadczy ono jedynie o redukcji i tak niewielkiego współczynnika ryzyka rozwoju raka piersi. Innymi słowy: w przypadku kobiet w dużym stopniu zagrożonych nowotworem przyjmowanie anastrozolu powoduje obniżenie prawdopodobieństwa diagnozy z 4 do 2%2.

- Faktyczny wpływ stosowania leku to bardzo niewielka redukcja występowania raka piersi - mówi Tjan-Heijnen.

Fot. Archiwum

Konflikt interesów

Faktycznie, po bliższym przyjrzeniu się wynikom badania okazuje się, że nie świadczy ono o poprawie wskaźnika przeżywalności kobiet w przypadku raka piersi2. Te z grupy wysokiego ryzyka jego wystąpienia, które długotrwale przyjmowały anastrozol, nie wypadły pod tym względem lepiej (18 zgonów w grupie farmakoterapii w porównaniu do 17 grupie placebo)1. Innymi słowy: lek nie ratował życia.

Wiele wyjaśnia fakt, kto owo badanie sfinansował. Do grona sponsorów należały firmy farmaceutyczne produkujące i dostarczające anastrozol, brytyjska organizacja charytatywna Cancer Research UK, która jest finansowo i strukturalnie powiązana z jedną z nich, oraz australijska Narodowa Rada Zdrowia i Badań Medycznych (ang. National Health and Medical Research Council).

Właściwie żadne z badań przemawiających na rzecz chemioprofilaktyki raka piersi nie wykazało korzyści w zakresie długofalowej przeżywalności kobiet. Jak powiedział po opublikowaniu wyników badania David Cameron, dyrektor kliniczny i ordynator oddziału onkologicznego Zachodniego Szpitala Ogólnego Uniwersytetu Edynburskiego, wobec braku dowodów na to, że leki przedłużają życie, kobiety muszą rozważyć znaczące zagrożenia, jakie niesie za sobą terapia. "Chemioprofilaktyka mogła obniżyć koszty leczenia raka piersi, nie zmniejszyła jednak toksycznego wpływu na pacjentki" - napisał3.

Fot. Archiwum

Działania niepożądane

Z niedoborem estrogenów w wyniku stosowania leków blokujących produkcję tych hormonów związane są niezliczone działania niepożądane. Zacznijmy od tego, że anastrozolu nie powinny stosować kobiety przed menopauzą, ponieważ substancja ta hamuje owulację i powoduje bezpłodność. Z kolei tamoksyfen i raloksyfen mogą zwiększać ryzyko wystąpienia raka endometrium i macicy, a zatem być może tak naprawdę dochodzi do wymiany prawdopodobieństwa rozwoju jednego rodzaju nowotworu na inny4.

Leki te są również związane z powstawaniem zakrzepów, które mogą powodować potencjalnie śmiertelne zaburzenia - zakrzepicę żył głębokich i zator tętnicy płucnej. Zwiększa to ryzyko wystąpienia zawału serca i udaru mózgu5. Podczas gdy wystąpienie zakrzepów w przypadku stosowania anastrozolu uznaje się za rzadkie6, ciężkie bóle i sztywność stawów zgłasza co najmniej 1/3 kobiet przyjmujących ten lek7.

Znacząco więcej pacjentek uskarża się na zespół cieśni nadgarstka8. Co więcej, w badaniach porównującym farmakoterapię z placebo ponad 100-200 więcej kobiet stosujących anastrozol doświadczyło naczynioruchowych lub mięśniowych objawów stawowych - dość często były one umiarkowane lub ciężkie1,3. Udokumentowano również, że leki te osłabiają kości i powodują osteoporozę, co prowadzi do podwyższenia ryzyka złamań.

Znane są również badania kliniczne wykazujące działania niepożądane w postaci podwyższonego poziomu cholesterolu oraz większej liczby reakcji skórnych i alergicznych. Zgłaszano także zmiany stwierdzane w analizach krwi i funkcjonowania wątroby, jak również suchość oczu, zaćmę i bóle głowy. Powszechne działania niepożądane to m.in. uderzenia gorąca, bóle stawów, pleców i gardła, osłabienie, wahania nastrojów i depresja, wymioty, złamania, obrzęki oraz bezsenność.

Jedno z badań inhibitorów aromatazy wykazało, że "lista doświadczanych działań niepożądanych przypisywanych hormonalnej terapii adjuwantowej jest obszerna, a ponad 1/3 [kobiet] opisywała przemożny wpływ, jaki wywierała ona na ich codzienne życie"9. Oprócz skrajnych objawów menopauzalnych niektóre pacjentki raportowały myśli samobójcze, a u innych objawy niepożądane prowadziły do scyntygrafii kości i diagnostyki w celu wykluczenia raka endometrium.

Nic dziwnego, że tak wiele kobiet nie podporządkowuje się terapii chemioprofilaktycznej - 46% pacjentek zrezygnowało np. z przyjmowania tamoksyfenu10. Były to uczestniczki badania o nazwie Sister Study. Nie chorowały na raka, ale u ich sióstr zdiagnozowano nowotwór piersi, w związku z czym zakwalifikowano je do grupy wysokiego ryzyka. Działania niepożądane leku nie były dla tych kobiet warte wpływu profilaktycznego. Dlaczego więc tolerują je osoby zdrowe, nienależące do grupy ryzyka?

Fot. Archiwum

Słoneczna witamina

Witamina D jest właściwie hormonem produkowanym w organizmie pod wpływem ekspozycji na światło słoneczne. Jak pokazuje gwałtownie rosnąca liczba badań, jest ona niezbędna do przebiegu niezliczonych funkcji organizmu. Podobnie jej niskie poziomy są związane z wieloma chorobami, takimi jak alzheimer, parkinson i inne zaburzenia autoimmunologiczne, przedwczesne starzenie się oraz 18 rodzajów nowotworów, w tym piersi.

Jeśli niemożliwe jest pozyskanie jej pod wpływem światła słonecznego, należy przyjmować odpowiednie suplementy. Osoby zdrowe potrzebują zazwyczaj ok. 2 tys. j.m. witaminy D3 dziennie. Jednakże to zapotrzebowanie może być zróżnicowane w zależności od aktualnego jej poziomu w organizmie, koloru skóry i ekspozycji na słońce, w związku z czym niezbędne jest wykonywanie badań diagnostycznych.

Analiza, której wyniki opublikowano w 2016 roku, jako pierwsza ujawniła, że spośród 1 666 kobiet po menopauzie, które chorowały na raka piersi, te z najwyższymi poziomami witaminy D w organizmie miały największe szanse - ok. 30% - na uniknięcie progresji choroby i zgonu.

Źródło: JAMA Oncol, 2016 Nov 10; doi: 10.1001/jamaoncol.2016.4188 

Fot. Archiwum

Jak przyznał David Margileth, onkolog ze Szpitala św. Józefa w Orange w Kalifornii, wszystko sprowadza się do problemu dotyczącego stosowania wysoce toksycznej substancji, która podawana w ramach terapii ma wąską tolerancję. Ponadto według organizacji American Cancer Society wyzwanie stanowi również dokładne rozpoznanie, które kobiety z grupy "wysokiego ryzyka" należy poddać tej skrajnie toksycznej terapii11.

Właściwie już w 2002 r. Cameron zauważył świadomość lekarzy w zakresie faktu, że do stwierdzenia korzyści wynikających z chemioprofilaktyki konieczne są: przełożenie na redukcję faktycznej śmiertelności w wyniku raka piersi, wykazanie "lepszego profilu bezpieczeństwa" i znalezienie sposobu na "skierowanie leków do tych kobiet, które najbardziej skorzystają na ich przyjmowaniu". Do tej pory ta forma leczenia nie posunęła się ani o krok w kierunku spełnienia tych kryteriów.

Bibliografia

  1. Lancet, 2014; 383: 1041–8
  2. https://goo.gl/38ETZs
  3. Lancet, 2014; 383: 1018–20
  4. J Clin Oncol, 2008; 26: 4151–9
  5. Thromb Res, 2012; 130: 27–31
  6. https://goo.gl/Q5sZqR;
  7. https://goo.gl/1m2W6y
  8. J Pain, 2013; 14: 290–6; BMC Cancer, 2014; 14: 467
  9. J Clin Oncol, 2016; 34: 139–43
  10. BMJ Open, 2014; 4: e005285
  11. J Natl Cancer Inst, 2014; 107: 354
  12. https://goo.gl/UCdwcS
  13. Horner C. Waking the Warrior Goddess: Dr. Christine Horner's Program to Protect Against & Fight Breast Cancer. Laguna Beach, CA: Basic Health Publications, 2007
  14. https://goo.gl/JtC3Uw
  15. Endocr Relat Cancer, 2007; 14: 907–33; Int J Prev Med, 2014; 5: 791–5
  16. Cancer Epidemiol Biomarkers Prev, 2011; 20: 187–98; https://goo.gl/mVJ1yt

Zmiany trybu życia

We wstępie do opisu wniosków z międzynarodowego badania dotyczącego anastrozolu z 2014 r.1 wspomniano, że "pozytywne zmiany w zakresie trybu życia to ważny element profilaktyki raka piersi". Główną rolę utrzymała jednakże zapobiegawcza farmakoterapia. Chirurg plastyk Christine Horner uświadomiła sobie ów rozłam już w latach 90. ubiegłego wieku. Wykonywała wówczas operacje rekonstrukcji piersi u kobiet po mastektomii i walczyła z amerykańskimi towarzystwami ubezpieczeniowymi, które odmawiały pokrywania kosztów takich zabiegów. Uznawały, że procedury te są "zbędne".

Dzięki jej wysiłkom ustanowiono prawo federalne zobowiązujące prywatnych ubezpieczycieli do pokrywania kosztów wszystkich etapów rekonstrukcji piersi po konwencjonalnej terapii onkologicznej. Jednakże Horner zauważyła też, że jej pacjentki po mastektomii były coraz młodsze - przeprowadzała nawet rekonstrukcję piersi u kobiet, które niedawno przekroczyły 20. r.ż. Zaczęła przeszukiwać opublikowane wyniki badań medycznych i odkryła takie, w których udowodniono, że wiele naturalnych pokarmów, ziół, przypraw, suplementów i życiowych nawyków znacząco obniża ryzyko wystąpienia raka piersi, a jednocześnie zwiększa skuteczność standardowych kuracji i chroni przed ich szkodliwymi działaniami niepożądanymi.

Napisała nawet: "duża liczba rzetelnych badań, których wyniki opublikowano w recenzowanych czasopismach, wykazuje, że mogą one również pomagać kobietom, u których już zdiagnozowano raka piersi przez spowalnianie wzrostu guza, zapobieganie metastazie, a nawet zmniejszanie rozmiarów nowotworu"12.

Fot. Archiwum

Ryzyko raka piersi

W przypadku kobiet 20-letnich prawdopodobieństwo nowotworu wynosi ok. 1:1681, a u tych 40-letnich - ok. 1:68. Jednakże większość wszystkich przypadków raka piersi (mniej więcej 77%) dotyczy pacjentek powyżej 50. r.ż. Chociaż może się to wydawać przerażające, statystyki te należy przedstawić w odpowiedniej perspektywie. W rzeczywistości większość kobiet - 88% - nigdy w życiu nie zachoruje na raka piersi. Nawet te, które - podobnie jak aktorka Angelina Jolie - są nosicielkami mutacji genów BRCA1 i BRCA2, nie mają powodów do paniki. Jedynie 2% wszystkich chorych na ten rodzaj nowotworu ma nieprawidłowości w zakresie genów BRCA, a 40-85% nosicielek mutacji znajduje się w grupie ryzyka jego wystąpienia13.

Najwyraźniej poza genami na rozwój raka piersi wpływa wiele innych czynników. Ciąża, wczesne macierzyństwo i karmienie piersią mają wysoce ochronny wpływ na kobiety z mutacjami genów BRCA. Tych, które swoje pierwsze dziecko urodziły przed ukończeniem 20 lat, dotyczy o połowę niższe ryzyko wystąpienia raka piersi. W przypadku karmienia piersią następuje jeszcze większa redukcja14.

W profilaktyce można stosować również tak proste rozwiązania, jak dostarczanie sobie regularnych dawek światła słonecznego w celu zwiększenia poziomu witaminy D, picie zielonej herbaty oraz spożywanie większych ilości zielonych warzyw i siemienia lnianego15. Wniosek? Aby zapobiegać rakowi piersi, nie trzeba zażywać leków. Można ochronić się po prostu przez uporządkowanie trybu życia i włączenie do codziennej diety szeregu naturalnych składników antynowotworowych (patrz: ramka poniżej).

Fot. Archiwum

Co zamiast?

Christine Horner przytacza wiele sposobów, by zapobiec rakowi piersi - od unikania powodujących go toksyn, takich jak pestycydy i promieniowanie, po spożywanie bogatych w antyoksydanty i fitozwiązki pokarmów. Oto kilka jej najważniejszych zaleceń:

Mammografia - czy na pewno? Ta metoda jest tak naprawdę tylko wczesnym rozpoznaniem choroby, które ma pewne zalety. Jednakże takie badanie kontrolne wykorzystuje promieniowanie jonizujące, które może powodować raka, a nie mu zapobiegać. Horner powołuje się na europejskie badanie, którego wyniki opublikowano w 2012 r. Wykazało ono, że w wyniku ekspozycji na jakiekolwiek promieniowanie w celach diagnostycznych przed ukończeniem 30 lat w przypadku kobiet będących nosicielkami mutacji genetycznych BRCA1 i BRCA2 ryzyko wystąpienia raka piersi wzrasta o 90%1.

Bibliografia

  1. BMJ, 2012; 345: e5660
  2. Breast, 2015; 24: 93–9
  3. BMJ, 2014; 348: g366
  4. Lancet, 2012; 380: 1778–86
  5. Medicine (Baltimore), 2016; 95: e3146
  6. https://goo.gl/uF6co7; presented at the American Association for Cancer Research Annual Meeting, Chicago, IL, 31 March–4 April, 2012
  7. Cancer Epidemiol Biomarkers Prev, 2013; 22: 1451–6
  8. Br J Cancer, 2003; 89: 1255–9
  9. J Steroid Biochem Mol Biol, 1994; 50: 205–12
  10. Oxid Med Cell Longev, 2009; 2: 270–8
  11. Mol Nutr Food Res, 2010; 54: 1414–21
  12. Exp Biol Med (Maywood), 2007; 232: 1071–80
  13. Appl Physiol Nutr Metab, 2014; 39: 663–78

Nowy typ mammografii, czyli cyfrowa tomosynteza piersi, może emitować jego dawki w zakresie od ok. 45% niższych po tylko nieznacznie wyższe niż tradycyjna forma2. Obecnie ciągle wykazuje się, że mammogramy nie mają żadnego wpływu na przeżywalność, a nawet mogą być szkodliwe3. Według jednego z badań na każdą kobietę uratowaną przed chorobą dzięki badaniom przesiewowym przypadają 3 inne z błędnie pozytywnym rozpoznaniem. Doznają one emocjonalnej traumy i są niepotrzebnie poddawane radioterapii i farmakoterapii w ramach leczenia raka, którego nie mają lub który by się u nich nie ujawnił4.

Zamiast mammografii dr Horner zaleca rodzaj ultradźwiękowego badania przesiewowego piersi zwanego sonoelektrografią, w ramach którego dokonuje się pomiarów zmian w tkance gruczołu. To ważne, ponieważ jej skład to istotny czynnik ryzyka wystąpienia raka. Lekarka wspomina również o termografii - obiecującym innowacyjnym badaniu przesiewowym piersi, dzięki któremu można bezpiecznie wykryć bardzo wczesne zmiany temperatury tkanki związane z procesem zapalnym. Jak na razie żadna z tych technik nie uzyskała poparcia rzeczników służby zdrowia. W zeszłym roku opublikowano jednak wyniki co najmniej jednego badania dotyczącego skuteczności sonoelektrografii w zakresie różnicowania złośliwych i niezłośliwych zmian chorobowych w piersi5.

Zielenina Według Horner dieta roślinna z dużą ilością organicznych warzyw, w szczególności kapustnych (brokuły, kapusta chińska, głowiasta, pastewna, brukselka, kalafior, chrzan), stanowi najprostszą ochronę przed rakiem piersi. Wstępne odkrycia wykazały, że w przypadku kobiet spożywających najwięcej warzyw kapustnych nastąpiła redukcja łącznego ryzyka zgonu z powodu raka piersi o 62%. Ponadto były one o 35% mniej narażone na nawrót nowotworu6. W analizie końcowej uwzględniającej ponad 11 tys. kobiet nie wykryto jednak takiego związku7. Niemniej jednak istnieje wystarczająco dużo dowodów na to, że warzywa te obniżają ryzyko wystąpienia raka jelita grubego, żołądka, płuc, mózgu i prawdopodobnie szyjki macicy.

Bioflawonoidy, czyli fitoskładniki nadające czarnym jagodom niebieski kolor, a truskawkom cierpki smak, to również substancje o silnym działaniu przeciwnowotworowym. Pewne badanie wykazało, że zaledwie 0,5 mg flawonoidów - ilość znajdująca się w mniej więcej 1/8 słodkiej zielonej papryki - może obniżyć ryzyko wystąpienia raka piersi o 15%. Z każdą dodatkową porcją tych związków prawdopodobieństwo pojawienia się nowotworu spada o kolejne 15%8.

Lignany Siemię lniane jest zasobne w pożyteczne przeciwzapalne kwasy tłuszczowe omega-3 i błonnik, a ponadto zawiera 100 razy więcej lignanów niż jakikolwiek inny pokarm. Te związki znajdują się również w innych ziarnach, warzywach, fasoli, roślinach strączkowych i suszonych owocach, takich jak morele czy śliwki. Lignany mają wyjątkowe właściwości przeciwnowotworowe. Kiedy poziom estrogenów jest zbyt wysoki, związki te blokują receptory estrogenowe (podobnie jak tamoksyfen) oraz produkcję tych hormonów przez inhibicję aromatazy9.

Lignany zapewniają również "znaczącą ochronę przed rozwojem chorób degeneracyjnych, takich jak nowotwory"10. Badania wykazały, że zasobny w kwas a-linolenowy (ALA) olej lniany może zmniejszyć rozmiar guza piersi o 33% i spowolnić rozrost komórek nowotworowych, a jednocześnie pobudzić ich naturalną śmierć (apoptozę), przynajmniej w przypadku zwierząt11. W innej próbie u myszy, którym dodawano do pokarmu siemię lniane, nastąpiło znaczące ograniczenie (nawet do 38%) wzrostu guza12. Jeśli chodzi o efekty w przypadku ludzi, kobiety po menopauzie, które spożywają 25 g siemienia lnianego lub 50 mg lignanów dziennie, są najmniej narażone na rozwój raka piersi13.

Artykuł należy do raportu
Rak piersi
Zobacz cały raport
Wczytaj więcej
Nasze magazyny