Koniec z borowaniem i plombowaniem zębów?

Boisz się wizyty u dentysty z powodu niemiłego uczucia, które towarzyszy borowaniu? Australijscy naukowcy przekonują, że dla dobra naszych zębów stomatolodzy powinni zrezygnować z powszechnie stosowanych metod walki z próchnicą.

12 kwiecień 2016
Artykuł na: 4-5 minut
Zdrowe zakupy

Najnowsze badania naukowe prowadzone przez specjalistów z Australii doprowadziły naukowców do zaskakujących wniosków. Okazuje się, że dentyści wcale nie powinni tak często borować zębów pacjentów. Dlaczego?

Tempo, w jakim rozwija się próchnica zębów, wcale nie jest tak szybkie, jak sądzili dotąd specjaliści. Dostępne są już też mniej inwazyjne metody, które z powodzeniem mogą zastąpić techniki stosowane od dekad przez dentystów.

Prof. Wendell Evans z Uniwersytetu w Sydney przez 7 lat kierował programem badawczym, którego wyniki wskazują na to, że lekarze stomatolodzy powinni przestać nadużywać borowania i plombowania zębów, ponieważ nie są tak skuteczne w walce z próchnicą jak inne, mniej inwazyjne metody.

Zaatakowanie wewnętrznych warstw zębów czy zębiny może zająć od 8 do 10 lat. Lekarze dentyści mają zatem mnóstwo czasu na to, by nie uszkadzać niepotrzebnie zębów borowaniem i wykorzystać inne techniki - takie jak lakierowanie czy używanie zaawansowanego technologicznie sprzętu do szczotkowania zębów.

Ograniczenie spożywania słodkich przekąsek pomiędzy posiłkami i dbanie o higienę jamy ustnej może być w niektórych przypadkach skuteczniejsze niż borowanie - twierdzą naukowcy.

Naukowcom z Uniwersytetu w Sydney udało się ustalić, że jeśli chcemy powstrzymać rozwój próchnicy i ochraniać zęby przed jej niszczącym działaniem, to lepiej... zrezygnować z borowania i plombowania! Zdziwieni?

Swoje odkrycie fachowcy oparli na wynikach prowadzonego przez 7 lat programu badawczego,  który stał się początkiem poważnych zmian w praktyce stomatologicznej. - Nie ma już potrzeby, by wśród pacjentów tak często jak dotąd stosować wypełnienia - twierdzą australijscy uczeni.

- Przez długi czas wszyscy święcie wierzyli, że próchnica jest gwałtownie postępującym zjawiskiem. Przez lata stomatolodzy uważali, że najlepszym sposobem na to, by sobie z nią poradzić, jest jak najszybsze zidentyfikowanie przestrzeni, w której się zaczyna rozwijać i wyeliminowanie jej, by nie zainfekowała kolejnych miejsc w jamie ustnej - przekonuje kierownik badań, prof. Wendell Evans.

- Ubytki uzupełniano amalgamatowymi wypełnieniami. Próchnica rozwija się jednak dużo wolniej niż do tej pory sądzono i nie zawsze wymaga natychmiastowej interwencji stomatologicznej. Nawet, jeśli wykazuje tendencję do wzrostu, to i tak musi minąć od czterech do ośmiu lat, by dotrzeć do głębszych warstw zębów - podkreśla prof. Evans.

DENTIST from marta mangiucca on Vimeo.

Tekst: Monika Piorun

Wczytaj więcej
Nasze magazyny