Naturalne terapie leczenia wielu chorób - wlewy witaminowe, ozonoterapia, chelatacja

W Internecie wszystkie choroby można wyleczyć szybko, skutecznie i bezboleśnie. Cudowne substancje, uzdrawiające zabiegi, wszystko, czego dusza zapragnie... Ale co wybrać? Bez fachowej wiedzy nie jesteśmy w stanie ocenić, która z proponowanych metod jest rzeczywiście skuteczna i bezpieczna. Możemy tylko zawierzyć, że alternatywna terapia pomoże.

19 luty 2020
Artykuł na: 29-37 minut
Zdrowe zakupy

Nie ma nic dziwnego w tym, że człowiek zmagający się z poważną chorobą chwyta się wszystkiego, ponieważ często jest tak, że medycyna akademicka nie może zaproponować skutecznej terapii i dać gwarancji wyleczenia. A przecież nadzieja umiera ostatnia.

Jeśli więc ktoś zapewnia, że nas uzdrowi i podaje przykłady cudownie uleczonych pacjentów, jesteśmy gotowi w to uwierzyć, bo tak działa nasza psychika. Wierzyć czy nie? Stosować czy unikać? Trudny wybór. Większość lekarzy podkreśla, że niekonwencjonalne (komplementarne, alternatywne) metody zwalczania chorób przewlekłych (zwłaszcza nowotworów) nie są przydatne.

Istnieją natomiast substancje, produkty i metody, które mogą być pomocne w zapobieganiu wielu schorzeniom, w łagodzeniu ich objawów i usuwaniu uciążliwych skutków leczenia, nie mówiąc już o poprawie samopoczucia. W opozycji do takich poglądów są ci, którzy uważają, że wielu naturalnych metod leczenia nie wprowadza się z premedytacją, ponieważ wielkie koncerny farmaceutyczne straciłyby ogromne pieniądze. A jak jest w rzeczywistości?

Chelatacja na miażdżycę?

Chelatacja to niekonwencjonalna metoda oczyszczania organizmu z metali ciężkich. Już w czasie I wojny światowej była wykorzystywana do celów medycznych jako sposób na usunięcie z organizmu metali ciężkich u żołnierzy zatrutych gazami bojowymi. Ostatnio jest polecana chorym na miażdżycę jako doskonała metoda pozbywania się złogów z tętnic, przywracania prawidłowego krążenia krwi, a nawet leczenia autyzmu.

Tajemniczy składnik

Pacjentowi podaje się za pomocą kroplówki substancję, która silnie wiąże inne, szkodliwe. Efektem kuracji ma być głębokie oczyszczenie naczyń i odtrucie organizmu.

Tajemniczy środek wprowadzony do żyły to EDTA, czyli kwas wersetowy, znany w medycynie od dawna. Stosuje się go w ostrym zatruciu metalami ciężkimi.

Wprowadzony do krwi wiąże metale ciężkie, a następnie w ciągu kilku godzin jest z organizmu wydalany. Kwas ten używany jest do konserwacji krwi, gdyż wiążąc jony wapnia, zapobiega jej krzepnięciu. Jest też środkiem konserwującym żywność, stosuje się go do produkcji nawozów, a w akwarystyce do uzdatniania wody.

Zwolennicy leczenia miażdżycy za pomocą chelatacji przekonują, że EDTA, absorbując wapń, powoduje rozpad płytek miażdżycowych i powiększenie światła naczyń, co prowadzi do poprawy ukrwienia tkanek i lepszego ich zaopatrzenia w substancje odżywcze i tlen. 

Dodatkowo usunięcie z organizmu miedzi, żelaza, aluminium, ołowiu i kadmu powoduje zmniejszenie liczby wolnych rodników. Kuracja pozwala pozbyć się nadciśnienia tętniczego i dusznicy bolesnej, a także służy obniżeniu poziom cholesterolu, zapobieganiu udarom mózgu i zawałom serca, a nawet leczeniu autyzmu.

Quote icon
Podawanie pacjentom leków, witamin i minerałów oraz składników odżywczych w postaci kroplówek powoduje, że w krótkim czasie uzyskuje się wysokie stężenie tych substancji w organizmie, co przekłada się na poprawę stanu zdrowia.

 

Spór trwa

Terapia chelatowa nie jest tania. W przypadku kroplówek leczniczych potrzebnych jest ok. 25 zabiegów, a potem podaje się co miesiąc nawet przez kilkanaście lat po jednej kroplówce, by podtrzymać efekty terapii. Jeden wlew kosztuje ok. 200 zł. Chory musi więc wydać na podstawową terapię ponad 5 tys. złotych. Czy warto?

Klinicyści uważają, że nie. – To metoda o podobnych podstawach naukowych jak woskowanie uszu – mówi prof. Zbigniew Gaciong z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Pomysł wziął się z faktu, że w blaszkach miażdżycowych znajdują się złogi wapnia, więc podanie EDTA, który wiąże wapń, może rozpuścić blaszki miażdżycowe.

Badania przeprowadzone u pacjentów z miażdżycą naczyń wieńcowych i tętnic kończyn poddawanych chelatacji nie dowodzą jednak korzyści, jakie ma przynieść zabieg. Podanie wlewu z wersenianu, zwłaszcza w sposób niekontrolowany, może obniżyć stężenie wapnia i bezpośrednio spowodować zgon1. Negatywną opinię o leczeniu miażdżycy chelatacją wyraził kilka lat temu także dr Piotr Burda, konsultant krajowy w dziedzinie toksykologii, który stwierdził, że EDTA wyłapuje metale rozproszone we krwi, ale nie jest w stanie rozpuścić blaszek miażdżycowych2.

 

Amerykański urząd statystyczny ocenia, że co roku z zabiegów chelatacji korzysta 100 tys. pacjentów, spośród których maksymalnie 1% robi to w ramach zarejestrowanych wskazań3. W 2012 r. opublikowano wyniki dużego randomizowanego badania, prowadzonego od 2003 r. przez amerykański Narodowy Instytut Zdrowia (The National Institutes of Health – NIH), które nazwano TACT (Trial to Assess Chelation Therapy – próba oceny terapii chelatacyjnej).

Wzięło w nim udział 1708 pacjentów z chorobą wieńcową, po przebytym zawale mięśnia sercowego. Zgodnie z zasadami badania randomizowanego przydzielono ich losowo do grupy badanej lub kontrolnej. Okazało się, że w porównaniu z grupą kontrolną u osób poddanych chelatacji (40 zabiegów w postaci odpowiednio spreparowanych wlewów w ciągu 7 lat)4, które równocześnie przyjmowały specjalnie przygotowane zestawy witamin i minerałów, zmniejszyło się ryzyko przedwczesnego zgonu i ponownego zawału serca udaru mózgu (o 26%), a także uległa ograniczeniu liczba hospitalizacji z powodu bólu wieńcowego.

Najwięcej korzyści odnieśli pacjenci chorujący na cukrzycę, u których oszacowano o 49% mniejsze ryzyko wystąpienia kolejnego zawału i o 51% – przedwczesnego zgonu. Obecnie prowadzone są badania drugiej tury (TACT2), do których rekrutuje się już tylko osoby z cukrzycą po zawale serca. Zaangażowało się w nie do tej pory 49 wiodących amerykańskich instytucji medycznych, a docelowo weźmie w nich udział 1200 pacjentów.

Naukowiec nadzorujący TACT2, dr Gervasio Lamas z Miami, który od 20 lat prowadzi badania nad przydatnością chelatacji w zapobieganiu chorobom serca, nawiązując do wyników badania TACT, wypowiada się o chelatacji z entuzjazmem: „Nie ma niczego podobnego w leczeniu cukrzycy! Po prostu nie ma!” Twierdzi, że jeśli rezultaty nowego badania będą pozytywne, to chelatacja w przypadku cukrzycy i chorób serca może się stać podstawową terapią5. Ogłoszenia wyników spodziewa się w 2021 roku.

W Polsce działa ok. 60 gabinetów świadczących takie usługi. Ale Naczelna Izba Lekarska w 2009 r. zakazała stosowania chelatacji. Co więcej, w 2018 r. zapadł wyrok Sądu Najwyższego, w którym naganą ukarano lekarkę z Wielkopolski, ponieważ u swoich pacjentów z miażdżycą stosowała chelatację. Sąd lekarski już w 2015 r. w przebiegu sprawy dyscyplinarnej uznał, że naruszyła ona art. 57 Kodeksu etyki lekarskiej, który stanowi: „Lekarzowi nie wolno posługiwać się metodami uznanymi przez naukę za szkodliwe, bezwartościowe lub niezweryfikowanymi naukowo”. Czy wyniki wspomnianego badania TACT2, jeśli będą pozytywne, zmienią postrzeganie chelatacji przez lekarzy i... prawników?

Quote icon
Wlewy zawierające odpowiednie substancje odżywcze można stosować również wtedy, gdy choroba uniemożliwia przyjmowanie pokarmu.

Medycyna regeneracyjna

Podawanie leków, witamin i minerałów oraz substancji odżywczych w postaci kroplówek to codzienność we współczesnej medycynie. Metodę tę stosuje się dlatego, że wprowadzenie bezpośrednio do układu krwionośnego preparatów potrzebnych do wyleczenia pacjenta pozwala w krótkim czasie uzyskać ich wysokie stężenie w organizmie, co przekłada się na poprawę stanu zdrowia.

Wlewy dożylne od wielu lat są popularne wśród sportowców jako sposób na zregenerowanie organizmu po wyczerpującym treningu.

Coraz głośniej jest także o dożylnych kuracjach witaminowych prowadzonych w celu poprawy wyglądu, stanu zdrowia, sprawności fizycznej i intelektualnej, a także profilaktycznie, aby uniknąć wielu schorzeń. Wchodzi to w zakres medycyny regeneracyjnej, która ma na celu wspomaganie procesu gojenia, regeneracji i naprawy uszkodzonych tkanek, komórek i narządów, także za pomocą przeszczepów, terapii genowej czy czynników wzrostu, pobudzających komórki do podziałów lub różnicowania się.

Bez badań ani rusz

Terapie dożylne mogą bardzo pomóc, ale też bardzo zaszkodzić, jeśli poda się niewłaściwą substancję w niewłaściwym stężeniu. Dlatego przed ich wdrożeniem konieczne jest przeprowadzenie dokładnych badań laboratoryjnych, a czasem także obrazowych, np. USG. Badania są niezbędne, ponieważ lekarz opracowujący skład kroplówki dla konkretnej osoby musi wiedzieć, jakich substancji w organizmie pacjentowi brakuje i co będzie korzystne dla poprawy jego zdrowia czy samopoczucia.

Przypomnijmy, że idea medycyny regeneracyjnej opiera się na teorii prof. Carla Linusa Paulinga, dwukrotnego laureata Nagrody Nobla, który dowiódł, że witaminy podawane w odpowiednio wysokich dawkach mają działanie lecznicze. Mamy tu do czynienia z tzw. medycyną ortomolekularną, która skupia się na wspieraniu procesu leczenia przez zmianę stężenia substancji naturalnie występujących w organizmie człowieka i jednocześnie niezbędnych do jego prawidłowego funkcjonowania, a także do odzyskania zdrowia.

W tym kontekście znaczenie ma również medycyna spersonalizowana, w której punktem wyjścia do wdrożenia terapii jest uwzględnienie indywidualnych potrzeb pacjenta. W skrócie można powiedzieć, że medycyna spersonalizowana zajmuje się dostosowaniem leku do pacjenta, a nie do danej choroby.

Dla kogo takie terapie?

Sportowcy amatorzy i osoby pragnące zachować młody wygląd stanowią tylko niewielką część pacjentów korzystających z dobrodziejstw medycyny regeneracyjnej. Większość to chorzy, którzy przeszli np. udar mózgu czy zawał, byli leczeni onkologicznie bądź mają zaburzenia 

wchłaniania, a także osoby cierpiące na schorzenia autoimmunologiczne. Coraz częściej z medycyny regeneracyjnej korzystają pacjenci przed planowaną operacją lub po niej, aby dzięki specjalnie dla nich przygotowanym wlewom przyspieszyć powrót do zdrowia.

W dożylnych wlewach można podawać leki regenerujące wątrobę i stawy, środki przeciwzapalne i przeciwpasożytnicze oraz wspomagające układ hormonalny, a także aminokwasy, witaminy, minerały – wyłącznie te leki i preparaty, które są dopuszczone do obrotu na polskim rynku farmaceutycznym.

Kliniki praktykujące medycynę regeneracyjną to ośrodki prywatne, w których za leczenie trzeba płacić. Ceny wlewów zaczynają się od 80 zł. Najdroższa kroplówka, zawierająca żelazo, to koszt kilkuset złotych, ale wystarczy ją podać raz w roku, aby szpik kostny został odbudowany. Długość i rodzaj kuracji zawsze dostosowuje się do indywidualnych potrzeb organizmu, ponieważ każdy pacjent jest inny i inaczej choruje.

Medycyna regeneracyjna, o czym należy pamiętać, wspomaga już stosowaną terapię i nigdy nie próbuje jej zastąpić.

Ozonem w chorobę

Ozonoterapia, czyli leczenie ozonem, to metoda zwalczania wirusów, bakterii, grzybów i innych organizmów chorobotwórczych, wykorzystująca mieszaninę ozonu i tlenu.

W Polsce ozonoterapię po raz pierwszy zastosował klinicznie profesor Zygmunt Antoszewski. W 1997 r. pojawiła się pierwsza publikacja opisująca terapeutyczne zastosowanie ozonu w medycynie.

Ozon jest gazem o silnych właściwościach utleniających, dlatego ma działanie bakterio-, grzybo- i wirusobójcze. W związku z tym dezynfekuje się nim nawet sale operacyjne.

Okazuje się, że może on także wyczyścić nasz organizm ze szkodliwych dla zdrowia grzybów, bakterii i pleśni, które zaburzają funkcjonowanie układu odpornościowego.

Ozon pobudza wytwarzanie limfocytów T, odpowiedzialnych m.in. za niszczenie komórek nowotworowych i zakażonych przez mikroorganizmy.

Pobudza też system immunologiczny do wytwarzania białek zwanych cytokinami, które kontrolują procesy zapalne i dojrzewanie komórek układu immunologicznego, co prowadzi do wzmocnienia odporności.

Ozonoterapię stosuje się w formie kąpieli ozonowo-tlenowych, płynów ozonowanych, zastrzyków dożylnych, domięśniowych lub podskórnych oraz w formie preparatów kosmetycznych aplikowanych na skórę.

Quote icon
Podczas zabiegu autohemotransfuzji krew pobraną od pacjenta ozonuje się za pomocą specjalnego urządzenia, a następnie wprowadza z powrotem do krwiobiegu.

 

Ozon w medycynie

Stomatolodzy wykorzystują ozon do leczenia próchnicy i zapalenia miazgi oraz do oczyszczania i dezynfekcji tkanek w jamie ustnej. Gaz jest pomocny w leczeniu zapaleń przyzębia i schorzeń błony śluzowej jamy ustnej, na przykład aft i chorób grzybiczych, w tym kandydozy. Ozonoterapię stosuje się w leczeniu boreliozy, zapalenia kości, żółtaczki zakaźnej, zapalenia jelit, a także migren.

Mieszanina ozonu i tlenu może być podawana w formie opatrunków ozonowanych, kropli do oczu, iniekcji podskórnych, dożylnych i dotętniczych, a także jako wlew do jam ciała, na przykład przez podanie doodbytnicze (szczególnie przy wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego oraz zasiedlenia jelita drożdżakami Candida albicans), dopochwowe (grzybicze zapalenie pochwy) i do pęcherza moczowego (w przypadku zasiedlenia go przez bakterie lekooporne).

Ozonoterapia przyspiesza leczenie trudno gojących się ran, np. oparzeń, odleżyn i owrzodzeń. W takich przypadkach ozon stosuje się w formie okładów lub suchej kąpieli, czyli uszkodzoną powierzchnię ciała poddaje się działaniu tlenu i ozonu za pomocą szczelnego opatrunku lub rękawa, do którego wtłaczana jest mieszanina obu gazów. Zabieg dotlenia tkanki, co przyspiesza regenerację komórek, i przeciwdziała zakażeniom otwartych ran – dzięki właściwościom bakteriobójczym ozonu.

W kosmetyce i dermatologii ozon jest stosowany w leczeniu trądziku oraz nawracającej opryszczki. Okłady, podobnie jak przemywanie twarzy ozonowaną wodą, pomagają pozbyć się wyprysków, a dzięki działaniu przeciwwirusowemu i antybakteryjnemu przeciwdziałają powstawaniu nowych wykwitów trądzikowych. Poza tym dotleniona w ten sposób skóra wolniej się starzeje, staje się gładka i rozświetlona, poprawia się jej sprężystość. Kąpiele w ozonowanej wodzie, a także kosmetyki zawierające ozon (kremy, oliwa do ciała) w krótkim czasie rewitalizują skórę.

Ozonowanie krwi

Za najskuteczniejszą metodę ozonoterapii uchodzi autohemotransfuzja. Polega ona na wkłuciu się do żyły obwodowej i pobraniu 100–200 ml krwi do sterylnej, jednorazowej 

butelki próżniowej zawierającej konserwant (cytrynian sodu), zapobiegający krzepnięciu krwi. Następnie dzięki odpowiedniemu urządzeniu ozonuje się pobraną krew i wprowadza ją z powrotem do krwiobiegu pacjenta (po połączeniu się z ozonem zmienia ona kolor na jasnoczerwony). Podczas zabiegu używa się wyłącznie narzędzi jednorazowych. Autohemotransfuzję stosuje się najczęściej w terapii wspomagającej leczenie boreliozy i migren, a także w walce z lekoopornymi szczepami bakterii i dla zwiększenia odporności.

Ozonoterapia obejmuje również dotlenianie krwi za pomocą podawania dożylnie krwi pobranej wcześniej od pacjenta i wzbogaconej o mieszaninę ozonu i tlenu. Takie zabiegi zwiększają wydolność i sprawność układu krwionośnego, stymulują krążenie, wzmacniają żyły i naczynia krwionośne oraz wspomagają leczenie miażdżycy, niedokrwistości i innych chorób układu krwionośnego.

Quote icon
Terapia Simontona pomaga chorym radzić sobie ze stresującymi sytuacjami, przywraca chęć do życia i zdolność pozytywnego myślenia. Gdy pojawia się nadzieja, nasza psychika pozytywnie oddziałuje na system immunologiczny, co ma znaczenie w procesie leczenia.

Dla kogo kuracja?

Ozonoterapia ma wiele zalet, ale są też przeciwwskazania do jej stosowania. Jeśli jednak przeprowadza się ją prawidłowo, jest bezpieczna i można ją polecić osobom z nadczynnością tarczycy oraz po niedawno przebytym udarze mózgu czy zawale mięśnia sercowego. Nie stosuje się jej u kobiet w ciąży oraz u osób z nadciśnieniem tętniczym. Nie należy jej brać pod uwagę w przypadku zatrucia alkoholowego i skłonności do alergii.

Ozon jest gazem toksycznym, dlatego z zabiegów ozonoterapii można korzystać tylko w sprawdzonych placówkach, gdzie lekarze mają doświadczenie w stosowaniu tej metody leczenia6.

Terapia metodą Simontona

Historia Rafała Poniatowskiego, reportera TVN24, pokazuje, że dzięki tej metodzie można wyjść z prawdziwej opresji. Dziennikarz zachorował na czerniaka, a badania wykazały, że nowotwór dał przerzuty, rozsiewając się po wielu narządach. Onkolodzy prognozowali, że pozostało mu kilka tygodni życie. Na szczęście przyjaciele polecili mu terapię metodą Simontona. Jest to rodzaj psychoterapii skierowanej do osób chorych na nowotwory, a także ich bliskich.

Celem terapii jest poprawa komfortu życia pacjentów zmagających się z rakiem.

Podczas terapii pacjenci uczą się, jak „pracować ze swoją głową” oraz zmieniać myślenie, które jest tu kluczowe. Osoby cierpiące na nowotwór zaczynają myśleć negatywnie, szczególnie o przyszłości. Pojawia się stres, który niekorzystnie wpływa na funkcjonowanie całego organizmu. Podczas ostatniej kontroli u lekarza dziennikarz usłyszał, że jego stan zdrowia jest nadzwyczajny. Poniatowski zdradził, że onkolodzy twierdzą, iż jest idealnym przykładem na to, że medycyna wciąż nie zna odpowiedzi na wiele pytań.

Słowo o autorze metody

Carl Simonton był lekarzem onkologiem-radioterapeutą w Stanach Zjednoczonych, zalicza się go do pionierów psychoonkologii. Jako jeden z pierwszych onkologów zaczął bowiem stosować psychoterapię w leczeniu pacjentów z chorobą nowotworową. Pod koniec lat 60. Simonton zauważył, że chorzy na raka niechętnie współpracują z lekarzami w ramach nowego i obiecującego programu radioterapeutycznego, a główną przyczyną tej sytuacji okazało się poczucie beznadziei i bezradności.

Pacjentom onkologicznym trudno bowiem uwierzyć w możliwość wyleczenia, są zwykle przekonani, że rak to wyrok, nie mają poczucia, że cokolwiek od nich zależy. Simonton postanowił to zmienić. Stworzył holistyczny poznawczo-behawioralny program psychoterapii przeznaczony dla osób dotkniętych chorobą nowotworową i ich najbliższych. Celem była poprawa jakości życia i funkcjonowania emocjonalnego, zmniejszenie poziomu stresu i lęku oraz wzrost zaangażowania w proces leczenia.

Metoda C. Simontona jest stosowana jako uzupełnienie standardowego leczenia onkologicznego w USA, Japonii, krajach Ameryki Południowej i w wielu krajach Europy. W Polsce są organizowane w ramach terapii simontonowskiej warsztaty psychologiczne, przeznaczone dla osób chorujących na nowotwory oraz ich rodzin.

Cechy terapii

Terapia C. Simontona skupia się na poprawie jakości życia, uczy, w jaki sposób zmienić swój sposób myślenia o chorobie, leczeniu i rokowaniach, tak by emocjonalnie lepiej radzić sobie w zaistniałej sytuacji.

Podstawowe cechy terapii to odnoszenie się z szacunkiem do indywidualnych ograniczeń każdego człowieka (fizycznych, umysłowych, emocjonalnych i duchowych), skupienie się na jakości życia i odkrywanie tego, co jest w nas dobre. Jak wiadomo, emocje mają niezwykły wpływ na procesy zdrowienia, a droga do zdrowia jest zawsze indywidualna, inna w przypadku każdego człowieka.

Terapia opiera się na działaniach w następujących dziedzinach: zachowanie (relaks, tworzenie nowych nawyków), przekonania (zmiana ich na takie, które dają spokój i energię do działania), emocje (podtrzymywanie nadziei, radzenie sobie z emocjami, gdy są szkodliwe, czy stresującymi sytuacjami), duchowość, komunikacja z osobami wspierającymi (budowanie systemu wsparcia, uczenie się zdrowej komunikacji), fizyczność (prawidłowa dieta, ruch, znaczenie zabawy w procesie zdrowienia).

Dzięki tej metodzie pacjenci uczą się postrzegać proces leczenia jako sprzymierzeńca, uczą się również czerpać radość z życia niezależnie od sytuacji, w jakiej się znaleźli. Dzięki temu lepiej rozpoznają i zaspokajają swoje potrzeby oraz lepiej komunikują się z bliskimi.

Podczas terapii prowadzone są zajęcia indywidualne, grupowe, rodzinne i edukacyjne o nowotworach złośliwych, układzie odpornościowym, emocjach i samopomocy.

Tematy omawiane podczas sesji terapeutycznych dotyczą poprawy jakości życia. Trudno określić, ile powinna trwać terapia, to sprawa indywidualna. Jedni potrzebują więcej czasu, inni mniej, ale efekty można zaobserwować już po pierwszych sesjach.

Metoda Simontona uczy zmiany sposobu myślenia, komunikowania się z otoczeniem i odpoczywania, ale też zdrowego wykorzystywania wyobraźni. Celem terapii jest nauczenie pacjentów, jak zmniejszać stres, a zwiększać poziom radości i szczęścia dzięki zastosowaniu metod radzenia sobie z bólem i skutkami ubocznymi leczenia.

Chodzi o wykorzystywanie siły swojego umysłu i wyobraźni dla własnego dobra, czyli o efektywne radzenie sobie z kryzysem emocjonalnym (praca nad sferą duchową, radzenie sobie z lękiem, zamartwianiem się, poczuciem krzywdy, złością i poczuciem winy), a także o integrowanie kwestii życia i śmierci, sposób porozumiewania się chorego z najbliższymi mu osobami, o budowanie, wzmacnianie i podtrzymywanie nadziei.

Quote icon
Podstawowym założeniem terapii Simontona jest to, że skoro nasz stan emocjonalny może prowadzić do choroby, to może również przyczyniać się do zdrowienia.

Uzupełnienie leczenia

Program stworzony przez C. Simontona jest uzupełnieniem leczenia konwencjonalnego i ma na celu obniżenie stresu. W badaniach naukowych potwierdzono bowiem wpływ hormonów wydzielanych w stresie na hamowanie aktywności układu odpornościowego. Upośledzenie funkcjonowania tego układu wiąże się z kolei ze zwiększoną zachorowalnością na niektóre rodzaje nowotworów.

Dlatego w programie Simontona wykorzystuje się m.in. ćwiczenia relaksacyjne, które korzystnie wpływają na układ odpornościowy. Wiadomo też, że depresja, myśli fatalistyczne i załamanie psychiczne to czynniki wpływające na długość życia osób chorych onkologicznie. Simonton dowiódł w wielu badaniach, że wsparcie psychologiczne nie tylko znacznie poprawia jakość życia pacjentów, ale wpływa też na efektywność leczenia, zwiększając odsetek pacjentów wracających do pełni zdrowia7

Bibliografia
  • http://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,chelatacja-cudowny-lek-czy-szarlataneria- -,artykul,1658734.html
  • www.tokfm.pl
  • Wax P.M, Current Use of Chelation in American Health Care, J Med Toxicol. 2013 Dec; 9(4): 303–307.
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3243954/
  • https://www.newsmax.com/Health/Health-News/chelation-heart-diabetes-statin/2017/10/13/ id/819548/
  • Antoszewski Z., Skalski J.H., Mały atlas ozonoterapii klinicznej, Katowice 2007, wyd. 1.
  • http://publicznecentraonkologii.pl/pacjent/terapia-metoda-simontona-szansa-dla-chorych-na- -nowotwor/
Wczytaj więcej
Nasze magazyny