Diagnoza: rak piersi - nie zawsze oznacza nowotwór!

Rak piersi znowu jest w centrum sporu. Okazuje się, że zbyt często dochodzi do sytuacji, w której diagnozuje się ten typ nowotworu u kobiet, które go wcale nie mają.

27 luty 2015
Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy

Wpływowa grupa brytyjskich parlamentarzystów wezwała rząd do przedstawienia dowodów na zasadność planowanego rozszerzenia badań przesiewowych raka piersi. Politycy próbują określić wymierne korzyści z wprowadzenia ich na szerszą skalę. Krytycy mówią, że jest to nieetyczne i żądają zatrzymania tego procesu.

W Wielkiej Brytanii badaniu piersi poddaje się zwykle kobiety między 50 a 70 rokiem życia. Rząd natomiast chce rozszerzenia kryterium wieku, obejmując badaniami kobiety w wieku 47-73 lat. Aby tego dokonać, rozpoczęto masowe badania kliniczne, do których włączono kobiety z wybranych grup wiekowych.

Przeciwnicy tego pomysłu twierdzą, że kobiety nie zostały uprzedzone o istniejącym ryzyku, które może przekroczyć zakres badań przesiewowych. W rzeczywistości nikt wyraźnie nie powiedział tym osobom, w czym dokładnie biorą udział. Michael Baum z University College London, który przekazał dowody komisji parlamentarnej ds. nauki, powiedział:

Od kiedy poddano w wątpliwość całą kwestię badań przesiewowych, ich dalsze kontynuowanie wydaje się absurdalne.

Obecnie dosyć bezrefleksyjnie zakłada się, że  stosowane w tego typu leczeniu regularne prześwietlanie piersi może pozwolić wykryć wcześniej raka i uratować życie. Jest jednak coraz więcej dowodów na to, że badania przesiewowe mogą przynieść więcej szkody niż pożytku, nawet w grupie kobiet między 50 a 70 rokiem życia, które są obarczone najwyższym ryzykiem zachorowania. Najwięcej obaw rodzi  tzw. nadrozpoznawalność, czyli zwiększona ilość wykrywania zachorowań wśród osób, którym nic nie dolega. Pozwala to stwierdzić, że uzyskiwane w toku badań wyniki są pozytywne.

Wykrywanie i leczenie małych nowotworów nie zawsze jest konieczne, bowiem czasem pozostawione same sobie mogą się cofnąć lub rosnąć tak wolno, że nie zaszkodzą zdrowiu kobiety. Zatem niektóre z nich niepotrzebnie przechodzą operacje usunięcia piersi i radio- czy chemioterapię!

Obecnie w wielu krajach coraz częściej kwestionuje się programy przesiewowe dotyczące raka piersi. W 2009 roku U.S. Preventive Services Task Force (USPSTF), amerykańska organizacja regulująca zalecenia dotyczące skuteczności poszczególnych działań klinicznych, potwierdziła, że kobiety powinny być objęte badaniami przesiewowymi w wieku 50 lat, a nie 40 – jak to jest obecnie w USA.

Nie każda diagnoza jest prawdziwa

Kobiety poniżej 50 roku życia mają gęstszą tkankę gruczołów piersiowych, co sprawia, że w przypadku badania raka piersi bardziej prawdopodobne jest uzyskanie wyniku fałszywie pozytywnego.

W Wielkiej Brytanii problemem tym zajęto się nieco bardziej poważnie od tzw. przeglądu Marmota (tj. prof. Michaela Marmota i jego zespołu badawczego z University College London) z 2012 roku.

Przegląd ten wykazał, że na każde 200 kobiet poddanych badaniom przesiewowym, tylko jedna zostanie ochroniona przed rakiem piersi. Z kolei aż u trzech kobiet zostanie zdiagnozowany rak, którego w rzeczywistości nie posiadają, a w wyniku leczenia prawdopodobnie doznają uszczerbku na zdrowiu.

Krytycy badań przesiewowych wskazują, że koszty związane z nadrozpoznawalnością są wyższe i poważniejsze niż korzyści z wykrycia raka.

Co do proponowanego rozszerzenia zakresu badań przesiewowych, należy wziąć pod uwagę, że kobiety poniżej 50 roku życia mają gęstszą tkankę gruczołów piersiowych, co czyni bardziej prawdopodobnym uzyskanie wyniku fałszywie pozytywnego.

Z kolei kobiety po 70 roku życia są obarczone ryzykiem zgonu z innych przyczyn niż rak piersi. Dlatego jest mało prawdopodobne, że usunięcie nawet małego guza uratuje w takiej sytuacji życie kobiety.

Susan Bewley z King's College London twierdzi, że kobiety biorące udział w badaniu powinny otrzymać również tę część informacji. Ponadto zauważa, że nigdzie w przekazie kierowanym do kobiet biorących udział w badaniu nie precyzuje się, że biorą udział w próbnym badaniu. Jej zdaniem:

To jest największy eksperyment w dziejach ludzkości i to jest całkowicie nieetyczne.

Rzeczniczka zdrowia publicznego Anglii prowadząca program oświadczyła dla New Scientist: „Proces ten jest w pełni etyczny i przyniesie środowisku międzynarodowemu ważne dowody i pozwoli wykazać czy rozszerzenie granic wiekowych rzeczywiście może ratować życie”.

Rządowe próby dostały zielone światło jeszcze przed przeglądem Marmota i opublikowaniem z niego wniosków. Susan Bewley uważa, że należy zatrzymać ten pęd, bowiem badania mają objąć 3 mln kobiet i potrwać aż do 2026 roku.

 

Wczytaj więcej
Nasze magazyny