Borelioza: malaria północy

Rozmowa z doktorem Wiesławem Czarkowskim, lekarzem medycyny, specjalistą II stopnia chirurgii ogólnej, kardio- i neurochirurgiem, a przy tym twórcą metody leczenia stosowanej w klinice Ener Vita.

09 listopad 2014
Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy

Pani Irena przyjeżdża do Ener Vity z Tychów. Jakiś czas temu jej stawy zaatakowała borelioza. Lekarze rozkładali ręce w geście bezradności. A ona z każdym dniem, miała coraz większy kłopot z poruszaniem się. W końcu wejście po schodach do domu zaczęło urastać do rangi wyzwania. Zdesperowana przyjechała tutaj. To już kolejny zabieg, więc może powiedzieć: poprawę widać niemal od zaraz!

- Czy rzeczywiście borelioza może stać się koszmarem utrudniającym życie? - pytamy doktora Wiesława Czarkowskiego z kliniki Ener Vita.

- Na Zachodzie określa się boreliozę mianem malarii północy - to mrożące krew w żyłach porównanie. Zwłaszcza, gdy pomyślimy o tym, że malaria rok rocznie zbiera trzymilionowe żniwo istnień ludzkich. Jednak takie porównania wynikają z faktu, że zachorowalność na boreliozę szybko wzrasta. Dzieje się tak z kilku powodów.

Po pierwsze, kleszcze, które przenoszą bakterię Borrelię burgdorferi występują niemal na całym terenie Europy. Kiedyś można było spotkać je w lasach, teraz czają się nawet w parkowych żywopłotach i przydrożnych trawach.

Po drugie, w populacji kleszczy jest coraz więcej zakażonych osobników i to we wszystkich stadiach rozwojowych, począwszy od larwy, przez nimfy, na dorosłych osobnikach kończąc. Po trzecie sprawę komplikuje fakt, że boreliozą zakazić się można nie tylko od kleszcza. Przenoszą ją również inne owady, które żywią się krwią - meszki, komary, gzy, pchły etc.

- Podobno charakterystycznym objawem boreliozy jest rumień?

- Rumień wędrujący po ukąszeniu owada może się pojawić, ale nie musi. Nie jest też jedynym objawem zakażenia boreliozą. We wczesnym etapie chory źle się czuje, ma bóle mięśni i stawów, obrzęki, podwyższoną temperaturę.

Bakteria borrelia najczęściej atakuje układ nerwowy, pojawiają się bóle głowy, zaburzenia pamięci, drętwienia nóg, a nawet zaburzenia snu. Czasami objawy mogą do złudzenia przypominać stwardnienie rozsiane. Nieleczona borelioza pokazuje naprawdę groźne oblicze. Chorych nękają nawracające zapalenia stawów, problemy z koncentracją, drażliwość. Mogą też wystąpić zmiany osobowości, zapalenie mózgu czy zmiany zanikowe skóry!

- To rzeczywiście może przerazić. Czy możemy się ustrzec boreliozy?

- Oczywiście można i należy próbować. Przede wszystkim warto stosować repelenty odstraszające leśnych krwiopijców. Dobrze jest też na wyprawy do lasu zakładać odzież, która utrudni kleszczom dostęp do skóry.

- A co robić, gdy ukąsił kleszcz?

- Przyjechać do nas. To najlepsza metoda prewencji. W naszych klinikach w Kielcach i Gliwicach można przy pomocy specjalnych urządzeń elektronicznych wykonać badanie w kierunku obecności bakterii borrelii. Test jest błyskawiczny, bezbolesny i nieinwazyjny. Wynik znamy w ciągu paru minut. Wtedy też, jeśli okaże się, że Borrelia zaatakowała, możemy szybko podjąć skuteczne leczenie.

- Słyszałam, że typowe leczenie polega na podawaniu kilku antybiotyków naraz.

Na czym polega Wasza metoda? - Faktycznie skojarzona antybiotykoterapia jest standardowym postępowaniem medycyny konwencjonalnej w przypadku zakażenia Borrelią. Pacjent musi przez wiele miesięcy zażywać leki, które wyjaławiają przewód pokarmowy, sprawiając, że staje się on łatwym celem grzybic, a jakby tego było mało, uszkadzają wątrobę. Nasza metoda zajmuje znacznie mniej czasu, nie daje skutków ubocznych i, co ważne jest skuteczna. My nie leczymy objawów, a skupiamy się na kompleksowym zniszczeniu intruza.

- Jak to możliwe?

- Używamy nowoczesnej aparatury medycznej i jednocześnie proponujemy pacjentom ozonoterapię. W każdej komórce organizmu nieustająco zachodzą reakcje chemiczne i każda wokół siebie wytwarza pole elektromagnetyczne. Borrelia zakłóca to pole. Dzięki aparaturze namierzamy bakterie i niszczymy je.

-Ale czy to nie jest trochę jak szukanie igły w stogu siana? - dopytuję.

- Na szczęście nie. Dysponujemy precyzyjnymi testami, które badają częstotliwości poszczególnych narządów, a także ewentualnie bytujących tam pasożytów, bakterii chorobotwórczych, wirusów. - Wspomniał Pan, że niszczycie patogeny. W jaki sposób?

- Gdy podczas zabiegu pacjent trzyma elektrody w dłoniach aparat oddziałuje na błony komórkowe bakterii i niszczy je.

- Czy nie zachodzi tu podobna sytuacja jak z antybiotykami, tzn. czy niszcząc bakterię borrelię, nie niszczy się również dobrych, potrzebnych nam na co dzień bakterii?

- Każda bakteria ma swoją określoną częstotliwość rezonansową. Dobierając odpowiednią wartość drgań komórkowych, rozrywamy błony komórkowe Borreli i zostają one uśmiercone. Właśnie z tego powodu zalecamy jednocześnie wykonanie detoksykacji. Pacjenci po takich zabiegach powinni pić więcej wody, albowiem jest ona doskonałym rozpuszczalnikiem usuwanych toksyn. Zalecam również częste kąpiele, tak by oczyścić skórę ze szkodliwych produktów przemiany materii.

Pani Jadwiga przyjechała do Ener Vity dwa lata temu z boreliozą. Nie miała chęci do życia, każdy ruch był męką. Już pierwszy zabieg sprawił, że poczuła się lepiej. Po kolejnych kilku zapomniała, co to jest borelioza. Gdy je mąż zapadł na zdrowiu, nie zastanawiała się ani chwili i przywiozła go tutaj - Bo ja takie zaufanie do doktora mam po tym, jak mnie wyleczył - wyjaśnia pani Jadwiga.

- Pani Jadwiga po kilkunastu zabiegach poczuła się lepiej. Ile w takim razie sesji trzeba odbyć, by się wyleczyć z boreliozy?

- To trudne pytanie. Wiele zależy od pacjenta, stanu zaawansowania choroby. W chorobach zaawansowanych, chronicznych ilość sesji terapeutycznych trzeba dobrać odpowiednio do ciężkości schorzenia.

Wczytaj więcej
Nasze magazyny