Niebezpieczne nadciśnienie tętnicze

Leczenie nadciśnienia to jedna z większych porażek medycyny. Do tej pory nie opracowała ona skutecznych terapii, a według statystyk liczba chorych rośnie w zatrważającym tempie!

12 grudzień 2016
Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy

W Polsce na nadciśnienie, zwane inaczej hipertensją, cierpi 32% osób, a kolejne 30% może mieć je nierozpoznane1. Oznacza to, że ok. 10,5 mln Polaków na pewno ma nadciśnienie, a drugie tyle po prostu jeszcze o tym nie wie. Spośród innych państw na niechlubnym czele pod względem liczby zachorowań znajdują się Stany Zjednoczone. Tylko w ciągu jednego dziesięciolecia odnotowano jej wzrost o 4%2.

Idąc dalej tym tropem, sytuacja globalna wcale nie wygląda lepiej. Już teraz co czwarty człowiek na Ziemi (ok. 26%) ma nadciśnienie, a zgodnie z przewidywaniami ekspertów w ciągu 15 lat liczba chorych wzrośnie do prawie 1,6 mld3.

Oczywiście - jak zwykle - natura nie obdziela chorobą wszystkich społeczności po równo. Nadciśnienie należy do tych dolegliwości, które dotyczą głównie mieszkańców bogatszych, zurbanizowanych krajów. Przykładowo badania wśród rdzennych populacji na Wyspach Salomona wykazały, że ich mieszkańców praktycznie w ogóle nie dotyczy ten problem4. Podobne wnioski płyną z analizy stanu zdrowia rolniczych plemion w Chinach.

Sama liczba zachorowań to jedno. Kolejną istotną - jeśli nie ważniejszą - kwestię stanowią długofalowe konsekwencje tak powszechnie występującego nadciśnienia. Już dziś ocenia się, że stało się ono dominującym czynnikiem ryzyka przedwczesnego zgonu w skali światowej, a jego powikłania powodują nawet 1 na 7 takich zgonów5. Co więcej ta swoista ekspansja hipertensji miała miejsce w ciągu ostatnich 25 lat.

Szemrane statystyki

Tyle liczb, które jednak budzą uzasadnione wątpliwości. Jak to się dzieje, że mimo deklarowanego nieustannego postępu medycyny i rozwoju farmakoterapii nie udaje się zatrzymać tej plagi nadciśnienia, która przybiera wręcz rozmiar epidemii? Stoją za tym zmienne wyznaczniki choroby. Próg traktowany niegdyś za prawidłowy, dziś uznaje się za niebezpieczny.

W latach 60. ub. wieku dopuszczalną górną granicą wartości ciśnienia skurczowego była suma liczby lat danego pacjenta i liczby 100. Oznaczało to, że np. u sześćdziesięciolatka mogła ona wynosić 160. Ale już 20 lat później uznano, że we wszystkich grupach wiekowych ciśnienie powyżej 160/100 mmHg jest za wysokie. W kolejnych latach dopuszczalny próg obniżono do 140/90 mmHg, a w 2014 - do 120/80 mmHg. Ta ostatnia zmiana dość szybko została jednak zweryfikowana.

W styczniu 2013 r. w USA nadciśnienie zdefiniowano jako wartość przekraczającą 150/90 mmHg u osób powyżej 60 r.ż. i 140/90 mmHg u pozostałych pacjentów6. Ten sam próg obowiązuje dziś w Polsce (patrz ramka).

Jak te zmienne standardy przekładają się na statystyki? Oczywiście im niższy próg nadciśnienia, tym więcej osób kwalifikuje się do leczenia - najlepiej farmaceutykami. Osoby, które kiedyś uznano by za zdrowe, dziś przekonuje się do terapii obniżającej ciśnienie.

Dalekie konsekwencje

Bibliografia

  1. Nadciśnienie Tętnicze 2014; t. 18, 1: 9-18
  2. JAMA 2003; 290: 199-206
  3. Lancet 2005; 365: 217-223
  4. Circulation 1974; 49: 1132-1146
  5. Lancet 2012; 380: 2224-2260
  6. JAMA 2013; doi: 10.1136/heartjnl-2013-304262
  7. Post. N. Med. 2011, t. XXIV, supl. 3
  8. Lancet 2002; 360: 1347-1360
  9. M.H. Niżankowska, Okulistyka. Podstawy kliniczne. PZWL, 2007, s. 440-441
  10. Am J Kidney Dis 1999, 34 (suppl 1): S1-S176
  11. Miner Electrolyte Metab 1999, 25: 65-68
  12. Zasady postępowania w nadciśnieniu tętniczym - 2015 rok. Wytyczne Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego, s. 12, https://goo.gl/aYoW5Z
  13. JAMA 2013; 289: 2560-2572
  14. Kardiol Pol. 2013; 71: 381-392
  15. JAMA 2002; 360: 1347-1360
  16. Zasady postępowania w nadciśnieniu tętniczym - 2015 rok. Wytyczne Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego, s. 8, https://goo.gl/a9OI8x

Czy oznacza to, że problem hipertensji został wyolbrzymiony? Z pewnością nie. Nawet jeśli uznamy, że liczba chorych podawana w statystykach jest zawyżona, a w wielu przypadkach leczenie farmakologiczne wdraża się pochopnie, nie możemy bagatelizować zagrożeń wynikających z utrzymujących się wysokich wartości ciśnienia.

Nie ulega wątpliwości, że nadciśnienie tętnicze pozostaje największym czynnikiem globalnego ryzyka rozwoju chorób układu sercowo-naczyniowego. W istotny sposób zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia choroby wieńcowej, udaru mózgu, miażdżycy tętnic obwodowych, niewydolności serca oraz nerek7. Ryzyko rozwoju niewydolności serca rośnie nawet trzykrotnie. Ponadto ciśnienie wyższe niż 140/90 mmHg obserwuje się u 74% pacjentów z niewydolnością serca, 69% po pierwszym zawale mięśnia sercowego i 77% chorych z pierwszym udarem8.

Jednak oprócz powikłań ze strony układu sercowo-naczyniowego równie groźne mogą być inne, mniej znane następstwa nadciśnienia. Może ono prowadzić np. do powikłań w narządzie wzroku, które rozpoczynają się od zaburzenia ostrości widzenia. Najczęściej dochodzi do uszkodzenia naczyń siatkówki i samej siatkówki, czyli retinopatii nadciśnieniowej. W zależności od stadium może ona objawiać się nawet krwawieniami i ogniskami degeneracji w siatkówce9. Utrzymujące się nadciśnienie tętnicze może prowadzić także do uszkodzenia innych struktur oka: błony naczyniowej i nerwu wzrokowego.

Istnieje również związek pomiędzy nadciśnieniem tętniczym a chorobami nerek: w badaniach epidemiologicznych wykazano nawet, że jest ono jedną z najczęstszych przyczyn skrajnej niewydolności nerek10. Nowsze analizy podważają jednak ten pogląd. Ich autorzy twierdzą, że nadciśnienie nie jest pierwotną przyczyną, a objawem pogorszenia funkcji nerek (np. nefropatii nadciśnieniowej). Sugerują przy tym, że choroby nerek są wyrazem ogólnoustrojowych zmian zachodzących w naczyniach tętniczych, połączonych z czynnikami genetycznymi, metabolicznymi i środowiskowymi11.

Komu tabletkę, komu?

Wszystkie te niepokojące skutki nadciśnienia w oczywisty sposób rodzą pytanie o to, jak im zapobiegać. Medycyna próbuje dać na nie standardową odpowiedź: za pomocą leków hipotensyjnych, czyli obniżających ciśnienie. W pierwszej kolejności stosuje się te należące do jednej z 5 głównych grup: diuretyków tiazydowych, b-adrenolityków, antagonistów wapnia, inhibitorów konwertazy angiotensyny oraz leków blokujące receptor AT1 (sartanów)12.

Jak wskazują szacunki, ok. 70% pacjentów z hipertensją przyjmuje tego rodzaju farmeceutyki13. Jaka jest ich skuteczność? Tutaj statystyki nie są jednoznaczne. W Polsce badania NATPOL z 2011 r. pokazały, że odsetek pacjentów z prawidłowo kontrolowanym ciśnieniem w ciągu dekady wzrósł z 12 do 26%14. Ale czy ten podwójny wzrost może być imponujący, skoro nadal leczenie zaledwie co czwartego pacjenta okazuje się skuteczne? Na świecie jest nieco lepiej - założone wartości ciśnienia udaje się osiągnąć u niespełna połowy osób z nadciśnieniem15. Pozostałym proponuje się zazwyczaj leczenie skojarzone, czyli… jeszcze więcej leków, co znowu pomoże tylko połowie z nich.

Oczywiście nie oznacza to, że leki te są z definicji nieskuteczne czy zbędne - często niepowodzenie terapii wynika z nieprawidłowego ich doboru czy nieregularnego zażywania. Tak naprawdę jednak nie rozwiązują one problemu, ponieważ nie uderzają w przyczyny nadciśnienia. Jeśli uznamy, że chorobę indukuje przede wszystkim styl życia (zła dieta, brak aktywności fizycznej, stres czy używki), farmakologiczne substancje okażą się jedynie wątpliwej skuteczności próbą zamaskowania jego objawów.

Mimo to lekarze sięgają po nie zbyt często, podczas gdy nawet wytyczne Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia mówią wprost, by "u osób młodych z izolowanym nadciśnieniem skurczowym 1. stopnia ograniczyć leczenie nadciśnienia do zmian stylu życia, z uwagi na brak dowodów na korzyści terapii hipotensyjnej w tej grupie wiekowej". Mało tego - przy wszystkich przypadkach hipertensji 1. stopnia (czyli do 159/99 mmHg) należy "wdrożyć postępowanie niefarmakologiczne, a decyzja o rozpoczęciu leczenia farmakologicznego powinna zostać podjęta po dokonaniu pełnej stratyfikacji ryzyka pacjenta (...)"16.

Według wszelkich analiz to modyfikacja stylu życia może zapobiec nadciśnieniu albo przynajmniej opóźnić jego wystąpienie. Przede wszystkim jednak pozwala uniknąć farmakoterapii, której skuteczność pozostaje wątpliwa.

Artykuł należy do raportu
Zadbaj o serce
Zobacz cały raport
Wczytaj więcej
Może Cię zainteresować
Nasze magazyny