Magiczna moc drzew

Nie ma chyba kultury, rozumianej jako całokształt duchowego i materialnego dorobku społeczeństwa, w której drzewa nie odgrywałyby ważnej roli religijnej bądź magicznej. Są jednym z najpopularniejszych motywów mitologicznych: w ich korzeniach rodzą się przodkowie ludzi, mieszkają w nich stworzenia, które mogą nam pomóc lub nas zniszczyć. Na wielu obrazach w koronach drzew zasiadają chrześcijańscy i hinduscy święci.

21 czerwiec 2018
Artykuł na: 23-28 minut
Zdrowe zakupy

Przedstawiciele wielu kultur wierzą, że drzewa łączą wymiar duchowy z fizycznym. Pod drzewem medytował Budda i doznał oświecenia. Filozofowie starożytnej Grecji i bogowie czczeni w różnych religiach świata też w cieniu drzew wpadali na najlepsze pomysły. W Azji, Afryce, obu Amerykach, a dawniej również w Europie wierzono, że drzewa mają uzdrawiającą moc. Jeśli kiedyś natkniecie się na ludzi, którzy obejmują pnie drzew, to będziecie wiedzieli, że czerpią z nich uzdrawiającą energię. Czy i my możemy skorzystać z tej mocy? Oczywiście. Sama czynię to regularnie.

Święte drzewa mogą być metaforą intelektualną i ezoteryczną, mogą pokazywać jedność wszystkich istot zarówno na ziemi, jak i w przestrzeniach duchowych. Mogą też być symbolem bóstwa lub pomagać Bogu w rządzeniu ludźmi. Wszyscy na pewno słyszeli o biblijnym Drzewie Życia, które jest symbolem nieśmiertelności, oraz Drzewie Poznania, które symbolizuje wartości moralne i etyczne oraz prawo do ich ustalania. To z tego ostatniego zjedli owoc Adam i Ewa. I bynajmniej nie ma w Biblii mowy o jabłkach - ten motyw chrześcijanie przejęli od Celtów, gdy ich nawracali, bo na mitycznej wyspie Avalon, nazywanej też Wyspą Jabłoni, miała rosnąć święta jabłoń i jarzębina.

Co by się stało, gdy człowiek posiadł wiedzę Boga o moralności? Stałby mu się równy pod względem decydowania o tym, co dobre i złe, a tego prawa Bóg nie chciał mu dać. Wyganiając ludzi z raju, odciął ich więc od Drzewa Życia, którego owoce zapewniały nieśmiertelność. Tym mitem żydzi, chrześcijanie i muzułmanie (tzw. religie Księgi, opierające się na Torze, czyli pierwszych pięciu księgach Biblii) tłumaczą konieczność podporządkowania się woli Boga oraz śmiertelności. Pamiętajmy, że Biblię i inne księgi religii abrahamowych (judaizm, chrześcijaństwo, islam) napisali mężczyźni w pewnym okresie historycznym i nie był to czas, w którym demokracja i wspólne ustalanie praw, zwłaszcza z kobietami, przyszłoby im do głowy. Tworząc mit o Drzewie Poznania i dodając do niego inne mity, ustalili kanon prawa oparty na religii i niepodlegający dyskusji. Dyskutowanie z Bogiem doprowadziło bowiem do kary najwyższej - utarty nieśmiertelności.

Drzewo Życia to symbol tak uniwersalny i ogólnoświatowy, że do dziś powstaje biżuteria zainspirowana mocą magicznego drzewa, tworzy się amulety i talizmany. Czy warto żałować, że utraciliśmy do niego dostęp?

Nie uderzajmy w ponure tony. Z przypowieści biblijnej ułożono w Etiopii inną, optymistyczną. Oto ona. Kiedy Adam umarł, Bóg zapłakał nad jego losem. Wszak był jego pierwszym synem. Zerwał więc gałąź z Drzewa Życia i zasadził ją na grobie Adama. Wyrosło z niej potężne drzewo. Gdy Izraelici potrzebowali przewodnictwa Mojżesza, ten ułamał gałąź z owego drzewa i zrobił z niej swą słynną laskę, którą rozdzielił wody Morza Czerwonego. Gdy Izraelici wrócili do Jerozolimy, Mojżesz wszedł na górę, której nazwę znacie, Golgotę, i przemówił do Boga: "Panie mój, służyłem ci całe długie życie, nasz lud jest już w domu, proszę, pozwól mi umrzeć, gdyż bardzo już jestem zmęczony".

Bóg wysłuchał Mojżesza, a ten, odchodząc do nieba, wbił swoją laskę w Golgotę. Ponieważ świat cierpiał, Bóg postanowił zesłać nań swego syna, by ten odkupił ludzkie grzechy. Gdy Jezus miał umrzeć, kazano mu ściąć drzewo… na Golgocie, a następnie zrobiono z niego krzyż. I tu historia zatacza koło: od pierwszego grzechu i utraty nieśmiertelności, przez wielowiekowe cierpienie, do nieśmiertelności w niebie, której możliwość daje nam Bóg-Człowiek. I cóż z tego, że ta historia nie ma nic wspólnego z geografią i prawdą historyczną? Jest piękną przypowieścią, w której drzewo odgrywa rolę ludzkiego przewodnika. A krzyże etiopskiego Kościoła koptyjskiego nawiązują swoim kształtem do rajskiego drzewa.

Zieleń koi oczy, nic dziwnego, że stała się symbolem nadziei. Drzewa są utożsamiane z siłą, stanowią archetyp długiego życia i odradzania się. Występują w herbach wielu wpływowych rodzin.

Spójrzmy na drzewa. Jesienią gubią liście, by po kilku miesiącach na nowo rozpocząć życie! Czy to nie przypomina ludzkich losów? Gdy spotykają nas ciężkie doświadczenia, tracimy siły, niejako obumieramy, usychamy, ale gdy udaje nam się pokonać trudności, rozkwitamy jak liście i kwiaty na wiosnę. Dzięki zdolności do regeneracji, a także dzięki potężnym rozmiarom, którym żadne zwierzę nie dorówna, drzewa zaczęto czcić na każdym kontynencie. Uważa się, że łączą w sobie aspekt męski i żeński, to co pozytywne z umieraniem, są matką i ojcem rodzącymi nowe życie poprzez nasiona. Dzięki długowieczności mają mądrość i zrozumienie zarówno ludzkości, jak i boskości1.

Gdy kilka lat temu byłam bardzo przygnębiona i nie wiedziałam, co dalej robić ze swym życiem, peruwiański szaman polecił mi pomyśleć o losie drzew i ich zdolności do odżywania na wiosnę, a potem powiedział: "Idź do tego potężnego drzewa i poproś o radę, ale najpierw spytaj o pozwolenie". Nie bardzo rozumiałam, jak drzewo może mi pomóc, ale w końcu z szamanem się nie dyskutuje, a przynajmniej nie przed tym, zanim się nie spróbuje skorzystać z jego rad. Stanęłam kilka kroków przed olbrzymim pniem i posłałam drzewu myśl, prośbę o zgodę, by się do niego przytulić.

A potem podeszłam, objęłam drzewo i oparłam o nie czoło. Zaoferowałam mu swoją dobrą energię, której oczywiście wielka istota nie potrzebowała. Bo drzewo było istotą i natychmiast to poczułam - miało ogromną siłę i spokój. Udało mi się wyciszyć myśli, otworzyć na nowe i niezwykłe doznanie. Nawet nie wiem, kiedy poczułam, jak zielonkawa światłość spływa na mnie i koi moje zdruzgotane nerwy. Minęło sporo czasu, ale szamanom się nie spieszy, więc "mój" czekał na mnie. "I co?", zapytał uśmiechnięty. "Myślę, że drzewo chce, bym się uspokoiła", odparłam. "Sam nie dałbym ci lepszej rady".

Spróbujcie podejść do drzewa i zaproponować mu swoją energię. Poprosić o siłę i spokój. Oprzyjcie się ufnie i spokojnie o pień, wyciszcie myśli. Może się zdarzyć, że poczujecie takie zjednoczenie z tą piękną istotą, iż zatańczycie na jego korzeniach albo popłyną wam łzy wzruszenia.

(fot. Agnieszka Podolecka)

 

Kilka razy, gdy byłam w objęciach drzew, zapomniałam, kim jestem. Stawałam się jednością, czułam, jak stapiam się z korą, jak przenikamy się wzajemnie i jak korzenie poruszają się pode mną, a ja wraz z nimi. Przypatrujące mi się osoby stwierdziły, że wyglądałam, jakbym tańczyła z drzewem. I to była prawda! Możecie się przytulić i poprosić Matkę Ziemię, by was przyjęła, wyobraźcie sobie, że zapuszczacie korzenie, które łączą się z korzeniami okolicznych drzew. Poproście, by Matka Ziemia przyjęła od was to, co niepotrzebne, bolesne i zamieniła w żyzny torf. A potem możecie poprosić wodę, by pomogła ten dobry torf pełen życiodajnej energii rozprowadzić wokół. Część z tej energii wróci do was, napełni was swą mocą. To niezwykle silne przeżycie i każdy z nas może go doznać. Wystarczy odrobina wyobraźni i… zaufania do drzewa i przyrody.

Ewidentnie nie ja jedyna czuję moc drzew. Indyjski książę Siddharta Gautama spędził długie godziny, medytując pod drzewem Bodhi. W efekcie doznał oświecenia, poznał przyczyny cierpienia i zrozumiał, że wszystko jest ułudą, a najlepszą drogą do wyciszenia jest niepoddawanie się skrajnym emocjom i niepożądanie tego, czego nie mamy. Księcia znacie jako Buddę.

Afrykańskie sangomy używają kory drzew do robienia muti, lekarstw na dolegliwości fizyczne i duchowe. Muti z drzew używa się też do rozmów z przodkami. Nie chodzi bynajmniej o wzywanie duchów, lecz o wprowadzenie się w stan skupienia i przekazanie przodkom swoich myśli. Gdy jest mi źle, nachylam się nad parującym muti (korę zalewa się wrzątkiem) i rozmawiam z przodkami. Czuję ich obecność i powierzam swoje kłopoty. Albo po prostu wspominam miłe chwile, jakie z nimi przeżyłam.

Nie trzeba jechać na koniec świata, by poznać siłę drzew. Mamy w Polsce dziewicze lasy, wspaniałe Bory Tucholskie, Puszczę Białowieską i Bieszczady. Również podmiejskie lasy mogą nam zapewnić schronienie i ukoić nerwy.

Polska medycyna tradycyjna w dużej mierze opierała się na wyciągach drzewnych. Jej mądrość przetrwała i tak jak dawni słowiańscy mędrcy możemy dziś pić soki z brzozy, jaworu, grabu czy klonu. Zawierają one wapń, magnez, sód, potas, cynk i miedź, czyli wszystko, czego młode listki (a więc i ludzki organizm) potrzebują do wzrostu. Oczywiście odradzam masowe haratanie drzew. Jeżeli ktoś nie wie, jak zebrać sok, niech go lepiej kupi. Na rynku pojawiło się mnóstwo soków drzewnych i suplementów. Napar z używanych powszechnie do gotowania liści z drzew laurowych może być stosowany jako środek łagodzący ból stawów. Olej z liści laurowych pomaga natomiast na problemy z trądzikiem i zapobiega przerzedzaniu się włosów.

Drzewo stało się symbolem axix mundi, czyli osi świata, łączącej świat podziemny z tym, który zamieszkujemy, i z wymiarem boskim.

W starożytnym Egipcie łączono Drzewo Życia między innymi z Ozyrysem. Bóg ten miał nauczyć ludzi uprawy ziemi, pomóc stworzyć prawo, a także muzykę i poezję. W jednym z mitów Ozyrys został zabity przez swojego brata Seta, który następnie umieścił zwłoki w wydrążonym pniu. Drzewo rosło wokół Ozyrysa i stało się filarem królewskiego pałacu. W sensie metaforycznym to Ozyrys stał się filarem, a drzewo - symbolem stabilności. Swymi korzeniami Drzewo Życia tkwiło głęboko w ziemi, koronę zaś miało w niebiosach i dawało schronienie bogom, m.in. boginiom Hathor i Nut, które dostarczały pożywienia duszom zmarłych2.

Drzewo jest też w wielu kulturach symbolem jedności, szczęścia i dostatku.

Asyryjskim symbolem życia była palma daktylowa, a ponieważ palmy te odżywiano specjalnym nawozem, by rodziły więcej owoców, stały się również symbolem… płodności3. Do dziś w krajach tropikalnych chłopcy przynoszą dziewczętom na randkę daktyle, słodkie i soczyste.

Druidzi, których możemy uznać za celtyckich szamanów, wierzyli w niezwykłą moc dębów. Te wielkie drzewa często były punktami orientacyjnymi dla wędrowców, były też miejscem ich spotkań. Rzadko rosła na nich jemioła, więc gdy już się pojawiała, druidzi zbierali ją i wykorzystywali do leczniczych naparów i tajemnych rytuałów. Ścinano ją w bardzo osobliwy sposób: pod dębem rozkładano czyste, białe lniane płótno, następnie druid wspinał się na drzewo i specjalnym nożem ścinał jemiołę, nie dotykając jej rękoma. Stojący na dole druidzi zawijali ją w płótno, również unikając kontaktu z rośliną. Dopiero po specjalnej ceremonii można było ją wykorzystać do odpowiednich celów.

Drzewa potrafią osiągać tak niespotykane rozmiary i kształty, że nieraz zapierały mi dech w piersiach. Patrząc na sawannę porośniętą trawą, widzę pojedyncze parasolowate akacje. Są ostoją życia i dają życie. To do ich ciernistych gałęzi wyciągają szyje żyrafy, osłaniając długimi rzęsami oczy przed kolcami. To w ich koronach chowają się małpy i wielkie dzikie koty. Gepard i lew potrafią wciągnąć na wysoką gałąź całą gazelę! A ptaki? Przecież to ich sypialnia i miejsce składania jaj. Pojedyncze drzewo w bezmiarze traw nie jest jedynie symbolem życia. Jest życiem.

Życie to nie tylko fizyczny wymiar. Życiem są nasze myśli i uczucia, dawne kultury doskonale o tym wiedziały. Jedność ciała, umysłu i ducha - to holistyczne podejście do życia sprawiało, że ludzie byli mniej rozdarci i nie leczyli jedynie objawów, lecz szukali przyczyn problemów W mitologii nordyckiej spotykamy święte drzewo Yggdrasil. W epopei Edda opisuje się je jako drzewo łączące i utrzymujące w harmonii wymiar duchowy i fizyczny, myśl i cielesność, ziemię i niebiosa poprzez dawanie schronienia istotom podziemnym, naziemnym oraz boskim.

Drzewa się nie kłócą. Drzewa współpracują i pomagają sobie nawzajem. Znakomicie opisał to leśnik i badacz Peter Wohlleben w "Sekretnym życiu drzew". Udowodnił on, że gdy jakiś okaz słabnie, pozostałe łączą się z nim korzeniami i dostarczają substancji odżywczych6.

Ludy nordyckie wierzyły, że jesion, który jest ponadczasowy, ma tak potężną moc, iż przetrwa nawet Ragnarok, czyli zgodnie ze skandynawskim mitem - koniec świata. Podobno pierwsi ludzie również powstali z drzew. Gdy bogowie natknęli się na nie na ziemi, stworzyli z nich pierwszego mężczyznę i kobietę. Odyn tchnął w nich duszę, zupełnie jak Bóg w Biblii4. Szkoda, że ludzie tak często zapominają, by troszczyć się o Matkę Naturę.

Może pamiętacie bogów starożytnej Grecji? Atenę przedstawia się z drzewem oliwnym, Zeusa z dębem, a Apolla z wieńcem z liści drzewa laurowego. Jednym z zadań Heraklesa była kradzież złotych jabłek z drzewa Hesperydy, córki nocy. Nie miał pomysłu, jak to zrobić, ponieważ wyjątkowych owoców pilnował smok, więc oszukał Atlasa i zmusił go do pomocy. Również w świecie islamu znajdziemy opowieści i wyobrażenia świętych w koronach drzew5.

Piszę ten tekst w okolicach Durbanu, w przepięknej krainie KwaZulu-Natal, słynącej z gęstych, zielonych lasów. Tak jak nazwa tej prowincji w RPA łączy nazwę zuluską i europejską (ten ląd Europejczycy odkryli w Boże Narodzenie, stąd Natal), tak też pierwotne lasy przyjęły do siebie drzewa z innych kontynentów: eukaliptusy przywiezione z Australii, sosny i klony z Europy. Niestety zanieczyszczenie atmosfery i ocieplenie klimatu doprowadziło do suszy i nie wolno już sadzić cudownie kwitnących i pachnących jakarand. Jeśli nic się nie zmieni, te nadzwyczajne drzewa wyginą. Tak bardzo je kocham, że umieściłam wątek z jakarandą w mojej powieści "Żar Sahelu". Główna bohaterka medytuje pod drzewem i udaje się jej nawiązać kontakt z dobrą duszą.

Tak sobie myślę, że skoro Matka Natura ma miejsce dla każdego drzewa, każdej rośliny i zwierzęcia, my również powinniśmy znaleźć w sobie otwartość na poglądy i obyczaje innych ludzi, a także na rozmowę z drzewami.

Spotkałam się wczoraj z sangomą, tutejszą uzdrowicielką i prorokinią. Gawędziłyśmy o różnorodności przyrody - wspólnie uznałyśmy, że łatwo się obejść bez drewnianych podłóg, że można zaprzestać wycinania palm, bo przecież olej z nich pozyskiwany wcale nie jest dobry dla naszego zdrowia, że warto cieszyć się cieniem i owocami, jakie dają drzewa, i podziwiać śpiew ptaków w ich koronach. Nieważne, na jakiej szerokości geograficznej mieszkamy. Poza Islandią i okolicą podbiegunową wszędzie są drzewa. Może warto w najbliższy weekend udać się na spacer do lasu i przytulić do białego pnia brzozy? Jej sok ma lecznicze właściwości, energia na pewno też.

O Autorce

Dr Agnieszka Podolecka urodziła się w Sri Lance i od najmłodszych lat interesowała się innymi kulturami. Jest orientalistką i afrykanistką. Pracę doktorską napisała na temat szamanizmu południowoafrykańskiego i jego oddziaływania na New Age. Prowadzi badania w RPA, Lesotho. Namibii, Botswanie i Zambii. Jest autorką artykułów naukowych i dwóch powieści: "Za głosem sangomy" i "Żar Sahelu".

Artykuł powstał dzięki stypendium Narodowego Centrum Nauki, nr projektu: 2017/25/N/HS1/02500.

Agnieszka Podolecka

ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W
Holistic Health 4/2018
Holistic Health
Kup teraz
Wczytaj więcej
Nasze magazyny