Odmładzanie osoczem: terapia przyszłości czy pomysł na biznes?

Istnieją dowody na skuteczność transfuzji osocza w walce ze starością. Niewykluczone jednak, że kliniki oferujące takie zabiegi zatajają ich nieprzewidziane skutki.

04 marzec 2018
Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy

Na początku 2017 r. pojawiły się wyniki 2 badań opublikowanych przez naukowców z Uniwersytetu Stanforda i Uniwersytetu w Ulm. Jednoznacznie wskazują one na dobroczynny wpływ młodej krwi na starszy organizm.

Pierwszy eksperyment przeprowadzono na myszach, którym podano ludzkie osocze. W mózgach zwierząt, które dostały je od młodszych ochotników, wykryto wyższe stężenie enzymów powiązanych z tworzeniem nowych synaps. Uznano zatem, że młode osocze wspomaga procesy związane z pamięcią i funkcjami poznawczymi1.

Drugie badanie dotyczyło zależności między wiekiem człowieka a poziomem osteopontyny - składnika osocza. Eksperci udowodnili, że z wiekiem produkujemy jej coraz mniej. W badaniach laboratoryjnych wykazali, że osteopontyna (po aktywacji) niejako odmładza krwiotwórcze komórki macierzyste2.

To wystarczyło, aby rynek medycyny estetycznej zwrócił się w stronę nowej terapii - i nowego źródła dochodów.

Piękni i młodzi

Dawca i biorca: groźne połączenia

W 2017 r. holenderscy badacze opublikowali wyniki analizy statystycznej wskazującej na zależność między pochodzeniem krwi a ryzykiem śmierci u biorcy. Wynika z niej, że w przypadku męskich pacjentów transfuzja może prowadzić do groźnych powikłań, jeżeli dawcą jest kobieta, która przynajmniej raz była w ciąży. Eksperci wskazują na wyższe ryzyko zachorowania na ostre potransfuzyjne uszkodzenie płuc1, które może być śmiertelne - zwłaszcza że często jest ono nierozpoznawane lub źle diagnozowane2.

Krytycy badania wskazują jego słabe strony: dane dotyczą jedynie pacjentów z Holandii, w związku z czym mogą być niemiarodajne względem innych krajów. Ponadto samo ryzyko - mimo że wyższe - nie zdaje się mieć żadnego znaczenia poza statystycznym. Trzecim argumentem jest brak pewności co do prawdziwej przyczyny wyższej śmiertelności.

Autorzy badania sugerują, że winę ponosi przeciwciało HLA, występujące w krwi ciężarnych. Może ono wywoływać poważną reakcję immunologiczną, a w konsekwencji m.in. problemy z płucami. Jednak istnieje podejrzenie, że różnica w stężeniu żelaza we krwi u dawcy i biorcy również ma pewne znaczenie.

Mimo nieprecyzyjnych wyników badania nie należy go zbyt pochopnie odrzucać. Już kilka lat wcześniej eksperci ze Stanów Zjednoczonych zwrócili uwagę na zależność między obecnością HLA i zachorowalnością na ostre potransfuzyjne uszkodzenie płuc wśród męskich pacjentów. Im więcej ciąż przechodziła dawczyni, tym więcej przeciwciał HLA znajdowało się w jej krwi3.

Bibliografia

  1. JAMA 2017; 318 (15): 1471-1478; doi:10.1001/jama.2017.14825
  2. Ann Acad Med Siles. 2013;67:84-9
  3. Transfusion. 2009; 49 (9): 1825-1835, doi: 10.1111/j.1537-2995.2009.02206.x

Mężczyzna ukrywający się pod inicjałami JR nie wygląda na 65 lat. Regularnie poddaje się transfuzji osocza od dawców będących nierzadko jeszcze nastolatkami. Twierdzi, że dzięki temu czuje się zdecydowanie młodziej. I nie przeszkadza mu, że tak naprawdę nie przeprowadzono jeszcze wiarygodnych badań klinicznych nad skutecznością tej terapii.

Kontrowersyjny program, w którym uczestniczy JR, nosi nazwę Ambrosia. Polega on na monitorowaniu stanu zdrowia 100 ochotników, którzy poddali się transfuzji osocza. Nie do końca jednak nosi on znamiona badania klinicznego. Biorcą może być każdy, nawet osoba, która nie doświadczyła jeszcze negatywnych skutków starzenia, o ile zapłaci za zabieg i ma więcej niż 35 lat. Koszt uczestnictwa w programie to 8 tys. dolarów. Jednak chętnych nie brakuje - przybyli do Stanów Zjednoczonych z całego świata.

Skoro zatem nie jest to podlegający kontroli eksperyment naukowy, jak to możliwe, że program Ambrosia działa? Osocze zostało już dopuszczone jako terapia niektórych chorób i problemów zdrowotnych, dlatego jego twórcy nie potrzebowali pozwolenia3.

Dowody naukowe

Nie oznacza to jednak, że naukowcy nie interesują się możliwymi korzyściami z terapii osoczem. W 2014 r. wystartował program nadzorowany przez badaczy ze Stanford School of Medicine (Alkahest), a w 2015 r. kolejny, tym razem pod auspicjami południowokoreańskiego Bundang CHA General Hospital.

Program Alkahest miał na celu wykazanie bezpieczeństwa stosowania oraz możliwego wpływu transfuzji na chorobę Alzheimera. Przez 6 miesięcy 9 pacjentom z łagodnymi i umiarkowanymi objawami podawano osocze od dawców w wieku 18-30 lat w ramach badania z podwójnie ślepą próbą. Nie wykazano niepożądanych skutków terapii, a jednocześnie odnotowano znaczącą statystycznie poprawę funkcji mózgu: pacjenci byli w stanie sami przygotować sobie leki i posiłki czy też opłacić rachunki4,5. Pozwoliło im to w pewnym stopniu odzyskać samodzielność i niezależność. Wyniki te otwierają drogę do szerszych analiz klinicznych.

Koreańskie badanie również było kontrolowane placebo. Skupiało się jednak przede wszystkim na bezpieczeństwie podawania osocza i krwi pępowinowej. Dodatkowo porównywało skuteczność tych terapii. Wyniki miały zostać opublikowane w sierpniu 2017 r.6, ale do dziś nie ma o nich żadnej wzmianki.

Za to twórcy programu Ambrosia święcą pierwsze triumfy. Niedawno podali wyniki swojego "badania": po miesiącu podawania kroplówek aż u 70 ze 100 ochotników odnotowano podobno niższe stężenie markerów powiązanych z nowotworami, alzheimerem i chorobami układu krążenia. Terapia osoczem miała też obniżyć poziom cholesterolu porównywalnie do statyn. Ponieważ jednak Ambrosia nie jest kontrolowana przez środowisko naukowe, wszystkie te spektakularne efekty to jedynie deklaracje twórców programu3.

Cena młodości

Skoro zatem transfuzja osocza nie jest nielegalna, a pewne badania wskazują na jej możliwe dobroczynne działanie na starzejący się organizm, czy oznacza to, że w przyszłości wszyscy będziemy regularnie odwiedzać salony odnowy biologicznej? Niekoniecznie. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się spełnieniem marzeń chyba wszystkich pokoleń ludzkości, wcale nie musi być skuteczne - ani bezpieczne. Istnieje szereg możliwych działań niepożądanych terapii osoczem, łącznie z ostrym poprzetoczeniowym uszkodzeniem płuc, obciążeniem układu krążenia i reakcją alergiczną.

Twórcy programu Ambrosia zapewniają, że takie powikłania nie miały miejsca u żadnego jego uczestnika. Artykuł opublikowany w ubiegłym roku na łamach New Scientist przedstawia jednak nieco inny obraz. Otóż u pewnego Rosjanina po podaniu kroplówki wystąpił szok anafilaktyczny: opuchnięty język, wysypka na ciele. Podobno gałki jego oczu zabarwiły się na czerwono. Miało też dojść do innych niebezpiecznych przypadków, w tym wysypki powiek. Pełne dane nie są jednak znane.

Irina Conboy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley twierdzi, że skutki takiej terapii mogą obejmować również choroby autoimmunologiczne. Niewykluczone też, że sprzyja ona rozwojowi nowotworów.

Biznes na fali

Tymczasem pomysłodawca programu Ambrosia (który posiada wykształcenie medyczne, ale już nie prawo do wykonywania zawodu) otwiera kolejną klinikę, a w tym roku planuje utworzyć sieć 6 placówek na terenie Stanów Zjednoczonych - mimo że za lepsze samopoczucie po przetoczeniu młodej krwi może tak naprawdę odpowiadać efekt placebo. Żona JR, młodsza od niego o ponad 20 lat, nie widzi różnicy w jego wyglądzie i zachowaniu3. Jeśli jednak jest on gotów zapłacić 8 tys. dolarów, by co kilka miesięcy poddawać się zabiegowi, który poprawia jego samopoczucie, czy ktokolwiek ma prawo mu tego zabronić?

Julia Cember-Ogorzałek

 

Bibliografia

  1. Nature 544, 488-492 (27 April 2017) doi:10.1038/nature22067
  2. EMBO J. 2017 Apr 3;36(7):840-853. doi: 10.15252/embj.201694969
  3. Sally Adee, "Young Blood", New Scientist, 30 September 2017
  4. https://goo.gl/Q2Xrfg
  5. https://goo.gl/C5j6d6
  6. https://goo.gl/72vdMN
Wczytaj więcej
Nasze magazyny