Bezoperacyjne leczenie skoliozy

Damien Mears usłyszał od lekarzy, że przez skoliozę wyląduje na wózku inwalidzkim. Jednak dzięki przełomowym terapiom alternatywnym udało mu się wyprostować krzywiznę kręgosłupa do tego stopnia, że dziś regularnie trenuje balet.

25 styczeń 2018
Artykuł na: 9-16 minut
Zdrowe zakupy

"Nigdy nie idź pod nóż, chyba że to kwestia życia i śmierci" - tak brzmiało motto w domu rodzinnym Damiena Mearsa. Kiedy więc w wieku 15 lat usłyszał, że potrzebuje ingerencji chirurga, bo inaczej przed trzydziestką trafi na wózek inwalidzki, odpowiedział po prostu, że w to nie wierzy. Za zgodą rodziców odmówił operacji, którą lekarz uważał za niezbędną.

Operacja ta - której odmówienia 49-letni dziś Damien nie żałuje ani trochę - to przeszczep tkanki kostnej do kręgosłupa, aby "naprostować" skoliozę, czyli boczne skrzywienie kręgosłupa. Jest to poważna interwencja, która opiera się na wszczepieniu metalowych implantów i przymocowaniu ich do kręgosłupa śrubami, haczykami bądź drutami. Tkanka kostna przeszczepiona z innego miejsca w ciele sprawiłaby, że kręgosłup zrósłby się w odpwiednim ustawieniu, a metalowe implanty pozostałyby w ciele Damiena do końca życia (chyba że powodowałyby problemy).

Czym jest Rolfing?

Technika Rolfing, znana też jako integracja strukturalna, została opracowana w połowie XX w. Ta metoda terapii manualnej i edukacji ruchowej ma na celu poprawić funkcjonowanie całego ciała, a nie tylko wyleczyć symptomy. Najczęściej wymieniane korzyści płynące z terapii to poprawa postawy i koordynacji motorycznej, ogólne rozluźnienie i uśmierzenie bólu1.

Rolfingu nie przeanalizowano co prawda w badaniach klinicznych wysokiej jakości, lecz wszystkie inne przeprowadzone dotąd analizy dały pozytywne rezultaty. Jedna z nich skupiała się na dwojgu dzieci z porażeniem mózgowym, które zaczęły sprawniej chodzić po 3 miesiącach cotygodniowej integracji strukturalnej2. W innym badaniu 31 pacjentów z bólem odcinka szyjnego poddano 10 zabiegom. Terapia przyniosła znaczną ulgę i zwiększyła zakres ruchu w obrębie szyi3.

Integrację strukturalną wykorzystano też do leczenia zespołu chronicznego zmęczenia, w połączeniu z ćwiczeniami wzmacniającymi wytrzymałość układu krążenia. Pacjenci odnotowali złagodzenie bólu, poprawę snu, postawy i ogólnego samopoczucia oraz częstsze spełnianie celów związanych z codziennym funkcjonowaniem1.

 

Bibliografia

  1. J Altern Complement Med, 2011; 17: 891–9
  2. J Evid Based Complementary Altern Med, 2014; 19: 297–300
  3. J Bodyw Mov Ther, 2009; 13: 229–38

- Brzmiało to jak robota dla rzeźnika - wspomina Damien. - Byłem przekonany, że medycyna szybko odkryje lepszy sposób na leczenie skoliozy.

Ponad 30 lat później przeszczep z implantami to nadal standardowa terapia skoliozy u dorosłych i nastolatków. Co prawda skutecznie prostuje krzywiznę bądź zapobiega jej pogłębieniu, ale niesie też ze sobą poważne ryzyko. Do skutków ubocznych zalicza się znaczne krwawienie i infekcje oraz nietrzymanie moczu i kału.

Na szczęście istnieje lepsze rozwiązanie problemu skoliozy. Damien nie tylko nie wylądował na wózku, ale nawet regularnie trenuje balet.

Zanim jego stan się poprawił, mężczyzna dużo jednak przecierpiał. Mimo że zaczął uprawiać jogę i pilates (które pomogły zwalczać utrzymujące się uczucie dyskomfortu), krzywizna kręgosłupa pogłębiła się, zgodnie z przewidywaniami lekarza.

Gdy Damien poszedł na studia, nękały go skurcze twarzy, ból oczu i ciągłe uczucie zmęczenia. Dyskomfort nie pozwalał mu w tamtym okresie spać w łóżku, przez co Damien musiał co noc kłaść się na podłodze, aby ułożyć klatkę piersiową w równej linii.

Sytuacja nie zmieniła się, gdy skończył studia. Był wiecznie zmęczony, ciężko było mu się skupić i miał trudności z utrzymaniem stałej pracy. W końcu, gdy mężczyzna miał 29 lat, przyszedł kryzys.

- Mieszkałem w ciasnej klitce, wylali mnie z kolejnej pracy, a na dodatek zostawiła mnie dziewczyna - wspomina. - Czułem, jakby moje życie prowadziło donikąd.

Pora działać

Damien zdał sobie sprawę, że musi coś zmienić. Udał się do londyńskiej kliniki Covent Garden Therapy Rooms, aby dowiedzieć się, czy istnieją jakieś alternatywne terapie, z których mógłby skorzystać. Przeglądając ulotki w recepcji, zwrócił uwagę na pewną broszurkę z ilustracją ludzkiego ciała podzielonego na nierówno ułożone bloczki (patrz ramka po prawej).

- To od razu do mnie przemówiło - wspomina Damien. - Dokładnie tak się czułem: jakby ktoś nierówno mnie poskładał.

Ulotka ta poświęcona była metodzie Rolfing, znanej też jako integracja strukturalna. To technika oparta na rozruszaniu tkanki łącznej, a jej celem jest poprawa postawy oraz sprawności ciała. Pacjentom zazwyczaj zaleca się serię 10 godzinnych sesji, podczas których terapeuta manualnie wywiera nacisk na tkanki łączne, a pacjent w tym samym czasie powoli wykonuje specjalnie ukierunkowane ruchy1.

Po powrocie do domu Damien poczytał o Rolfingu, po czym umówił się na 10 cotygodniowych spotkań z Alanem Richardsonem, terapeutą praktykującym w Londynie. Szybko poczuł się lepiej i zauważył, że ma więcej energii. Po 7. sesji odkrył z kolei coś, czego kompletnie się nie spodziewał:

- Mój kręgosłup bardzo wyraźnie się odkręcił - mówi. - To było coś, co poczułem głęboko w ciele.

Po zakończeniu cyklu Damien nie musiał już spać na podłodze, a skurcze twarzy ustąpiły.

Prosto przed siebie

Życie Damiena zdecydowanie zmieniło się na lepsze. Zaczął pracować jako programista komputerowy, co z powodzeniem robi do dziś, i poznał przyszłą żonę Ivanę.

Chociaż jego kręgosłup nadal nie był w idealnym stanie (pewien odcinek chował się za prawą łopatką), Damien pogodził się z faktem, że lepiej już nie będzie, ciesząc się z ogromnej poprawy jakości życia.

Mniej więcej 2 lata później odebrał niespodziewany telefon od swojego terapeuty, który udał się na konferencję Back Pain Show w Londynie, gdzie zobaczył urządzenie idealnie nadające się dla Damiena. Przyrząd ten nosił wówczas nazwę PAMM (Power Assisted Micro-Manipulation), dziś znany jest jako Theraflex. Jest to niewielkie urządzenie zaprojektowane do leczenia bólu pleców poprzez wywieranie nacisku na kręgosłup i mechaniczne poruszanie nim.

Damien zaufał Alanowi i skontaktował się z Irene Philips, osteopatką posługującą się tą metodą w pobliskiej klinice. Umówił się na serię zabiegów, a po 8 sesjach kręgosłup nie chował się już za prawą łopatką.

- Byłem zdumiony - wspomina. - Irene powiedziała, że regularnie widzi takie efekty.

Wieść się niesie

Damien nie mógł uwierzyć, że tak niewielu ludzi słyszało o przełomowym urządzeniu. Zapragnął to zmienić, założył więc na Facebooku grupę, gdzie zamieszcza informacje na temat "bionicznej ręki", jak czasem jest ono nazywane, by pomóc innym ludziom chorym na skoliozę, zwłaszcza w bardziej zaawansowanym stadium.

Założona przez Damiena anglojęzyczna grupa nazywa się Scoliosis Cures and Pain Relief, a dołączyć może do niej każdy.

Dziś skolioza Damiena praktycznie wcale nie daje o sobie znać.

- Teoretycznie nadal mam krzywy kręgosłup, ale w praktyce skolioza się cofnęła, tak jak ustąpiły skurcze twarzy i bóle oczu.

Mniej więcej raz na półtora roku Damien chodzi na sesję z aparatem Theraflex, ale, jak sam mówi, jest w stanie samodzielnie utrzymać kręgosłup we właściwym ułożeniu poprzez wykonywanie specjalnych ćwiczeń i trening na ławce inwersyjnej, na której zwisa się głową w dół niczym nietoperz. Raz w tygodniu chodzi też na zajęcia baletowe, które doskonale rozciągają i wzmacniają całe ciało.

Kręgosłup Damiena jest obecnie wykrzywiony o mniej więcej 20º, co stanowi doskonałą poprawę względem krzywizny 50º, jaką miał na początku. Niemal 20 lat minęło od momentu, w którym, zdaniem lekarza, miał znaleźć się na wózku inwalidzkim, a dziś Damien nadal idzie prosto przez życie. Zawdzięcza to decyzji, którą podjął w wieku 15 lat - oraz medycynie alternatywnej.

Joanna Evans

Pomocna dłoń

Theraflex, zwany "bioniczną ręką", to najnowsza wersja urządzenia do terapii kręgów. Aparat zaprojektowano w celu uśmierzania bólu pleców wywołanego przez mechaniczne urazy i wady postawy poprzez zwiększanie elastyczności i ruchomości kręgosłupa. Terapeuci wykorzystują urządzenie od wielu lat, co pozwoliło odkryć, że może ono leczyć przeróżne przypadłości związane z kręgosłupem, w tym skoliozę. Jedyna terapia skoliozy, jaką przewiduje medycyna konwencjonalna, zakłada chirurgiczne unieruchomienie kręgosłupa (czasem też nieoperacyjne, przy użyciu klamry). Theraflex służy zaś do czegoś zupełnie odwrotnego: rozruszania kręgosłupa i zwiększenia jego gibkości.

Urządzenie składa się z prostego komputera oraz uchwytu z 4 tłokami, działającymi w różnej kolejności, z różną prędkością i siłą. Podczas zabiegu, który zazwyczaj trwa 10-20 min, pacjent kładzie się twarzą w dół na specjalnym stole, a terapeuta przykłada urządzenie do kręgosłupa na całej jego długości. Pacjentom zaleca się też, by między zabiegami chodzili jak najbardziej wyprostowani przez 10 min dziennie, aby wzmocnić mięśnie posturalne.

Jak twierdzi Irene Phillips, osteopatka od lat wykorzystująca Theraflex w swojej praktyce, większości pacjentów wystarcza 3-5 zabiegów, jeżeli ból kręgosłupa wywołany jest urazem mechanicznym (a nie problemem na tle neurologicznym). Osoby ze skoliozą muszą czekać na rezultaty nieco dłużej, zależnie od stopnia krzywizny kręgosłupa.

Terapia Theraflexem nie doczekała się jeszcze badań kliniczno-kontrolnych, ale pewne badanie retrospektywne na 58 pacjentach z przewlekłym bólem pleców i szyi oceniło skuteczność metody SpringbackTM, która łączy terapię PAMM (prekursora Theraflexu) i prosty program treningowy. Wykazało ono, że 90% pacjentów uznało Springback za pomocny, jeśli chodzi o zwiększanie ruchomości i uśmierzanie bólu.

Źródło: https://goo.gl/JJS1Sh

Wczytaj więcej
Nasze magazyny