Chemioterapia albo więzienie

Lekarze opowiadający się za alternatywnymi metodami leczenia raka muszą liczyć się z groźbą aresztowania. Choć brzmi to jak wyimek z powieści fantastycznej, historia ta wydarzyła się naprawdę.

08 lipiec 2016
Artykuł na: 17-22 minuty
Zdrowe zakupy

Lekarze oraz specjaliści w leczeniu nowotworów, którzy stosują metody alternatywne wobec chemioterapii i radioterapii, zamierzają założyć organizację broniącą ich praw do praktykowania. Bodźcem do tego stało się aresztowanie i uwięzienie ich kolegi po fachu - dr. Wasilija Nowickiego.

Dr Nowicki, twórca stosowanego w alternatywnej terapii przeciwnowotworowej preparatu Ukrain, z którego przez ponad 20 lat korzystano w szpitalach i przychodniach onkologicznych, we wrześniu 2013 roku został aresztowany przez austriacką policję i bez procesu osadzony w więzieniu pod zarzutem oszustwa. Skonfiskowano jego komputer i dokumentację badawczą oraz zamknięto jego stronę internetową.

Później zwolniono go pod warunkiem, że nie będzie kontaktował się z żadnymi innymi lekarzami w sprawie preparatu Ukrain ani dyskutował z nikim o swoim aresztowaniu i uwięzieniu.

Dr Thomas Kroiss, który w Kroiss Cancer Centre w Wiedniu stosuje w leczeniu raka synergiczną terapię insulinową, jest zaniepokojony faktem, że niekonwencjonalne terapie przeciwnowotworowe są systematycznie krytykowane i wycofywane. W związku z tym chce założyć organizację broniącą praw lekarzy do stosowania alternatywnych metod leczenia. Jego inicjatywę wspiera prof. Serge Jurasunas ze Stanowego Uniwersytetu Medycyny Integracyjnej w Waszyngtonie (Dystrykt Kolumbii), który jest również związany z Kliniką Holiterapii w Lizbonie w Portugalii.

Fot. FreeImages.com

- To część wciąż toczącej się walki o ograniczenie naszej wolności wyboru tego, jaki rodzaj żywności chcemy spożywać i jaka medycyna jest dla nas najlepsza. Walczymy zwłaszcza o zezwolenie na korzystanie z niekonwencjonalnych metod, które są nietoksyczne i użyteczne zarówno stosowane samodzielnie, jak i połączeniu z chemioterapią - powiedział prof. Jurasunas.

Bardzo znanym przykładem prześladowania "niepokornych" lekarzy było aresztowanie i uwięzienie biologa molekularnego Mirka Beljanskiego, który skutecznie leczył zaawansowanego raka prostaty u prezydenta Francji François Mitterranda za pomocą ekstraktu z brazylijskiego drzewa o nazwie pao pereira (Geissospermum vellosii). Pomimo tego sukcesu kilka lat po śmierci Mitterranda francuski rząd oskarżył Beljanskiego o nielegalne praktykowanie medycyny i w 1994 r. skazał na karę więzienia. Biolog wniósł pozew o zniesławienie. Sąd ponownie przyjrzał się dowodom w sprawie. Orzekł, że praca Beljanskiego wygląda obiecująco i przyznał mu znaczne odszkodowanie, które pozwoliło na otwarcie we Francji jego własnego centrum leczenia nowotworów.

Prof. Jurasunas twierdzi, że przez lata był świadkiem wielu aktów zwanych przez niego medykopolitycznymi, które były skierowane przeciwko alternatywnym metodom leczenia raka. Jednym z nich było zakazanie stosowania takich preparatów, jak: Polyerga, Carzodelin, Carnivora i Wobe-Mugos. Wszystkie atakowano w podobny sposób jak Ukrain.

Najpierw wstrzymuje się wznowienie licencji na produkcję preparatu, a następnie rozpoczyna kampanię medialną oczerniającą jego twórcę, jeszcze zanim zostanie aresztowany i zmuszony do zaprzestania praktyki. Dr. Nowickiego władze Austrii oskarżyły o nieetyczne postępowanie wobec pacjentów onkologicznych polegające na produkcji preparatu kompletnie nieskutecznego w leczeniu raka oraz - jako że pobierał od nich pieniądze - okradaniu ich.

Medialna kampania przeciwko Nowickiemu rozpoczęła się mniej więcej w maju 2012 r., kiedy to określano go jako znachora, czarodzieja, Pana Raka i multimilionera, który czerpał korzyści kosztem biednych ludzi chorych na raka. Władze ostrzegły setki pacjentów onkologicznych, którzy byli skutecznie leczeni preparatem Ukrain i którzy protestowali przeciwko medialnej nagonce, że zostali oszukani i wcale nie otrzymali pomocy w walce z chorobą.

Ostatecznie we wrześniu tego samego roku Nowicki został aresztowany i uwięziony bez procesu pod zarzutem oszustwa. Kiedy przebywał w więzieniu i nie mógł przyjmować wizyt nawet członków najbliższej rodziny, władze skonfiskowały i zniszczyły cały zapas ampułek preparatu Ukrain z jego zakładu produkcyjnego. Wydano wszelkie stosowne rozporządzenia, tak aby produkt został wycofany.

Pan skarbonka?

Fot. FreeImages.com

Od 1978 r., kiedy Nowicki wprowadzał Ukrain na rynek, sprzedał około 200 tys. ampułek tego preparatu, co oznacza, że w ciągu 34 lat zarobił 14 mln euro, czyli około 400 tys. euro rocznie. Każda ampułka kosztowała około 70 euro. Dla porównania: produkcja leków onkologicznych przynosi roczny dochód w wysokości około 500 miliardów dolarów 383 miliardów euro). Znajdują się wśród nich leki stosowane w ramach chemioterapii, takie jak podawany w przypadku raka prostaty lek Provenge, którego jeden zastrzyk kosztuje 31 tys. dolarów.

Oczywiście nawet 70 funtów to zbyt wiele, jeśli produkt jest bezużyteczny lub - co gorsza - wzbudza w pacjentach onkologicznych wyłącznie złudną nadzieję. Jednakże od czasu wprowadzenia na rynek w 1978 r. Ukrain stosowano w kilku klinikach medycyny integracyjnej i ośrodkach onkologicznych w Europie, często jako uzupełnienie chemioterapii, i okazało się to bardzo skuteczne. W kilku badaniach klinicznych również zaobserwowano poprawę stanu zdrowia pacjentów onkologicznych przyjmujących ten preparat.

Receptura preparatu dr. Nowickiego jest oparta na bazie rośliny o nazwie glistnik jaskółcze ziele (Chelidonium majus), która - jak odkrył lekarz - zawiera 40 alkaloidów o działaniu cytotoksycznym (śmiercionośnym) wyłącznie wobec komórek nowotworowych.

Przez lata Ukrain zatwierdzano jako przeciwnowotworowy środek leczniczy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Meksyku, Gruzji i na Białorusi. W USA i Australii oznaczono go jako lek sierocy (taki, który ma niewielką charakterystyczną grupę odbiorców) stosowany w leczeniu raka trzustki. Wyrazem uznania dla znaczenia odkrycia Nowickiego była nawet nominacja go do Nagrody Nobla w dziedzinie chemii w 2007 r.

Naukowcy odkryli, że stosowanie preparatu Ukrain pozwala podnieść wskaźnik pięcioletniego przeżycia pacjentów z rakiem trzustki do 3 proc. w stosunku do chemioterapii. Niemieccy lekarze zauważyli z kolei, że wskaźnik przeżycia chorych na raka podnosił się jeszcze wyżej, kiedy chemioterapia była wspomagana preparatem Ukrain.

Skuteczność tego połączenia została dodatkowo potwierdzona w odrębnym badaniu, w którym wzięło udział 90 pacjentów z zaawansowanym nowotworem trzustki. W przypadku podawania preparatu Ukrain w połączeniu z chemioterapią wskaźnik sześciomiesięcznego przeżycia był dwa razy wyższy niż w przypadku, kiedy stosowana była wyłącznie chemioterapia.

Fot. FreeImages.com

Według innego badania pacjenci, którzy zażywali Ukrain, żyli o wiele dłużej niż sześć miesięcy. Przeżywali oni jeszcze 28 miesięcy, podczas gdy ci, którym podawano wyłącznie chemioterapię - 19 miesięcy. Prof. Jurasunas twierdzi ponadto, że zdarzały się przypadki pacjentów, którzy przeżywali jeszcze pięć lat po zakończeniu kuracji z wykorzystaniem preparatu.

Edzard Ernst, który był wówczas wykładowcą medycyny komplementarnej na Uniwersytecie w Exter, podsumował swoją analizę siedmiu badań dotyczących preparatu Ukrain stwierdzeniem, że ma on "potencjał leku przeciwnowotworowego".

Na podstawie własnych badań weryfikacyjnych nowojorskie centrum badawcze Memorial Sloan-Kettering Cancer Center potwierdziło, że przeciwnowotworowe właściwości preparatu Ukrain zostały udowodnione w testach laboratoryjnych i na zwierzętach, a także to, że wydłuża on życie pacjentów, kiedy jest podawany łącznie z chemioterapią.

- Wcale nie twierdzimy, że Ukrain to jakieś cudowne panaceum ani że może całkowicie zastąpić chemioterapię, chociaż zetknąłem się z przypadkami, kiedy był on skuteczny bez chemioterapii - mówi prof. Jurasunas, podsumowując swoje odkrycia.

Naukowcy odkryli, że stosowanie preparatu Ukrain pozwala podnieść wskaźnik pięcioletniego przeżycia pacjentów z rakiem trzustki do 3 proc. w stosunku do chemioterapii. Niemieccy lekarze zauważyli z kolei, że wskaźnik przeżycia chorych na raka podnosił się jeszcze wyżej, kiedy chemioterapia była wspomagana preparatem Ukrain.

Dlaczego teraz?

Dlaczego władze zainteresowały się preparatem Ukrain dopiero po 34 latach? Dlaczego przez ten czas przyznawano mu licencje, dzięki którym mógł być produkowany i podawany, tylko po to, żeby teraz to wszystko cofnąć?

Prof. Jurasunas jest przekonany, że do aresztowania Nowickiego i zakazu stosowania produktu doszło z inicjatywy przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego, którzy zaczęli postrzegać Ukrain jako zagrożenie dla własnych przychodów ze sprzedaży leków stosowanych w ramach chemioterapii.

Jak mówi, badania nad tym produktem były już na ciekawym etapie. Jeden z testów przeprowadzonych przez amerykański Narodowy Instytut Onkologii wykazał, że Ukrain przyczynił się do powstrzymania rozrostu guza poprzez zahamowanie podziału 60 linii komórek nowotworowych. Studium przypadku ujawniło, że preparat ten wywołuje unikalną reakcję komórek rakowych. Podawany dożylnie powoduje utwardzenie struktury guza i oddzielenie go od otaczających zdrowych komórek. Według prof. Jurasunasa wyniki te oznaczają znaczny przełom, gdyż wskazują na to, że Ukrain jest jedną z niewielu substancji przeciwnowotworowych, które działają cytotoksycznie wyłącznie na komórki nowotworowe i nie uszkadzają przy tym zdrowych komórek.

Fot. Flickr.com

Jednak władze austriackie odmówiły ponownego rozważenia decyzji o zakazie stosowania preparatu nawet wówczas, gdy delegacja wybitnych niemieckich lekarzy przedstawiła im kliniczne dowody na jego skuteczność.

Jak mówi prof. Jurasunas, leczenie tysięcy pacjentów onkologicznych, którzy przyjmowali Ukrain, utknęło obecnie w martwym punkcie. Kliniki z Austrii, Holandii, Hiszpanii, Anglii i Izraela, w których stosowano preparat, zazwyczaj jako dodatek do chemioterapii, wyczerpały już swoje zapasy. Joseph Brenner, jeden z czołowych izraelskich specjalistów w dziedzinie onkologii, podawał go pacjentom z nowotworem trzustki i osiągał doskonałe efekty terapeutyczne.

- Jak austriackie władze mogły uwierzyć w to, że taki onkolog, jak Brenner, nie wie, co robi, i wprowadza swoich pacjentów w błąd? - pyta prof. Jurasunas.

Plany prof. Jurasunasa i dr. Kroissa dotyczące powołania Europejskiej Koalicji na rzecz Wolnego Wyboru w Onkologii wciąż postępują. Organizacja ta miałaby na celu zagwarantowanie swobody stosowania alternatywnych kuracji przeciwnowotworowych i ochronę lekarzy, którzy wybierają niekonwencjonalne preparaty.

- To nie do przyjęcia, że na żadnym ze szczebli administracji państwowej politycy nie zdają sobie sprawy z tego, co wiąże się z potęgą międzynarodowego kartelu farmaceutycznego, który wykorzystuje lub wymyśla choroby, aby czerpać zyski sięgające wielu bilionów dolarów. To niedopuszczalne, żeby uczciwi badacze i lekarze medycyny byli prześladowani, brutalnie traktowani i posyłani do więzienia tylko dlatego, że inaczej leczyli raka i próbowali po nowatorsku podejść do terapii, szczególnie wtedy, gdy terapia konwencjonalna zawiodła - mówi prof. Jurasunas.

Edzard Ernst, który pierwotnie wywnioskował, że Ukrain obiecująco zapowiada się jako lek przeciwnowotworowy, zmienił zdanie po aresztowaniu Nowickiego.

"Alternatywne metody leczenia raka stanowią nie tylko zagrożenie, lecz także sprzeczność samą w sobie… Jeśli jutro okaże się, że to czy tamto lekarstwo zapowiada się obiecująco jako środek przeciwnowotworowy, natychmiast zostanie poddane badaniom w ramach głównego nurtu onkologii. Jeśli wyniki okazałyby się pozytywne, rezultatem końcowym byłaby nowa terapia przeciwnowotworowa. Przypuszczenie, że onkolodzy mogą ignorować obiecującą terapię po prostu dlatego, że powstała na bazie medycyny alternatywnej, jest idiotyczne. Sprowadza tych lekarzy do poziomu złośliwych łajdaków, których nie obchodzą ich pacjenci. Jest to oczywiście oskarżenie, które może raczej obrócić się przeciwko nieodpowiedzialnym dystrybutorom »alternatywnych « leków przeciwnowotworowych" - napisał na swoim blogu.

To wszystko jest nieprawdą. Ernst sam przyznał, że Ukrain "zapowiada się obiecująco", ale póki co nie zrobiono nic, by zdobyć więcej informacji na jego temat. I chociaż onkolodzy nie są złośliwi i podstępni, przestrzegają pewnego kodeksu. Naruszenie go może bowiem skutkować aresztowaniem bądź osadzeniem w więzieniu, o czym wielu przekonało się na własnej skórze.

W czasach, gdy zaledwie 2 proc. chorych na raka przeżywa dzięki chemioterapii pięć lat, już czas, aby medycyna wyszła z cienia przemysłu farmaceutycznego i zaczęła odkrywać alternatywne możliwości, które przynoszą autentyczne rozwiązanie problemu epidemii nowotworów.

Bibliografia

  1. Townsend Lett, 2013; Feb/March
  2. Drugs Exp Clin Res, 2000; 26: 249–52
  3. Townsend Lett, 2009; Aug/Sept
  4. Townsend Lett, 2008; Aug/Sept
  5. BMC Cancer, 2005; 5: 69
  6. Exp Oncol, 2010; 32: 92–6; Hepatogastroenterology, 2007; 54: 917–20
Artykuł należy do raportu
Metody leczenia raka
Zobacz cały raport
Wczytaj więcej
Może Cię zainteresować
Nasze magazyny