Niegrzeczne dziecko czy dziecko z ADHD?

ADHD to nowa odmiana niegrzecznego zachowania, na którą lekarze szybko przepisują silne środki... pobudzające, aby utrzymywać nasze dzieci pod kontrolą.

08 sierpień 2014 Artykuł na: 4-5 minut
Zdrowe zakupy

Dawno, dawno temu dzieci były po prostu zwyczajnie niegrzeczne. Do lat 60. XX w., gdy ich nieodłączną niesfornością zainteresowali się psychiatrzy, którzy zaczęli określać ją jako reakcję hiperkinetyczną wieku dziecięcego (innymi słowy dziecięcą nadpobudliwością ruchową).

20 lat później dzieci przestały po prostu dużo się ruszać i zaczęły być nadpobudliwe. Dzisiaj stało się to pełnoprawnym schorzeniem o nazwie zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi - w skrócie ADHD (od pierwszych liter angielskiej nazwy Attention Deficit Hyperactivity Disorder).

Ponieważ jest to zaburzenie, jest to również stan chorobowy, w przypadku którego z pomocą przychodzi farmaceutyk: silny środek pobudzający, taki jak np. Ritalin. Tego rodzaju stymulanty wywołują rzekomo paradoksalny efekt - chociaż ożywiają większość z nas, dzieci z ADHD uspokajają.

Jak pokazuje nasz wykres, każdego roku wzrasta liczba recept. Na początku XXI w. wypisano ich w samej Wielkiej Brytanii 269,3 tys. rocznie, ale do 2012 r. liczba ta zatrważająco zwiększyła się do ponad miliona. Oznacza to niemal pięciokrotny wzrost.

Niegrzeczne zachowanie na początku XXI w.

W latach 2000-2012 liczba recept na leki na ADHD drastycznie zwiększyła się w Anglii z 269,3 tys. do ponad miliona, co oznacza prawie pięciokrotny wzrost (patrz niebieskie strzałki). W tym samym okresie koszt przepisanych na ADHD leków wzrósł z ponad 5,2 do ponad 52 mln funtów (patrz różowe strzałki).

Trudno zrozumieć powody tego gwałtownego wzrostu. Czy to zdesperowani rodzice nie wiedzą, co począć, i błagają lekarzy, aby zrobili coś w sprawie ich niesfornych dzieci? Czy liczby te to rezultat kampanii marketingowej prowadzonej przez producentów leków, którzy poszukują sposobów na zwiększenie dochodów na stosunkowo nowym rynku? Być może oba te czynniki odpowiadają po trosze za wspomniany wzrost liczby recept. W przypadku ADHD nie można postawić precyzyjnej diagnozy, ponieważ nazwa ta odnosi się do całego zbioru wzorów zachowań uzgodnionych przez grono psychiatrów. Przewodniczył im amerykański psychiatra Leon Eisenberg, nazywany naukowym ojcem ADHD, który na krótko przed swoją śmiercią w 2012 r. dosyć skonfundowany wyznał, że "ADHD to pierwszorzędny przykład fikcyjnej choroby".

Jednakże owa niezdolność do odpowiedniego zdiagnozowania przypadku ADHD nie spowalnia strumienia recept, podobnie jak nie czynią tego również upomnienia Organizacji Narodów Zjednoczonych. ONZ-owski Komitet Praw Dziecka także jest bardzo zaniepokojony coraz częstszym nieprawidłowym diagnozowaniem ADHD i rekomenduje niefarmakologiczne metody leczenia, takie jak zasobna w składniki odżywcze dieta.

Lekarze też nie zastanawiają się zbytnio nad faktem, że przepisują małym dzieciom leki, które są oceniane jako silniejsze niż kokaina i klasyfikowane w tej samej kategorii co uzależniające amfetamina, morfina i metadon - substytut kokainy.

Jednakże mówimy tu o bardzo niegrzecznych dzieciach...

Bibliografia

  1. NHS Business Services Authority. 'Prescription Cost Analysis (PCA) Data'; www.nhsbsa.nhs.uk
  2. www.worldpublicunion.org
  3. Citizens Commission on Human Rights UK. White Paper: Dangers and Consequences of the Misdiagnosis and Prescription of Addictive Drugs to Children for Attention Deficit Hyperactivity Disorder (ADHD). East Grinstead, West Sussex: 2012; www.cchr.co.uk
Nasze magazyny