Smog - kolejny wróg cery

Przez lata specjaliści skupiali się na niekorzystnym wpływie słońca na skórę. Coraz częściej podkreśla się jednak, że jej starzenie może być również wynikiem innych czynników zewnętrznych, a zwłaszcza zanieczyszczeń powietrza.

04 maj 2017
Artykuł na: 9-16 minut
Zdrowe zakupy

Oficjalny wróg numer jeden pozostaje niezmienny: to słońce odgrywa najważniejszą rolę w procesach fotostarzenia i grozi rozwojem raka skóry. Na niechlubnej liście wciąż znajduje się także dym tytoniowy. Jednak im więcej wiemy o pogarszającym się stanie otaczającego nas powietrza, tym częściej naukowcy dostrzegają, że obecne w nim toksyczne związki chemiczne także prowadzą do przebarwień, nadwrażliwości, szarzenia, przesuszenia i podatności na działanie wolnych rodników. Wszystko to w efekcie przyspiesza procesy starzenia.

Otwarta brama dla rodników

Cała prawda o smogu

Już sama nazwa, będąca zbitką angielskich słów "smoke" (dym) i "fog" (mgła), trafnie oddaje istotę tego zjawiska. Zresztą niedawno mogliśmy na własne oczy zobaczyć, jak wygląda - i jak "pachnie" - smog unoszący się w powietrzu.

Jak do niego doszło? Z powodu szczytu sezonu grzewczego do atmosfery przedostały się szkodliwe związki chemiczne (takie jak tlenki siarki i azotu), substancje stałe (czyli pyły zawieszone), a także wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA).

Powstały w efekcie smog ma szkodliwy wpływ na cały organizm. Jego składniki wykazują stosunkowo niską toksyczność ostrą (czyli podczas momentu bezpośredniego kontaktu z organizmem), ale bardzo wyraźną toksyczność przewlekłą.

Oznacza to, że mogą gromadzić się w tkankach latami, powodując rozwijające się stopniowo uszkodzenia, które prowadzą do chorób cywilizacyjnych.

Całkiem niedawno badacze odkryli, że znajdujące się w smogu pył oraz wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA) przenikają do wnętrza skóry i generują chinony1. Są to substancje o silnych właściwościach barwiących i utleniających, które produkują reaktywne formy tlenu (ROS). Ich aktywność prowadzi do zewnętrznych objawów starzenia się skóry, takich jak wzrost pigmentacji i powstanie przebarwień. Szczególne znaczenie może mieć to w przypadku rozwoju melasmy (ostudy), czyli nieregularnych zmian pigmentacyjnych o brązowym zabarwieniu, występujących zazwyczaj u kobiet po 30. r.ż.

Wszystko przez to, że przeciwutleniacze nie radzą sobie z "wymiataniem" na bieżąco nadmiernej ilości ROS. Powstaje wówczas stres oksydacyjny, czyli zaburzenie równowagi, które dosłownie otwiera bramy naszego organizmu przed wolnymi rodnikami, by mogły siać w nim dalsze spustoszenia. W efekcie m.in. giną włókna kolagenowe, a już po kilku dniach przebywania w zanieczyszczonym powietrzu można zauważyć, że skóra staje się szorstka, odwodniona, poszarzała i bardziej wrażliwa.

Zdaniem autorów wyniki tego badania mogą wyjaśniać, dlaczego u niektórych osób unikających słońca i stosujących filtry ochronne mimo wszystko pojawiają się przebarwienia.

Ruch? Byle nie drogowy!

Wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne to substancje pojawiające się głównie w sezonie grzewczym podczas procesów spalania, będących najczęstszą przyczyną smogu. Jednak powietrze zanieczyszczają też szkodliwe związki pochodzące z innych źródeł, które także wpływają negatywnie na skórę.

Badanie przeprowadzone wśród ponad 1 500 kobiet pochodzących z Niemiec i Chin wykazało korelację między zanieczyszczeniami wynikającymi z ruchu drogowego a powstawaniem na skórze ciemnych plam soczewicowatych lub wątrobowych2.

Okazało się, że oprócz wydzielania pyłu i spalin wzmożony ruch powoduje podwyższone stężenie dwutlenku azotu (NO2). Do tej pory narażenie na NO2 wiązano z większym ryzykiem schorzeń płuc (w tym raka). Teraz naukowcy dołożyli do tego obserwację, zgodnie z którą wzrost stężenia dwutlenku azotu o 10 mg/m3 powoduje pojawienie się o 25% większej ilości brązowych plam. Dotyczyło to zwłaszcza kobiet po 50. r.ż.

Powietrze w Polsce

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) aż 33 z 50 miast Unii Europejskiej o największym stężeniu pyłu PM2,5 znajduje się w Polsce. Najbardziej zanieczyszczone są Żywiec, Pszczyna, Rybnik, Wodzisław Śląski, Opoczno, Sucha Beskidzka, Godów, Kraków, Skawina i Nowy Sącz.

Krajowe badania również potwierdzają, że jest się czego bać. Jak  wskazują dane z raportu Głównej Inspekcji Ochrony Środowiska, normy stężenia pyłu zawieszonego PM10 w 2014 r. przekroczone były na 90% powierzchni Polski. W przypadku rakotwórczego i mutagennego benzo(a)pirenu sytuacja jest jeszcze gorsza - jego nadmiar odnotowano we wszystkich strefach monitoringu powietrza w kraju. Niejednokrotnie przekroczenia te sięgają 1000% normy1. Z kolei w 2015 r. ocena stanu zanieczyszczenia powietrza wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi (WWA) wykazała, że średni poziom benzo(a)pirenu w miastach przekracza pięciokrotnie dopuszczalną jego granicę2.

Zanieczyszczenia powietrza w Polsce są w zdecydowanej mierze efektem ogrzewania domów za pomocą węgla i innych paliw stałych, często w piecach niespełniających standardów emisyjnych (tzw. "niska emisja"). Według szacunków Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBIZE) aż 87% unoszących się w powietrzu rakotwórczych cząsteczek WWA pochodzi z domowych palenisk. Na początku 2017 r. w wielu rejonach kraju wystąpiło rekordowo wysokie zanieczyszczenie powietrza, a normy pyłów PM10 i PM2,5 zostały przekroczone nawet o ponad 3000%.

Bibliografia

  1. https://goo.gl/6BA4w1
  2. goo.gl/EOH2zK

Ozon, czyli jeszcze więcej tlenu

Obecne w spalinach samochodowych tlenki azotu i węglowodory wchodzą w reakcje powodujące powstawanie kolejnych utleniaczy: ozonu (O3) i formaldehydu. Przy czym nie chodzi tu o ozon obecny w stratosferze, który chroni przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, a o pierwiastek obecny przy powierzchni Ziemi (tzw. troposferyczny). To ten ostatni w większych stężeniach jest szkodliwy. Jednocześnie stanowi główny składnik smogu fotochemicznego, który pojawia się pod wpływem wzmożonego ruchu drogowego, ale nie w okresie grzewczym, a w słoneczne dni.

Badacze z University of Wisconsin sprawdzili, jaki wpływ ma obecny w powietrzu ozon na skórę. W tym celu przeprowadzili eksperymenty na komórkach hodowanych w laboratorium. Okazało się, że O3 znacząco zwiększał ryzyko ich uszkodzenia i nasilał działanie enzymów z rodziny cytochromu P450 (CYP)3. Odpowiadają one za metabolizm wielu substancji chemicznych, a zmiany w ich ekspresji w komórkach skóry są dla niej toksyczne.

Choć ostateczne wnioski będzie można sformułować dopiero po przeprowadzeniu badań na ludziach, już ten eksperyment pokazuje, że ozon zaburza procesy metaboliczne w skórze, a przez to pogarsza jej kondycję. Do tej pory jego działanie (podobnie jak innych zanieczyszczeń powietrza) łączono przede wszystkim z chorobami układu oddechowego.

Lekcja samoobrony

Niestety zalecenie, by po prostu unikać zanieczyszczonego powietrza, nie tylko brzmi jak truizm, ale w praktyce jest po prostu niewykonalne. Oczywiście podczas szczególnie wysokiego natężenia smogu można ograniczyć przebywanie na zewnątrz, ale nie zawsze jest to możliwe. Dlatego trzeba pamiętać o codziennym minimalizowaniu szkód. W skórze w sposób naturalny obecne są antyoksydacyjne substancje, takie jak witaminy A i E, glutation czy kwas α-liponowy. Ich zadaniem jest neutralizowanie wolnych rodników i ograniczanie ich aktywności.

Jednak w okresach wzmożonego zapotrzebowania na te składniki - czyli np. właśnie podczas narażenia na smog - ich naturalne zasoby są niewystarczające. Dlatego ważne jest, aby wprowadzić do diety szczególnie dużo warzyw i owoców, które są prawdziwą "antyoksydacyjną bombą"4 (zwłaszcza ciemnozielone warzywa oraz owoce pomarańczowe i jagodowe), a w ostateczności sięgnąć po suplementację.

Równie istotna jest pielęgnacja skóry. Właściwe oczyszczanie (regularne peelingi i dokładne zmywanie makijażu) oraz dopasowany do potrzeb cery krem to podstawa. Można też wypróbować preparaty rozjaśniające i zapobiegające przebarwieniom (np. z kwasami glikolowym i askorbinowym). Spośród naturalnych składników szczególnie polecane są sok z nagietka, maść lub płukanka z przytuli czepnej, lukrecja i szafran. Warto sięgnąć także po emolienty, które dobrze natłuszczą skórę, pozostawiając na niej cienki filtr nieprzepuszczający szkodliwych substancji.

Do pożądanych składników będą tu należały kwas hialuronowy, peptydy, oleje roślinne (z wiesiołka, słonecznika, lnu, kiełków pszenicy) i lanolina. Warto pamiętać, że kosmetyki pełne parabenów to kolejna porcja toksycznych substancji dla skóry!

Bibliografia

  1. J Drugs Dermatol 2015; 14 (4): 337-341
  2. J Invest Dermatol 2016; 136: 1053-1056
  3. J Invest Dermatol 2009; 129 (10): 2396-2403
  4. Am J Clin Nutr 1998; 68: 1081-1087
Wczytaj więcej
Nasze magazyny