Motywacja dziecka - jak uniknąć błędów?

Dzieci rodzą się z naturalną ciekawością świata. Wciąż zadają pytania: a co to, dlaczego, po co? Jednak gdy wkraczają w mury szkolne, ze zdumieniem obserwujemy, jak ich naturalny pęd do wiedzy gaśnie. Jak podtrzymać zainteresowania dziecka i zachęcać je do nauki?

17 listopad 2016
Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy

Zdaniem psychologów to właśnie motywacja jest napędem do działania, dzięki niej mierzymy się z tym, co trudne i dążymy do tego, co atrakcyjne. Rodzicielska kontrola i konsekwencja nie są wystarczającym bodźcem, by zmotywować dziecko. Polecenia w stylu "zjedz obiad", czy "odrób lekcje, bo jak nie..." nie wystarczą. A nawet mogą spowodować efekt odwrotny do zamierzonego.

Owszem, pozornie rodzic może osiągnąć to, czego oczekiwał, jednak z motywacją ma to niewiele wspólnego.

Dziecko we wczesnym etapie wychowania potrzebuje zewnętrznej motywacji, opartej na pozytywnych wzmocnieniach, pochwałach i nagrodach. Jednak z czasem zadbać należy o to, by rozwinęła się w nim motywacja wewnętrzna, dzięki której będzie podejmowało trud z własnej woli, z chęci lub poczucia odpowiedzialności. Taka motywacja da mu jednocześnie poczucie satysfakcji i dumy z własnych osiągnięć.

We wczesnym dzieciństwie w roli motywatora świetnie sprawdzają się naklejki. Dajemy je maluchowi za wizytę u dentysty, za dobre zachowanie w przedszkolu, za ćwiczenia logopedyczne etc. Dzięki temu dziecko wie, że każdy czynny udział w zajęciach czy praca zostaną nagrodzone. Takie działanie doskonale wzmacniają słowa zachęty.

Jednak uwaga! Nie mogą być przesadne i fałszywe. Dzieci nadmiernie chwalone szybko uczą się wybierać tylko te rzeczy, które ich zdaniem spodobają się rodzicom. Unikają więc robienia tego, co spotyka się z ich obojętnością.

Choć na każdym etapie rozwoju dziecko potrzebuje nieco innej motywacji, to jednak zawsze niezbędne są mu uwaga, zrozumienie i rodzicielska aprobata. W ten sposób budujemy w nim obraz samego siebie, który będzie mu towarzyszył przez życie1.

Gdy dziecko jest na "nie"

Bibliografia

  1. Alan Mc Ginnis "Sztuka Motywacji"
  2. Materiały prasowe Centrum Komunikacji Gordona
  3. http:// goo.gl/LnUZj0
  4. Lisa Nalbone "12 Motivation Killers"

"Nie będę się tego uczył, to bez sensu". "Nie chcę tego jeść". "To mi się do niczego nie przyda". "Nie spróbuję grać w ping ponga, na pewno mi nie wyjdzie".

Każdy rodzic prędzej czy później słyszy taki komunikat od swojej pociechy. Negatywne nastawienie dziecka do nowych wyzwań może wynikać z obawy przed porażką, z braku wiary we własne możliwości i umiejętności. Niezrozumienie celu powoduje, że dziecko wykonuje daną czynność niechętnie.

Zmuszone do tego ma głębokie poczucie marnowania czasu, wzbiera w nim złość i frustracja. Wtedy zamiast nauczyć się, mechanicznie prześlizguje się po zadanym materiale, krótko utrzymując go w pamięci.

Gdy stajemy wobec takiej sytuacji, najpierw musimy dotrzeć do przyczyny. Jeśli dziecko boi się, że nie podoła zadaniu, wystarczy wzmocnić jego wiarę w siebie. Gdy nie rozumie sensu działania, należy mu go objaśnić. Przy czym "ucz się angielskiego, bo bez tego nigdy nie dostaniesz żadnej pracy" dla dziecka nie ma żadnego sensu, bo nie ogarnia ono tak dalekiej perspektywy czasowej. Jednak już tekst "ucz się angielskiego, żebyś mógł przeczytać instrukcję do tej nowej gry komputerowej" daje potomkowi poczucie celu.

Zabójcy motywacji

Pisaliśmy o tym, że należy nagradzać i chwalić, by uzyskać pozytywne wzmocnienie dla pożądanych zachowań naszych milusińskich. Jednak jest pewna grupa psychologów, która uważa, że pochwały i nagrody mogą przynieść wręcz odwrotny skutek i doprowadzić do podważania wewnętrznej motywacji dziecka, co może owocować rezygnacją z różnych form działania.

Często się zdarza, że w pochwale zawarta jest "ukryta myśl". I tak, gdy mówisz: "jesteś tak inteligentny, że możesz mieć lepsze oceny" - ukryta myśl brzmi: "dlaczego tak mało się starasz, nie jestem z ciebie do końca zadowolony".

By uniknąć tego subtelnego krytycyzmu, warto spróbować metody komunikatów pozytywnych wprowadzonej przez dr. Thomasa Gordona. W ten sposób zamiast oceniać dziecko, przekazujemy mu, jak jego zachowanie wpływa na nas, np. "podoba mi się, jak starannie odrobiłaś lekcje, naprawdę to doceniam", "ogromnie się cieszę z twojej piątki z matematyki, gratuluję"2.

Nagroda będąca w rzeczy samej przekupstwem jest zabójcza dla motywacji wewnętrznej dziecka. Gdy, usiłując przekonać dziecko do wysiłku, mówisz: "jeśli zrobisz ten plakat z historii, dostaniesz 10 zł", to zaczynasz płacić za wykonanie obowiązku lub podjęcie dodatkowego wysiłku. Taka strategia prowadzi do tego, że młody człowiek zaczyna podejmować działania tylko, albo przede wszystkim, dla nagrody. Tymczasem gratyfikacją dla niego powinien być szacunek i podziw za włożoną pracę.

Cienka czerwona linia


 

Podobnie jak trzeba odróżnić subtelną granicę dzielącą nagradzanie od doceniania, tak samo należy rozgraniczać karę od konsekwencji. "Jeśli nie odrobisz lekcji, nie pójdziesz z Kubą na plac zabaw" - to kara. "Jeśli nie odrobisz lekcji, pójdziesz do szkoły nieprzygotowany" - to konsekwencja. Gdy dziecko obawia się kary, zaczyna działać głównie po to, by jej uniknąć. Jego działaniami rządzi strach, a nie wewnętrzna motywacja. Taki sam wpływ mają groźby i szantaż.

Inne trudne do rozróżnienia pojęcia to poczucie winy i odpowiedzialności. Poczucie winy demotywuje, bo nic się z nim nie da zrobić, jest emocjonalną karą. Odpowiedzialność jest narzędziem do działania, świadomością konsekwencji.

Dziecko musi wiedzieć, że je posiłki lub uczy się dla siebie, a nie dla rodziców. Jeśli niestarannie odrobi zadanie, dostanie za nie gorszą ocenę, gdy nie zje obiadu, będzie głodne. Często zdarza się, że niezadowoleni z efektów pracy dziecka rodzice wyręczają je, przepisując za potomka zadanie lub poprawiając zadany rysunek. Gdy malec stroi fochy nad talerzem, zdesperowana matka szykuje mu coś innego, żeby nie był głodny.

Wyręczanie i pobłażanie to zawoalowani niszczyciele poczucia własnej wartości. Takie postępowanie z jednej strony zdejmuje z dziecka wszelką odpowiedzialność, ale też jest niewerbalnym komunikatem "nie dasz sobie rady, jesteś kiepski, to cię przerasta". Lęk przed porażką i niewiara we własne siły to kotwice, które później będą trzymać naszego potomka w miejscu, nie pozwalając mu ruszyć naprzód3.

Podstawowe błędy

Akceptacja, swoboda i szacunek wspierają i rozwijają motywację. Nie sprzyjają jej natomiast zachowania, które często uważane są za skuteczne sposoby jej wzmocnienia. O takich pozornych wspomagaczach, których należy się wystrzegać, pisze Lisa Nalbone w swojej książce pt. "12 Motivation killers".

Podwójne standardy - jeżeli dajemy sobie prawo do gorszego dnia, zmęczenia, czy małych wagarów, nie możemy oczekiwać, że nasze dzieci będą zawsze niezawodne i w doskonałej formie.

Niesłowność - szczęśliwe dziecko żyje w świecie jasnych reguł. Za nimi stoi konsekwencja. Jeżeli ustaliliśmy, że pora spania jest o 21, to tak ma być. Jeśli obiecaliśmy, że poczytamy maluchom przed snem, musimy to zrobić. Rodzić musi dotrzymywać słowa.

Obniżanie poczucia własnej wartości - to najczęstsza pułapka. Choć żaden rodzic tego nie chce, często, niezadowoleni z dziecka, zaczynamy je porównywać z innymi, np. mówimy "Jasiek robi to lepiej" lub w złości oceniamy latorośl, wykrzykując: "jesteś leniwa!". Takie komunikaty ocenne odbierają chęć do wysiłku i wiarę dziecka, że może sprostać wyzwaniu.

Brak empatii - stare przysłowie mówi: "zapomniał wół, jak cielęciem był". W zabieganiu, stresie i przemęczeniu łatwo jest uznać, że nasze dorosłe sprawy są znacznie ważniejsze niż to, co się dzieje w świecie najmłodszych. Często też nie dostrzegamy, że dzieci, podobnie jak dorośli, mają również swoje słabości i ograniczenia. Zamiast dowiedzieć się, co stoi za ich niechęcią do jakiegoś działania, przypisujemy ją od razu lenistwu4.

Wczytaj więcej
Nasze magazyny