Homeopatia - opinia lekarzy

Lobby wywiera na rząd Wielkiej Brytanii naciski, by zakazał stosowania preparatów homeopatycznych w ramach publicznej służby zdrowia. Jednakże według 400 brytyjskich lekarzy pierwszego kontaktu, którzy je obecnie przepisują, NHS wymaga jeszcze szerszego wykorzystywania homeopatii.

04 styczeń 2017
Artykuł na: 38-48 minut
Zdrowe zakupy

Od 1948 r., kiedy powstał NHS (ang. National Health Service), czyli brytyjski system publicznej służby zdrowia, homeopatia była integralną częścią opieki medycznej świadczonej w poradniach lekarzy pierwszego kontaktu i szpitalach. Koszty preparatów homeopatycznych stanowią tylko niewielki ułamek całkowitych wydatków na farmakoterapię - w zeszłym roku były to 4 mln ze 113 mld funtów. Tego rodzaju leki proponują pacjentom wszyscy lekarze, którzy postarali się o dodatkowe szkolenie w zakresie klinicznej alternatywy dla monokultury wyrobów branży farmaceutycznej.

Około 400 takich specjalistów oferuje obecnie leczenie homeopatyczne jako uzupełnienie standardowej terapii. Jednakże ta opcja terapeutyczna staje teraz pod znakiem zapytania. W dużej mierze stanowi to rezultat dziesięcioletniej kampanii propagandowej niewielkiej grupy brytyjskich "sceptyków", którzy lobbują w rządzie na rzecz umieszczenia preparatów homeopatycznych na czarnej liście.

Utrzymują oni, że według praw nauki homeopatia nie może działać, co potwierdzają dowody. Najszerzej znane krytyczne stanowisko wobec dwustuletniej metodologii leczenia zajmuje niewielka grupa brytyjskich parlamentarzystów. W 2010 r. w raporcie Komisji ds. Nauki i Technologii zarekomendowano wycofanie homeopatii z NHS oraz zakaz jakichkolwiek jej badań. Rząd odrzucił oba te zalecenia.

Co ciekawe, najbardziej zagorzali przeciwnicy homeopatii reprezentowali medycynę konwencjonalną. Faktycznie od samego początku toczy się wojna o wpływy pomiędzy dwiema przeciwstawnymi metodami leczenia - farmakoterapią i homeopatią.

Więcej niż nic

Więcej niż tylko woda

Zasadnicze zastrzeżenie wobec preparatów homeopatycznych stanowi fakt, że wielokrotne seryjne rozcieńczenia doprowadzają do sytuacji, w której ich końcowe produkty nie mogą zawierać już nic poza wodą.

Jednakże - jak się okazuje - nie jest to prawda. Na przestrzeni lat w wielu rozmaitych testach laboratoryjnych dostrzegano subtelne, lecz wymierne różnice pomiędzy ultrawysoko rozcieńczonymi preparatami homeopatycznymi a zwykłą wodą.

Obejmowały one: spektroskopię UV (wykrywanie delikatnych odmienności barw za pomocą promieniowania ultrafioletowego)1, spektroskopię magnetycznego rezonansu jądrowego (identyfikację zmian pola magnetycznego)2, termoluminescencję (laserowe wychwytywanie różnic cieplnych)3, wysokonapięciową wizualizację plazmową (obserwację rozbieżności pojawiających się pod wpływem iskry elektrycznej o dużej energii)4, pomiary przewodności właściwej roztworów (zróżnicowanie oporu elektrycznego)5 oraz wykorzystanie barwników solwatochromicznych (rozpoznawanie odrębności sposobów łączenia się cieczy z pigmentami)6.

Na ich podstawie wyraźnie widać więc, że homeopatyczne roztwory to nie tylko woda, nawet gdy teoretycznie w ogóle nie powinny zawierać już substancji wyjściowej. Jak to wyjaśnić? Najbardziej prawdopodobne są dwie możliwości:

  • Elektromagnetyczna komunikacja międzykomórkowa Wniosek, że leki homeopatyczne mają swoistą elektromagnetyczną pamięć, w której przechowują informacje na temat substancji wyjściowej, jako pierwszy wysnuł francuski immunolog Jacques Benveniste. Dzięki temu preparaty te emitują elektryczny, nie chemiczny sygnał, który dociera do komórek organizmu pacjenta. Tę podstawową teorię potwierdził później laureat Nagrody Nobla prof. Luc Montagnier, którego doświadczenia dowiodły, że swoiste sygnały pochodzące z DNA pozostają w wodzie nawet po kolejnych rozcieńczeniach7.
  • Aktywność nanocząsteczek Nanocząsteczki to niezwykle małe drobinki substancji, nie większe niż cząsteczka dymu. Budzą one coraz większe zainteresowanie przemysłu farmaceutycznego, np. jako metoda dostarczania leków do guzów litych. Wykorzystanie mikroskopii elektronowej pozwoliło naukowcom wykryć obecność nanocząsteczek w roztworach homeopatycznych nawet po wyjątkowo licznych seryjnych rozcieńczeniach8.

    Bibliografia

    1. Evid-Based Complement Altern Med, 2013; 2013: 370609
    2. Br Homeopath J, 2001; 90: 14–20
    3. Phys A Stat Mech Appl, 2003; 323: 67–74
    4. Homeopathy, 2008; 97: 129–33
    5. Homeopathy, 2004; 93: 144–50
    6. Homeopathy, 2016; 105: 55–65
    7. Electromagn Biol Med, 2015; 34: 106–12
    8. Homeopathy, 2010; 99: 231–42; Int J High Dilution Res, 2011; 10: 299–310

Homeopatia jako metoda leczenia wyróżnia się szczególnie, ponieważ podstawy, na których się opiera, wydają się kompletnie irracjonalne. Ultraniskie dawki preparatów przygotowuje się poprzez seryjne rozcieńczanie. Dodaje się kroplę oryginalnego leku do 100 kropli wody, następnie kroplę tak rozrzedzonej mieszaniny umieszcza się w kolejnych 100 kroplach wody i tak dalej.

Na każdym etapie rozcieńczania energicznie potrząsa się płynem w procesie zwanym sukusją. Stopniowe rozrzedzanie często kontynuuje się do momentu, kiedy ciecz może być oszałamiająco bardziej - 1000 000 000 000 000 000 000 000 razy (1024) - rozwodniona niż oryginalne lekarstwo, co oznacza że nie ma po nim już żadnego śladu. Pomimo to homeopaci twierdzą, że tak ekstremalnie rozcieńczony preparat jest nie tylko skuteczny, lecz także działa właściwie lepiej niż lek, na bazie którego powstał.

- Aby przyjąć podstawy homeopatii, trzeba by obalić wszelkie prawa fizyki i chemii - mówi prof. Colin Blakemore, przewodniczący brytyjskiej Rady ds. Badań Medycznych. Powtarza on powszechnie uznawane poglądy. Inni przeciwnicy homeopatii wypowiadają się znacznie dosadniej.

Naczelni lekarze kraju piętnują homeopatię jako "nonsens" i "szaleństwo", Brytyjskie Towarzystwo Medyczne nazywa ją "czarną magią", a rzekomo poważane czasopismo British Medical Journal zamieściło artykuł, w którym okrzyknięto ją "czystą szarlatanerią"1.

Jak mówi Noel Thomas, internista z południowej Walii, tego typu inwektywy świadczą o tym, że mamy do czynienia z dialogiem głuchych.

- W analizach dotyczących badań nad homeopatią oponenci przywiązują dużą wagę do konsekwentnych niepowodzeń w dowodzeniu czegoś poza efektem placebo. To nieprawda. Patrzenie, jak pacjentom zagraża niewielka grupa kiepsko poinformowanych i nieuprzejmych krytyków, którzy mieszają odrobinę nauki z oszczerstwem i nadużyciem, jest przygnębiające - przyznaje. - Tylko bardzo niewielu krytyków ogranicza się do czegoś, co uważa za podstawy naukowe, być może są to tzw. naukowi fundamentaliści. Ludzie ci uważają, że naukowo można wyjaśnić absolutnie wszystko i nic już nie pozostaje do rozstrzygnięcia - kontynuuje dr Thomas.

W tych słowach uchwycił sedno problemu. Wojna nie toczy się o dowody, lecz o ideologię naukową. Ponieważ preparaty homeopatyczne często nie zawierają nawet pojedynczej cząsteczki składnika aktywnego, oponenci czynią je przedmiotem szyderstwa jako obrazę racjonalizmu, a nawet zagrożenie dla nauki w ogóle. Stąd bierze się wrogość organizacji lobbingowych, takich jak samozwańcze Sense About Science oraz The Good Thinking Society (w wolnym tłumaczeniu: Towarzystwo Racjonalnego Myślenia, nazwa dziwnie bliska Orwellowskiemu Ministerstwu Prawdy), których ataki przywodzą na myśl średniowieczny konflikt Watykanu z Galileuszem. W ich przekonaniu to, że homeopatia działa, nie może być prawdą, więc tak nie jest.

Prawdziwe historie

Lekarze pierwszego kontaktu, którzy przepisują pacjentom preparaty homeopatyczne, przyznają, że trudno naukowo objaśnić mechanizm ich działania. Nie mogą jednak zaprzeczyć często zdumiewającym dowodom skuteczności, które widzą na własne oczy.

Andrew Sikorski, internista ze spółdzielni lekarskiej z East Sussex, opowiada o przejmującym doświadczeniu, które stało się jego udziałem w latach 90., pod koniec szkolenia NHS z zakresu homeopatii.

- Byłem zastępcą w otolaryngologicznym gabinecie zabiegowym szpitala w Winchesterze, kiedy pewnego razu, późną nocą, zostałem wezwany do nagłego wypadku: mężczyzny z dużym ropniem okołomigdałkowym [rzadkim powikłaniem zapalenia zatok] w zaawansowanym stadium, który niemal całkowicie blokował gardło. Pacjent ledwo przełykał ślinę. Był w bardzo złym stanie, miał wysoką temperaturę i szybki puls. Lekarz pierwszego kontaktu zalecił tygodniową kurację doustnymi antybiotykami, które najwyraźniej nie pomogły - opowiada.

- Właściwą terapią w tym nagłym wypadku było dożylne podanie antybiotyków oraz nacięcie ropnia. Jednakże przypadkowo miałem w kieszeni białego fartucha homeopatyczny zestaw pierwszej pomocy. Zgodnie z moją dopiero co zdobytą wiedzą objawy pacjenta wskazywały na zasadność zastosowania homeopatycznego preparatu, który na szczęście znajdował się w mojej apteczce - kontynuuje opowieść lekarz.

- Za zgodą pacjenta oraz jego partnerki, zanim oddaliłem się, by przygotować wlew dożylny, wsunąłem mu do ust tabletkę. Gdy po kilku minutach wróciłem i zobaczyłem, że mężczyzna popija wodę i swobodnie rozmawia, osłupiałem. Zarówno jego puls, jak temperatura były prawie w granicach normalnych wartości, a po sprawdzeniu okazało się, że ropień kompletnie zniknął - w okolicy prawego migdałka, gdzie się poprzednio znajdował, obecne było tylko zaczerwienienie. Tak nadzwyczajnie szybka i kompletna odpowiedź była nieomal cudem. Żaden konwencjonalny zabieg nie pozwoliłby na osiągnięcie podobnych rezultatów - przyznaje dr Sikorski.

Oczywiście tego rodzaju historie można odrzucać jako przykłady szczególnie radykalnych efektów placebo lub nawet zbiegów okoliczności, jednakże jest ich wiele. Weźmy pod uwagę przypadek Briana Kaplana, innego lekarza, który otrzymał wykształcenie w nurcie medycyny konwencjonalnej.

- Leczyłem preparatem homeopatycznym kobietę w średnim wieku cierpiącą na chorobę zwyrodnieniową stawów. Była zachwycona efektami i nie potrzebowała żadnych konwencjonalnych środków przeciwbólowych. Potem, na jednej z regularnych wizyt kontrolnych, z wielkim rozczarowaniem oznajmiła, że lekarstwo przestało działać, a ból powrócił ze zdwojoną siłą - opowiada dr Kaplan.

- Spontanicznie zapytałem, czy przypadkiem nie ma przy sobie butelki z lekarstwem. Podała mi ją i po bliższym przyjrzeniu się zauważyłem, że mam w ręku zupełnie inny preparat - kontynuuje lekarz.

- Uświadomiłem sobie, że to idealna okazja, by sprawdzić, czy skuteczność homeopatii to coś więcej niż efekt placebo. Dlatego bez informowania pacjentki wypisałem właściwą receptę, upewniwszy się, że tym razem czytelnie napisałem nazwę. Nie widziałem jej aż do kolejnej wizyty, czyli przez 6 miesięcy. Miała uśmiech na twarzy, ponieważ po raz kolejny uwolniła się od bólu. Właściwy preparat homeopatyczny zadziałał, podczas gdy poprzedni zawiódł, a pacjentka o niczym nie wiedziała - podsumowuje dr Kaplan.

W 2006 r. Tom Robinson, internista z hrabstwa Dorset, który leczy zarówno metodami konwencjonalnymi, jak i homeopatycznie, opublikował wyniki rocznego audytu swoich homeopatycznych kuracji2. Okazało się, że stosował je u mniej więcej 1 na 10 pacjentów, najczęściej w przypadku problemów z uszami, nosem i gardłem oraz schorzeń natury umysłowej i skórnych, lecz nie tylko.

Kichanie do lamusa

Chociaż infekcje górnych dróg oddechowych, takie jak kaszel, grypa i przeziębienia, często samoistnie zanikają w ciągu kilku tygodni, stanowią przyczynę większości wizyt w gabinetach lekarzy pierwszego kontaktu w krajach rozwiniętych. Badania pragmatyczne konsekwentnie wykazują, że homeopatia jest w ich leczeniu lepsza niż konwencjonalne terapie pod względem poprawy stanu zdrowia pacjenta, ponoszonych kosztów lub obu tych elementów.

We Francji, gdzie ok. 95% internistów przepisuje co najmniej 1 preparat homeopatyczny rocznie, dwunastomiesięczne badanie wykazało, że o ile homeopatia i medycyna konwencjonalna były równie skuteczne, o tyle wydatki ponoszone na tradycyjne leki były prawie 2 razy wyższe niż w przypadku preparatów homeopatycznych1.

We Włoszech, gdzie homeopatia jest coraz częściej stosowana w ramach regionalnych systemów opieki zdrowotnej, okazało się, że homeopatyczne lekarstwo na kaszel działało znacznie lepiej niż placebo2. W innym badaniu, przeprowadzonym w klinice homeopatycznej w mieście Lukka, odkryto redukcję kosztów przepisywanych leków z zakresu terapii alternatywnej o 42% w stosunku do 9% podwyżki w przypadku leczenia konwencjonalnego3.

W Niemczech, gdzie ok. 20% lekarzy przepisuje preparaty homeopatyczne, jeden z nich okazał się skuteczny w łagodzeniu objawów infekcji górnych dróg oddechowych w 78% przypadków w stosunku do 52% skuteczności terapii konwencjonalnej4.

Badanie porównawcze z 2007 r., w którym wzięło udział ponad 1,5 tys. pacjentów gabinetów lekarzy pierwszego kontaktu z 8 różnych krajów (m.in. z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych), wykazało, że w ciągu pierwszego tygodnia po terapii objawy infekcji górnych dróg oddechowych szybciej ustępowały w przypadku zastosowania homeopatii niż konwencjonalnych leków. Lekarze indywidualnie do pacjenta dobierali jeden z ponad 60 preparatów homeopatycznych, podczas gdy konwencjonalny zasób środków obejmował jedynie 4 rodzaje leków: antybiotyki, spraye donosowe, syropy na kaszel i leki przeciwbólowe5.

Bibliografia

  1. PLoS One, 2014; 9: e89990
  2. Pulm Pharmacol Ther, 2014; 27: 102–8
  3. Homeopathy, 2009; 98: 2–10
  4. Int J Clin Pract, 2004; 58: 827–32
  5. BMC Complement Altern Med, 2007; 7: 7; doi: 10.1186/1472-6882-7-7

- Leczyłem w ten sposób rozmaite dolegliwości, takie jak przewlekłe zmęczenie, siniaki, choroba lokomocyjna, kurcze nóg, odmrożenia - wszelkiego rodzaju zaburzenia, w przypadku których medycyna konwencjonalna nie miała nic do zaoferowania - opowiada. - Analiza odpowiedzi na terapię lekami homeopatycznymi wykazała, że 78% moich pacjentów zauważyło po ich zastosowaniu poprawę, nawet gdy przepisano je podczas standardowej dziesięciominutowej konsultacji internistycznej - podsumowuje dr Robinson.

Zaledwie 3% jego pacjentów odczuło pogorszenie swego stanu po kuracji. Odsetek ten jest o wiele niższy niż w przypadku konwencjonalnych leków. - Podczas terapii od czasu do czasu chorzy mogą doświadczać nasilenia objawów, więc nie było to nieoczekiwane odkrycie - mówi dr Robinson.

Ekspertyza Robinsona pokrywa się z oficjalnymi audytami NHS. Gabinet dr. Sikorskiego z East Sussex, jak wszystkie tego rodzaju placówki, musi być regularnie monitorowany.

- Te niezależne audyty wykazują, że koszty przepisywanych przeze mnie leków są niższe niż w przypadku moich kolegów, którzy stosują wyłącznie konwencjonalne farmaceutyki, i rzadziej kieruję pacjentów do szpitala - twierdzi dr Sikorski.

- Leki homeopatyczne wydają się szczególnie efektywne u pacjentów bardzo młodych bądź w podeszłym wieku. U niemowląt uzyskuje się bardzo szybką odpowiedź na właściwy preparat. Z kolei przewlekle chorym seniorom zamiast kolejnych recept na kosztowne farmaceutyki można zaproponować jednokrotne zastosowanie bezpiecznego, skutecznego, dobrej jakości roztworu homeopatycznego - kontynuuje lekarz.

Kontynentalna akceptacja

Wyniki leczenia pacjentów takich specjalistów jak Sikorski i Robinson korespondują z dowodami z Europy, gdzie homeopatię praktykuje o wiele tysięcy więcej internistów niż w Wielkiej Brytanii. Badania wykazują tam, że gabinety lekarzy pierwszego kontaktu, które oferują terapię preparatami homeopatycznymi, osiągają lepsze rezultaty niż te, w których przepisuje się wyłącznie tradycyjne farmaceutyki, i to często niższym kosztem.

Jednym z obszarów terapeutycznych, w których homeopatia - jak naukowo udowodniono - jest skuteczniejsza niż konwencjonalne leki, jest leczenie infekcji górnych dróg oddechowych, takich jak grypa, kaszel, przeziębienia i bóle gardła. Dolegliwości te, które stanowią najczęstsze powody wizyt w gabinetach lekarzy pierwszego kontaktu, to główne cele wydatków publicznej służby zdrowia.

Wielu internistów przepisuje w takich przypadkach antybiotyki, chociaż wiedzą, że nie są to dobre leki. Tymczasem odpowiednio przeszkolony lekarz pierwszego kontaktu jest w stanie dobrać właściwy preparat homeopatyczny o skuteczności wykazanej na podstawie badań dotyczących wyników leczenia.

Przeciwnicy homeopatii twierdzą, że tego rodzaju badania są bezwartościowe, jako że nie można wykluczyć efektu placebo lub swoistego samoograniczenia w przebiegu wielu chorób, czyli faktu, że z czasem stan pacjentów tak czy inaczej by się poprawił. Twierdzą oni, że jedyną metodą dowiedzenia faktycznej skuteczności homeopatii są randomizowane, kontrolowane badania kliniczne porównujące tabletkę leku homeopatycznego i identycznie wyglądające placebo.

Według brytyjskiej grupy lobbingowej Sense About Science "w ponad 150 badaniach klinicznych nie udało się wykazać, że homeopatia działa. Niektóre prowadzone na niewielką skalę testy dały pozytywne rezultaty, jednak jest to spowodowane ich nieprawidłową metodologią lub działaniem przypadku". Takie twierdzenia są silnie kwestionowane przez naukowców prowadzących badania w dziedzinie homeopatii.

Jednak przez ostatnią dekadę również medycyna konwencjonalna staje pod ostrzałem z powodu równie słabej bazy dowodów. Pierwszym krytykiem wyższego szczebla była dr Marcia Angell, była redaktor naczelna prestiżowego czasopisma New England Journal of Medicine. W 2005 r. wygłosiła ona zdumiewające stwierdzenie: "To po prostu niemożliwe, by wierzyć w wiele publikowanych dowodów klinicznych"3.

Dwa lata później zgodził się z tym magazyn British Medical Journal, który zamieścił przegląd wykazujący, że zaledwie 15% prowadzonych w ramach NHS terapii było "zdecydowanie korzystnych", 22% "prawdopodobnie korzystnych", a skuteczność ogromnej większości pozostaje "nieznana" lub "prawdopodobnie jej brak"4.

Rok temu Richard Horton, redaktor naczelny czasopisma Lancet, złożył sprawozdanie z zamkniętej konferencji fundacji Wellcome Trust, na której nauki medyczne skrytykowano za "dyskusyjne praktyki badawcze", "liczne przypadki fałszowania statystyk" oraz "produkowanie badań, które od czasu do czasu robią zwrot, zbliżając się do działań szkodliwych".

Według Hortona w rezultacie "znaczna część literatury naukowej, być może połowa, może być po prostu nieprawdziwa"5.

Oczywiście fakt, że tradycyjne farmaceutyki mają kiepsko udowodnioną skuteczność, niekoniecznie stanowi silny argument przemawiający za stosowaniem homeopatii.

W istocie w zeszłym roku lobbysta Simon Singh, założyciel Good Thinking Society oraz członek zarządu Sense About Science, wywierał na brytyjski rząd naciski w celu wpisania leków homeopatycznych na czarną listę preparatów zakazanych. Groził sądową kontrolą działalności agencji administracyjnych i wydaje się, że władze prawdopodobnie skapitulują.

- Dlaczego mamy wyróżniać homeopatię? Wykorzystywanie medycyny opartej na dowodach naukowych do atakowania wyłącznie homeopatii i domaganie się przeciwdziałających jej inicjatyw legislacyjnych, podczas gdy brakuje potwierdzenia skuteczności ogromnych zastępów tradycyjnych farmaceutyków, to raczej dziwne zachowanie. Podwójne standardy? Tak można by to eufemistycznie ująć - uważa dr Kaplan.

Według Singha i towarzyszących mu sceptyków zasadniczy problem stanowi tzw. antynaukowy przekaz homeopatii.

- Przytłaczająca większość prawdziwych lekarzy uważa homeopatię za metodę pseudonaukową. Ostatecznie homeopaci zazwyczaj rozcieńczają swoje lekarstwa do momentu, w którym nie zawierają one praktycznie żadnych składników - mówi Singh.

Jednakże rośnie liczba dowodów na to, że wielokrotne homeopatyczne rozcieńczenia mogą mieć uzasadnienie naukowe. W dodatku coraz wyraźniej widać, że homeopatia przynosi realne korzyści w leczeniu szeregu organizmów żywych - nie tylko ludzi, lecz także zwierząt, roślin, a nawet pojedynczych komórek.

Do końca 2014 r. skuteczność homeopatii w leczeniu 61 różnych schorzeń testowano w ramach 104 randomizowanych, kontrolowanych badań klinicznych. W 41% przypadków ich wyniki okazały się pozytywne, w 5% negatywne, a w 54% niejednoznaczne. Statystyki te są podobne w przypadku medycyny konwencjonalnej. Sporządzona w 2007 r. analiza dużej próby losowej randomizowanych, kontrolowanych badań klinicznych prowadzonych nad tradycyjnie stosowanymi terapiami ujawniła, że 44% wyników wykazało działanie "prawdopodobnie korzystne", 7% "prawdopodobnie szkodliwe", a w 49% przypadków nie udało się osiągnąć rozstrzygających rezultatów.

Z powodzeniem stosuje się ją w weterynarii i rolnictwie, podobnie jak w badaniach laboratoryjnych z wykorzystaniem komórek organizmu. Wszystkich tych dowodów, których nie uzyskano w testach z udziałem ludzi, właściwie nie da się wyjaśnić pogardliwie traktowanym efektem placebo.

Wiele danych na ten temat pochodzi np. z Brazylii i Indii, gdzie homeopatia jest mile widziana jako wartościowy element tamtejszych krajowych systemów opieki zdrowotnej. W Indiach uczy się jej na uniwersytetach i w szkołach medycznych, co każdego roku pozwala na wysyłanie tysięcy wykwalifikowanych lekarzy do szpitali i innych placówek służby zdrowia. Prowadzi się tam również badania kliniczne nad wykorzystaniem preparatów homeopatycznych w leczeniu szeregu chorób przewlekłych, m.in. raka.

Do końca 2014 r. skuteczność homeopatii w leczeniu 61 różnych schorzeń testowano w ramach 104 randomizowanych, kontrolowanych badań klinicznych. W 41% przypadków ich wyniki okazały się pozytywne, w 5% negatywne, a w 54% niejednoznaczne6.

Statystyki te są uderzająco podobne w przypadku medycyny konwencjonalnej. Sporządzona w 2007 r. analiza dużej losowej próby randomizowanych, kontrolowanych badań klinicznych prowadzonych nad tradycyjnie stosowanymi terapiami ujawniła, że 44% wyników wykazało działanie "prawdopodobnie korzystne", 7% "prawdopodobnie szkodliwe", w 49% przypadków nie udało się osiągnąć rozstrzygających rezultatów7.

Najwyraźniej homeopatia i medycyna konwencjonalna stoją na równi pod względem oparcia na dowodach naukowych, które stanowi kamień węgielny praktyki medycznej.

Dlaczego wyniki randomizowanych, kontrolowanych badań klinicznych są tak niespójne? Według niektórych ekspertów testowane terapie niekoniecznie muszą być nieskuteczne. Problem polega na tym, że same próby mają poważne ograniczenia. Co roku publikuje się wyniki oszałamiającej liczby 18 tys. randomizowanych, kontrolowanych badań klinicznych dotyczących konwencjonalnych środków leczniczych, jednakże ze względu na - jak to określa Biuro ds. Etyki Badań Naukowych z Maryland - "brak wysokiej jakości dowodów" większość z nich ma zbyt "niewielkie znaczenie lub wartość, by można je było zastosować w praktyce"8.

Bibliografia

  1. BMJ, 2011; 343: d5960
  2. Homeopathy, 2006; 95: 9–14
  3. Angell M. The Truth About the Drug Companies. Random House Trade Paperbacks, 2005
  4. BMJ, 2007; 335: 951
  5. Lancet, 2015; 385: 1380
  6. Faculty of Homeopathy.'Randomised Controlled Trials'; http://facultyofhomeopathy.org/randomised-controlled-trials/
  7. J Eval Clin Pract, 2007; 13: 689–92
  8. Nature, 2008; 453: 980–2
  9. BMJ, 2004; 329: 2
  10. Rawlins MD. The Harveian Oration of 2008, 'De Testimonio on the evidence for decisions about the use of therapeutic interventions'. Royal College of Physicians, 2008
  11. BMJ, 1996; 312: 71–2
  12. Cochrane Database Syst Rev, 2014; 4: MR000034
  13. BMC Public Health BMC Series, 2008, 8: 413; doi: 10.1186/1471- 2458-8-413
  14. Homeopathy, 2015; 104: 57–65
  15. Complement Ther Med, 2005; 13: 79–86
  16. Homeopathy, 2004; 93: 3–11
  17. J Altern Complement Med, 2005; 11: 793–8
  18. Spectator Health. 'The evidence shows that chiropractors do more harm than good', 18 February 2016

- Nawet jeśli randomizowane, kontrolowane badania kliniczne wykazują korzystne działanie danej terapii, często nie zapewniają dostatecznego rozeznania w zakresie jej szkodliwych aspektów. Właściwie zbilansowany przegląd powinien zawierać systematyczną ocenę objawów niepożądanych - mówi prof. Jan P. Vandenbroucke z holenderskiego Uniwersytetu w Lejdzie9.

Według prof. sir Michaela Rawlinsa, który stoi na czele Agencji ds. Nadzoru nad Lekami i Produktami Leczniczymi - brytyjskiego oficjalnego organu regulującego rynek zdrowia - "randomizowane, kontrolowane badania kliniczne powinno się zastąpić różnorodnymi metodami obejmującymi całościową analizę bazy dowodowej"10. Pogląd ten podzielał zmarły prof. David Sackett, powszechnie uważany za jednego z ojców epidemiologii klinicznej.

"Medycyna oparta na dowodach naukowych nie ogranicza się do randomizowanych, kontrolowanych badań klinicznych i metaanaliz. Obejmuje również odnajdowanie najbardziej wartościowych, niezależnych potwierdzeń, które pozwolą rozwiązać istniejące problemy kliniczne"11 - napisał 20 lat temu.

Wyniki zorientowane na pacjenta

Biorąc pod uwagę problemy dotyczące wszystkich randomizowanych, kontrolowanych badań klinicznych oraz szokującą nierzetelność finansowanych przez przemysł farmaceutyczny testów leków, amerykański Kongres upoważnił ostatnio Instytut Badań ds. Wyników Zorientowanych na Pacjenta do analizy efektów działania środków leczniczych w praktyce. Jego zadanie polega na poszukiwaniu odpowiedzi na pytania typu: czy terapia X przyczynia się do poprawy stanu zdrowia chorych?

Wsparcie działalności instytutu stanowi niezależna baza danych Cochrane Database, która pokazała ostatnio, że o ile randomizowane, kontrolowane badania kliniczne i badania pragmatyczne często nie są zgodne pod względem wniosków, nie ma między nimi żadnych różnic, jeśli chodzi o jakość dowodów12.

Wykorzystanie metodologii Instytutu w celu oceny skuteczności homeopatii daje jednoznaczne wyniki: systematycznie deklasuje ona medycynę konwencjonalną. Większość badań pragmatycznych, na podstawie których można wyciągnąć takie wnioski, przeprowadzono w Europie, gdzie homeopatia jest silniej zintegrowana z systemem państwowej służby zdrowia niż w Wielkiej Brytanii.

Na przykład w 2008 r. ponad 100 gabinetów lekarzy pierwszego kontaktu stosujących homeopatię na terenie Niemiec i Szwajcarii podjęło wyzwanie zademonstrowania stanu zdrowia przewlekle chorych pacjentów po ośmioletniej terapii takimi metodami. Wyniki obserwacji były bardzo wyraźne: "ciężkość schorzeń znacznie się obniżyła", a "samoocena fizycznej i psychicznej jakości życia bardzo się poprawiła"13.

Może to być jeden z powodów, dla których szwajcarski rząd ogłosił, że w maju 2017 r. pod względem ubezpieczenia zdrowotnego homeopatia uzyska taki sam status jak medycyna konwencjonalna.

Homeopatia stanowi nieocenioną pomoc szczególnie dla ludzi z zespołem sprzężonych problemów zdrowotnych - tzw. pacjentów cierpiących na współwystępujące schorzenia przewlekłe. W ramach badania przeprowadzonego na Uniwersytecie w Bernie monitorowano skuteczność homeopatycznego leczenia 50 takich chorych. U 91% z nich wykazano poprawę w ciągu 12 miesięcy, a koszt ich kuracji nie stanowił nawet połowy szacunkowych wydatków na terapię metodami konwencjonalnymi14.

W dodatku bezpośrednie porównanie konwencjonalnej i homeopatycznej opieki medycznej w niemieckim gabinecie lekarza pierwszego kontaktu wykazało, że pacjenci byli o 25% bardziej zadowoleni z homeopatii. Podobnie było w przypadku lekarzy, szczególnie jeśli chodzi o rezultaty terapeutyczne osiągane u dzieci15.

Z kolei w Belgii przeprowadzono losowy audyt na podstawie dokumentacji wszystkich pacjentów, którzy jednego dnia w 2004 r. udali się na wizyty do 80 oferujących homeopatię gabinetów internistycznych. Większość z nich wcześniej była leczona w sposób konwencjonalny (wielu stwierdziło związane z tym pogorszenie stanu zdrowia), a ogromna większość (89%) uważała w tamtym momencie, że homeopatia poprawiła ich kondycję fizyczną.

Jak wywnioskowali belgijscy naukowcy, "koszty kuracji homeopatycznych były znacząco niższe niż terapii konwencjonalnych [o ok. 1/3] i przerwano stosowanie wielu poprzednio przepisanych leków"16. Wyniki te pokrywają się z doświadczeniami kilku brytyjskich homeopatycznych szpitali. Ich pacjenci często cierpią na przypadłość, którą wielu lekarzy pogardliwie określa jako "syndrom grubej teczki", co odnosi się do długiej historii nieudanego leczenia zagadkowych schorzeń.

W takich przypadkach analizy prowadzone przez Instytut Badań ds. Wyników Zorientowanych na Pacjenta ponownie ujawniają niezbite dowody na korzyści płynące ze stosowania homeopatii. Sześcioletnia obserwacja ponad 6,5 tys. chorych zgłaszających się do oferujących tę metodę ośrodków ambulatoryjnej opieki medycznej szpitala NHS w Bristolu wykazała, że 71% z nich zgłosiło pozytywne zmiany stanu zdrowia17.

W obliczu zagłady

Mimo to obecnie, po 70 latach bycia częścią brytyjskiego NHS, homeopatia staje w obliczu zagłady. Już - pod naciskiem wprawnych w sztuce PR-u przeciwników - zamknięto 3 homeopatyczne szpitale, a wiele zarządów lokalnych ośrodków podstawowej opieki zdrowotnej przestaje honorować wystawiane przez homeopatów skierowania.

Czołowi brytyjscy homeopaci wydają się bezsilni wobec fali wrogości, pomimo że homeopatia, która nie ma działań niepożądanych i prawdopodobnie jest wystarczająco skuteczna, powinna stawiać wyzwania przed medycyną konwencjonalną opartą na farmaceutykach. Mimo wszystko, cytując jednego z samozwańczych ekspertów w dziedzinie alternatywnych metod leczenia:

"Powinniśmy pamiętać o istotnej podstawie opieki zdrowotnej: zasadzie zapobiegania. Kiedy to możliwe, zmusza nas ona do zastosowania tylko tych terapii, które w oczywisty sposób przynoszą więcej pożytku niż szkody"18.

Kto wypowiedział te słowa? Jak na ironię, był to - ni mniej, ni więcej - arcykrytyk homeopatii, Edzard Ernst.

Czy to tylko placebo?

Przeciwnicy homeopatii twierdzą, że jakiekolwiek korzyści kliniczne wynikające z jej stosowania muszą być wynikiem efektu placebo - wiara pacjenta w powodzenie terapii stymuluje naturalny proces samoleczenia organizmu. Jednakże leki homeopatyczne - jak wielokrotnie wykazywano - przynoszą wymierne korzyści w leczeniu organizmów innych niż ludzkie, co właściwie wyklucza wpływ efektu placebo. W Europie homeopatię coraz częściej stosuje się w organicznych gospodarstwach, gdzie regulacje Unii Europejskiej utrudniają korzystanie z tradycyjnej farmakoterapii.

Rośliny Firma Bioplant Naturverfahren GmbH z niemieckiej Konstancji produkuje wiele homeopatycznych preparatów przeznaczonych do stosowania w rolnictwie i ogrodnictwie.

Naukowcy ze szwajcarskiego Uniwersytetu w Bernie przetestowali działanie jednego z nich, o nazwie BIPLANTOL®, w zwalczaniu roślinnego patogenu Pseudomonas syringae w randomizowanym, zaślepionym badaniu klinicznym. Okazało się, że preparat zniszczył ok. 20% chorobotwórczych bakterii w porównaniu z pozbawionym substancji czynnych sprayem. Jest to znaczące osiągnięcie, chociaż dzięki zastosowaniu konwencjonalnych (szkodliwych) chemikaliów udało się uzyskać skuteczność 40%1.

Zwierzęta W Brazylii krowy mleczne często są dręczone przez pasożyty zwane kleszczami bydlęcymi. W walce z nimi skutkują klasyczne pestycydy, ale tego rodzaju kurację trzeba powtarzać cyklicznie co 2 tygodnie, co powoduje uodpornienie insektów na te środki, których szkodliwe pozostałości przedostają się również do mleka.

Bibliografia

  1. TheScientificWorldJOURNAL, 2009; 9: 320–30
  2. Int J High Dilution Res, 2010; 9: 156–64
  3. Homeopathy, 2005; 94: 81–5
  4. Int J Oncol, 2010; 36: 395–403
  5. Integr Cancer Ther, 2006; 5: 362–72
  6. J Complement Integr Med, 2014; 11: 195–201

Brazylijska firma Nutriphós produkuje wiele homeopatycznych produktów leczniczych dla zwierząt, spośród których jeden opracowano specjalnie w celu ograniczenia rozmnażania kleszczy bydlęcych. Lek ten dodaje się zwykle do codziennej dawki suplementów soli, które otrzymują krowy.

W 2010 r. naukowcy z Uniwersytetu Stanu Paraná w Brazylii przedstawili wyniki ponad dwuletniego badania z wykorzystaniem tego preparatu. Wykazało ono, że "znacząco ograniczył możliwości reprodukcyjne kleszczy", co ostatecznie zaowocowało całkowitym wyplenieniem insektów w grupie leczonych zwierząt, dzięki czemu stosowanie pestycydów nie było już potrzebne2.

W Instytucie Badań Weterynaryjnych w Izzatnagarze w Indiach porównywano lek homeopatyczny zawierający takie substancje czynne jak Phytolacca, Calcarea fluorica, Silica, Belladonna, Bryonia, Arnica, Conium oraz Ipecacuanha (VT-6) z antybiotykami w leczeniu zapalenia sutka (infekcji wymiona) u krów mlecznych. Preparat wykazał 87% wskaźnik skuteczności - o wiele bardziej imponujący niż w przypadku konwencjonalnych środków (59%), które były w dodatku ok. 7 razy droższe3.

Badania laboratoryjne Naukowcy z Centrum Onkologicznego MD Anderson Cancer Center w Teksasie wyizolowali komórki nowotworowe z guzów powstałych w ludzkich piersiach i poddali je działaniu 4 bardzo silnie rozcieńczonych leków homeopatycznych powszechnie stosowanych w Indiach w terapii raka piersi. Dwa z nich wykazały silną aktywność przeciwnowotworową - spowodowały "zahamowanie rozwoju oraz apoptozę" (naturalny proces śmierci komórkowej) obu rodzajów komórek nowotworowych wykorzystywanych w badaniu4.

Biofizycy z Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie, Dystrykcie Kolumbii wszczepili ludzkie nowotwory prostaty myszom, a następnie wstrzykiwali im Sabal Serrulata - lek homeopatyczny stosowany w leczeniu tego rodzaju raka, często przepisywany przez homeopatów w Indiach. "Nasze badanie wyraźnie pokazuje biologiczną odpowiedź na leczenie homeopatyczne, którą można zaobserwować na podstawie namnażania się komórek i wzrostu guza" - wywnioskowali5.

Zoolodzy z Laboratorium Parazytologii z Uniwersytetu Pendżabskiego w Indiach zainfekowali myszy wywołującym malarię pasożytem, a następnie leczyli je 2 lekami homeopatycznymi. Jednym z nich był silnie rozcieńczony roztwór, który sporządzono na bazie samego mikroorganizmu chorobotwórczego (na podobnej zasadzie działają szczepionki). Poddane terapii gryzonie przeżywały średnio 3 tygodnie, podczas gdy te nieleczone umierały w ciągu 8 dni6.

Wczytaj więcej
Nasze magazyny