Jak żyć z chorobą Hashimoto?

Nieustanne zmęczenie i brak koncentracji Kim były skutkiem niedoczynności gruczołu tarczowego. Jednak przez lata kobieta nie wiedziała - podobnie jak większość ludzi z tym schorzeniem - że jej problem ma naturę autoimmunologiczną.

06 marzec 2018
Artykuł na: 9-16 minut
Zdrowe zakupy

Hipotyroidyzm, w przebiegu którego stale odczuwa się zmęczenie i mgłę umysłową z powodu pogorszenia funkcjonowania gruczołu tarczowego, niszczy życie milionów ludzi. Medycyna traktuje go jednak jak coś w rodzaju syndromu Kopciuszka. Odpowiednie zdiagnozowanie tej choroby może trwać latami, a nawet kiedy do tego dojdzie, lekarze wydają się ograniczać do jednej metody leczenia - dożywotniego przepisywania leku hormonalnego.

U wielu chorych lewotyroksyna często jest skuteczna tylko przez pierwszych kilka tygodni lub miesięcy. Kiedy objawy zmęczenia powracają, lekarze zakładają, że u pacjenta rozwinął się zespół chronicznego zmęczenia.

Historia Paula

Paul Robinson miał 30 lat, gdy zdiagnozowano u niego chorobę Hashimoto, która "zepsuła mu życie". Ostatecznie stracił przez nią pracę na kierowniczym stanowisku w centrum badań i rozwoju i - jak uważa - również małżeństwo. Paulowi przepisano lewotyroksynę (T4). Hormon ten miał rozwiązać wszystkie jego problemy. Tak się jednak nie stało. Podobnie jak Kim zaczął cierpieć na zaburzenia funkcjonowania nadnerczy, które pracowały dodatkowo, aby wyprodukować więcej kortyzolu w celu kompensacji niedoboru hormonu T3.

- Straciłem 1/3 masy ciała i z powodu niskiego ciśnienia tętniczego często mdlałem. Byłem praktycznie osobą niepełnosprawną, która spała 4-6 godz. w ciągu dnia, jak również w nocy - opowiada Paul. Po 4 latach przyjmowania lewotyroksyny po raz pierwszy zmieniono mu preparat na receptę na zawierający syntetyczne hormony T3/T4, a ostatecznie na liotyroninę, która zawiera jedynie T3. Jak mówi Paul, zrozumienie, jak odpowiednio stosować T3, zajęło mu 3 lata.

- W sumie od początku mojej choroby na powrót do zdrowia potrzebowałem 10 lat. Straciłem dekadę życia, kiedy moje dzieci były nastolatkami - mówi. Kolejne 10 lat zajęło mu pełne zrozumienie, jak funkcjonować, stosując T3. Obecnie Paul przyjmuje 60 μg T3 dziennie w 3 osobnych dawkach. Chociaż wyniki badań krwi wskazują na to, że nadal ma niedoczynność tarczycy, stanowczo twierdzi, że nie odczuwa żadnych objawów choroby i prowadzi normalne życie. Jest to związane z tym, że test nie bierze pod uwagę faktu działania hormonu T3 również na poziomie komórkowym i możliwości jego niewykrywalności we krwi.

Aby wspomóc prawidłowe funkcjonowanie nadnerczy, Paul opracował zalecenia, które nazywa "okołodobową metodą T3". Uważa on, że cykle hormonalne ulegają fluktuacjom w zależności od pory dnia, np. poziom kortyzolu jest najniższy ok. godz. 4 nad ranem i od tego czasu zaczyna się tylko podnosić, a by wspomagać wybudzenie o normalnej porze.

Na początku Paul zaleca nastawianie budzika na 90 min przed zwyczajowym czasem wstawania z łóżka w celu ustalenia pory przyjmowania dawki T3. Wspiera to nadnercza i powstrzymuje nadprodukcję kortyzolu.

Ostatecznie chorzy mogą albo zaakceptować życie z ciągłym zmęczeniem, albo stać się medycznymi detektywami i poszukać innych opcji.

Przed takim wyborem stanęła 49-letnia Kim Wakelin z Chichester w hrabstwie West Sussex, kiedy w czasie swojej pierwszej ciąży, w którą zaszła miesiąc przed 42. urodzinami, nagle zaczęła odczuwać "absurdalne zmęczenie".

- Spacerowałam z psem, jak codziennie. Pamiętam, że chciałam tylko zwinąć się w kłębek i pójść spać pod drzewem - opowiada Kim. Przed zajściem w ciążę była zajętym przedsiębiorcą, często pracowała 18 godz. na dobę we własnej firmie zajmującej się inwentaryzacją mieszkań i wydawało się, że ma niewyczerpane pokłady energii.

- Byłam jedną z tych osób, które nie potrafią zostawić spraw czekających na załatwienie - opowiada.

Zaniepokojona nieustannym zmęczeniem Kim poszła do swojego lekarza rodzinnego, który przebadał ją pod kątem niedoczynności tarczycy, w przebiegu której gruczoł nie produkuje wystarczającej ilości hormonu o nazwie tyroksyna (T4). Przepisał lewotyroksynę - syntetyczną formę T4, która powinna być w ustroju naturalnie przekształcana w T3 (trójjodotyroninę) - aktywną postać tyroksyny.

Kim przyjmowała lewotyroksynę przez 4 lata.

- W pewnym stopniu mi pomogła, ale cierpiałam na bóle stawów i problemy trawienne - mówi kobieta. W ciągu tych lat Kim, po tym jak wydała 10 tys. funtów na leczenie niepłodności, 4 razy poroniła, co lekarze tłumaczyli jej wiekiem.

Chociaż w tamtym czasie nie łączyła tych faktów, zastanawiała się, dlaczego straciła płodność i całą energię, nawet po tym, jak zaczęła przyjmować lewotyroksynę. Cierpiała również z powodu innych problemów zdrowotnych, takich jak niemożność redukcji masy ciała pomimo utrzymywania skrupulatnej diety i regularnej aktywności fizycznej, bóle stawów oraz dolegliwość skórna zwana potnicą (pęcherzyki i łuszczenie skóry na palcach dłoni).

Co więcej, po jakimś czasie uległa poważnemu wypadkowi na autostradzie. Inny pojazd wpadł w niekontrolowany poślizg i uderzył w tył jej samochodu.

- Zaczęłam odczuwać niepokój, zdenerwowanie i nietypowo się zachowywać, a na całym ciele pojawiły się odbarwione obszary skóry - opowiada Kim. Przerażona atakami paniki i nagłym wzrostem masy ciała Kim znalazła specjalistę w zakresie medycyny funkcjonalnej, który stara się ustalić przyczynę choroby i bada stan zaburzeń równowagi poprzez wykonanie testu oceniającego niedobory witamin i minerałów.

Szybko odkrył on, że niedoczynność tarczycy Kim była właściwie reakcją autoimmunologiczną, znaną jako choroba Hashimoto, od nazwiska lekarza, który jako pierwszy rozpoznał to zaburzenie.

Prawie 80% przypadków niedoczynności tarczycy to właściwie choroba Hashimoto, która atakuje - i ostatecznie niszczy - ten gruczoł. Jednakże nie wszyscy lekarze rodzinni badają pacjentów pod tym kątem - wykonują jedynie testy na ustalenie poziomów TSH i T4 we krwi, a nie na przeciwciała przeciwtarczycowe, które wskazywałyby na reakcję autoimmunologiczną. Specjalista uświadomił Kim, że to prawdopodobnie choroba Hashimoto spowodowała u niej 4 poronienia.

- Mój układ odpornościowy był w stanie alarmowym i dążył do eliminacji wszelkich patogenów. Jako jeden z nich postrzegał oczywiście zarodek - mówi Kim. Ekspert wprowadził radykalne zmiany w jej diecie, polecił eliminację wszystkich produktów zawierających gluten i nabiał, aby zredukować stan zapalny spowodowany chorobą autoimmunologiczną. Wprowadził również lek na receptę, będący syntetyczną formą T3.

- Miałam wielką nadzieję w związku ze wszystkimi suplementami, skrupulatnie stosowałam się do diety i zaleceń, czułam się spokojniejsza i szczęśliwsza - opowiada Kim. Zaczęła mieć obsesję na punkcie swojej choroby.

- Byłam jak opętana, chłonęłam wszelkie szczegółowe informacje, jakie mogłam znaleźć na temat tarczycy, a z czasem stawałam się możliwie najlepiej zorientowana w tym temacie - wspomina.

Podczas swoich poszukiwań natknęła się na badania Paula Robinsona, który skutecznie kontrolował chorobę Hashimoto poprzez przyjmowanie wyłącznie T3, czyli dzięki terapii uważanej przez niektórych lekarzy za niebezpieczną. Jednakże stanowi on żywy dowód na to, że tego typu leczenie - jeśli jest prowadzone ostrożnie - może pozwolić pacjentowi wieść możliwie najbardziej normalne życie (patrz ramka na następnej stronie).

Paul zdał sobie sprawę, że wielu pacjentów z niedoczynnością tarczycy nie ma zdolności do przekształcania T4 w T3. Przyjmowanie syntetycznej tyroksyny w ogóle nie wpływa zatem na złagodzenie u nich objawów, a na pewno nie po pierwszych kilku tygodniach, kiedy organizm otrzymuje fałszywy zastrzyk energii. Jako że dotychczasowa terapia nie działała jak należy, Kim zdecydowała się na zastosowanie zaleceń Paula.

- Zaczęłam korzystać z tej metody i w ciągu 6 tygodni poczułam się niesamowicie, a także bez trudu schudłam ok. 5,5 kg - opowiada.

Inne spostrzeżenie Paula dotyczyło tego, że poziom hormonów podnosi się i spada w zależności od pory dnia. Na przykład poziom kortyzolu - hormonu stresu biorącego udział w reakcji "walcz lub uciekaj", który stawia nas na nogi - jest najniższy ok. 4 godz. przed porannym przebudzeniem. Pacjenci z niedoczynnością tarczycy muszą więc nastawiać budzik dużo wcześniej niż normalnie wstają, aby przyjąć T3 i suplementy. Kortyzol ma dla nich szczególne znaczenie, ponieważ ich nadnercza produkują jego nadmierne ilości, aby zrekompensować niedobór T3.

Jak odkryła Kim, nadnercza muszą pracować optymalnie, wysoki powinien być też poziom żelaza i witaminy D. Kobieta przyjmuje swoje suplementy, T3, a także mierzy ciśnienie tętnicze, temperaturę i tętno na długo przed tym, nim ktokolwiek z domowników wstanie z łóżka. To szczególnie istotne, ponieważ lekarze twierdzą, że przyjmowanie wyłącznie T3 może być niebezpieczne i powodować problemy z sercem.

Obecnie Kim przyjmuje T3 od 4 miesięcy i - jak twierdzi - nigdy nie czuła się lepiej.

- Sporo schudłam, co noc jestem w stanie kłaść się do łóżka dopiero ok. godz. 23.00 (a nie 20.00 jak wcześniej), odzyskałam jasność umysłu - relacjonuje. Utrzymuje dietę bezglutenową i beznabiałową oraz przyjmuje masę suplementów, w tym witaminy C, D i B12 oraz magnez.

Kim nie lubi krytykować lekarzy, ale - podobnie jak Paula Robinsona - dziwi ją niezdolność medycyny do rozpoznania, że niedoczynność tarczycy prawie zawsze stanowi problem natury autoimmunologicznej, czy niezrozumienie, że tyroksyna T4 nie jest odpowiednio przetwarzana. Nieświadomość medyków skazuje miliony ludzi na połowiczne życie, w którym brakuje im energii i możliwości trzeźwego myślenia.

Tacy ludzie jak Kim i Paul mieli szczęście, ale tylko dlatego, że stali się własnymi medycznymi detektywami.

 

Czym jest niedoczynność tarczycy?

Hipotyroidyzm to zaburzenie, w przebiegu którego tarczyca produkuje zbyt mało hormonu o nazwie tyroksyna, wspomagającego regulację organizmu i utrzymującego właściwe tempo jego funkcjonowania. Typowe objawy niedoczynności tarczycy to m.in. zmęczenie, przybieranie na wadze, zaparcia, dolegliwości bólowe, marznięcie, suchość skóry, spowolnienie umysłowe i przygnębienie.

Nawet 80% przypadków niedoczynności tarczycy stanowi choroba Hashimoto - schorzenie autoimmunologiczne, w przebiegu którego organizm atakuje gruczoł tarczowy, co często prowadzi do jego zniszczenia. Chociaż lekarze nie wiedzą, dlaczego do tego dochodzi, według konwencjonalnego poglądu choroba nierzadko ma podłoże genetyczne. Częściej również dotyczy kobiet niż mężczyzn: na tysiąc pań rozwinie się u 15, a na tysiąc mężczyzn - zaledwie u 1.

Dr Thierry Hertoghe z Międzynarodowego Towarzystwa ds. Hormonalnych (International Hormone Society) oszacował, że pogorszenia funkcjonowania tarczycy może doznawać 20-50% populacji. Niedoczynność tarczycy diagnozuje się na podstawie badań krwi oceniających poziom TSH (hormonu stymulującego pracę gruczołu) oraz T4. Wysoki poziom TSH - wskazujący na próbę uruchomienia produkcji T4 - i niski T4 sugerują hipotyroidyzm. Badanie nie ujawnia jednak aktywności autoimmunologicznej, więc jest nieskuteczne w diagnozowaniu choroby Hashimoto. W Polsce w takiej sytuacji standardowo zaleca się USG i badanie przeciwciał.

Wczytaj więcej
Nasze magazyny