Podcast: Fake newsy w medycynie

Czy amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) oraz inne organizacje rządowe mają wpływ na to, co publikują media?

07 czerwiec 2019
Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy
Poniższy tekst jest transkrypcją podcastu pt. "Fake news: medicine has its fair share!", którego można wysłuchać po angielsku na stronie "What Doctors Don't Tell You".

Brian Hubbard: Dzień dobry, nazywam się Brian Hubbard.

Lynn McTaggart: Dzień dobry, a ja jestem Lynn McTaggart.

Brian Hubbard: Jesteśmy "What Doctors Don't Tell You". Witam na naszym najnowszym podcaście czy też vlogu, jeśli oglądacie go na YouTube'ie. Prowadzimy WDDTY od roku 1989 w tej czy innej formie. Już od dłuższego czasu badamy kwestie związane z medycyną, mamy więc do powiedzenia parę ciekawych rzeczy na temat krążących obecnie wiadomości. Bez zbędnej zwłoki przejdźmy więc do aktualnych wiadomości na temat zdrowia, a pierwszym punktem są fake newsy! Oto słowo dnia, fake newsy. Kryje się za nimi i za ich atrakcyjnością idea, że istnieje zawsze pewna dorozumiana świadomość, iż ci, którzy mają władzę, nie chcą, byśmy się o pewnych dotyczących ich rzeczach dowiedzieli. A my wiemy, że tak jest. I stąd chyba atrakcyjność tego zjawiska. Oczywiście medycyna ma więcej niż spory udział w fake newsach. Między innymi stąd właśnie nasza działalność - mówimy wam to, o czym lekarze wam nie powiedzą.

Lynn McTaggart: Moim zdaniem oburzające na temat fake newsów jest to, że ten termin "fake newsy" pojawia się à propos gazet, które próbowały tak naprawdę zajmować się dziennikarstwem śledczym, ale pod powierzchnią tego wszystkiego kryje się wiele brudnych sprawek, jakie mają miejsce w medycynie, jak mówi Brian. A wszystko to ma związek z agencjami regulacyjnymi puszczającymi w obieg informacje, które według nich mamy usłyszeć. I to jest w tym najbardziej wstrząsające, ponieważ są to ci sami ludzie, jak na przykład pracownicy Centers for Disease Control and Prevention, którzy mają stać na straży zdrowia publicznego.

Brian Hubbard: News, o którym mówimy, wprawdzie dotyczy innej agencji, FDA, agencji regulującej w Stanach obrót lekami. Mianowicie odkryto, że ta agencja dogadywała się z dziennikarzami, mówiąc: "Słuchajcie, damy wam tę informację wcześniej, tak że wyprzedzicie innych, ale w zamian to my będziemy kontrolować, jak to będzie przebiegało. To my wskażemy wam osoby, z którymi będziecie mogli na ten temat rozmawiać, i te, z którymi wam nie wolno. I musicie się tego trzymać". Tak że to oni kontrolują proces powstawania wiadomości. Określają to zwrotem, z którym nigdy wcześniej się nie spotkałem: "close-hold embargo" (embargo typu bliskiego trzymania się). I znaczy on, że rzeczywiście nie dają dziennikarzom odejść ani na krok i sami decydują o kształcie, w jakim wiadomości są przedstawiane. Nic zatem dziwnego, iż potem okazuje się, że wszystkie gazety się dostosowały, przy czym chodzi nie tylko o gazety, ale także o wszystkie główne stacje telewizyjne, kanały sieciowe, kablowe i całą resztę.

Lynn McTaggart: Co nas zawsze szokuje, prawda, Brian, to fakt, że kiedy znajdujemy jakąś ważną wiadomość pojawiającą się gdzieś na zasadzie wyłączności, jakąś informację wynikającą z dziennikarskiego śledztwa, żadne z większych mediów w ogóle nie podejmuje tematu. Teraz wiemy, dlaczego. FDA mydli im oczy. Najbardziej w tej idei embarga typu bliskiego trzymania się zasmuca mnie to, że pamiętam, iż kiedy trzydzieści parę lat temu byłam młodą dziennikarką, ludzie z Food and Drug Administration byli dla nas bohaterami. To oni walczyli z czarnymi charakterami, to oni wypleniali fałszywe dowody, dowody zmanipulowane przez firmy farmaceutyczne. A teraz można powiedzieć, że oni i firmy farmaceutyczne to jedno i to samo. Większość osób zatrudnionych w FDA to byli pracownicy firm farmaceutycznych. Nic więc dziwnego, że mamy do czynienia z sytuacją, gdzie wiadomości na temat medycyny, jakie do nas docierają, jeśli ukazują się w ważniejszych gazetach, są w większości kontrolowane.

Brian Hubbard: I postępują w ten sposób nie tylko o agencje. W tym tygodniu odkryliśmy jeszcze jednego fake newsa. Jest to starsza sprawa dotycząca Coca-Coli. Działo się to jakiś czas temu, ale ciekawe i nowe w tej sprawie jest to, że zapytanie na podstawie ustawy o swobodzie dostępu do informacji ujawniło wszystkie szczegóły tego, jak Coca-Cola kontrolowała proces pojawiania się wiadomości. Wydarzyło się to kilka lat temu, kiedy po raz pierwszy tak naprawdę zaczęto wskazywać na cukier jako prawdziwego winowajcę powodującego cukrzycę, choroby serca i oczywiście otyłość. To ma naturalnie bezpośredni wpływ na Coca-Colę i jej produkty.

Firma postanowiła więc zrobić coś w tej sprawie i - znowu - stworzyć własny plan publikowania wiadomości. Założyli organizację pod nawą "Global Energy Balance Network" i przekazali jej miliony dolarów. Zatrudnili w niej wiodących naukowców, a także Wydział Medycyny Uniwersytetu Kolorado, a w Wielkiej Brytanii zatrudnili "Sense about Science", którą kieruje Simon Singh. Chodziło w tym przedsięwzięciu o to, by ci wielcy i dobrzy naukowcy i ludzie o otwartych umysłach rozpowszechniali wiadomość od Coca-Coli, że tak naprawdę otyłość i wszystkie te choroby nie mają nic wspólnego z cukrem, a wynikają jedynie z niedoboru ruchu w ramach tego, co firma nazwała "równowagą energetyczną", choć powinno się chyba nazywać "brakiem energetycznej równowagi". A oni wszyscy posłusznie się dostosowali, wzięli pieniądze i zaczęli te informacje rozpowszechniać.

Lynn McTaggart: Wiecie, dla nas, w "What Doctors Don't Tell You", ma to wydźwięk szczególnie ironiczny. Ponieważ gdy w roku 2012 staliśmy się czasopismem, po dwudziestu paru latach funkcjonowania w formie biuletynu, zaatakowały nas liczne organizacje, z których jedną była "Sense about Science". Usilnie się starały wykazać, że jesteśmy oszustami, doprowadzić do zablokowania naszej działalności, i tak dalej. Próbowały twierdzić, że to my publikujemy fake newsy. Jest w tym więc bardzo dużo ironii, kiedy widzimy, że część ich finansowania pochodzi tak naprawdę od grup lobbingowych. Nasuwa się teraz pytanie, ile innych organizacji jest tak naprawdę sługusami organizacji lobbingowych i wielkiego biznesu, wielkich firm farmaceutycznych i wielkich producentów z branży spożywczej takich jak ten.

Brian Hubbard: Oczywiście sprawa skończyła się tak, że utworzoną przez nich sieć GEBN, czyli Global Energy Balance Network, ostatecznie zamknięto parę lat temu. Należy dodać, że Uniwersytet Kolorado zwrócił otrzymany milion dolarów - i chwała im za to. Nie wiemy jednakowoż, czy pan Singh zwrócił swoje 25 tysięcy dolarów.

Lynn McTaggart: A w każdym razie, czy zrobiło to "Sense about Science".

Brian Hubbard: Właśnie. Ale proszę bardzo, oto fake newsy. To coś, przy czego lekturze należy być ostrożnym, ponieważ prawdopodobnie stoi za tym jakiś plan. Warto tutaj dodać coś jeszcze. Coś, o czym mówiliśmy już wiele razy. Otóż około 70% naukowych badań medycznych publikowanych w najbardziej prestiżowych czasopismach to tak naprawdę badania zmanipulowane, podrasowane. Tak że, o rety, całe szczęście, że istnieje WDDTY.

Lynn McTaggart: Wiemy o tym, że także odpowiedzialne za zdrowie instytucje państwowe, takie jak Centers for Disease Control, przetrzymywały ważne, to znaczy, odmawiały publikacji, a nawet fałszowały bardzo ważne dane na temat szczepionek, zwłaszcza MMR. Kiedy więc widzi się takie rzeczy, o których mówisz... Kiedyś nazwano nas głosem pośród ciszy. Cóż, cisza dokoła narasta.

Wczytaj więcej
Nasze magazyny