Uzdrowienie po relacji z narcyzem

Czujemy się bezwartościowi, często w stanie depresyjnym, na progu załamania. I w tym momencie narcyz kończy związek, bo wyczerpał już cykl swoich nadużyć. Jak dojść do równowagi psychicznej po toksycznym związku?

Artykuł na: 23-28 minut
Zdrowe zakupy

Relacja z narcyzem jest jak tango – dramatyczna, emocjonująca, pełna zwrotów akcji. Z czułego partnera w jednej chwili może zmienić się w oprawcę. Jego wsparcie okazuje się pozorem, uczucia – iluzją, gorące zaangażowanie – zimnym wycofaniem.

Osoby narcystyczne nie mają umiejętności okazywania empatii i nie są w stanie stworzyć autentycznych relacji. Jednak to oni postrzegani są za najbardziej atrakcyjnych.

Jak rozpoznasz narcyza?

  • Gdy ktokolwiek kwestionuje jego słowa albo działania, nie mogąc oprzeć się na wewnętrznym poczuciu wartości, reaguje wściekłością i pragnieniem zemsty.
  • W konfliktach narcyz często odgrywa rolę zranionej ofiary, co dezorientuje, ale bywa, że wzbudza sympatię. Bywa zgryźliwy i nadwrażliwy.
  • Brak mu dystansu, niemal wszystko bierze do siebie. Może paranoicznie doszukiwać się wrogów.
  • Jest zniecierpliwiony, kiedy w rozmowie mowa jest o czymś, co bezpośrednio go nie dotyczy. Kiedy inni zwracają na siebie uwagę, może wykazywać tendencję do gwałtownych ataków zazdrości.
  • Wewnętrzną pustkę skrywa pod skrajną wręcz nienaturalną pewnością siebie. Lepiej nie wystawić jej na próbę.
  • Zamartwia się, co pomyślą o nim inni, dlatego trudno mu skoncentrować się na wydarzeniach zewnętrznych oraz na reakcjach innych – być cierpliwym i spokojnym.
  • Ludzie są dla niego wyłącznie narzędziami do zapewnienia uwagi oraz korzyści. Najczęściej pragnie ich kontrolować, by mieć na wyłączność ich "usługi".
  • Cechuje go brak empatii.
  • Potrafi angażować otoczenie w swoje niekończące się dramaty i wzbudzać poczucie winy, jeśli nie poświęcamy mu czasu.
  • Relacje z nim są niesatysfakcjonujące, bo wszystko musi kręcić się wokół niego. Życie z narcyzem może być niebezpieczne, ponieważ cały czas podważa on pewność i poczucie wartości bliskiej mu osoby.
  • Głęboki narcyzm powoduje pogrążanie się w sobie, więź z rzeczywistością ulega osłabieniu a ludzie stają się jedynie narzędziami, by koić jego dotkliwe poczucie niepewności. Narcyz, dlatego że jest od innych uzależniony, tak bardzo ich nienawidzi i zwalcza.
  • Często szuka spełnienia w pracy, bo chce przyciągnąć uwagę dzięki swoim spektakularnym osiągnięciom lub stanowiskom. Bywa jednak w tym niekonsekwentny, często zmienia miejsca pracy lub ścieżki kariery, ponieważ pochłania go potrzeba sztucznego stymulowania doceniania przez innych. Szuka środowiska, na którym może zrobić wrażenie.
  • Narcyz bywa toksycznym przywódcą– tyranizującym szefem. Może być wyjątkowo ambitny i tę energię wykorzystywać, budując swoją karierę. Narcystyczna pewność siebie przyciąga naśladowców i wyznawców, których są potem wykorzystywani przez swojego idola. Narcyz zwykle jest śmiały i miewa innowacyjne wizje, ponieważ jego poziom lęku jest niski. Pragnie władzy, a jeśli ktoś ją podważa, wpada w narcystyczną wściekłość. Miejsce, w którym pracuje, nie jest stabilne, nie potrafi stworzyć spójnej struktury. Chaos pozwala mu na kontrolę na własnych warunkach. Jego kreatywność jest pozorna a czar szybko pryska8.

Narcyz - zwodniczy urok

Emanuel Jauk, psycholog kliniczny i naukowiec z austriackiego uniwersytetu w Grazu, w European Journal of Personality opublikował wyniki badań, które odkrywają tajemnicę narcystycznej osobowości. W eksperymencie Austriaka wzięło udział 90 osób, które były na 700 randkach. Wyniki zaskoczyły badacza, bo osoby z najwyższymi wynikami na skali narcyzmu były najbardziej pożądane przez płeć przeciwną1.

Dlaczego, skoro narcyzi w tworzeniu relacji najlepsi nie są? Jauk twierdzi, że świetnie za to radzą sobie na randkach. Co o tym decyduje? Są zadbani, co sprawia, że robią doskonałe pierwsze wrażenie. Silna koncentracja na sobie oznacza, że mają dużą świadomość atutów, które potrafią lukratywnie "sprzedać". Poza tym są doskonałymi uwodzicielami. Przewagę daje im pewność siebie, która razem z atrakcyjnością fizyczną szybko czyni ich obiektami pożądania. Na spotkaniach, podczas których nawiązujemy pierwszy kontakt, pomaga im też ekstrawertyczna osobowość. To wystarczy, żeby zauroczyć się narcyzem i wejść w relację.

Niestety dalszy jej rozwój nie wygląda jak zakończenia hollywoodzkich filmów. Z biegiem czasu u boku narcyza czujemy się w najlepszym wypadku niezauważani i nieważni, w gorszym stajemy się ofiarami emocjonalnej a nawet fizycznej przemocy.

Empatia a narcyzm

Tworzymy więzi z ludźmi i zapewniamy sobie korzyści społeczne dzięki empatii. Pielęgnowana i odpowiednio zarządzana umożliwia wgląd w myśli i nastroje innych oraz daje moc przewidywania ludzkich działań. Każdy w jakimś stopniu ma w sobie jej pokłady, ale jej skuteczność ogranicza nasz egoizm. Poruszanie się po łuku między czuciem a egocentryzmem dotyczy każdego z nas.

Amerykanin Robert Greene, światowy autorytet w dziedzinie strategii, władzy i manipulacji, w książce "Prawa ludzkiej natury" uświadamia, że wszyscy jesteśmy narcyzami. Istotne jest jednak to, że u niektórych ta tendencja przejawia się silniej niż u innych.

Greene uważa, że warto nauczyć się rozpoznawać toksycznych narcyzów, zanim zostaniemy nieświadomie wciągnięci w ich grę2. Szacuje się, że zaburzenie narcystyczne dotyczy ok. 6% populacji, a większość stanowią mężczyźni.

Dlaczego narcyzi są uzależnieni od uwagi innych ludzi?

W historii rodzinnej niemal wszystkich głęboko narcystycznych osób znajdujemy albo odrzucenie, albo usidlenie. W efekcie nie mają oni obrazu samych siebie, nazywanego przez Roberta Greena jaźnią. To pewnik, który ludzie noszą w sobie i operująnim w znacznej mierze podświadomie, bo wiedzą i czują, kim są i jacy są3.

Narcyzi przez brak jaźni nie mają podstaw, aby mieć poczucie własnej wartości. Dlatego są całkowicie zależni od uwagi innych. To im pozwala czuć, że żyją i są wartościowi. Ale nie chodzi tu jedynie o uwagę, tylko "używanie" ludzi do własnych celów. Narcyz na randce poluje na swoją ofiarę, która jest mu potrzebna, ale której nie obdarzy uczuciami, bo nie potrafi kochać siebie.

W narcyzie nie ma zdolności do dokładnego i pełnego zrozumienia rzeczywistości drugiego człowieka. Ludzi traktuje jako przedłużenie siebie, a nie jako oddzielne jednostki z ich potrzebami, pragnieniami, uczuciami.

Na innych projektuje negatywne wyparte aspekty siebie. Są oni przeciwnikami, z którymi walczy, by utrzymać iluzję własnej doskonałości. W relacjach stosuje nadużycia – wzbudza winę, okazuje pogardę, zawstydza, poniża, szantażuje emocjonalnie, straszy agresją. Inteligencję wykorzystuje do manipulowania, aby uzyskać to, czego chce.

"Miłość" narcyza jest warunkowa, wchodzi do relacji na swoich zasadach i jedynie ich przestrzega. Brak empatii pozwala mu zadawać ból. Potrafi porzucić nagle, pozostawiając po sobie traumę odrzucenia, dezorientację, oszołomienie.

Jak wygląda związek z narcyzem?

Na wczesnym etapie relacji, kiedy jeszcze uwodzimy się wzajemnie, narcyz może wyglądać na pełnego pasji i uczuć. Jeszcze nie wiemy, że zdobywa z takim żarem, bo ma w tym interes – pragnie nakarmić wybujałe ego. Dla narcyza związek jest transakcją. Jego celem najczęściej jest cieszenie się niezobowiązującą przyjemnością, ale nie tylko – narcyz czerpie siłę do życia z wzbudzania bolesnych emocji.

Sam żyje w wewnętrznym piekle – między biegunem samouwielbienia a samounicestwienia, w poczuciu dojmującej pustki, nudząc się własną obojętnością i poszukując ulgi w swoim cierpieniu.

Narcyz, jako że sam niewiele czuje, doskonale wyczuwa innych – własne emocje nie zakłócają mu odbioru drugiej osoby. W punkt odzwierciedla cudze uczucia. I chociaż tak naprawdę nie jest nimi zainteresowany, potrafi sprawić, że obiekt jego pożądania czuje się zrozumiany i wysłuchany. Na chwilę jest to mu potrzebne. W ten sposób rozkochuje w sobie, zdobywa podziw.

Uwodzi hojnością, komplementami, seksem, obietnicami. Nie wzbrania się przed kłamstwem czy przekupstwem. Hipnotyzuje. Sporo narcyzów to uwodziciele w typie Don Juana czy Maty Hari. Stały związek nie jest dla nich, miłosne podboje – tak. Nad intymność przedkładają władzę, wrażliwość odbierają jako słabość, dążą do dominacji, by czuć wyższość. Unikają bliskości, by sprawować kontrolę i mieć otwartą furtkę do wielu relacji. W miarę rozwoju związku ukazuje się ich chłód, złość, krytycyzm. Przekonujemy się, że są niezdolni do kompromisu, uważności na drugą osobę, gestów zdradzających autentyczne uczucia. Bycie z narcyzem pozbawia kawałka duszy, ale – mimo światłych myśli, że to chora relacja – trudno z niej wyjść, bo toksyczne tango uzależnia.

W jaki sposób narcyz przywiązuje do siebie drugą osobę?

Kiedy już damy uwieść się narcyzowi, okazuje się, że czas spędzany z nim w niewyjaśniony sposób się skraca. Tyle uwagi nam podarował, więc naturalne jest, że chcemy więcej. W tym momencie ofiara narcyza zaczyna o niego zabiegać, upomina się o to, co jeszcze tak niedawno dostała. Dlatego stara się przypominać o sobie, przypodobać, na nowo wzbudzić zainteresowanie. Nadaremnie. Narcyzowi chodzi o to, żeby poczuła się potrzebująca. W ten sposób narcyz przejmuje cudzą moc.

Relacja z nim dostarcza tak intensywnych emocji w krótkim czasie, że tracimy racjonalne rozeznanie. Czujemy, że coś jest nie tak, ale uczucia już zostały rozbudzone i serce nie podąża za mózgiem.

Nie wiemy już, z kim mamy do czynienia, czujemy się oszukani, pojawia się złość. Ale też przemożna chęć odzyskania prezentów z początków znajomości z narcyzem. Zaczynamy o niego walczyć, bo wydaje nam się, że jest o co, że warto.

Negocjujemy, żeby znowu był taki jak dawniej, ale on nie ma na to zbytniej ochoty – co więcej, okazuje się, że to wszystko nasza wina. Padają oskarżenia. Narcyz przyciąga i odpycha na zmianę. Niczego nie możemy być pewni a to osłabia, tracimy punkty. Przez chwilę znowu jest cudownie, a potem następuje atak, ignorowanie, zniknięcie. Zostajemy na coraz dłużej pozbawiani tego, co tak bardzo nam smakowało, gdy narcyz był czuły i cały nasz. Kiedy na chwilę zbliża się i okazuje uwagę, zapominamy o złym traktowaniu, a nawet przepraszamy, żeby tylko był. Podczas tych żałosnych zabiegów nieuchronnie spada nasza samoocena i szacunek do siebie. Narcyz osiągnął to, czego chciał. Czujemy się tak jak on.

Żyjemy w przekonaniu, że nieudana relacja z narcyzem to rzeczywiście nasza wina i jest to trochę pocieszające. Skoro tak jest, to przecież możemy sytuację naprawić – zrobić coś, żeby narcyz był zadowolony. Im bardziej nasze wysiłki są ignorowane, tym bardziej się stajemy się wytrwali i obsesyjni w gonieniu narcyza. Ale nic się nie zmienia – on nadal ucieka, a my jesteśmy coraz bardziej wyczerpani.

Pojawiają się przebłyski świadomości, że nic ani nikt nie jest w stanie zapełnić wewnętrznej pustki narcyza, więc jesteśmy niepotrzebni. Zakończenie wydaje się być bolesne, bo trudno jest puścić coś, w co włożyliśmy tak dużo wysiłku. Czujemy się bezwartościowi, często w stanie depresyjnym, na progu załamania. I w tym momencie narcyz zaczyna kończyć związek, bo wyczerpał już cykl swoich nadużyć. Ofiara jest bezużyteczna, więc narcyz prędzej czy później bezdusznie utnie kontakt. Najpierw jednak odegra końcowe manewry.

Na chwilę jeszcze chce odzyskać kontrolę, żeby wykorzystać resztki energii ofiary. Jest już bardzo łatwa w obsłudze, więc nie odmawia sobie. Może na jakiś czas stać się znowu miły, spełnić nasze życzenia, ale najczęściej robi to z poczuciem wyższości i jawnie okazywaną litością, co jest poniżające. Ale przynajmniej jest, więc można odbierać jego zachowanie jako chwilowe ukojenie. Nie na długo jednak, bo narcyz w końcu staje się jeszcze bardziej wrogi, nieczuły, nieprzewidywalny, co dezorientuje. Jego wściekłość może pojawiać się bez wyraźnego powodu. Może nawet być destrukcyjny, bo chce ofiarę zniechęcić, by ją ostatecznie porzucić. Nie odczuwa przy tym winy, wyrzutów sumienia, żalu, wstydu.

Często okazuje, że ma już upatrzoną kolejną zdobycz, a nawet się z nią spotyka. To wywołuje zazdrość i dotkliwy ból. Poczucie własnej wartości jest w strzępach. Zostajemy sami.

Nieszczęśliwa kobieta

Jak wrócić do równowagi psychicznej po związku z narcyzem?

Po odejściu narcyza czujemy pustkę, to jego pustka i jego dar. Wyzdrowienie zajmie trochę czasu. Trzeba się odbudować, na nowo poczuć własną wartość, zmyć z siebie wmówioną z nas winę, odzyskać energię do życia. Warunkiem jest całkowite odcięcie się od narcyza. Uleganie pokusie, żeby się z nim zobaczyć, tylko pogrąża w rozpaczy i beznadziei. Po związku z narcyzem można poczuć się zatrutym i żeby zacząć nowe życie, trucizny trzeba się pozbyć. Potrzebny jest czas, pozwolenie sobie na przeżycie trudnych emocji, wsparcie życzliwych osób a może terapia. Można też wspomóc się naturalnymi metodami leczenia, na przykład ziołami w postaci naparów czy suplemetów.

Wąkrota azjatycka na urazy psychiczne

Centella asiatica, czyli wąkrota azjatycka, jest od tysięcy lat dobrze znana w Azji. Zgodnie z legendą pochodzącą ze Sri Lanki, tygrysy miały zwyczaj tarzania się w niej, by wyleczyć swoje rany. Suchy ekstrakt z ziela zawiera antybakteryjny, przeciwobrzękowy i przeciwzapalny azjatykozyd. Pozostałe trójterpenowe składniki Centelli stymulują skórę do wytwarzania kolagenu, dlatego w ajurwedzie uważa się ją za specyfik, który odmładza skórę a także mózg4. Wąkrota pomaga nie tylko na urazy fizyczne, ale też psychiczne. W tradycyjnej medycynie chińskiej stosuje się ją w leczeniu depresji, niepokoju i wyczerpania5.

Lotos wspiera wewnętrzny spokój

Nelumbo nucifera, inaczej lotos orzechodajny różowy, też wspiera wewnętrzny spokój oraz równowagę psychiczną. Zawiera substancje, które wyciszają umysł, redukują stres i przyjemnie odprężają. Łagodzi napięcia nerwowe, pozytywnie wpływa na koncentrację. Stanowi doskonałe wsparcie dla długiej medytacji.

Od niepamiętnych czasów lotos różowy rósł nad brzegami Nilu. Starożytni Egipcjanie czcili go jako roślinę świętą, będącą symbolem odrodzenia. Przejęli go buddyści, którzy uznali go za kwiat czystości i używali w rytuałach religijnych.

Naukowcy uznali, że za sedatywne działanie roślin odpowiadają zawarte w nim alkaloidy (zwłaszcza nucyferyna) i flawonoidy, wśród których na uwagę zasługuje kwercetyna. Działają antyoksydacyjnie, pomagając przy załamaniach nerwowych i depresji6.

Nelumbo najlepiej pić w formie naparu przygotowanego z 1-2 łyżek suszonych kwiatów. Należy je parzyć przez 5-10 min pod przykryciem.

Ashwagandha pomaga w sytuacjach stresowych

W odzyskaniu równowagi psychicznej po rozstaniu z narcyzem pomoże też Witania somnifera, czyli ashwagandha, znana też jako żeń-szeń indyjski. Podobnie jak jej chiński kuzyn, uznawana jest za adaptogen, czyli ziołowy lek przystosowujący organizmu do warunków stresowych. Witania doskonale wspiera układ nerwowy w stanach niepokoju. Naukowcy stwierdzili pozytywne rezultaty w badaniu nad działaniem ekstraktu z korzeni ashwagandhy u pacjentów w stanie stresu chronicznego. W grupie tej odnotowano zmniejszenie ilości wydzielanego przez organizm kortyzolu, a co za tym idzie – znaczącą poprawę nastroju. Współcześnie przyjmowana jest przede wszystkim w postaci tabletek, lecz można ją też pić jako wywar z korzeni oraz owoców.

Bibliografia
  1. Pers Individ Dif. 2021 Mar 12;177:110716
  2. "Prawa ludzkiej natury", Robert Greene, Sensus
  3. Behav Med. 2017 Jul-Sep; 43(3): 156-164
  4. Indian J Pharm Sci. 2010 Sept-Oct; 72(5): 546-556
  5. J Tradit Chin Med. 1989; 9 :113–6
  6. Journal of Pharmacy and Pharmacology. 2009;61(4):407–422
  7. Cureus. 2019 Dec; 11(12): e6466
  8. "Prawa ludzkiej natury", Robert Greene, Sensus
Autor publikacji:
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W
O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą
Kup teraz
Wczytaj więcej
Nasze magazyny