Co to jest efekt placebo i czy może leczyć naprawdę?

Według najnowszych dowodów najsilniejszym lekiem jest właśnie on i jego oczekiwania - twierdzi naukowiec, dr David Hamilton

Artykuł na: 29-37 minut
Zdrowe zakupy

"Nie poprawia im się. Oni tylko myślą, że im się poprawia". To była typowa wypowiedź przez moich kolegów z firmy farmaceutycznej, kiedy pytałem ich o opinię na temat efektu placebo. Zjawisko to było szczególnie istotne dla naszej pracy, zważywszy że leki, które opracowywaliśmy, testowano w badaniach klinicznych.

Opinię tę zawsze wyrażano zgodnie, ale podkreślała ona utrzymywane przez dziesięciolecia założenie, że efekt placebo to "wyłącznie kwestia umysłu". Jeśli stan pacjenta, któremu w ramach badania klinicznego leku podawano placebo, poprawiał się, uznawano to za nieistotne, za element naturalnego przebiegu choroby, który i tak by wystąpił.

Jest to nieaktywna (sztuczna) terapia w formie pigułki, zastrzyku lub urządzenia. Stosuje się ją w badaniach klinicznych w testach prawdziwych leków lub kuracji w odniesieniu do kontroli (porównanie). Placebo nie ma na celu jakiegokolwiek wpływu terapeutycznego na przyjmujących je pacjentów. Jednakże w rzeczywistości często go wywiera. A kiedy do tego dochodzi, jest to spowodowane faktem, że pacjent wierzy, że zażywa prawdziwy lek lub korzysta z realnej terapii - ma przekonanie, że ten środek działa.

Jak działa efekt placebo?

Efekt placebo może wydawać się złudzeniem, ale naukowo wykazano, że samo przekonanie ma realny, biologiczny wpływ. Właściwie nie ma wątpliwości, że powoduje ono w mózgu chemiczne zmiany, uzależnione od tego, w co wierzy dana osoba. Pacjenci mogą mieć np. sprzeczne przekonania na temat tego samego placebo, przez co wpływa ono na nich w zupełnie inny sposób.

Jeśli dana osoba wierzy, że pigułka (jeśli to ona jest placebo) złagodzi ból, zazwyczaj tak się stanie. Jeśli jednak pacjent uważał, że spowoduje ona ból, taki właśnie efekt wywoływała.

W pierwszym przypadku przekonanie powoduje w mózgu produkcję naturalnych odpowiedników morfiny. Amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco wykazali, że endogenne opioidy - własna morfina mózgu - były odpowiedzialne za przeciwbólowy wpływ placebo, które stosowano podczas zabiegów stomatologicznych1.

Decydująca była jednak jedna kwestia. Substancje te są produkowane w odpowiedzi na przekonanie lub oczekiwanie, że ból ustąpi. Inaczej jest, jeśli pacjent wierzy, że tabletka (jeśli to ona jest placebo) spowoduje ból. Przekonanie to blokuje wówczas te naturalne opioidy w mózgu, co w zasadzie nasila dolegliwości2.

Mniemanie, że nie-lek wspomoże relaksację, zadziała uspokajająco, ale jeśli wierzy się, że jest on środkiem pobudzającym, odczuje się podniecenie, a tętno i ciśnienie wzrosną - w obu przypadkach to atrapa.

Kiedy grupie sportowców podawano substancje, które, jak uważali, miały zwiększyć ich siłę i wytrzymałość, faktycznie zyskiwali na sile i wytrzymałości. Jednak przyjmowali placebo. Na szczęście to "poprawiające wyniki placebo" nie mogło spowodować wykluczenia ich z konkursu, ponieważ było, no cóż... atrapą3.

W innym badaniu 40 pacjentom z astmą, rozedmą płuc lub chorobą restrykcyjną płuc podawano inhalator zawierający placebo w postaci nebulizowanej soli fizjologicznej, ale powiedziano im, że były w nim alergeny, które spowodują zwężenie ich dróg oddechowych4. Wkrótce u 19 osób nastąpiła znaczna obturacja. U 12 doszło do pełnego ataku astmy.

Kiedy jednak uczestnikom podano inny inhalator i powiedziano, że spowoduje on złagodzenie ich objawów, chociaż składniki nebulizacji były takie same jak w pierwszym przypadku, doszło do zmniejszenia dolegliwości. A zatem ten sam inhalator z substancją obojętną ograniczał lub powodował skurcz oskrzeli u astmatyków w zależności od tego, w co wierzyli pacjenci.

Przeczytaj krótszy artykuł: Efekt placebo

Co może dawać efekt placebo?

Możliwe jest również stosowanie jako placebo koloru ze względu na to, co symbolizuje. Profesorowie medycyny z amerykańskiego Uniwersytetu w Cincinnati podali grupie studentów różowe i niebieskie neutralne tabletki. Powiedzieli im, że to środki pobudzające i uspokajające5. Okazało się, że uspokajająca skuteczność niebieskich pigułek wyniosła 66% w porównaniu z 26% w przypadku różowych.

Innymi słowy: niebieskie placebo było ok. 2,5 raza lepsze niż różowe we wspomaganiu odprężenia. To dlatego że dla większości ludzi niebieski to uspokajający kolor, a to trochę wpływa na wiarę w takie jego działanie.

Opakowanie nie-leku również ma wpływ na jego moc. W badaniu przeprowadzonym na brytyjskim Uniwersytecie Keele 835 kobietom podawano jedną z 4 różnych pigułek na ból głowy6. Jedna grupa przyjmowała tabletkę dobrze znanej marki aspiryny, 2. tabletkę aspiryny opisaną po prostu: "analgetyk", 3. placebo w postaci aspiryny znanej marki, a 4. niczym niewyróżniające się i nieoznakowane placebo opisane jako "analgetyk". Markowa aspiryna działała lepiej niż nieoznakowana i - o dziwo - podpisane jako markowe placebo było skuteczniejsze niż nieoznakowane, chociaż obie te pigułki wykonano z cukru.

To wyjaśnia, dlaczego tak wielu ludzi przysięga, że markowe środki przeciwbólowe, takie jak Nurofen czy Advil, działają u nich lepiej niż generyczny ibuprofen, chociaż to ten sam lek. Różnica w cenie jest znacząca. W dodatku Nurofen ma drogo wyglądające opakowanie, więc ludzie więcej się po nim spodziewają. Lekarstwa mają na celu pełnienie funkcji biologicznych, jednak na ciało wpływa nie tylko farmaceutyk, lecz także umysł.

Nasilenie działania leku przy pomocy umysłu

W niektórych przypadkach umysł może nasilić wpływ leku - w zależności od tego, w co wierzy pacjent, lub jego postrzegania lekarza, który wypisał receptę - a w innych tłumić, zgodnie z przekonaniami przyjmującego. Wiadomo o tym, ponieważ zmienność efektu placebo częściowo sprowadza się po prostu do komunikacji pomiędzy personelem medycznym a chorymi.

W przypadku stosunkowo częstych dolegliwości lekarz, który okazuje pewność siebie lub optymizm w stosunku do powrotu do zdrowia chorego, ma znacznie większe szanse na uzyskanie poprawy jego stanu niż ten, który jest niepewny lub pesymistyczny.

Na podstawie badań wykazujących brak jednoznacznej diagnozy w przypadku ok. 40-60% chorych zgłaszających się na wizytę do lekarzy rodzinnych brytyjski Uniwersytet Southampton zbadał np. skutki różnych rodzajów konsultacji wśród pacjentów w tej kategorii. Naukowcy porównali wyniki 12 osób, spośród których w przypadku połowy porada przebiegła w "pozytywny" sposób, a w przypadku 2. połowy - w "negatywny"7.

W pierwszej grupie chorzy otrzymywali pewną diagnozę i z przekonaniem powiedziano im, że wrócą do zdrowia w ciągu kilku dni. Czasami wypisywano receptę, a lekarz zapewniał, że poprawi się ich stan. Jeśli jej nie było - gwarantował, że nie jest potrzebna. W przypadku "negatywnych" konsultacji lekarz okazywał niepewność, mówiąc: "Nie mam pewności, co Ci dolega". Jeśli oferował leczenie, dodawał: "Nie mam pewności, czy ta terapia zadziała".

Gdy decydował o nie podawaniu leków mówił: "… i dlatego nie będzie żadnej kuracji". Na recepcie były 3 mg witaminy B1, oznaczonych jako "chlorowodorek tiaminy", czyli bardzo niska dawka, w zasadzie placebo. Po 2 tygodniach poprawił się stan 64% pacjentów, którym udzielono pozytywnej konsultacji. Tymczasem po skorzystaniu z negatywnej porady do zdrowia wróciło zaledwie 39% osób.

Nie miało też znaczenia, czy pacjenci byli leczeni, czy nie. Różnica w liczbie osób, które wróciły do zdrowia - prawie 50% - wynikała ze sposobu komunikacji z lekarzem.

Dlaczego przekonanie przynosi takie efekty? Przeciwbólowe placebo działa, ponieważ dana osoba oczekuje odczucia złagodzenia bólu. To oczekiwanie powoduje produkcję w mózgu jego własnych naturalnych środków przeciwbólowych, które następnie zmniejszają dolegliwości.

Badania przeprowadzone w kanadyjskim Centrum Zaburzeń Neurodegeneracyjnych Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej wykazały, że wiara w to, że placebo to lek na parkinsona, powoduje w mózgu produkcję neuroprzekaźnika dopaminy8. W tym miejscu, jak w przypadku działania przeciwbólowego, przekonanie mobilizuje naturalne zasoby mózgowe by spełniły oczekiwania pacjenta. A zatem nastawienie co do tego, co powinno się stać, instruuje mózg do produkcji tego, co należy wyprodukować, aby osiągnąć taki rezultat.

Oczywiście stosuje się to tylko w granicach zdrowego rozsądku. Przekonanie, że placebo to lek chemioterapeutyczny, nie spowoduje produkcji w mózgu jego własnej substancji tego rodzaju. W dodatku takie eksperymenty zawsze byłyby nieetyczne. Jednakże do niektórych udokumentowanych spontanicznych remisji u pacjentów może dochodzić z powodu mobilizacji układu odpornościowego przez przekonanie lub wiarę.

Czy można wykorzystać efekt placebo?

W niemieckim Centrum Kardiologicznym Uniwersytetu w Marburgu 124 pacjentów, którym zaplanowano operację wszczepiania by-passów tętnic wieńcowych, losowo przydzielono do jednej z 3 grup. W tej pod nazwą "Oczekiwanie" koncentrowano się na optymalizacji pozytywnych oczekiwań chorych co do życia po zabiegu, np. podejmowania aktywności.

Członkom grupy pod nazwą "Wsparcie" udzielano emocjonalnego wsparcia. Zbiór uczestników pod nazwą "Standardowa opieka medyczna" leczono w sposób konwencjonalny9.

6 miesięcy po operacji jakość życia oraz subiektywna zdolność do pracy pacjentów z grupy "Oczekiwanie" były o wiele lepsze niż w przypadku osób z 2 pozostałych. Wsparcie również było pomocne, ale przekonanie, że sprawy ułożą się pomyślnie, miało zdecydowanie największy wpływ. Kiedy lekarze dają pacjentom nadzieję, wspomagają ich oczekiwanie poprawy, szybciej ona następuje.

Kontrolowana placebo redukcja dawki

Eksploracje tego zagadnienia stanowią fascynującą serię badań, w ramach których naukowcy przez kilka dni podają uczestnikom lek, a następnie bez ich wiedzy zmieniają go na placebo. Im więcej razy pacjenci otrzymywali farmaceutyk, tym silniej kojarzyli z jego przyjmowaniem złagodzenie objawów. A zatem silniejszy był wpływ nie-leku, kiedy dochodziło do zmiany. W ten sposób dawkę środka leczniczego można zmniejszyć, a w końcu zastąpić go - neutralnym.

Prof. Fabrizio Benedetti z włoskiej Akademii Medycznej Uniwersytetu Turyńskiego przekonująco dowiódł tego efektu w badaniu z udziałem pacjentów z parkinsonem10. Podzielono ich na kilka grup.

Pierwszego dnia badania wszystkim poza jedną podawano pełną dawkę leku na tę chorobę - apomorfiny. Profesor mierzył odpowiedź kliniczną jako redukcję drżenia i sztywności mięśni oraz stopień aktywacji pojedynczych neuronów w obszarze mózgu, na który, jak wiadomo, oddziałuje schorzenie. 2. grupie pacjentów podawano zamiast leku zastrzyk z placebo (solą fizjologiczną). Nie miał on żadnego wpływu klinicznego.

Przeczytaj: Parkinson - nagłe pogorszenie

W ciągu kilku kolejnych dni badacz zmieniał lek na placebo. Jedna z grup, która przyjmowała go 1. dnia, 2. otrzymała sól fizjologiczną. Kolejna zażywała apomorfinę przez 2 dni, co uległo zmianie na placebo 3. dnia. Jeszcze innej podawano lek przez 3 dni, a 4. nastąpiła zmiana. Za każdym razem gdy pacjent otrzymywał dawkę apomorfiny, doświadczał "po wykonaniu zastrzyku zmniejszenia drżenia oraz sztywności mięśni".

Każdego dnia wpływ środka neutralnego nasilał się. 5. dnia prof. Benedetti dokonał zmiany leku na placebo w ostatniej grupie pacjentów, która otrzymywała apomorfinę przez 4 poprzednie dni i zgromadziła największe doświadczenie w związku z farmakoterapią.

O dziwo, siła soli fizjologicznej dorównywała tej właściwej lekowi w redukcji drżenia i sztywności mięśni oraz aktywacji neuronów w tym samym stopniu. "Należy odnotować, że podawanie placebo po 4 przygotowawczych próbach z apomorfiną powodowało równie silne odpowiedzi kliniczne, co w przypadku farmaceutyku" - informował uczony.

Wyniki te nie były tylko "wyłącznie kwestią umysłu". Dochodziło bowiem do zauważalnych zmian w obszarze mózgu, w którym u pacjentów z parkinsonem zwykle brakuje dopaminy.

Tego samego rodzaju efekt wykazano w przypadku układu odpornościowego, kiedy stopniowo wymieniano lek immunosupresyjny (cyklosporynę A) na substancję neutralną, która tłumiła aktywność immunologiczną11. Kontrolowana placebo redukcja dawki działała, ponieważ oczekiwanie i wiara powodowały fizyczne zmiany biochemii.

Celem tej serii badań nad układem odpornościowym jest pomoc pacjentom po przeszczepach narządów oraz z chorobami autoimmunologicznymi, takimi jak stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów i toczeń.

Ostatecznie, jeśli kontrolowaną placebo redukcję dawki można by stosować w szerszym zakresie schorzeń, mogłoby to skutkować ogromnymi oszczędnościami kosztów, co umożliwiłoby skierowanie funduszy do innych obszarów opieki zdrowotnej.

Ta metoda może również ograniczać działania niepożądane leków. W jednym z badań nad tym zjawiskiem wzięły udział dzieci z ADHD. 50% dawki przyjmowanego przez nie leku zmieniono na placebo, dzięki czemu doświadczały mniej związanych z środkami pobudzającymi objawów niepożądanych12.

Dlaczego efekt placebo działa?

W szerszym zakresie mózg nie rozróżnia rzeczywistości od wyobrażeń, a to wzmacnia pewne aspekty efektu placebo (patrz ramka "Leczenie życzliwością"). Przekonanie o tym, że coś się dzieje, sprawia, że naprawdę się to dzieje, o ile jest w to zaangażowany mózg i uwalnia substancje chemiczne niezbędne do potwierdzenia, że wizja jest faktycznie rzeczywista.

Jedno z moich ulubionych badań naukowych z czułością określa się jako studium pianina13. W 1995 r. Álvaro Pascual-Leone, profesor neurologii amerykańskiej Harwardzkiej Szkoły Medycznej, poprosił grupę ochotników o wygrywanie na pianinie sekwencji 5 nut codziennie przez 5 dni. Każda sesja obejmowała robienie tego przez 2 godziny. Każdą nutę wygrywano kolejnymi palcami dłoni, poruszając się w górę i w dół po skali 5 nut.

W czasie gdy ochotnicy to robili, inna grupa osób ćwiczyła tak samo, ale bez pianina. Ludzie ci zamykali oczy i wyobrażali sobie, że wygrywają 5 nut w ten sposób. Nazywa się to obrazowaniem kinestetycznym i polega na odtwarzaniu ruchu przez barwne wyobrażanie sobie, jak to jest się poruszać.

Każdemu uczestnikowi badania wykonywano codziennie tomografię mózgu. Pod koniec 5-dniowego okresu u tych, którzy wygrywali nuty na pianinie, doszło do znacznych zmian w jego obszarze powiązanym z mięśniami palców. Jednakże zaobserwowano je również w przypadku osób, które tylko wyobrażały sobie tę czynność. Właściwie przy porównywaniu wyników badań niemożliwe było stwierdzenie, czy badany wygrywał nuty palcami, czy umysłem.

Kiedy prowadzono to badanie, wiedziano już, że sportowcy mogą poprawić wyniki dzięki praktyce wizualizacji. Jednak było ono pierwszym neuroobrazowym potwierdzeniem tego, co naprawdę dzieje się w jej trakcie. Powszechnym przekonaniem wśród trenerów sportowych jest to, że ćwiczenia umysłowe działałają przez zwiększanie koncentracji sportowca i jego motywacji do treningu i praktyki. Wszelkie poglądy na temat tego, że mózg faktycznie się zmieniał, odrzucano jako pseudonaukowe.

Dziś, po pokaźnej liczbie badań dobrze rozumie się, że optymalnym sposobem na poprawę wyników w jakimkolwiek sporcie lub ruchu jest połączenie fizycznej praktyki z wizualizacją. Analizy wykazują, że jest to podejście skuteczniejsze niż sam fizyczny trening, który jest z kolei lepszy niż samo działanie umysłu.

Wizualizacja na wsparcie powrotu do zdrowia

Tego rodzaju praktyka pomogła również setkom osób szybciej wyzdrowieć po udarze mózgu. W licznych badaniach takich pacjentów poddawano standardowej fizjoterapii lub tej metodzie z dodatkiem wizualizacji, a ci, którzy trenowali również umysł, poprawiali swój stan zdrowia w większym stopniu i dużo szybciej niż ci, którzy ćwiczyli tylko ciało.

W badaniu amerykańskiego Uniwersytetu w Cincinnati po każdej sesji fizjoterapii przewlekle chorzy po udarze mózgu słuchali np. taśmy prowadzącej ich przez wizualizacje poruszania dłonią, ręką i ramieniem po upośledzonej stronie ciała14. Badana po 6 tygodniach funkcja ramienia pacjentów była znacznie lepsza niż w grupie kontrolnej, która po fizjoterapii relaksowała się.

Od tego czasu w obszernej metaanalizie wizualizację nazwano "opłacalną interwencją" w przypadku osób dochodzących do zdrowia po udarze15. Dalsze analizy sugerują, że w przypadku niektórych chorych wspomagała ona nawet naprawę niektórych uszkodzonych obszarów mózgu. U innych region odpowiedzialny za ruch zastępowała nowa lokalizacja, która nie odniosła obrażeń, co umożliwia jej neuroplastyczność i powrót do zręczniejszych ruchów. W jednym z badań naukowcy donieśli, że w mózgach pacjentów po udarach, którzy stosowali wizualizację, wskutek tej praktyki doszło w pewnym stopniu do reorganizacji kory mózgowej16.

Leczenie życzliwością

Fenomen "rzeczywistość kontra wyobraźnia" jest dużo bardziej powszechny, niż się zwykle przyjmuje. Mózg produkuje hormony stresu niezależnie od tego, czy człowiek jest w stresującej sytuacji, czy ją sobie wyobraża. To uczucia niepokoju wywołują wydzielanie hormonów stresu, takich jak adrenalina i kortyzol, niezależnie od samej sytuacji.

Dwie przyjaciółki utykają np. w samochodzie w korku ulicznym. Jedna z nich czuje się zestresowana na myśl o spóźnieniu się na spotkanie, podczas gdy druga wie, że niewiele może w związku z tym zrobić, więc się odpręża. U pierwszej kobiety dojdzie do podwyższenia poziomów adrenaliny i kortyzolu. U drugiej nie. Poziomy hormonów mają niewiele wspólnego z samą sytuacją, a o wiele bardziej z tym, co każda z osób w związku z nią czuje.

To samo dzieje się w przypadku życzliwości. Większość ludzi zakłada, że przeciwieństwem stresu są spokój, cisza lub uczucie odprężenia, ale stany te stanowią jego brak, a nie przeciwieństwo. Przeciwieństwem poczucia niepokoju jest odczucie wywoływane przez życzliwość17.

W badaniu, w którym rejestrowano dzienny poziom napięcia u ludzi oraz przybliżoną liczbę zrobionych lub powiedzianych przez nich życzliwych rzeczy, stres i życzliwość stanowiły swoje przeciwieństwo. Tak jak na huśtawce - kiedy wzrasta poziom życzliwości, opada stres i na odwrót.

Nie oznacza to, że życzliwość powoduje brak stresujących zdarzeń, a jedynie to, że oba te uczucia nie mogą współistnieć. A zatem kiedy nasilają się odczucia wywoływane przez życzliwość, redukują nieco niepokój w przypadku normalnie stresujących sytuacji. A zatem jeśli chcesz obniżyć stres, wypróbuj życzliwość.

Hormon miłości

Podobnie jak odczuwanie stresu powoduje produkcję określonych hormonów, życzliwość ma własne produkty biologiczne. Nazywam je hormonami życzliwości. Ich główny przedstawiciel to oksytocyna. Substancja ta o dobrze znanym znaczeniu dla reprodukcji, karmienia piersią, a nawet więzi społecznych, odgrywa w organizmie również wiele innych kluczowych ról.

Hormony stresu zwiększają ciśnienie tętnicze, a oksytocyna obniża je. Ma również właściwości przeciwutleniające i przeciwzapalne, wspomaga trawienie i gojenie ran, a nawet bierze udział w budowie mięśnia sercowego i wielu innych rodzajów komórek z komórek macierzystych. Oznacza to, że wszystkie te funkcje pozostają pod wpływem odczuwania życzliwości, podobnie jak doświadczanie stresu oddziałuje na wiele funkcji w mózgu i organizmie.

Przeczytaj: Stres a jelita

Większość wcześniejszych prac w tym obszarze badań wyznaczyła wpływ stresu na mózg i ciało. Dopiero zaczynają się liczne analizy ubocznych skutków pozytywnych odczuć, które z psychologicznego punktu widzenia zwiększają poziom szczęścia, budują odporność i chronią przed depresją. Wpływają na funkcjonowanie mózgu, a nawet powodują n

eurologiczne zmiany, jeśli utrzymują się przez jakiś czas. Zmniejszają również stan zapalny, a nawet wspomagają dłuższe życie.

Mózg nie rozróżnia prawdziwych stresujących zdarzeń i tych wyobrażonych. Tak samo jest z życzliwością. Wyprodukuje on hormony życzliwości, kiedy jest się miłym czy doświadcza aktu dobroci. Jednak taki sam efekt wywoła wyobrażenie lub nawet wspomnienie czegoś takiego. We wszystkich przypadkach pojawia się doznanie życzliwości, które ma konsekwencje w postaci skutków fizjologicznych. Myślenie o rzeczach irytujących podsyca poczucie stresu, a następnie fizjologiczny stres. Życzliwe myśli na temat innych ludzi, które wywołują miłe odczucia, mogą być prostą metodą na obniżenie poczucia stresu.

Pozytywne afirmacje

Kluczem do pracy wizualizacyjnej jest powtarzanie. Jak wykazano, wpływa ono na sieci mózgowe przez kształtowanie ich tak, by wywoływały to, co jest wyobrażane. Moim pierwszym doświadczeniem tego rodzaju powtórzenia były pozytywne afirmacje, które działają podobnie. Słownik psychologiczny definiuje je jako "krótkie frazy wymawiane raz za razem w dążeniu do zasiania w ludzkiej psychice ziaren szczęśliwych i pozytywnych myśli, koncepcji i zachowań"18.

Pod koniec XIX w. francuski psycholog Émile Coué zauważył, że jego pacjenci często szybciej dochodzą do zdrowia, jeśli wspomaga ich w oczekiwaniu poprawy. Opracował więc coś, co nazwał autosugestiami. Najbardziej znane tego rodzaju zdanie brzmi: "Każdego dnia w każdy sposób jest ze mną coraz lepiej". Obecnie mówi się o autosugestiach jako o pozytywnych afirmacjach lub pozytywnych autoafirmacjach, kiedy utwierdzają one kluczowe wartości. Wspomagają one bardziej pozytywne myślenie i odczuwanie i - w rezultacie - podejmowanie pozytywnego, potwierdzającego je działania.

Poważne badania nad afirmacjami rozpoczęły się w latach 80. XX w., kiedy amerykański psycholog społeczny Claude Steele opublikował artykuł na temat jego teorii autoafirmacji19. Zakłada ona, że ludzie są zasadniczo zmotywowani do utrzymywania pozytywnej samooceny, czyli ogólnie postrzegają samych siebie jako dobrych, prawych, kompetentnych, stabilnych, zdolnych do wolnego wyboru i mających poczucie kontroli nad ważnymi osiągnięciami życiowymi.

Autoafirmacje to zatem wypowiedzi potwierdzające kluczowe wartości. Jeśli np. czyjąś główną wartością jest dobroć, afirmacja brzmiałaby mniej więcej tak: "Jestem dobrą osobą". Badania wykazały, że kiedy oświadcza się coś, co potwierdza wartości w ten sposób, wywołuje to bardziej pozytywne myśli i odczucia. Znacznie zwiększa się również prawdopodobieństwo zdrowych zachowań i pozytywnych kroków w celu poprawy jakości życia. Ma to miejsce szczególnie w przypadku powtarzania afirmacji.

Wizualizacja kontra rak

Badania ujawniają, że podział na rzeczywistość i wyobraźnię, o ile angażują one mózg, staje się coraz bardziej nieostry. W ślad za dowodami na to, że ochotnicy byli w stanie podnieść poziom przeciwciał w układzie odpornościowym przez wizualizację jego wzrostu, naukowcy ze Szpitali Zespolonych Lincolnshire NHS Trust w Wielkiej Brytanii przeprowadzili randomizowaną kontrolowaną próbę z udziałem kobiet leczonych z powodu raka piersi20.

Wszystkie panie poddawano zaplanowanej terapii (chemioterapii, operacji, radioterapii i hormonoterapii), jednak połowa z nich odbywała również codzienne sesje wizualizacji obejmujące wyobrażanie sobie, że układ odpornościowy niszczy komórki rakowe. Wiele pacjentek wyobrażało sobie swoje komórki immunologiczne jako piranie, a nawet postać Pac-Mana. Niektóre wizualizowały makrofagi połykające komórki nowotworowe.

Okazało się, że kobiety z grupy wizualizacyjnej miały o wiele wyższe poziomy kluczowych komórek odpornościowych, takich jak naturalne komórki cytotoksyczne, limfocyty T i limfocyty T pomocnicze, niż te, które nie wykonywały tego ćwiczenia, nawet po 4 cyklach chemioterapii.

Naukowcy poinformowali, że układ immunologiczny wciąż wykazywał wysoką cytotoksyczność przeciwko komórkom rakowym po 4 cyklach. Dotyczyło to jednak tylko uczestniczek, które wizualizowały niszczenie komórek nowotworowych przez komórki odpornościowe. 

Bibliografia
  • Lancet, 1978; 312(8091): 654-7
  • J Neurosci, 2005; 25: 7754-62
  • J Neurosci, 2007; 27: 11934-9
  • Psychosom Med, 1968; 30: 819-25
  • Lancet, 1972; 299(7763): 1279-82
  • Br Med J (Clin Res Ed), 1981; 282(6276): 1576-8
  • Br Med J (Clin Res Ed), 1987; 294(6581): 1200-2
  • Science, 2001; 293(5532), 1164-6
  • BMC Med, 2017; 15(1): 4
  • J Physiol, 2016; 594(19): 5647-60
  • FASEB J, 2002; 16(14): 1869-73
  • J Dev Behav Pediatr, 2010; 31: 369-75
  • J Neurophysiol, 1995; 74(3): 1037-45
  • Stroke, 2007; 38(4): 1293-7
  • Aust Occup Ther J, 2013; 61(2): 38-48
  • Arch Phys Med Rehabil, 2006; 87(12), 2-11
  • David R. Hamilton, The Five Side Effects of Kindness (Hay House UK, 2018) and The Little Book of Kindness (Gaia, 2019)
  • psychologydictionary.org/affirmation/
  • Adv Exp Soc Psychol, 1988; 21: 261–302
  • Breast, 2009; 18: 17–25

 

 

Autor publikacji:
Wczytaj więcej
Nasze magazyny