Terapie leczenia dźwiękiem - muzykoterapia, bioakustyka, terapia gongami

Jedną z najszybciej rozwijających się terapii jest leczenie różnymi formami dźwięków. Wsłuchuje się w nie Cate Montana.

14 luty 2020
Artykuł na: 29-37 minut
Zdrowe zakupy

Pitagoras, pierwszy człowiek Zachodu, który twierdził, że Ziemia jest okrągła, już ok. 530 r. p.n.e. nauczał, iż muzyka może wprowadzać dusze mężczyzn i kobiet w stan harmonii, uspokajać umysł i przywracać ciału fizycznemu doskonałe zdrowie. W starożytnej Grecji szeroko ceniono muzykę ze względu na jej wpływ na fizjologię. Używano jej nawet do podnoszenia wyników sportowców podczas igrzysk olimpijskich. Starożytni Egipcjanie wykorzystywali w celach leczniczych śpiewy oparte na dźwiękach samogłosek. Australijscy Aborygeni prawdopodobnie używali instrumentów muzycznych w lecznictwie już ponad 40 tys. lat temu, a obecnie wielu postępowych terapeutów różnych dziedzin odkrywa leczniczą moc pewnych częstotliwości.

Dźwięk to drgania o przebiegu falowym, mierzone w cyklach na sekundę (odpowiadających Hercom [Hz]) i zmieniające się w czasie (podobnie jak napięcie lub natężenie prądu). Ludzkie ucho jest w stanie wykrywać dźwięki od ok. 18 do 18 tys. cykli na sekundę, choć w miarę, jak przybywa nam lat, ostrość naszego słuchu pogarsza się. Małe dzieci słyszą czasem dźwięki o częstotliwości powyżej 20 tys. cykli na sekundę, a wieloryby mogą wytwarzać i odbierać fale o częstotliwości do 180 tys. cykli na sekundę.

Musimy pamiętać, że nawet jeśli nie słyszymy dźwięku, nie oznacza to, że on nie istnieje. Cały wszechświat znajduje się w stanie ciągłych wibracji: od elektronów krążących wokół jądra każdego atomu, po planety okrążające swe słońca i odległe galaktyki obracające się wokół swych jąder. Wszystko jest w nieustannym ruchu, wytwarzając w ten sposób drgania, które możemy odbierać jako dźwięki. Pitagoras określał je terminem "muzyka sfer".Ale nie tylko ciała niebieskie emitują dźwięki. Nawet krzesło, na którym siedzisz, książka, którą czytasz, gaźnik w Twoim samochodzie i cząsteczki składające się na Twoje ciało znajdują się w stanie ciągłych wibracji. W istocie każde z nich ma swą własną częstotliwość drgań.

Podstawowe założenia leczenia dźwiękiem oparte są na zrozumieniu, że każda kość, każdy narząd ludzkiego organizmu, a nawet każde indywidualne ludzkie ciało posiada własną charakterystyczną częstotliwość, którą można manipulować i modulować za pomocą innych częstotliwości. Jeżeli więc np. wątroba nie funkcjonuje z prawidłową częstotliwością, można "dostroić" ją poprzez zastosowanie właściwych wibracji dźwiękowych.

Jonathan Goldman, międzynarodowy autorytet w dziedzinie leczenia dźwiękiem, pionier na polu harmoniki i dyrektor Sound Healers Association (Stowarzyszenia Leczenia Dźwiękiem) w Boulder w stanie Kolorado, twierdzi, że gdy cieszymy się pełnią zdrowia, nasz organizm przypomina cudowną orkiestrę, grającą Symfonię Jaźni.

- Lecz co się stanie, gdy drugi skrzypek zgubi partyturę? - pyta Goldman. - Zacznie grać niewłaściwą melodię, niewłaściwe harmonie, i wkrótce cała sekcja smyczków będzie brzmiała fałszywie. A w końcu fałszywie zabrzmi cała orkiestra. Ta metafora pokazuje, co dzieje się, gdy jakaś część naszego ciała traci swą prawidłową i zdrową częstotliwość dźwiękową, prawidłowe wibracje. Gdy dzieje się coś takiego, mówimy o chorobie.

W świecie leczenia dźwiękiem istnieją 2 główne metodologie: psychoakustyka i wibroakustyka. Pierwsza dotyczy dźwięków wytwarzanych przez źródło zewnętrzne i rejestrowanych świadomie przez nasze uszy i mózg, takich jak muzyka, gongi czy śpiewające misy, które wywierają wpływ na cały układ nerwowy.

 

 Terapia wibroakustyczna, jak sugeruje nazwa, ma przede wszystkim naturę wibracyjną, a dźwięk, doprowadzany do odpowiednich obszarów ciała za pośrednictwem głośników umieszczonych w specjalnych stołach do masażu, materacach i fotelach, ma oddziaływać na pacjenta na poziomie komórkowym, a nawet cząsteczkowym.

Śpiew, mruczenie i intonacje są rejestrowane przez uszy, ale również wywołują bezpośrednie wibracje ciała osoby, która je wykonuje. Jonathan Goldman twierdzi, iż zwykłe mruczenie zwiększa poziom tlenu w komórkach, krążenie limfatyczne i ilość melatoniny, a także obniża ciśnienie krwi i częstość akcji serca.

Quote icon
Leczenie dźwiękiem oparte jest na założeniu, że każdy narząd, a nawet każdy człowiek posiada własną charakterystyczną częstotliwość. Gdy cieszymy się pełnią zdrowia, nasz organizm przypomina cudowną orkiestrę grającą Symfonię Jaźni.

- Jeżeli jesteś spięty i zestresowany, weź głęboki wdech i mrucz przez kilka minut - mówi Goldman. - Jest to bardziej skuteczne niż zwykłe powolne oddychanie. Przeprowadzono nawet badania, które wykazały, że mruczenie i wydawanie innych dźwięków efektywniej poprawia zmienność rytmu serca niż głębokie oddechy i śpiew. Nasila również wydzielanie interleukiny, białka związanego z tworzeniem płytek krwi, podwyższa poziom tlenku azotu (rozszerzającego naczynia krwionośne i rozluźniającego układ krążenia), jak również powoduje uwalnianie oksytocyny, będącej hormonem zaufania.

Co wiemy do tej pory

Nowoczesna medycyna nieśmiało zagląda na arenę leczenia dźwiękiem od czasu, gdy w latach 80. wprowadzono metodę ultradźwiękową - wykorzystującą częstotliwości wyższe od zakresu słyszalnego dla ludzi - w celu skutecznego rozbijania kamieni nerkowych, co nosi nazwę litotrypsji falami uderzeniowymi generowanymi pozaustrojowo (ESWL)1.

Tybetańskie misy, używane od stuleci w praktykach buddyjskich, wydają dźwięki przy uderzaniu - jak odwrócony ku górze dzwon - lub też przy delikatnym okrążaniu ich krawędzi drewnianą pałeczką, co sprawia, że metal wibruje jak kamerton. Ton można zmieniać, dodając do misy wody.

Poza szerokim zastosowaniem w obrazowaniu medycznym, jak np. obserwacja płodu w macicy lub diagnozowanie różnorodnych chorób tkanek miękkich, ultradźwięki używane są obecnie w medycynie głównego nurtu jako terapia schorzeń mięśniowo-szkieletowych związanych z uprawianiem sportu, takich jak urazy ścięgien2.

Co do samego leczenia dźwiękiem istnieją prace wykazujące jego skuteczność w szeregu dolegliwości. By jednak można było w pełni zrozumieć ten potencjał, niezbędnych jest o wiele więcej szczegółowych badań naukowych.

Udowodniono, że terapia muzyczna pomaga zmniejszyć pobudzenie u starszych osób z otępieniem, łagodząc jednocześnie stres ich opiekunów3, jak również może poprawiać komunikację społeczną i funkcjonalną łączność mózgową u dzieci autystycznych4. Leczenie muzyką okazało się także skuteczne w opanowaniu stresu przed operacjami onkologicznymi5, a pacjenci, którzy słuchali muzyki, będąc w znieczuleniu ogólnym, mieli niższe pooperacyjne ciśnienie krwi i spokojniej powracali do zdrowia6.

Quote icon
Neurolodzy wykazali, że używając szczególnej kombinacji światła i dźwięku, można zmniejszyć upośledzenia poznawcze i pamięciowe.

Jak pokazują badania, wibroakustyka może być skuteczna w łagodzeniu bólu, zmniejszaniu stresu i lęku, redukowaniu objawów u pacjentów w trakcie chemioterapii, poprawianiu napięcia mięśni i zwiększaniu zakresu ruchu. Pomaga ona uspokajać przed operacją i po niej, jak również stanowi stymulację dla osób z upośledzeniem słuchu i niepełnosprawnościami rozwojowymi7.

Wibroakustykę stosowano również z powodzeniem do zmniejszania obrzęku i bólu u pacjentów cierpiących na chorobę zwyrodnieniową stawów kolanowych8, a wstępne prace sugerują, że może ona również leczyć objawy depresji u osób w podeszłym wieku9.

Tybetańskie misy dźwiękowe, jak potwierdzono w badaniach, redukują stres, lęk i depresję, a także podnoszą na duchu10. Również grupowe bębnienie skutecznie zmniejsza lęk i depresję, jednocześnie zwiększając odporność społeczną i przestawiając układ odpornościowy w kierunku większej sygnalizacji przeciwzapalnej11. Neurolodzy z MIT, poddając myszy działaniu szczególnej kombinacji światła i dźwięku, wykazali, że można w ten sposób zmniejszyć upośledzenie poznawcze i pamięciowe, zbliżone do objawów obserwowanych u pacjentów z chorobą Alzheimera12.

Spotkanie dźwięku z ludzkim ciałem

Jak udowodniono, żywe komórki oddziałują na siebie wzajemnie nie tylko na zasadzie chemicznej, lecz także aktywnie generują i emitują szeroki zakres sygnałów elektromagnetycznych, którym podlegają13.

Komórki komunikują się ze sobą w szerokim paśmie spektralnym: od fal radiowych o niskiej częstotliwości, aż po zakres światła widzialnego w spektrum elektromagnetycznym. Istnieje wiele teorii próbujących wyjaśnić, na czym w istocie polega ta elektromagnetyczna komunikacja14.

Do niedawna nie sądzono nawet, że możliwe są interakcje fal dźwiękowych i elektromagnetycznych, ponieważ mają one bardzo odmienne natury. Nie uważano również za realne, by dźwięk mógł wpływać na funkcjonowanie komórek i ich komunikację.

Dźwięk jest tzw. "falą mechaniczną", przechodzącą przez ośrodek materialny, taki jak powietrze lub woda. Fale elektromagnetyczne natomiast są formą energii przekazywanej jako oscylujące pola elektryczne i magnetyczne i nie potrzebują żadnego ośrodka do przenoszenia. To wyjaśnia na przykład, dlaczego mogą podróżować w próżni lub w kosmosie, a fale dźwiękowe - nie.



Badacze z Ohio State University niedawno wykazali jednak po raz pierwszy, że fale dźwiękowe w rzeczywistości wchodzą w interakcje z zewnętrznymi polami magnetycznymi15.

Być może więc, z perspektywy czysto mechanicznej, jak najbardziej wytłumaczalne jest to, że częstotliwości dźwiękowe wywierają wpływ na struktury komórkowe. Woda stanowi ponad 70% całkowitej masy komórek. Już w 1680 r. angielski filozof przyrody i architekt Robert Hooke demonstrował wpływ dźwięku na różne materiały.

Hans Jenny, szwajcarski lekarz, rozwinął te badania, nadając nauce o widzialnych dźwiękach i wibracjach nazwę cymatyka. Alexander Lauterwasser, niemiecki badacz i fotograf, zastosował prace Jenny’ego w odniesieniu do wody, prezentując różnorodne wzory i formy falowe, przyjmowane przez nią przy wprowadzaniu dźwięku (patrz zdjęcia poniżej).

Dr David Perez-Martinez, psychiatra integracyjny z Nowego Jorku, już od 40 lat praktykuje terapię dźwiękową i twierdzi, że każdego dnia dostrzega jej lecznicze efekty w swej pracy.

- Dźwięk wywiera wpływ na istoty ludzkie i żywe organizmy na każdym poziomie istnienia - mówi. - Działa na nas fizycznie i fizjologicznie, emocjonalnie, psychologicznie, społecznie i duchowo, na każdym poziomie. Nie mogę powiedzieć, że dźwięk leczy depresję czy ataki paniki. Jest tylko narzędziem. Ale jeśli używa się go prawidłowo, można osiągnąć pożądane efekty. Moi pacjenci wychodzą stąd odmienieni.

Dr Perez-Martinez wyjaśnia, że dźwięk wpływa na ośrodkowy układ nerwowy, wprowadzając nas albo w stan odpoczynku i relaksu (aktywując przywspółczulny układ nerwowy), albo walki lub ucieczki (pobudzając współczulny układ nerwowy).

Ważnym graczem w tym procesie jest przywspółczulny nerw błędny, biegnący od czaszki przez tułów i sprawujący kontrolę nad płucami, sercem i przewodem pokarmowym, a także modulujący odpowiedź na stres, emocje i nastrój.

- Dźwięk bierze bezpośredni udział w regulacji wszystkich naszych wnętrzności, przede wszystkim (choć nie wyłącznie) poprzez nerw błędny. Określone odgłosy stymulują określone emocje. Jak twierdzi Perez-Martinez, poza wspomnianymi skutkami fizycznymi dźwięk ma również właściwości organizujące i formujące.

- Cała materia przybiera kształt, w jakim występuje, dzięki przenikającemu ją polu wibracyjnemu - wyjaśnia. Jako dowód przytacza dziedzinę cymatyki, czyli badania zjawisk fal dźwiękowych, zapoczątkowaną przez szwajcarskiego lekarza Hansa Jenny’ego, który zauważył, że tony i dźwięki tworzą złożone wzory geometryczne w piasku, proszkach i innych ośrodkach (patrz ramka po prawej).

Perez-Martinez mówi, że gdy przychodzą do niego ludzie spanikowani, niespokojni i wylęknieni, z galopującym pulsem i przyspieszonym oddechem, terapia dźwiękowa jest jedną z nielicznych skutecznych metod.

- Mógłbym podać takim pacjentom tabletkę, która ich wyciszy. Ale taka tabletka po prostu by ich uśpiła. Więc kiedy trafia do mnie taka osoba, układam ją wygodnie i zasłaniam jej oczy przed światłem, a następnie włączam bardzo ciche dźwięki. Zazwyczaj wychodzi stąd, jak gdyby spacerowała w chmurach.

Więcej niż sam dźwięk

David Gibson, wiodący naukowiec i badacz w dziedzinie leczenia dźwiękiem, a także założyciel i dyrektor Globe Institute w San Francisco, uważa, iż jednym z najważniejszych aspektów jest wprowadzenie do organizmu stabilnych, spójnych częstotliwości, będących przeciwieństwem chaotycznych wibracji, wytwarzanych przez negatywne emocje, takie jak lęk, niepokój, gniew i stres.

- Kiedy przyjrzymy się wykresowi falowemu wokalizacji wykonywanych pod wpływem stresu, okaże się on bardzo chaotyczny - mówi Gibson. - Na szczęście istnieje podstawowe prawo fizyki, które mówi, że silne i spoiste sygnały wibracyjne pokonają słabsze, wchłaniając je. Tak więc istotą naszego leczenia jest przede wszystkim zmiana chaotycznych wibracji i przezwyciężenie ich poprzez wprowadzenie spójnych, stabilnych wibracji, wytwarzanych zazwyczaj przez takie instrumenty, jak kryształowe kamertony widełkowe lub misy tybetańskie.

Harmonijne wyzdrowienia

LL, 57-letnia mieszkanka Phoenix w stanie Arizona, cierpiała na zamglenie umysłu, zmęczenie, migreny, chroniczne zawroty głowy i przewlekły ból, a objawy te występowały u niej od ponad 2 lat.
- Myślałam, że umieram - wspomina. - Byłam u wszystkich lekarzy pod słońcem, łącznie z naturopatami. Zrobiłam badania krwi, rezonans magnetyczny, testy alergiczne. Miałam pełną teczkę skierowań.

W końcu u LL, zawodowego pilota, zdiagnozowano fibromialgię, migreny przedsionkowe oraz zatrucie aerotoksyczne paliwem lotniczym. Nie była w stanie chodzić, prowadzić samochodu, czytać, a nawet oglądać telewizji.
- Wiedziałam, że w moim ciele zaburzona została jakaś harmonia. Którejś nocy po prostu uświadomiłam sobie, że wibracja jest wszystkim.



Zaczęła zgłębiać dziedzinę leczenia dźwiękiem i wibracjami, a wkrótce pracę z intonacjami i śpiewem. W tym samym tygodniu znalazła dobrego terapeutę w najbliższym sąsiedztwie.
- Przyjaciele pomogli mi tam pójść i to był strzał w dziesiątkę. Gdy usłyszałam gong, poczułam intuicyjnie, że mnie uleczy.

Potrzeba było kilku tygodni pracy z gongami i grania na nich godzinami każdego dnia, by wreszcie pacjentka zauważyła, że jej codzienne migreny nie pojawiają się już tak często.
- Nadal nie mogłam dobrze chodzić - mówi. - Siedziałam na krześle i grałam na gongach codziennie przez 2 lata.

Dziś zupełnie nie odczuwa już bólu, nie miewa zawrotów głowy i rzadko zdarzają się jej migreny. Jej poczucie równowagi poprawia się z każdym dniem. Gra na gongach w ramach zajęć, warsztatów i imprez w całych Stanach Zjednoczonych i Europie.

Sophie jest 26-letnią mieszkanką Nowego Jorku cierpiącą na lęk i depresję. To jedna z pacjentek dr. Davida Pereza-Martineza, która opowiada, że gdy po raz pierwszy przedstawił jej pomysł użycia dźwięku do złagodzenia jej objawów, uznała to za dość dziwaczne. Pomyślała jednak: "dlaczego nie miałabym spróbować"...

Jak mówi, sesje dźwiękowe niezmiennie przynosiły jej pozytywne odczucia.
- Perez-Martinez nazywa to dostrajaniem. Osobiście odczuwałam to jako powrót do pierwotnej równowagi, tak jak wyczyszczenie historii wyszukiwarki lub przywrócenie wcześniejszych ustawień komputera. Za sprawą leczenia dźwiękiem nasz mózg może powrócić do stanu zbliżonego do tego, w jakim funkcjonował, zanim opanowała go choroba.

Sophie uważa, iż leczenie dźwiękiem wraz z medytacją, którą praktykuje, pozwoliło jej poradzić sobie z psychicznymi i emocjonalnymi wahaniami.
- Chociaż nie jest to rozwiązanie raz na zawsze, sądzę, że leczeniu dźwiękiem i medytacji zawdzięczam stałą poprawę mojego zdrowia psychicznego.

Gibson dodaje, że należy uwzględniać nie samą częstotliwość dźwięku, lecz raczej "hierarchię wibracji", która jest znacznie bardziej złożona. Inne cechy, na które trzeba zwrócić uwagę, to barwa, intensywność, wysokość tonu i struktury harmoniczne. Przykładowo barwa określa charakter lub jakość dźwięku.

- Gdy mówię o częstotliwości gniewu, nie mam na myśli samej tylko częstotliwości, ale też chaotyczną tonalność.

Kiedy z pojedynczych dźwięków powstaje muzyka, między poszczególnymi tonami i ich barwami tworzą się zależności akordowe, jak również rozłożone w czasie rytmy i melodie, dając cały gobelin charakterystyk tonalnych w muzycznych interwałach, tworzący zróżnicowane efekty emocjonalne. Ostatnim, najbardziej subtelnym efektem pozostaje zdaniem Gibsona energia intencji, z jaką ton został wytworzony.

Leczenie dźwiękiem jest bez wątpienia polem niezwykle różnorodnym i pełnym niuansów, o wielu obiecujących zastosowaniach, zmierzających ku poprawie zdrowia i samopoczucia. A jednak, jak dotąd, nauka ledwie drasnęła powierzchnię tej dziedziny w kategoriach zrozumienia wpływu dźwięków na organizm (patrz ramka na stronie obok).

Sharry Edwards, dyrektor Sound Health Research Institute w Albany w stanie Ohio, opracowała metodę analizy spektralnej (widmowej) ludzkiego głosu. To elektroniczne badanie powiązanych częstotliwości, których w każdym ludzkim głosie jest bardzo wiele, jak również różnorodnych barw jakościowych, czyniących każdy z nich niepowtarzalnym.

Analiza spektralna wykorzystuje równania, by próbki głosów rozbić na elementy składowe i precyzyjnie opisać językiem matematycznym. Sharry Edwards twierdzi, że pozwala to ujawnić nieprawidłowe lub brakujące wibracje organizmu, które są oznaką choroby, ale mogą być znormalizowane poprzez uzupełnienie odpowiednich częstotliwości dźwiękowych. Jej prace pomagają uzmysłowić sobie, jak subtelny taniec wibracji odbywa się nieustannie w naszym organizmie.

Sharry Edwards zauważyła, że różne osoby inaczej reagują na te same dźwięki.

- Muszę jeszcze odkryć uniwersalny dźwięk, który będzie przynosił korzyści każdemu - mówi.

- Co więcej, ludzie reagują odmiennie na dźwięki w zależności od położenia geograficznego

Edwards twierdzi też, że te fundamentalne relacje drgań dyktują takie zjawiska jak zachowania kierujące złożonymi interakcjami chemicznymi w organizmie.

Medycyna głównego nurtu musi przejść jeszcze długą drogę, by zaznajomić się ze wszystkimi możliwościami, jakie oferuje leczenie dźwiękiem. Powoli jednak coraz więcej lekarzy zaczyna interesować się tą metodą. Jak stwierdził Perez-Martinez, wibracje dźwiękowe działają tam, gdzie inne dziedziny medyczne są nieskuteczne.

- Dźwięk zamienił moją praktykę medyczną w praktykę leczniczą.

Terapie leczenia dźwiękiem

Obecnie w użyciu są dziesiątki różnych metod leczenia dźwiękiem. Oto lista najpopularniejszych.

Muzykoterapia
Czy przypominasz sobie efekt Mozarta? Muzyka może pomagać w łagodzeniu bólu, poprawiać sen, przynosić relaks i ulgę w stresie, a także wpływać pozytywnie na wydajność i przyspieszać uczenie się. Zwłaszcza klasyczna wykazała zdolność zmniejszania zmienności rytmu serca oraz obniżania poziomu hormonów stresu i ciśnienia krwi16.

Terapia wibroakustyczna
Ten rodzaj leczenia dźwiękami polega na dostarczaniu częstotliwości wibracyjnych poprzez głośniki bezpośrednio do ciała. Wykorzystywany jest m.in. do zmniejszania bólu i pogłębiania rozluźnienia17.

Muzykoterapia neurologiczna (NMT)
NMT koncentruje się szczególnie na fizycznym wpływie muzyki i rytmu na szlaki sygnałowe mózgu. Stosowana jest przez osoby cierpiące na różnego rodzaju zaburzenia neurologiczne, m.in. autyzm, porażenie mózgowe, urazowe uszkodzenia mózgu, chorobę Parkinsona, zespół Downa i zaburzenia integracji sensorycznej.

BioAkustyka
Badanie wibracji dźwiękowych emitowanych przez organizmy żywe w formie wykładanej przez Sharry Edwards skupia się przede wszystkim na dźwiękach ludzkiego głosu. Edwards twierdzi, że ich analiza może ujawnić nieprawidłowe lub brakujące wibracje, wskazując na wystąpienie choroby w strukturze ludzkiego organizmu, a zaprezentowanie brakujących częstotliwości pozwala je znormalizować.

Terapia misami
Ta pochodząca z Tybetu metoda, datowana na XII wiek, a może wcześniej, używana była jako wzbogacenie medytacji i rytuałów. Badania wykazują, że skutecznie zmniejsza ona napięcie, lęk i depresję. Stwierdzono również, że poprawia samopoczucie duchowe i emocjonalne18.

Terapia hydroakustyczna
Muzyka i/lub dźwięki emitowane są przez głośniki do głębokiej wanny z kojącą wodą, gdzie pacjent może wyciągnąć się, zanurzony aż po podbródek, chłonąc fale akustyczne przenoszone przez wodę.

Akutonika
Ta odmiana łączy użycie kamertonów z medycyną orientalną. Kamertony widełkowe umieszczane są w punktach akupunkturowych i przypuszczalnie aktywują południki, wywołując leczniczą i równoważącą odpowiedź organizmu. Akutonika uważana jest za doskonałą metodę dla pacjentów, którzy obawiają się igieł lub są zbyt słabi, by je tolerować.



Dudnienia różnicowe i pobudzanie fal mózgowych
Teoria utrzymuje, że gdy do każdego ucha wysyłane są tony o innej częstotliwości, w wyniku czego powstają dudnienia różnicowe, mózg "poddaje się pobudzeniu", czyli wytwarza fale o trzeciej częstotliwości, będącej różnicą dwóch pierwszych. Proces ten, jak się sądzi, może wywoływać rozluźnienie oraz nasilenie koncentracji. Badania wykazały, że takie pobudzanie skutecznie poprawia jakość snu i zmniejsza odczuwanie bólu19. Terapia neurofonowa jest kolejnym typem pobudzania fal mózgowych. Stosowane w niej urządzenie koduje dźwięk i zamienia go w sygnały ultradźwiękowe o częstotliwości 40 tys. cykli na sekundę (40 kHz), które mają otwierać szlaki mózgowe, najprawdopodobniej równoważąc lewą i prawą półkulę, a jednocześnie poprawiając samopoczucie.

Terapia gongami
Metalowe gongi o różnych rozmiarach już od epoki brązu wykorzystywane były w medytacji dźwiękowej i terapii wibracyjnej do uspokajania oraz energetyzowania.

Leczenie dźwiękami wokalnymi
Nucenie, intonacje i śpiew od tysięcy lat stosowane są do wywoływania rozluźnienia i regulowania nastroju. Powodują wibracje różnych obszarów ciała, którymi można kierować za pomocą intencji.

Terapia mruczeniem
Żeby mruczeć, nie trzeba nawet umieć wykonywać melodii. Zdaniem Jonathana Goldmana, założyciela i dyrektora Sound Healers Association (Stowarzyszenia Leczenia Dźwiękiem), jest to najprostszy sposób wytworzenia wewnętrznych wibracji, które mogą przynosić spokój i dobre samopoczucie organizmu.

Terapia kamertonami
Metoda ta wykorzystuje kalibrowane metalowe kamertony widełkowe, przykładane do różnych obszarów ciała w celu zmniejszenia stresu, zwiększenia energii oraz poprawy samopoczucia. Często umieszczane są one w punktach spustowych, by redukowały ból i wpływały na odpowiedź leczniczą.
Bibliografia
  • South Med J, 1988; 81: 48-51
  • Am J Phys Med Rehabil, 2011; 90: 1068-73
  • Scand J Caring Sci, 1997; 11: 176-82
  • Transl Psychiatry, 2018; 8: 231
  • J Clin Oncol, 2015; 33: 3162-8
  • Libyan J Med, 2017; 12: 1260886
  • Altern Complement Ther, 2003; 9: 257-63
  • Reumatologia, 2014; 52, 5: 292-8
  • J Phys Ther Sci, 2012; 24: 291-4
  • J Evid Based Complementary Altern Med, 2017; 22: 401-6
  • PLoS One, 2016; 11: e0151136
  • Cell. 2019 Apr 4;177(2):256-271.e22
  • Front Physiol, 2014; 5: 405
  • Prog Biophys Mol Biol, 2011; 105: 223-46
  • Nat Mater, 2015; 14: 601-6
  • Dtsch Arztebl Int, 2016; 113: 347-52
  • Altern Complement Ther, 2003; 9: 257-63
  • J Evid Based Complementary Altern Med, 2017; 22: 401-6
  • Eur J Sport Sci, 2014; 14: 393-402; Eur J Pain, 2017; 21: 562-72
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W
O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą 10/2019
O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą
Kup teraz
Wczytaj więcej
Nasze magazyny