Artemizynina: chiński sposób na raka

Bylica roczna uratowała już życie milionom chorych na malarię. Czym teraz zaskoczy nas ta niezwykła roślina?

Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy

Badacze pracują nad nowym lekiem antynowotworowym, który wykorzystywałby niezwykłe właściwości bylicy rocznej (z łac. Artemisia annua), znanej w tradycyjnej medycynie chińskiej od kilkunastu stuleci jako qing hao1. Stawka jest wysoka. Chodzi o lek, który ma być skuteczny we wszystkich odmianach raka.

Pod lupę naukowców artemizynina trafiła pierwszy raz w latach 60. ubiegłego wieku podczas zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań naturalnego leku na malarię, dziesiątkującą armie obu stron konfliktu w Wietnamie. Związek ten wyizolowała z bylicy i przez wiele lat badała profesor medycyny tradycyjnej Tu Youyou, Chinka, która w 2015 r. otrzymała za swoje osiągnięcia w tym zakresie Nagrodę Nobla2. To właśnie artemizynina, jak się okazało, najskuteczniej hamowała rozwój zarodźców malarii. Zaczęto więc wykorzystywać ją do produkcji leków. W przeciwieństwie do znanych wtedy preparatów artemizynina podczas testów na zwierzętach wykazywała niemal 100% skuteczność wobec malarii. Kolejne badania prowadzone na uniwersytecie w Waszyngtonie przez Tomikazu Sasaki dowiodły, że stosowanie artemizyniny daje wprost niezwykłe rezultaty w walce z nowotworami. Okazało się, że działa ona niczym bomba podłożona pod komórki rakowe, a wspiera ją w tym działaniu nasz własny organizm3.

Dywersja

Cechą wspólną wszystkich nowotworów jest ich szybki wzrost i wielkie zapotrzebowanie na substancje odżywcze. To właśnie ten mechanizm wykorzystali naukowcy badający artemizyninę. Jednym z mikroelementów, którego komórki nowotworowe najbardziej potrzebują, jest żelazo. Wytwarzają one na swojej powierzchni specjalne receptory, których zadaniem jest wychwytywanie żelaza. Co gorsza, w wyścigu po ten cenny składnik wygrywają z innymi komórkami. Dlatego nowotworom często towarzyszy anemia i osłabienie - podstawowym nośnikiem żelaza jest krew, a dokładnie hemoglobina, w którą wbudowany jest atom żelaza. Naukowcy połączyli więc artemizyninę z białkiem, które ma silne powinowactwo do wspomnianych receptorów, by oszukać nowotwór i skłonić go do przyjęcia leku. W ten sposób bomba zostaje wpuszczona do wnętrza komórki rakowej na prawach potrzebnego jej żelaza3.

Atak

Gdy ta niezwykła broń znajdzie się już za linią wroga, czyli we wnętrzu komórki, możliwy jest atak. Uwolniona od białkowego opakowania, w połączeniu z żelazem tak chętnie przyjmowanym przez nowotwory, wytwarza olbrzymie ilości wolnych rodników tlenowych, które uszkadzają komórkę rakową, praktycznie rozsadzając ją od środka. A martwa komórka w naszym ciele jest szybko namierzana przez układ immunologiczny, który likwiduje pozostałości, aby nie stanowiły zagrożenia. Według naukowców z uniwersytetu w Waszyngtonie można w ten sposób leczyć praktycznie wszystkie rodzaje nowotworów, ponieważ niezależnie od miejsca powstania i tkanki, z której się wywodzą, przyswajają żelazo w dużych ilościach i wytwarzają podobne receptory na swojej powierzchni3.

Chemia czy zioła?

Od odkrycia do wytworzenia leku jeszcze daleka droga, bowiem to, co zaobserwowano in vitro i podczas eksperymentów na zwierzętach, musi zostać wielokrotnie potwierdzone, a na koniec przebadane z udziałem ochotników. Wiemy już jednak, że artemizynina jest o wiele bezpieczniejsza dla naszego organizmu niż stosowana w leczeniu nowotworów chemioterapia, polegająca na kontrolowanym podtruwaniu organizmu w nadziei, że niezwykle szybki metabolizm komórek nowotworowych sprawi, iż to one będą głównym odbiorcą podanego leku i zginą. Niestety przy okazji umierają także prawidłowe komórki naszego ciała, a nie każdy ma na tyle silny organizm, by tę walkę na śmierć i życie przetrwać. Chemioterapia zabija nawet 10 zdrowych komórek naszego ciała na każde 100 komórek nowotworu, artemizynina w połączeniu z białkiem niszczy natomiast tylko jedną komórkę na 1,2 tys. zniszczonych komórek raka. Nawet sama artemizynina, niepołączona z białkiem, taka, jaką dostarczamy do organizmu w następstwie spożywania zioła, jest skutecznym i bezpiecznym lekiem, niszczy bowiem tylko jedną zdrową komórkę na 100 zabitych nowotworowych3.

W krajach Dalekiego Wschodu bylica jednoroczna jest obecna w codziennym menu jako dodatek do sałatek. Być może dlatego Japonia, Chiny i Korea to kraje, w których statystyki dotyczące zapadalności na nowotwory są najniższe w skali świata4. W medycynie tradycyjnej niezwykłą moc tego zioła wykorzystuje się od tysięcy lat. Świat zachodni uwierzył w jego możliwości dzięki chińskiej noblistce. Czekając na lek zawierający artemizyninę, możemy śmiało korzystać z terapii ziołowych, których skuteczności nikt dzisiaj nie kwestionuje.

Kamila Makowska-Serkis

Bibliografia

  1. https://www.webmd.com/vitamins/ai/ingredientmono-729/wormwood
  2. https://podyplomie.pl/medical-tribune/20270,artemizynina-uratowala-zycie-milionom-ludzi
  3. https://www.researchgate.net/publication/230768684_Development_of_artemisinin_compounds_for_cancer_treatment
  4. https://www.wcrf.org/dietandcancer/cancer-trends/data-cancer-frequency-country
Autor publikacji:
Kamila Makowska-Serkis

Absolwentka SGGW w Warszawie, entuzjastka zdrowego stylu życia i racjonalnego żywienia. Na bieżąco śledzi nowinki ze świata medycyny, w sposób szczególny interesuje się medycyną mitochondrialną, mikrobiologią i pediatrią. Od lat zgłębia tajniki holistycznego podejścia do zdrowia człowieka.

Zobacz więcej artykułów tego eksperta
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W
Holistic Health 6/2018
Holistic Health
Kup teraz
Wczytaj więcej
Nasze magazyny